cytaty z książki "Obcy: Decydujące starcie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Amanda Ripley-McClaren. To chyba po mężu. Wiek. Sześćdziesiąt sześć lat w chwili... śmierci. To było dwa lata temu. Mam tutaj całą historię jej życia. Nic spektakularnego, nic godnego szczególnej uwagi. Jak z tego widać, pędziła zwyczajne, przyjemne życie. Chyba takie jak większość z nas.
To tutaj byli koloniści. Pogrzebani żywcem, zamurowani tą samą żywico-podobną wydzieliną, której użyto do budowy tuneli, umocnień, komór i zaczopowanych szybów, która przekształciła najniższy poziom stacji w ksenoschizofreniczny koszmar.
Każdy z nich został wciśnięty w ścianę bez uwzględnienia choćby podstawowych cech budowy człowieka. Głowy były nienaturalnie powykrzywiane, ręce i nogi groteskowo powyginane, połamane, żeby nieszczęsną ofiarę odpowiednio dopasować do obcej kompozycji i wzoru.
Ale jeśli założymy, że nasza analogia się potwierdzi, możemy wyodrębnić kolejne podobieństwa. Królowa tych krwiożerczych osobników, tak jak królowa termitów czy mrówek, jest o wiele większa od swoich podwładnych, których już spotkaliśmy. Jej odwłok jest rozdęty taką ilością jaj, że samica nie może się praktycznie ruszyć z miejsca.(...)Ona jest źródłem ich życia, matką całej społeczności. Mamy szczęście, że jedno się w naszej analogii nie zgadza. Mrówki i pszczoły rozwijają się w następującym cyklu: jajo - larwa - poczwarka - dorosły osobnik. Natomiast każdy embrion obcych potrzebuje nosiciela, w którym dojrzewa. Gdyby było inaczej, do tego czasu rozpełzliby się po całej planecie.
Człowiek to Enigma, choć czasami zabawna i pomysłowa".
Wiedzieli, jak wszyscy żołnierze piechoty od tysięcy lat, że w umieraniu nie ma nic szlachetnego. Jest jedynie irytująca nieodwracalność.
- (...)Więc jaka jest zalecana procedura?
Vasquez wyszczerzyła zęby.
- Pochylić się, wsunąć głowę między nogi i pocałować własną dupę na pożegnanie.
- Te potwory... czy jeden taki urósł w środku mojej mamy?
Dziewczynka zastanawiała się chwilę.
- Czy nie tak rodzą się dzieci? Znaczy, ludzkie dzieci? Rosną w środku?
Dreszcz przebiegł Ripley po karku.
- Nie, nie tak. Zupełnie nie tak. Z ludźmi jest inaczej, skarbie. Zaczyna się całkiem inaczej i dziecko też wychodzi inaczej. U ludzi matka i dziecko pracują wspólnie. U tych obcych...
- Rozumiem - przerwała jej Newt.
Nad komorą lęgową, w rudawej mgle stojącej hen, wysoko pod sufitem, niczym lśniący, owadopodobny Budda górowała monstrualne wielkości królowa. Jej uzbrojona w kły czaszka była wcieleniem najczystszej grozy. Sześć kończyn , dwie nogi i cztery szponiaste ramiona wspierały się groteskowo o rozdęty odwłok. Odwłok był wypełniony jajami i przypominał olbrzymi podłużny wór spoczywający w czymś w rodzaju membranowatego hamaka, podtrzymywanego przez skomplikowaną plątaninę rur i przewodów. Całość wyglądała tak, jakby na licznych podporach rozwieszono zwój nieskończenie długiego jelita.
- Mama zawsze mówiła, że nie ma żadnych potworów. Takich prawdziwych. Ale są.
- To prawda, są.
- Tak samo prawdziwe jak ty i ja. Nie są bajką, nie wychodzą z książek. Są naprawdę prawdziwe, a nie takie na niby prawdziwe jak te, które oglądaliśmy na wideo. Więc dlaczego dorośli mówią dzieciom takie rzeczy, wiesz, rzeczy, które nie są prawdą? (...)
- Wiesz, niektóre dzieci nie radzą sobie tak jak ty. Nie radzą sobie z prawdą. Za bardzo się boją albo może dorośli sądzą, że będą się bały. Dorośli często nie doceniają u dzieci umiejętności przyjęcia prawdy. Dlatego próbują im to ułatwić, wymyślając różne rzeczy.
Ripley przytuliła zwierzaka do piersi. - No chodź do mnie, Jonesiu, ty brzydalu śliczny, sierściuchu słodki!
Kot zniósł ten krępujący występ cierpliwie, z całą godnością, jaką odziedziczył jego gatunek. Demonstrował przy tym typową tolerancję kotów dla ludzkich istot. Dowolny pozaziemski obserwator nie miałby żadnych wątpliwości, które ze stworzeń na łóżku cechuje wyższa inteligencja.
... "Pochylamy się, wkładamy głowę między nogi i czułym pocałunkiem żegnamy się z własną dupą" ...