Esta potrafi ukraść wszystko: od wypchanych pieniędzmi portfeli po potężne magiczne artefakty. Co ważniejsze, potrafi też manipulować czasem. Dzięki tym zdolnościom to właśnie ona musi przenieść się ze współczesności do początków XX wieku, aby zdobyć Księgę, zanim ta zaginie. Jednak Esta nie jest jedyną osobą biorącą udział w tym wyścigu, którego stawką jest życie wszystkich, na których jej zależy.

„Ostatni Mag” Lisy Maxwell stanowi w fantastyce świeży powiew. Nie jest to wysokie, heroiczne fantasy, raczej fantasy łotrzykowskie, jak to z „Kłamstw Locke’a Lamory” Lyncha czy „Szóstki wron” Bardugo. Połączenie magicznych mocy i realiów początków XX wieku w Nowym Jorku z motywem podróży w czasie dało bardzo ciekawy, oryginalny rezultat. Dużo tu kradzieży, podstępów, okazyjnych strzelanin i magicznych starć, a każdy bohater zdaje się snuć własną sieć spisków, aby osiągnąć swój cel. Oczywiście motyw podróży w czasie w literaturze wiąże się zawsze z pewnym ryzykiem: jak uczynić je prawdopodobnymi i przekonującymi? Na ile bohater będzie w stanie wpływać na przeszłość, równocześnie zachowując kontrolę nad biegiem wydarzeń? Lisa Maxwell doskonale sobie z tym poradziła, skupiając się bardziej na magii i przygodach bohaterów niż na zagłębianiu się w fizyczne rozważania.

Skoki w czasie w powieści początkowo wydają się nieco chaotyczne, ale stopniowo się ze sobą łączą, tworząc spójną całość. Autorka skupia się przede wszystkim na działaniach i pobudkach Esty, ale wiele rozdziałów pokazuje też punkt widzenia innych, równie ciekawych bohaterów, dzięki czemu akcja toczy się wielowymiarowo i jest bardziej złożona. Spiski, zdrady, zagmatwane relacje między bohaterami i nagłe zwroty akcji wciągają bez reszty, nie pozwalając oderwać się od lektury aż do pasjonującego finału. Wspaniały początek serii!

Agnieszka Kruk