cytaty z książek autora "Philip G. Zimbardo"
Pracuj ciężko w czasie przeznaczonym na pracę. Baw się intensywnie, gdy przychodzi czas na zabawę. Ciesz się słuchaniem starych historii opowiadanych przez babcię, póki wciąż jeszcze żyje. Nawiązuj głęboki kontakt ze swoimi znajomymi. Patrz na dzieci oczami pełnymi cudów, jakimi one same patrzą na świat. Śmiej się z dowcipów i życiowych absurdów. Oddawaj się swoim pasjom i pragnieniom. Gromadź oszczędności na czarną godzinę i zbierz ich wystarczająco dużo, byś mógł wydać je w słoneczny dzień.
Wszyscy ludzie są zagadkowi, dopóki w końcu nie znajdziemy w jakimś słowie lub czynie klucza do danego mężczyzny lub kobiety: natychmiast wszystkie ich dotychczasowe słowa i uczynki ukazują nam się w pełnym świetle
Prawdopodobnie nie byłbyś dłużej tym samym człowiekiem, gdybyś przeszedł tak ciężką dla ludzkiej natury próbę, jaką jest znalezienie się w nowej, dziwnej i okrutnej Sytuacji określanej regułami wszechmocnego Systemu. Nie rozpoznałbyś znanego Ci wizerunku własnej osoby, gdyby skonfrontowano go z wizerunkiem człowieka, jakim się stałeś. Wszyscy chcemy wierzyć w naszą wewnętrzną siłę, w poczucie osobistego sprawstwa, które umożliwia nam przeciwstawianie się zewnętrznym siłom sytuacyjnym, takim, jakie uruchomione zostały podczas Stanfordzkiego Eksperymentu Więziennego. W przypadku niektórych ludzi ta wiara ma uzasadnienie. Stanowią oni zwykle mniejszość (...). Dla wielu to przekonanie o osobistej zdolności do przeciwstawiania się potężnym siłom sytuacyjnym i systemowym nie jest jednak niczym więcej niż pokrzepiającą iluzją własnej na nie odporności. Paradoksalnie, podtrzymywanie takiej iluzji sprawia jedynie, że stajemy się bardziej podatni na manipulacje, ponieważ przestajemy być wystarczająco czujni wobec subtelnych prób wywierania na nas niepożądanych wpływów.
Jedynym koniecznym warunkiem triumfu zła jest to, żeby dobrzy ludzie nie robili nic”.
(Edmund Burke)
Ktoś kiedyś powiedział, że neurotycy budują zamki w powietrzu, podczas gdy psychotycy żyją w nich (złośliwi dodają, że psychiatrzy pobierają czynsz).
Jak raz, na początku trafi się do jakiejś szufladki, rzadko znajdzie się sposób, żeby wspiąć się wyżej.
Więzienie może deprawować ludzi, rozbudzając najgorsze skłonności ludzkiej natury. Więzienia w większym stopniu rodzą przemoc i przestępczość niż przyczyniają się do konstruktywnej resocjalizacji. Wynoszące ponad 60% wskaźniki recydywy wskazują, że więzienia stały się drzwiami obrotowymi dla osób skazanych za przestępstwa kryminalne.
(...) poprzysiągłem sobie, że będę używał wszelkich posiadanych zdolności, aby czynić dobro i przeciwdziałać złu, wspierać to, co w ludziach najlepsze, pracować w celu uwolnienia ich z więzień, które sobie sami stworzyli, oraz w celu zwalczania systemów, które niszczą nadzieje na ludzkie szczęście i sprawiedliwość.
