cytaty z książki "Czerwone zwoje magii"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miłość cię zmienia. Miłość zmienia świat. Uważam, że nie możesz jej utracić, wszystko jedno, jak długo żyjesz.
- Proszę, nie ryzykuj życia ani kończyn mojego chłopaka - zwrócił się Magnus do czarownicy. - Jestem przywiązany do wszystkich. Malcolm, czy zechciałbyś odwołać swoje... rośliny, czy jak tam się to nazywa?
- Nie przejmuj się mapą - powiedział beztrosko Magnus do Aleca. - Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.
- Mapa mówi zdecydowanie co innego! - odpowiedział z uśmiechem Alec.
Życie to scena, z której należy schodzić z fasonem.
Zanim się związaliśmy – rzekł – często się wściekałem i krzywdziłem ludzi, ponieważ cierpiałem. Trudno jest okazywać życzliwość, kiedy ktoś cierpi. Większości osób nie wychodzi to nawet wtedy, kiedy nie odczuwają bólu. Demon, który rzucił to zaklęcie, nie wyobrażał sobie tego, ale wśród wszystkich tych identycznych postaci była jedna, która zawahała się przed skrzywdzeniem kogoś, nawet w chwili największego przerażenia.
I to musiałeś być prawdziwy ty.
-Musimy zostawić część demonów do zabawy tutejszemu Instytutowi. Byłoby to z naszej strony bardzo nietaktowne, gdybyśmy wytępili całe zło w Paryżu, poza tym jesteśmy na wakacjach. Carpe diem, czyli: łap dzień, nie demony!
- Wow! Czy to sam Magnus Bane?!
- My się znamy? - zapytał Magnus
- Nie, ale chętnie się poznamy - stwierdził driad, posyłając mu całusa.
Alec odkaszlnął znacząco zza pleców czarownika.
- Bardzo mi to pochlebia, ale, jak słychać, jestem już zajęty, a nawet zakasłany.
Miłość cię zmienia. Miłość zmienia świat. Uważam, że nie możesz jej utracić, wszystko jedno, jak długo żyjesz. Zaufaj miłości. Zaufaj jemu!
Możecie wybudować nad tą przepaścią most i odnaleźć się nawzajem. Możecie zbudować razem coś większego, niż każdy z was byłby w stanie zbudować osobno.
- Chcę porozmawiać z synem - oświadczył Asmodeusz. - Minęły prawie dwa wieki, od kiedy ostatnio to robiliśmy, Magnusie. Nie piszesz, nie dzwonisz, nie składasz mi krwawych ofiar. Ranisz swojego czułego tatusia.
-Ech, ktoś tu zdecydowanie za dużo wypił - wymamrotał Magnus - Barnabalanga? Naprawdę?
Magnus podczas halucynacji wywołanych przez demoniczne trucizny przeżył spacer po piekle, chodził bezdomny i głodny po ulicach, które teraz obróciły się w ruinę, z rozpaczy podpalił wodę i potrafił się urżnąć do nieprzytomności na środku pustyni. Nie sądził, by przeznaczenie zgłosiło się po niego do luksusowego rzymskiego hotelu.
Magnus nie sądził, że dzisiejszy pocałunek będzie ich ostatnim. Tego się jednak nigdy nie wiedziało.
Czasami, kiedy nic nie dało się zmienić, miłość działała tam, gdzie każda inna siła na świecie zawiodła. Bez miłości cuda się nie zdarzały.
Magnus Bane przez całe życie starał się robić rzeczy spektakularne i z przytupem.
Nie inaczej było w przypadku tego zdarzenia.
Magnus położył na runie upierścienioną dłoń i dostrzegł, jak Łowca drży pod dotykiem chłodnego metalu. Przesunął dłoń na jego kark i przyciągnął go znowu. Wyszeptał przy tym:
- Boże, uwielbiam Nocnych Łowców!
Alec powtórzył:
- Bardzo się cieszę.
- Chodzi o to - ciągnął - że wspomnienia rzadko są zapamiętywane pojedynczo. Zwykle występują w połączeniu z innymi, wyrastając z nich, tak że wspólnie stanowią większe całości. Każde wspomnienie pomaga tworzyć kolejne, nadając im sens. Wygląda to jak wielka pajęcza sieć. Jeżeli usuniesz jedno, pozostałe nitki zadyndają w powietrzu.
- Gdybym stacjonował w Paryżu jako Nocny Łowca - powiedział Alec - musiałbym ćwiczyć dwa razy intensywniej, żeby nadrobić wszystkie te razy, kiedy dałem się skusić na kawkę i małe co nieco do przekąszenia.
Przez całą noc młody Łowca gorączkował, ale Magnus miał bogate doświadczenie w leczeniu Nefilim.
Wszystko dlatego, że Nocni Łowcy, mimo że potrafili kochać jak nikt, byli również brawurowymi szaleńcami.
- Nieproszona rada niczym nie różni się od krytyki, moja droga.
Wspomnienia niosły ze sobą potężną magiczną siłę.
Wszystko we wszechświecie miało wspomnienia, nawet miejsca i rzeczy. Stąd właśnie - w szczególnie tragicznych momentach - brały się duchy i w ten sposób domy stawały się nawiedzone.
- Dzięki - powiedział Alec. - Wyśle je Isabelle i napiszę, że świetnie się bawimy.
- Naprawdę? - zapytał Magnus.
Alec zamrugał.
- No jasne. Bo wiesz, trochę tęsknię za Isabelle, Jace'em, mamą i tatą.
Magnus chyba czekał na coś jeszcze. Alec przemyślał to, co powiedział.
- Tęsknię też za Clary - dodał. - Troszeczkę.
- Clary, mój ptyś! - powiedział Magnus. - Każdy by za nią tęsknił - dorzucił, ale wydawał się nadal napięty.
- Może jeszcze Simon, ale jego nie znam tak dobrze - zaproponował Alec.
Nie znał wielu ludzi. Rodzinę, w tym Jace'a i jego nową dziewczynę... i wampira, którego Jace przemycił w pakiecie.
Ponieważ każdy zasługuje na wspaniałą historię o miłości.
Powieść tę dedykuję miłości, która jest największą przygodą.
Kamienie amfiteatru wokół nich powoli traciły kolor. Najpierw górne rzędy, a potem coraz niższe blakły do upiornej bieli, która wydawała się unosić również w powietrzu, formując kolumnę jasnych, spopielałych płatków. Dołączyły do tornada chmur wirującego nad miejscem rytuału. Wewnątrz kolumny szalała burza malutkich czarnych cząstek, a smugi dymu tańczyły na tle świateł. W powietrzu rozlegało się głośne brzęczenie niczym potok złowrogich szeptów z innego świata.
Kiedy go kochałaś, to czy kiedykolwiek się bałaś?
– Zawsze się bałam – odparła. – To naturalne, że człowiek boi się, by nie utracić najcenniejszej rzeczy na świecie. Ale nie obawiaj się zbyt mocno. Wiem, że między światami czarowników i Nocnych Łowców zieje przepaść, którą może być trudno przekroczyć. Ktoś jednak powiedział mi kiedyś, że właściwego człowieka nie będzie to obchodziło. Możecie wybudować nad tą przepaścią most i odnaleźć się nawzajem. Możecie zbudować razem coś większego, niż każdy z was byłby w stanie zbudować osobno.
- Jakieś głębokie przemyślenia? - zapytał Alec.
- Próbuję raczej w ogóle nie myśleć - odparł Magnus.
- Staram się nie nadużywać tego wykrzyknika - stwierdził Magnus - ale tym razem się nie oprę. Ta-daam!