cytaty z książki "Dziewczyny atomowe"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Pewnego dnia jeden z wojskowych przełożonych udzielił jej przyjacielskiej rady.
– Jeśli poczujesz jakiś dziwny… zapach – ostrzegł ją – lepiej natychmiast stąd uciekaj.
– Dobrze – odparła Colleen i wróciła do pracy.
Istniały nawet plany stworzenia całej Osady Murzyńskiej (Negro Village) na wzór Oak Ridge, z budynkami przypominającymi domy białych – zgodnie z zasadą „odosobnieni, lecz równi”. Ale kiedy w 1943 roku na terenie CEW zaczęły się pojawiać coraz większe problemy mieszkaniowe, postanowiono, że Negro Village stanie się East Village. Podpułkownik Crenshaw, który kierował programem, wyjaśnił w pisemnym uzasadnieniu, że Murzyni nie potrzebują ładnych domów. Wolą mieszkać w szopach i barakach, rozumował Crenshaw, ponieważ czują się o wiele swobodniej, żyjąc w warunkach poniżej pewnych standardów.
W Berkeley do paneli sterujących urządzeniami do separacji elektromagnetycznej były dopuszczone tylko osoby mające tytuł doktorski. Kiedy Tennessee Eastman zaproponował, by obsługę kalutronów Lawrence’a w Y-12 powierzyć grupie młodych kobiet przybyłych dopiero co z rodzinnych farm i mających ukończoną jedynie szkołę średnią, laureat Nagrody Nobla zareagował sceptycznie. Postanowiono jednak, że zespół Lawrence’a przygotuje kalutrony do pracy i usunie wszystkie usterki, a następnie przekaże je w ręce kobiet z CEW.
Nichols przekazał Lawrence’owi jeszcze bardziej zaskakującą wiadomość: te proste, niewykształcone dziewczyny uzyskiwały większe ilości wzbogaconego uranu niż jego ludzie z tytułami naukowymi. A przecież Produkt był najważniejszy.
Lawrence podjął więc rzucone mu wyzwanie.
Obaj mężczyźni zgodzili się przeprowadzić pojedynek. Która z grup w określonym czasie wyprodukuje więcej wzbogaconego uranu, ta wygrywa – choć „zwycięstwo” oznaczało tu tylko osobistą satysfakcję Nicholsa lub Lawrence’a.
Jak się okazało, Lawrence i jego ludzie przegrali z kretesem.
Uczony uważał, że to dlatego, iż bez przerwy coś poprawiali przy kalutronach, aby cały proces przebiegał szybciej, lepiej i sprawniej. Lecz mimo to Lawrence był bardzo zaskoczony wynikami zawodów.
Nichols natomiast doskonale rozumiał, dlaczego tak się stało. Te dziewczęta, „prostaczki” czy nie, działały jak żołnierze. Robiły, co im się kazało. I nie zadawały żadnych pytań.
Pomimo ciągłych awansów Jane dość szybko się zorientowała, że wielu mężczyzn, mimo iż pracują na niższych stanowiskach, zarabia lepiej od niej. Inne kobiety zatrudnione w CEW również zauważyły, że mężczyźni mają od nich wyższe pensje. Dla Jane nie było to dużym zaskoczeniem, zwłaszcza że sama nie dostała się na studia inżynierskie właśnie z powodu swojej płci. Niemniej jednak było to wyjątkowo demobilizujące.
Zamiast narzekać, Jane postanowiła skupić się na swoim zadaniu. Nie potrafiła sobie wyobrazić, by mogła jej się trafić lepsza praca. W Oak Ridge czuła się potrzebna. A poza tym była szczęśliwa, że może przebywać blisko domu i żyjącego samotnie ojca.
Następnego dnia, kiedy przyszła do pracy, Wiltrout postanowił przywołać ją do porządku.
– Toni – powiedział – uważaj, bo pewnego dnia cię zastrzelą.