Rozsądni ludzie dają się zwodzić i wciągać w nieracjonalne działania pod wpływem wielu zamaskowanych sytuacji dysonansowych. (...) Kiedy tak się dzieje, mądrzy ludzie robią głupie rzeczy, rozsądni - szalone, a moralni - niemoralne. Później przedstawiają "dobre" racjonalizacje tego, dlaczego zrobili to, czego nie mogą się wyprzeć. Ludzie są biegli w racjonalizowaniu - tłumaczeniu sprzeczności między własną moralnością a działaniami z nią niezgodnymi. Pozwala im to przekonać siebie i innych, że w swej decyzji kierowali się racjonalnymi względami. Nie dostrzegają swej silnej motywacji do zachowania spójności w obliczu takiego dysonansu.
Tylko bezsilni kryją się pod maskami i szatami.
Dążenie do szczęścia bez zrównoważonej perspektywy postrzegania czasu jest jak słuchanie genialnej muzyki z dźwiękiem mono, picie dobrego wina z zatkanym nosem lub kochanie się bez gry wstępnej.
Podróż przez swój czas odbywasz tylko jeden raz, jest więc niezwykle istotne byś wykorzystał ją możliwie jak najlepiej.
Nic, co ktokolwiek z nas zrobi w swoim życiu, nie pozwoli zgromadzić choćby paru chwil odsetek; nic nie da szansy na odzyskanie czasu źle wykorzystanego. Czas, który upływa, mija bezpowrotnie.
Umysł jest swoim własnym panem i sam potrafi niebem uczynić piekło i piekłem niebo (John Milton, Raj Utracony).
Moc tej sytuacji przenikała szybko i głęboko większość tych, którzy znaleźli się na tym statku, mającym eksplorować ludzką naturę. Tylko niewielu było w stanie oprzeć się sytuacyjnym pokusom poddania się władzy i dominacji, zachowania przy tym choćby pozorów moralności i przyzwoitości. Ja oczywiście nie znalazłem się wśród tych szlachetnych.
Jednym z podstawowych procesów wpływających na transformację zwykłych, normalnych ludzi w bezdusznych lub wręcz wszetecznych krzewicieli zła jest dehumanizacja. Działa ona jak ślepota umysłowa, która przysłania myślenie i zaszczepia przekonanie, że inni to mniej niż ludzie.
(...) to co myślimy i jak się czujemy w dniu dzisiejszym, wpływa na to, jak pamiętamy dzień wczorajszy.
Więzieniem jest dla nas działanie wbrew własnej woli. - Epiktet, Discourses.
Jedynym koniecznym warunkiem triumfu zła jest to, żeby dobrzy ludzie nie robili nic (Edmund Burke).
Bycie częścią systemu kształtuje poglądy, nagradza wierność dominującym poglądom i sprawia, że odejście od niech jest psychologicznie obciążające i trudne.
Niektóre rzeczy, takie jak batoniki, zwiększają nasz poziom szczęśliwości na bardzo krótki okres. To dobra wiadomość. Zła wiadomość jest taka, że nie wychodzi nam dobrze wskazywanie tego, co w przyszłości uczyni nas szczęśliwymi. Jest całkowicie możliwe, że będziemy pracować latami, by osiągnąć pewien cel - powiedzmy, że będzie to Milky Way - a kiedy wreszcie go osiągniemy, odkryjemy, że wcale nie czyni nas szczęśliwszymi. Okaże się, że tak naprawdę chcieliście Snickersa.
Więzienie może deprawować ludzi, rozbudzając najgorsze skłonności ludzkiej natury. Więzienia w większym stopniu rodzą przemoc i przestępczość niż przyczyniają się do konstruktywnej resocjalizacji. Wynoszące ponad 60% wskaźniki recydywy wskazują, że więzienia stały się drzwiami obrotowymi dla osób skazanych za przestępstwa kryminalne.
Ludzie nie są więźniami przeznaczenia, lecz jedynie więźniami swych własnych umysłów - Franklin Roosvelt, prezydent.
Nie poświęcę swobód osobistych ani obywatelskich w zamian za złudzenie bezpieczeństwa.
