cytaty z książki "Drugi Brzeg"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
...Wiesz ty, co stalkerów zabija? Nic ich nie zabija, sami oni giną. "Przypadek" to inna nazwa braku wyobraźni, "mutanty" to głupia ciekawość i pewność siebie, "anomalie" to pośpiech i nieostrożność.
...To tylko ślepa agresja, złudne poczucie władzy, jakie daje nam możliwość ZNISZCZENIA czegoś - bo taka jest prawda, że kontrolujemy to, co możemy zniszczyć. Możecie, tu i teraz, zniszczyć "wasz" dom? Możecie? To zróbcie to, a dopiero uwierzę, że jest WASZ, że kontrolujecie go niepodzielnie. Władza to zdolność zniszczenia, i dlatego lubimy głowice jądrowe - bo dają nam WŁADZĘ nad światem, który rzekomo możemy zniszczyć. Władza to łaskawe powstrzymanie się od niszczenia, i dlatego udajemy, że obchodzą nas gatunki zagrożone - bo NIE ZABIJAJĄC ich, myślimy, że mamy nad nimi WŁADZĘ. I dlatego ludzi na Dużej Ziemi przeraża Zona - bo nie mogą Jej nic zrobić, a więc nie mają nad Nią żadnej kontroli. I dobrze.
- Dzięki za lekcję - zwracam się do milczącej Zony. - Przyjąłem, zrozumiałem, przepraszam.
Wiedza jest… jest… no, jak buty jest. Jeśli sam buty kupisz, to ułożą się do twojej nogi; a weźmiesz czyjeś, niby w tym samym rozmiarze – i już niewygodnie będzie. Nie na początku, co to, to nie; najpierw będzie świetnie i przyjemnie, że niby sprawdzone i wypróbowane. A potem okaże się, że nie możesz biec tak szybko jak byś chciał….
Gdy znikniemy my, ludzie, zostanie po nas tylko architektura. Rzym zostawił nam Koloseum i Panteon, Bizancjum dało nam Haga Sophię i cysterny, średniowiecze Akwizgran i Sienę, potem przyszły: Wersal, Petersburg, Barcelona… a co zostało po tych ludziach, co zostanie po nas? Potworki z wielkiej płyty, eternit, paraderma i paździerz.
Co to jest, że problemy zawsze muszą na wschodzie być, jak u Tolkiena normalnie.
W dzień wszystko wydaje się oczywiste, człowiek ma wrażenie, że wszystko widzi, że istnieje coś takiego jak bezpieczeństwo. Nocą nikt nie ma złudzeń - każdy jest zdany tylko na własne siły.
Emisji nie da się przewidzieć, a Zona pewnych siebie i butnych nie lubi. Stań na jej granicy, krzyknij: "Tu mnie nie sięgniesz" - a Ona zaprze się, zbierze w sobie, połowę "elektr" zgasi i przez pół roku emisji nie da, a ciebie w tej samej chwili w "wyżymaczce" na mielonkę przerobi.
(…) a ja sobie chlebek z pasztetem zajadam. Siedzę na szczycie świata i mam was wszystkich w dupie.
Władza to zdolność zniszczenia, i dlatego lubimy głowice jądrowe - bo dają nam WŁADZĘ nad światem, który rzekomo możemy zniszczyć. Władza to łaskawe powstrzymanie się od niszczenia, i dlatego udajemy, że obchodzą nas gatunki zagrożone- bo NIE ZABIJAJĄC ich, myślimy, że mamy nad nimi WŁADZĘ. I dlatego ludzi na Dużej Ziemi przeraża Zona - bo nie mogą Jej nic zrobić, a więc nie mają nad Nią żadnej kontroli".
Czas wlecze się niemiłosiernie, mierzony uderzeniami serca i oddechami, które rysują sinusoidę cierpienia na białej karcie myśli.
- "Błądzić to rzecz ludzka, zło na świecie to wynik braku pomocy społecznej, a śmierć jest zaledwie iluzją słabych umysłów".
- "Niech Ci Zona lekką będzie".
Dlatego właśnie zawsze chodzę pograniczem. Brzegiem mogilnika, opuszką lasu, obok ścieżki, skrajem drogi właśnie. To nie był piknik "na poboczu" - to był piknik "na skaju".
A potem do mnie dociera - tam nie ma nic , co mogło by się w Zonie przydać. Trochę fatałaszków, szpanersko-pedalskie kurtki pseudosurwiwalowe typu Norffejs, Ber Gryls i Dżek Łulfskin reklamowane na Travel Channel, niepraktyczne buty, gówno warte noże z internetu, mapy odbijane w biurze podróży... śmieci.
W Zonie nic nie jest TWOJE, wszędzie jesteś gościem, złodziejaszkiem, ukradkowym skradaczem - stalkerem właśnie. Tu nie ma "regularności" - regularnie to się tu tylko ginie od głupoty i pewności siebie. Każdy ułożony plan jest planem skazanym na niepowodzenie, każde założenie błędne od chwili poczęcia.
Mam ochotę sobie powrzeszczeć i popłakać, ale wrzask usłyszą mutanty, a płacz Zona - tutaj, jak na Bagnach Rozpaczy, świat żywi się i nadziejami, i beznadzieją. Trzeba iść na automacie, na chłodno.
Najbardziej boję się właśnie o tej porze nocy - boję się, że świt nigdy nie przyjdzie i na zawsze zostanę w dławiącej oddech ciemności nocy. (…) Boję się wszystkiego, co przyniesie mi nowy dzień, boję się nieznanego zagrożenia, boję się wszystkiego tego, co może stać się tak niespodziewanie. Ale przede wszystkim boję się, że znowu zasnę.
Nie ma mnie.
Nie ma mnie, przestałem być. Zamiast mnie jest tylko jednolita, kojąca ciemność, spowijająca miłosiernym całunem świat dookoła i moje rozedrgane resztki. Chyba przestałem czuć ból, a może to ból przestał czuć mnie. Być może minąłem jakąś granicę odczuwania, poza którą przychodzi już tylko otępienie. Nie wiem.