cytaty z książki "Łabędź i złodzieje"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czasem nie ma nic trudniejszego niż rozmowa z człowiekiem, który dysponuje siłą milczenia.
Uważam, że trzeba opuszczać muzeum, nim obrazy, które się oglądało, zaczną się zlewać w jedno. Jak inaczej można zabrać coś ze sobą w wyobraźni?
Wciąż nie wiem, gdzie się podział ten czas. Kiedyś czytałam, że wedle dużego prawdopodobieństwa wszystko, co się zdarza, jest przechowywane w jakimś miejscu we wszechświecie, a czyjaś osobista historia - wielka historia, jak sądzę - tkwi jak poskładane kartki papieru w kieszeniach i czarnych dziurach czasu i przestrzeni.
Nie potrafi tak naprawdę nikogo kochać. Tacy ludzie jak on w końcu zostają sami, bez względu na to, jak bardzo byli kochani przez innych.
Ludzie, których małżeństwa się nie rozpadają albo których małżonkowie umierają,
zamiast odejść, nie wiedzą, że nieudane związki rzadko mają jedno konkretne zakończenie.
Małżeństwa są jak pewne książki - przewracasz ostatnie strony i myślisz, że jest po
wszystkim, lecz znajdujesz jeszcze epilog, a po epilogu zaczynasz się zastanawiać nad
bohaterami albo wyobrażasz sobie, że ich życie toczy się dalej bez ciebie, drogi czytelniku.
Dopóki nie zapomnisz treści, nie daje ci spokoju pytanie, co się z nimi stało, kiedy już
zamknąłeś książkę.
Jeśli nie umieramy naprawdę, następny dzień zawsze nadchodzi.
Myślę, że w ostatecznym rozrachunku należymy do tego, co kochamy.
Nikt nie może zapełnić nieobecności pozostawionej przez inną osobę.
Nie jest obłędem, gdy ktoś pozwala innej osobie, przekonaniu albo miejscu zawładnąć swoim sercem. Ale jeśli ten ktoś wyrzeka się dla nich umysłu, pozbawia zdolności podejmowania decyzji, to ostatecznie zaczyna ulegać chorobie - jeśli już wcześniej nie zdradzał jej oznak.
Wybacza się niemal wszystko, tylko nie samemu sobie.
Sam wiesz, że wiele rzeczy nie znajduje nigdy wyjaśnienia. I w gruncie rzeczy nie jest to takie złe.
Malarz pokazuje mięśnie przez skórę, przez ubranie, ale - ona czy on - przedstawia w ten sposób coś jeszcze, coś zarówno ulotnego, jak i niezmiennego: ciepło ciała, jego żar i pulsującą rzeczywistość, życie. I, w konsekwencji, jego ruchy, ciche dźwięki, falę uczuć, która wznosi się i zalewa nas, kiedy jesteśmy kochani dostatecznie mocno, by o sobie zapomnieć.
Czuje w sobie jakiś ucisk. Może to rzeczywistość grzechu, kiedy człowiek ma świadomość kształtu własnej duszy i czuje, jak ta kołacze się i ociera boleśnie w jego wnętrzu.
-wycieczkę po domu, długą wycieczkę kolekcjonera, który kocha swoje obrazy i przedstawia je jak ludzi.
-Masz na policzkach prawdziwe róże.
Serce się nie cofa. Tylko rozum.
W miseczki swoich dłoni...
Małżeństwa są jak pewne książki...
Mężczyżni też uwielbiają robić dzieci, choć powtarzają uparcie, że nie czują tego tak jak kobiety.
Kobiety, które kochałem, są (albo były) bez wyjątku takie jak ja w okresie dzieciństwa - kapryśne, zmienne, intrygujące.
Czyż każda miłość nie wyraża się w ten
sposób, że rozsiewa ziarna rozkwitu i zniszczenia wraz z pierwszymi słowami, pierwszym
oddechem, pierwszą myślą?
Nikt nigdy tak mnie nie całował, ani razu; jego usta były samą esencją bezosobowej namiętności, tęsknoty, której sobie nie uświadamiałam, były samym aktem pocałunku.
(...) Zapamięta go, jego długie, gładkie ciało, jego srebrzyste włosy, młodego zakochanego człowieka, który się w nim kryje, aż po dzień, gdy sama umrze. Zawsze będzie obok niej - duch kanału La Manche.
Nie miał w sobie żadnej nieśmiałości, jak się w końcu okazało. Wydało mi się, że po prostu nie wie, co to znaczy nie być sobą, i poczułam, jak przenika mnie jego indywidualność, niczym błyskawica - ja, która wątpiłam w każdą sekundę swojego życia, wszystko rozważając i analizując. Było tak, jakbym napiła się eliksiru, o którego istnieniu nie miałam pojęcia - każda jego kropla uderzyła mi do głowy i spłynęła głęboko do piersi, do samych stóp.
Ludzie uwielbiają mu pomagać, widząc, że niczego od nich nie oczekuje, że nie zdaje sobie sprawy zarówno z własnych potrzeb, jak i z odczuć innych ludzi, pragnących go wesprzeć. Nigdy tego nie rozumiałam. Wydawało mi się, że uprawia coś w rodzaju oszustwa, że nieświadomie wykorzystuje ludzi, ale teraz uważam, że w jego przypadku życie po prostu samo z siebie rekompensuje to, czego mu brakuje.
I znów z jego oczu wyziera ten wrażliwy, bezbronny chłopiec. Nie wyobraża sobie, by mogła w tej chwili kochać kogoś bardziej niż jego - nie jego listy, nie jego galanterię, ale samego mężczyznę i te wszystkie lata, które wygładziły go i sprawiły, że stał się jednocześnie pewny siebie i kruchy.
Sądzisz, jak jestem przekonany, że to Twoja miłość niesie mi ukojenie, ale gdy będziesz żyła tak długo jak ja, pojmiesz, że to Twoja zgoda, bym Cię kochał, złagodziła posępność, którą w sobie noszę.
Pije z jej ust, smakuje zawartą w nich młodość, mówiąc w tę wydrążoną pustkę wewnątrz niej słowa, których przed dziesiątkami lat nauczyła go miłość, jakby wrzucał do studni maleńki kamyczek.