Pisarze, naukowcy, wynalazcy, odkrywcy i przyrodnicy wybrali być może taką, a nie inną pracę, bo pozwala im ona na spędzanie większości czasu w świecie, gdzie ludzi nie spotyka się zbyt często. Są oni w większości introwertykami, a obcowanie z innymi pociąga ich w niewielkim stopniu w porównaniu z ich potrzebą prywatności i samotności.
Historia ludzkości jest nagromadzenie spisków, buntów, morderstw, rzezi, rewolucji, banicji, samych najgorszych skutków, jakie mogą przynieść ze sobą chciwość, stronniczość, hipokryzja, wiarołomstwo, okrucieństwo, wściekłość, szaleństwo, nienawiść, zazdrość, żądza, zła wola i ambicja... Nie mogę wysnuć żadnego innego wniosku niż ten, że większość twych rodaków jest najzłośliwszą rasą drobnego, wstrętnego robactwa, jakiemu natura kiedykolwiek pozwoliła pełzać po powierzchni ziemi.
Więzieniem jest dla nas działanie wbrew własnej woli (Epiktet).
Moja interpretacja wiersza Paula Celana pozostawała pod wpływem tego, czego dowiedziałem się o przetrwaniu w obozach, obserwując innych i samego siebie: nawet najgorsze znęcanie się esesmanów nie było w stanie wygasić woli życia - to znaczy, tak długo, jak ktoś był w stanie wykrzesać z siebie chęć dalszego życia i zachowania szacunku do siebie. Tortury mogły wtedy nawet wzmocnić własne postanowienie, aby nie pozwolić śmiertelnemu wrogowi na złamanie pragnienia przetrwania i pozostania wiernym sobie, w takiej mierze, w jakiej pozwolą na to okoliczności. Postępowanie esesmanów sprawiało wtedy, że człowiek robił się siny z wściekłości, i to dawało poczucie, że się jest pełnym życia. Człowiek czuł się jeszcze bardziej zdeterminowany, aby dalej żyć, tak, aby któregoś dnia pokonać wroga. (...) Wszystko to działało tylko do pewnego momentu. Jeśli więzień nie dostawał żadnych oznak, że ktoś, lub świat w ogóle, głęboko przejmuje się jego losem, albo miał takich sygnałów niewiele, jego zdolość nadawania pozytywnego znaczenia sygnałom ze świata zewnętrznego w końcu zanikała i czuł się opuszczony, co zwykle miało katastrofalne skutki dla jego woli, a przez to dla zdolności przeżycia. Tylko bardzo wyraźne dowody, że nie jest się opuszczonym - a esesmani pilnowali tego, aby więzień otrzymywał je bardzo rzadko, zaś w obozach zagłady w ogóle - przywracała, przynajmniej chwilowo, nadzieję nawet tym, którzy ogólnie rzecz biorąc z innych powodów ją stracili. Ci jednak, którzy osiągnęli krańcowy stan depresji i dezintegracji, ci, którzy zamienili się w żywe trupy, bowiem ich popęd życiowy przestał działać - tak zwani „muzułmanie" - nie byli w stanie uwierzyć w to, co inni uznaliby za dowody, iż nie zostali zapomnieni (esej "Owners of their face").
Wiedziemy swoje życie, pływając w oceanie czasu, ciskani i miotani otaczającymi nas prądami, zmierzając ku naszym celom oraz oddalając sie od niebezpieczeństwa, z głowami pod wodą. Co pewien czas wystawiamy głowę z naszego zorientowanego na teraźniejszość, nieświadomie odbieranego świata i patrzymy, gdzie byliśmy oraz dokąd zmierzamy. Od czasu do czasu, olśnieni krótkimi okresami świadomości, zastanawiamy sie nad przeszłością i robimy plany na przyszłość. Następnie głowa znow chowa sie pod wodę, a my płyniemy jak szaleni do następnego kawałka lądu lub tratwy ratunkowej.