cytaty z książki "Patrz pod: Miłość"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(...)człowiek może wszystko znienawidzić, każdą rzecz na świecie, ale niczego nie znienawidzi mocniej niż drugiego człowieka.
Holokaust był tylko obłąkanym laboratorium, które zwiększyło stokrotnie prędkość i intensywność procesów, zachodzących między ludźmi...
(...) najgorsze w Holokauście jest to, że unicestwiono indywidualność. Odrębność ludzi nie miała najmniejszego znaczenia, ich myśli, charakter, biografie, miłości, choroby, tajemnice. Wszystkich sprowadzono do tego samego poziomu, najniższego poziomu egzystencji. Tylko ciało i krew. To mnie doprowadza do obłędu.
Markus powiedział: Słyszy pan, reb Anszel? Ja mówię, że człowiek może kochać wszystko. Może zapłonąć uczuciem do każdej rzeczy na świecie, ale prawdziwą miłością, tak, prawdziwą miłością, może pokochać tylko człowieka. (...) Fried: Ja odwrócę pańską formułę, Markus, i powiem, że człowiek może wszystko znienawidzić, każdą rzecz na świecie, ale niczego nie znienawidzi mocniej niż drugiego człowieka.
Jeśli nauczył się pan okrucieństwa, będzie panu bardzo trudno się odzwyczaić. Podobnie jak jeśli kiedykolwiek nauczył się pan pływać, nigdy pan tego nie zapomni. tak opowiadali mi ludzie, którzy chodzili nad rzekę. Jeśli chodzi o okrucieństwo, podłość albo zwątpienie - człowiek nie może być okrutny tylko chwilami, niegodziwy w jednej trzeciej czy nieufny w jednej czwartej. Zło nie jest przedmiotem, który można ze sobą nosić, jeśli się zechce, wyjąć z kieszeni i zrobić z niego użytek, jeśli nie - włożyć z powrotem do kieszeni i odczuwać spokój duszy. Daję głowę, że nawet pan z pewnością odkrył, iż okrucieństwo, podejrzliwość i zło dotykają całego życia. Jeśli otworzy pan przed nimi choćby szczelinę, rozpełzną się niczym pleśń po powierzchni całej duszy.
Będąc poliglotą, wiedział, że ludzie, którzy posługują się tylko jednym językiem, nie znają pewnych subtelnych odcieni uczuć, dobrze znanych ludziom mówiącym innym językiem. (Uwaga redakcji: dla wyjaśnienia można przytoczyć stosunkowo nowe w naszym języku słowo "frustracja". Słowo to pojawiło się w języku hebrajskim dopiero w połowie lat siedemdziesiątych i dopóki nie weszło do codziennego użytku, mówiący po hebrajsku nie byli "sfrustrowani". Byli, oczywiście, "poirytowani", "zawiedzeni", w pewnych sytuacjach czuli dominujące, gorzkie rozczarowanie, lecz uczucie czystej frustracji poznali w całej rozciągłości dopiero, gdy zapożyczono z angielskiego słowo frustration.
Czasami trudno pożegnać się z rozczarowaniami i wieloletnimi niepowodzeniami, do których się przyzwyczailiśmy, jak pies przyzwyczaja się do pcheł.
Wasserman mówi, że nigdy nie wybaczy Niemcom tej zbrodni: - Bóg wygnał nas z raju, ale wy wygnaliście człowieka nawet z piekła. (...) przecież odebrano nam złudzenie... iluzję piekła... nawet w tym człowiek potrzebuje iluzji, odrobiny niepewności i tajemnicy... bo tylko wtedy istnieje nadzieja, że może wszystko nie wygląda aż tak źle... zawsze malowaliśmy w wyobraźni piekło, wie pan, pełne gorącej lawy i smoły wrzącej w kotłach, a wy pokazaliście nam, jak słabe są nasze wyobrażenia...
... nie można wybrać zabijania, Herr Neigel. Można je tylko kontynuować... Tak jak nie można zacząć nienawidzić albo torturować... tylko kontynuować. Należy podjąć decyzję i wybrać, ze nie będzie się zabijać... ani nienawidzić...
Wiersz to flirt. (...) Powieść to małżeństwo: zostajesz ze swoimi bohaterami długo po tym, jak wygaśnie pierwsza miłość i pożądanie.
Wybacz mi, synku - powtarzam w duchu. Wybacz mi wszystko. Bądź mądrzejszy i cierpliwszy ode mnie, bo ja nie mam siły i nikt nie nauczył mnie kochać. Bądź silny, aby ze mną wytrzymać, kochaj mnie.
(...) jeśli będę miał dziecko, codziennie rano będę mu wymierzał policzek. Za nic. Żeby wiedziało, że na świecie nie ma sprawiedliwości. Że istnieje tylko wojna.
(...) nasze słowa to zaledwie marny strzęp starożytnych, odwiecznych opowieści; wszyscy budujemy domy - jak barbarzyńcy - z kawałków potrzaskanych posągów i podobizn dawnych bogów, z okruchów potężnych mitologii.
Przysiągł sobie, że nie zapomni ani jednego słowa, nigdy, przenigdy, ale od razu zapomniał. Było to opowiadanie, które zawsze się zapomina i zawsze trzeba robić wszystko od początku, aby sobie przypomnieć. Taka to była historia. Kiedy dziadek skończył, inni zaczęli opowiadać swoje historie. Wszyscy mówili jednocześnie i opowiadali rzeczy, w które trudno było uwierzyć. Momik zapamiętał je wszystkie na zawsze, a potem od razu zapomniał.
Cyfry doprowadzały go do szału, bo nie zostały napisane piórem i nie schodziły po zamoczeniu ani zwilżeniu śliną. Momik próbował wszystkiego, kiedy mył dziadkowi ręce, ale numer pozostał. Dlatego Momik zaczął myśleć, że może nie jest napisany na zewnątrz, lecz od wewnątrz.
(...) , nie umiał rozcieńczyć samotności innymi ludźmi, bo wiedział doskonale, że nie zaoferują mu schronienia przed czyhającymi niebezpieczeństwami.
Na świecie nie ma niczego - wartości czy człowieka - w co można naprawdę uwierzyć.
Tak jak światło świecy, w której spala się knot, dostarczając blasku, tak światło Boskiej Obecności oświetla duszę, niszcząc duszę bydlęcą,zmienia ją z mrocznej w jasną gorycz w słodycz.
Za doświadczenie płaci się życiem. Własnym życiem... To trochę jak człowiek, który sprzedaje własne włosy, aby na koniec kupić sobie grzebień.
O tak niewiele prosiliśmy: niech na świecie będzie jeden człowiek, który przeżyje życie od początku do końca, nie wiedząc nic o wojnie.