cytaty z książek autora "Walter Benjamin"
Tradycja uciskanych poucza nas o tym, że „stan wyjątkowy”, w którym żyjemy, jest regułą.
Dziś nikt nie może poprzestać na tym, co „umie”. Siła tkwi w improwizacji. Decydujące ciosy zadaje się lewą ręką.
Większość szuka w miłości wieczystej ojczyzny. Inni, ale bardzo nieliczni, wiecznego podróżowania. Ci ostatni są melancholikami, którzy muszą obawiać się zetknięcia z Matką-Ziemią. Szukają kogoś, kto uchroni ich od smętku macierzy.
Kto kocha, ten przywiązuje się nie tylko do „felerów” ukochanej, nie tylko do dziwactw i słabości kobiety, lecz wiążą go zmarszczki na twarzy i plamy wątrobiane, znoszone suknie i nierówny krok o wiele trwalej i bardziej nieodparcie niż cała uroda. Doświadcza się tego już od dawna. A dlaczego? Jeśli prawdziwa jest teoria mówiąca, że doznanie nie gnieździ się w głowie, że okna, chmury, drzewa nie doznajemy w mózgu, lecz w miejscu, gdzie je widzimy, to i patrząc na ukochaną, jesteśmy na zewnątrz siebie. Tu wszakże w udręce napięcia i ekstazy. W blasku kobiety doznanie trzepocze jak ptasie stadko. I tak jak ptaszki szukają schronienia w pełnej liści kryjówce korony drzewa, tak też doznania pierzchają w cień zmarszczek, w gesty bez wdzięku i niepozorne skazy ukochanego ciała, by tam bezpiecznie przycupnąć. I żaden przechodzący mimo nie odgadnie, że właśnie tu, wśród braków i defektów ma siedlisko szybki jak strzała miłosny poryw uwielbienia.
Bycie szczęśliwym to zdolność do uświadamiania sobie siebie bez trwogi.
Każdego ranka dzień leży jak świeża koszula na naszym łóżku; ta niezrównanie delikatna, niezrównanie gęsta tkanina czystych przepowiedni znakomicie się na nas układa. Szczęście najbliższych dwudziestu czterech godzin zależy od tego, czy po przebudzeniu będziemy umieli po nią sięgnąć.
Dwuznaczność jest obrazową manifestacją dialektyki, prawem dialektyki zatrzymanej. To zatrzymanie jest utopią, a obraz dialektyczny – także obrazem ze snu. Takim obrazem jest sam towar – jako fetysz. Takim obrazem są pasaże będące zarazem domami i ulicami. Takim obrazem jest dziwka, będąca naraz sprzedawczynią i towarem.
Im bardziej praca zbliża się do prostytucji, tym bardziej kusi określanie prostytucji mianem pracy (co od dawna już w swoim żargonie robią dziwki). Wspomniane zbliżenie w sytuacji bezrobocia postępowało krokami olbrzyma: na rynku pracy postawa "keep smiling" jest adaptacją postawy dziwki na rynku miłości, która śmiechem wabi klientów.
Czar żeliwa: "Wtedy Hahblle przekonał się, że pierścień wokół tej planety jest po prostu kolistym balkonem, na którym Saturnianie zażywać zwykli wieczornego chłodku". Grandville, Un autre monde, Paris <1844>.