Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać204
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Karolina Janowska
Źródło: http://novaeres.pl/katalog/autorzy
6
6,2/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura piękna
Urodzona: 1982 (data przybliżona)
Karolina Janowska. ur. w 1982 r. w Gdyni. Ukończyła filologię klasyczną oraz transport i logistykę na UG. Przez trzy lata pracowała jako nauczyciel języka łacińskiego, obecnie pracuje jako logistyk przewozów w PKP CARGO S.A. Fascynuje ją kultura starożytna oraz nauka języka włoskiego.Pasję pisania odkryła w szkole podstawowej. Pisze od ponad dwudziestu lat. Najintensywniej jesienią i zimą w długie ciemne wieczory. Uwielbia literaturę. Dzień bez książki to dla niej dzień stracony.
6,2/10średnia ocena książek autora
110 przeczytało książki autora
386 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Początek Karolina Janowska
5,8
Sprawa nie jest prosta. Zwłaszcza jeśli bierze się do ręki książkę, która wyszła z wydawnictwa jakim jest Novae Res. Z wielu względów jest mi przykro, bo to chyba podobny przypadek jak Dragonus Cracovus, o którym zresztą pisałam kilka miesięcy temu.
No, ale do rzeczy.
Nie dałam rady
Przyznaję od razu — nie dałam rady doczytać książki do końca. Mój czytnik pokazuje 48% i wydaje mi się, że to w zupełności wystarczy. Można oczywiście uznać za zupełny brak profesjonalizmu z mojej strony fakt pisania recenzji bez znajomości zakończenia książki, ale! Po pierwsze, z nieznanych mi powodów, Opowieści… umieszczono w gatunku fantastyka, choć trzeba naprawdę dużo dobrej woli żeby się tam dopatrzeć choćby śladów magii, o niesamowitych wydarzeniach czy zwierzętach nie wspominając. W rzeczywistości dostajemy do rąk próbę opowiedzenia historii życia Galvana, którego czytelnicy zainteresowani historią podbojów Imperium Rzymskiego, szybko zidentyfikują jako Wercyngetoryksa. W książce jego imię zostało zmienione z pewnych powodów, czy słusznie to już inna sprawa. Drugim bohaterem jest Juliusz Cezar i jego droga do władzy. Także jeśli ktoś ma dobrą pamięć to z lekcji historii przypomni sobie jak to wszystko dalej się potoczyło.
Bo kolejny zarzut może wydać się dość absurdalny, jednak kontekst jest tu ważny. Ustaliliśmy już, że to książka bardziej historyczna niż fantastyka. To ten rodzaj lektury, w której autor postanawia udowodnić jak wiele wie. Karolina Janowska ma niewątpliwie ogromną wiedzę na temat Celtów, historii starożytnej, Imperium Rzymskiego i kultury przełomu er. Ja za to jestem archeologiem z wykształcenia i prawie umarłam z nudów. Nie chcę absolutnie niczego ujmować Janowskie, ale na wszystkich bogów dlaczego? Dlaczego musimy wiedzieć, że jakieś celtyckie zwyczaje wywodzą się z obrzędów greckich, że słowa z tego języka pochodzą od innych cywilizacji, a poszczególne pomieszczenia w willi Cezara nazywają się tablinum czy triclinium, skoro to w żaden sposób nie wpływa na fabułę? Zwłaszcza, że te ostatnie nie są nawet specjalnie opisane, więc nie wiemy właściwie czym się różnią od siebie i jesteśmy zmuszeni wnioskować to z kontekstu. Z drugiej strony wymienia nazwy takie jak Albion czy Gergowia nie wyjaśniając ich geograficznego położenia, co kompletnie zaciemnia odbiór i tylko najwytrwalsi czytelnicy sięgną choćby po wikipedię, w celu sprawdzenia.
Trudno mi sobie wyobrazić kogoś, kto bierze do ręki tę książkę, zmylony gatunkiem, zupełnie nie zainteresowany historią i musi brnąć przez takie opisy.
Domyślam się dlaczego te rzeczy się wydarzyły, ale zanim o nich opowiem to jeszcze jedna sprawa. Autorka używa przedziwnych przymiotników czy w ogóle opisów do sytuacji, które tego w ogóle nie wymagają. Czarownica, którą jedna z bohaterek oskarża o rzucanie uroków, nazywa urokliwą. Kiedy dwóch mężczyzn rozmawia na trywialne tematy, narrator nazywa je oględnymi tematami. Juliusz Cezar stoi na statku, wypływa w jakąś podróż, a Janowska serwuje nam opis “Stojąc na pokładzie, na szeroko rozstawionych dla utrzymania równowagi nogach”. Każdy chyba jednak zdaje sobie sprawę, że nie da się na statku stanąć inaczej żeby się nie przewrócić. A moim ulubieńcem zostało zdanie “Mrok zapadał szybko po zachodzie słońca”.
Dlaczego tak?
