cytaty z książki "Wyspa"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Bandyci są niegroźni, dopóki pozostają osamotnieni. Niebezpieczni robią się dopiero wtedy, kiedy normalni, inteligentni i wykształceni ludzie stają z nimi w jednym szeregu i biorą udział w tych okropnościach.
(...) sny to tylko tęsknota i smutek, kochane i dawno utracone twarze, zbyt krótkie i bolesne żywoty.
Najgorsze koszmary to te, w których wszystko jest takie jak przedtem. W których wszystko toczy się zwyczajnie, po mieszczańsku, człowiek jedzie samochodem i zatrzymuje się na czerwonym świetle, przechadza się między pełnymi półkami w sklepie, siedzi w restauracji włoskiej i musi wybierać między pizzą a makaronem. Nagle wali mu się świat, samolot nie ma gdzie wylądować, drogi prowadzą donikąd, na talerzu przed człowiekiem bije żywe serce. Nie ma ludzi, znikli w niewyjaśnionych okolicznościach w jakichś przerażających miejscach, i to człowiek osobiście za to odpowiada.
Nie musimy się obawiać niczego, poza własnym strachem. A oni go w nas wzbudzają. Niektórzy są w stanie zniszczyć naród, byle tylko dorwać się do władzy. Żeby rządzić na zgliszczach. (...)
***
- Teraz nie możemy publikować byle czego. Niewiele trzeba, aby wywołać awanturę, nie wolno straszyć ludzi. Nie mamy się czego obawiać poza samym strachem - mówi. - Winston Churchill.
- Nie, to powiedział Roosevelt. Churchill powiedział, że społeczeństwo, w którym ludzie nie mogą wyrażać opinii, nie ma przyszłości [s.55-56].
(...) kiedy ludzie siedzą wokół garnka z gorącą zupą i dzielą się jedzeniem, łamią się chlebem, coś się dzieje. Mózg wytwarza hormon, oksytocynę, ten sam, który wytwarzany jest podczas stosunku, ten sam, który matki podają swoim dzieciom z mlekiem. Miłość biochemiczna. Miłość wybaczy wszystko i wszystko zniesie, ale może ta spajająca siła, która nas wiąże, jest tylko hormonem. Leifur zawsze się z tego śmiał, nauka ma swoje odpowiedzi, a człowiek powinien po prostu wierzyć w to, co chce [s.272].
Ciepłe mleko owcze ma niewiele wspólnego z pasteryzowanym, opakowanym w karton płynem, który pamiętam z dzieciństwa, a które potem zmieniało się w pretensjonalny dodatek kawiarniany, au lait, macchiato, to tu jest gęste, tłuste i grudkowate i wbija we mnie kalorie niczym cios w gębę.
- (...) Życie tu staje się coraz bardziej obrażające, żywność z magazynów portowych wydzielana jest tym, którzy są przychylni władzy, a te tak zwane oddziały ratownicze robią się coraz bardziej brutalne. (...) Za to Elin trzyma łapki przy sobie, dopóki jej malutki flecista krąży po kraju, gromadzi wokół siebie chuliganów ze wszystkich miasteczek i dmucha w miech nacjonalizmu.
- Nie ma znaczenia, czy biorę w tym udział, czy nie.
- Ma, i to kolosalne.(...) Bandyci są niegroźni, dopóki pozostają osamotnieni. Niebezpieczni robią się dopiero wtedy, kiedy normalni, inteligentni i wykształceni ludzie stają z nimi w jednym szeregu i biorą udział w tych okropnościach [s.211].
Łączą nas ze sobą tysiące najróżniejszych więzów: słowa, głosy, dotyk, teksty, krew, śpiew, struny, drogi, wiadomości bezprzewodowe. A niekiedy tylko widok tego samego słońca pełzającego po nieboskłonie, dźwięk tej samej piosenki w radiu, ten sam tekst mamrotany pod nosem w zamyśleniu podczas zmywania naczyń po kolacji.
Tak objawia się przynależność do społeczeństwa. Albo narodu, albo ludzkości. Gdziekolwiek człowiek zdecyduje się wytyczyć granicę.
Czasem zdarza się coś, co jeszcze silniej nas ze sobą wiąże, przybliża wzajemnie do siebie. Śluby, narodziny, zgony integrują rodziny; tragedie wojny i rozgrywki sportowe scalają narody, skłaniają różnych ludzi do marszu w jednym rytmie.
Z rzadka zdarza się coś, co cementuje całą ludzkość, łączy losy wszystkich ludzi, jakby zacięła się grawitacja i świat się zmniejszył, na moment, stał się nam bliższy; (...).