cytaty z książki "Utopek"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Śpiewali też Heimatlieder, czyli piosenki patriotyczne, z których połowa była niemiecka, a druga połowa polska, czego zresztą wcale nie zauważali.
Kiedy się obudziłem, nie było wojny ani u nas, ani gdzie indziej. Niemcy były kaputt.
To, co brzydkie, jest piękniejsze niż to co piękne, dlatego że piękno przeważnie jest oszustwem, a brzydota prawdą, ja natomiast zawsze opowiadałem się za prawdą.
Gołąb został wybrany przez ludzi na ptaka pokoju, chociaż jest leniwy, złośliwy i lubi srać.
Zamek, zaniedbany jak cała historia, dawno opuszczony przez słowiańskich Piastów, jako że ci początkowo wspaniali książęta z biegiem czasu zmarnieli i nędznie powymierali albo zubożeli i stali się Niemcami, co było jeszcze gorsze. (...) Dla motłochu zamek stał się sralnią.
- Ty faszysto - wrzasnął Anton Pijafka, który mógłby dodać do swojego imienia tylko „i”, żeby stać się absolutnym Polakiem.
- Polskie świnie! – ryknął rozeźlony Benno Deutscher.
- Niemiecka świnia – odparował Anton Pijafka.
A potem wszyscy pospołu się pobili. Z powodu tej bójki wezwano polską milicję. Przyjechali, przyznali rację Antonowi.
Połowa ludzi uciekła albo została wygnana, wierna historii, powoli myśląca już o miastach partnerskich, łykająca aspirynę. Inni zostali, aby stać się Polakami, bo byli wierni ziemi i gównu. Żeby potem składać wnioski, żeby ich wypędzili. Wnioski przeważnie odrzucano, bezprawie czyhało.
Ludzie dłubali w ziemi, która pragnęła gnoju. Wlewali potem w jej rozoraną paszczę wszelkiego rodzaju gówno (…) A potem z tej masy gówna wychodziły najrozmaitsze rzeczy, które jedzono, żeby znowu mogło powstać mnóstwo gówna.
Szczególnie cenione: gówno krów koni świń
Mniej cenione: gówno psów kotów kóz
Bezwartościowe: gówno ludzkie.
Mężczyźni rozmawiali o nowej wojnie, cieszyli się na myśl o niej, ja też się cieszyłem, ale żadna nowa wojna nie chciała wybuchnąć, nic się nie działo.
A potem był jakiś fuehrer, który po polsku krzyczał w radio rzęził bełkotał podniecony i ogłupiały, że Odra jest rzeką pokoju (…) ten człowiek straszliwie krzyczał a miał na nazwisko Gomułka i kazał się nazywać ministrem Śląska.
- Ale w czternastym jednak się zaczęło - przypomniał Max Krupa.
- Nic się nie zaczęło - burknął rzeźnik Tytko. - Pięć lat bezczynnego siedzenia w okopie i wąchania własnego gówna.
- To prawda - przyznał Helmut Frietschke - nic się nie działo.
- Wyobraź sobie, co by było, gdyby nie powstania śląskie - powiedział Anton Pijafka i ziewnął.
- No właśnie - odparł Benno Deutscher. - Wtedy sobie wreszcie porządnie postrzelałem.
- Jak to? - spytał Michael Vogt. - Przecież w okopie też strzelałeś. A może nie?
- Bzdura - odpowiedział Barabbas Mikka. - To byli tylko Francuzi!
Historia utknęła w sieciach swej głupoty. Odra śmierdziała, jakby wszyscy czarci cierpieli na sraczkę. Odór Odry i moje zatrucie prawie przerosły moje siły.
Wśliznąłem się do dziupli, przepędziwszy wpierw starego puchacza – niech takie bydlę też doświadczy, co znaczy „wypędzenie” – pomachał skrzydłami zahuczał odfrunął ogłupiały, a potem roztrzaskał się o inny prastary dąb, bo dobrze widział tylko w nocy.
Obcy ludzie ciągnęli zewsząd, sprawiając że miasto stawało się obce.
Słuchali Głosu Ameryki w języku polskim i dowiedzieli się, że sytuacja polityczna w kraju się zaostrzyła. Potem dowiedzieli się, że Armia Krajowa walczy w podziemiu (…), że ukraińska organizacja UPA pustoszy miasta i wsie w Bieszczadach (...) miałem nadzieję, że przynajmniej ludzie z AK i bohaterowie z UPA zrobią kiedyś krótki wypad na Śląsk.