Może więc podzielę się z wami moimi przemyśleniami na temat tego, dlaczego ta książka wyszła jak wyszła. Jeśli ktoś czytał mój tekst o Dragonus Cracovus to pewnie już się domyśla, zresztą trochę wskazówek upchnęłam powyżej. Ale nie owijając w bawełnę — Novae Res to nie jest wydawnictwo, z którego ktokolwiek powinien korzystać, w jakikolwiek sposób. Bez względu na to czy jako czytelnik czy autor chcący opublikować swoją książkę. Wybaczcie ostre słowa, ale to, pożal się Boże, wydawnictwo powinno się zaorać i zalać wapnem i zapomnieć, że w ogóle istniało.
Żadna oficyna szanująca swoich czytelników i autorów nie pozwoliłaby na to aby publikacja poszła do druku w takim stanie jak Opowieści celtyckie. Pomijam błędy, przecinki i braki w tekście, co do których nie mam wystarczającej wiedzy. Tu problemem, jak zwykle przy wydawnictwach vanity, jest redaktor. Bo widzicie, gdyby redaktor był dobry i rzetelny, to powiedziałby Janowskiej, że w książce jest za dużo niepotrzebnych i trudnych słów, że mrok zawsze przychodzi po zachodzie słońca, że czarownica jest raczej przerażająca niż urokliwa w tym kontekście. Ale żeby nie być gołosłowną, sprawdziłam kto dokonywał redakcji i korekty — edytorka.eu. Jak sobie poczytacie to zobaczycie, że owszem tak, robią te wszystkie rzeczy, ale przede wszystkim dla publikacji naukowych.
I resztę możecie sobie dopowiedzieć sami.
Jest to kolejny przykład na to, że nie można napisać książki ot tak, poprawić przecinki i już, samo się zrobi. Chyba, że jest się Jackiem Dukajem, wtedy jasne. Bo napisanie książki to nie jest prosta sprawa, to orka, pot i łzy. Nie można ufać każdemu kto, biorąc od was pieniądze, obieca, że wyda waszą pracę.
Novae Res, powinno się wstydzić, że pozwoliło zakopać dobry pomysł i lekkie pióro Karoliny Janowskiej, pod stertą bzdurnych decyzji.
Powrót do przeszłości
Mam nadzieję, że autorka zmieni wydawcę i ktoś jej pomoże, bo naprawdę pisze lekko, a potrzebuje pomocy żeby ujarzmić wszystko co chciałaby przekazać. Jak narazie to zafundowała mi powrót do przeszłości i czasów kiedy czytałam fanfiction w ilościach nieprzyzwoitych. Długo szukałam w głowie co przypominają mi Opowieści i to jest dokładnie to — fanfiction. Tylko zamiast postaci ze znanych książek, dostajemy bohaterów historycznych. Tu się nawet ilość seksu i jego opisów zgadza ze średnią występującą w fanowskich tworach. Totalnie nie moja bajka, ale doceniam.
Początek Karolina Janowska
5,8
Nie wiem kto opisał tą książkę twierdząc, że to fantastyka... Mam wrażenie, że ktoś kto nigdy nie czytał nic z tego gatunku. Ale po kolei...
Zawsze interesowałam się wierzeniami i kulturą celtycką i nie powiem bo sięgając po tą książkę miałam dosyć wysokie wymagania. Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o tej niezwykłej kulturze i to akurat się udało. Autorka odwaliła kawał dobrej roboty jeżeli chodzi o tło historyczne powieści. I nie tylko jeżeli chodzi o Celtów gdyż powieść toczy się dwutorowo.
W celtyckiej osadzie Arwernów na świat przychodzi Galvan w którym miejscowa wiedźma - wojowniczka widzi tego, który zjednoczy wszystkie ludy celtyckie pod swoim panowaniem. Zagłębiamy się w tamtejsze obyczaje i razem z Galvanem przemierzamy jego drogę ku dorosłości. Jednocześnie w Rzymie poznajemy Cezara, który po powrocie z wygnania wraca na łono ukochanej rodziny i wkracza na drogę, która doprowadzi go na szczyt władzy.
Generalnie wszystko z tą książką jest w porządku. Szczególnie obyczaje i życie Celtów opisane jest z niezwykłą starannością. Pojawia się też magia ale nie da się opisać tego ludu nie mieszając w to zjawisk nadprzyrodzonych. Poza tym zjawisk tego typu jest na prawdę niewiele i nie wiem komu przyszło to głowy opisywać to jako fantasy?! Ja osobiście waham się pomiędzy fikcją historyczną a obyczajówką...
Książka byłaby świetna gdyby było w niej więcej akcji. Tymczasem toczy się ona bardzo powoli i momentami nie dzieje się nic co mogłoby przykuć czytelnika na dłużej. Autorka tak bardzo skupiła się na historii i rozwoju postaci że chyba zapomniała odrobinę o zatrzymaniu czytelnika.
"Opowieści celtyckie" to nie jest zła powieść, chociaż wiele jej brakuje. Mam nadzieję, że kolejne części będą szybsze i bardziej wciągające. Duży plus daję za prawdę historyczną i gdyby w fabułę wplecione zostało więcej akcji na pewno książka zyskałaby o wiele więcej fanów.
Mimo wszystko polecam - nie czyta się źle a można dowiedzieć się na prawdę wielu ciekawych rzeczy. Jak dla mnie 6/10 :)