cytaty z książek autora "Zygmunt Krasiński"
Człowiekiem być nie warto - Aniołem nie warto. - Pierwszy z Archaniołów po kilku wiekach, tak jak my po kilku latach bytu, uczuł nudę w sercu swoim i zapragnął potężniejszych sił. - Trza być Bogiem lub nicością. -
Przyjdą takie czasy, że będzie się popierać zepsucie obyczajów. Ze świętej religii uczyni się straszaka, aby obrzydzić ją wszystkim szlachetnym sercom. Podłość będzie nagradzana orderami lub zaszczytami. Lud ogłupiać będą wódką lub innymi elementami, elity szlifami i stanowiskami, a za głowę tych, co będą stawiać opór, wystawi się watahy, cenę, aby się rozprawić z nimi w stosownej chwili
Za to, żeś nic nie kochał, nic nie czcił prócz siebie, prócz siebie i myśli twych, potępion jesteś- potępion na wieki.
Skądżeś powstał, marny cieniu, który znać o świetle dajesz, a światła nie znasz, nie widziałeś, nie obaczysz?
Nie ustępuj, nie ustąp nigdy - a wrogi twe, podłe wrogi twe, pójdą w pył
Dobrej nocy mi życzą - mówcie o długiej nocy - o wiecznej może - ale nie o dobrej nie o szczęśliwej.
Niewysłowione rozkosze czekają na artystę, ale przeznaczone jest mu także cierpieć bardziej niż komukolwiek z ludzi. [...] Nigdy nie dowie się naprawdę, co to miłość kobiety, bo dla niego wszystko jest nim samym. On stwarza wszystko: świat, rzeźbę, wiersz, kochankę. Kocha swoje arcydzieła, Alenie kocha nic poza nimi. Oto dlaczego rzeczywistość jest dla niego trucizną [...]. Wszystko, co nie jest nim, napełnia go niesmakiem i rozpaczą. [...] A przecież potrafi kochać, całą duszą pragnie dobra, i choć świat odpycha go na każdym kroku, chciałby jego szczęścia. Ale szczęśliwy jest wtedy, gdy jest samotny. Jest silny jak półbóg. Oto dlaczego wielki artysta nigdy nie jest dobrym małżonkiem, dobrym ojcem. Okropne!...
Ale przyjdą czasy, w których on zrozumie siebie i powie o sobie: jestem. A nie będzie drugiego głosu na świecie, co by mógł powiedzieć: jestem.
Jestem tu – jestem – ale wy mnie sądzić nie będziecie. Ja się już wybrałem w drogę – ja stąpam ku sądowi Boga.
Jakżeś mi piękna w osłabieniu swoim- w nieładzie kwiaty i perły na włosach twoich- płoniesz ze wstydu i znużenia- o, wiecznie, wiecznie będziesz pieśnią moją.
Zstąpiłem do ziemskich ślubów, bom znalazł tę, o której marzyłem - przeklęstwo mojej głowie, jeśli ją kiedyś kochać przestanę.
Pokój ludziom dobrej woli – błogosławiony pośród stworzeń, bo ma serce – on jeszcze zbawion być może.
Dobiłeś mnie tym jednym "powinienem".- Ach! Lepiej wstań i powiedz- "nie kocham"- przynajmniej już będę wiedziała wszystko-wszystko.
Łzy są dziećmi przelotnego smutku; jak z chmury wiosennej na lica spadają i wróżą pogodę, ale kiedy zetnie ich mróz boleści, wtedy nie pytaj się o słońce, bo ono może już nigdy nie wróci.
Gwiazdy wokoło twojej głowy – pod twoimi nogami fale morza – na falach morza tęcza przed tobą pędzi i rozdziela mgły – co ujrzysz jest twoim – brzegi miasta i ludzie tobie przynależą – niebo jest twoim. – Chwale twojej niby nic nie zrówna.
Kto się poświęci dla dobra ludzi, powinien o ich sądzie zapomnieć.
Ale rzecz dziwna: gdy Ty, poeta, pisałeś ten fragment, kiedy tysiące myśli i uczuć zamykałeś w niewielu wierszach, ja, nieudolny w mowie wiązanej, układałem na ten sam temat utwór prozą, którego jeszcze nie ukończyłem.
Matko naturo, bądź mi zdrowa - idę się na człowieka przetworzyć, walczyć idę z bracią moją.
Całym wzrokiem oczu moich, całą nienawiścią serca obejmuję was, wrogi.
(...) każdemu dostała się jedna fala w nieskończoności - pęd jej słabszy lub silniejszy, ale ona płynie dni kilka tylko. - Żyj więc i przemiń jak reszta braci twoich, ale działaj według światła zlanego na ciebie.
Wszędzie rozwaliny jakiegoś ogromu, który musiał wieki przetrwać, nim runął — filary, podnóża, kapitele, ćwiertowane posągi, rozrzucone floresy, którymi oplatano starodawne sklepienia — teraz mi pod stopą zamignęła stłuczona szyba — zda się, że twarz Bogarodzicy na chwilę wyjrzała z cieniu i znów tam ciemno — tu, patrz, cała arkada leży — tu krata żelazna, zasypana gruzem — z góry lunął błysk pochodni — widzę pół rycerza śpiącego na połowie grobu — gdzież jestem, przewodniku?
znam wszystkie uczucia po imieniu, a żadnej żądzy, żadnej wiary, miłości nie ma we mnie.