cytaty z książek autora "Genki Kawamura"
Żyjemy, choć doskonale zdajemy sobie sprawę, że nadejdzie koniec. Życie, tak jak miłość, wydaje się wspaniałe właśnie dlatego, że nie trwa wiecznie.
Byłem szczęśliwy czy nie? Nie miałem pojęcia. Ale wiedziałem jedno: ludzie za sprawą własnego myślenia są w stanie być najszczęśliwsi, ale też najbardziej nieszczęśliwi za sprawą samego swojego myślenia.
Ale samo bycie żywym nie ma wielkiego znaczenia. Cały sens w tym, jak się żyje.
„Z prezentami także jest podobnie – ich prawdziwy sens nie tkwi w przedmiocie, ale w czasie, gdy go wybieramy, wyobrażając sobie uśmiech na twarzy obdarowanej osoby".
Miłość. To szczególne brzemię, przeszkoda i problem ludzkości, a równocześnie coś, co wspiera każdego z nas największą mocą. Miłość przypominała czas. czas, samotność i całe mnóstwo wymyślonych przez człowieka reguł. To wszystko, co istnieje tylko w naszym świecie. Co nas pęta, a równocześnie czyni nas wolnymi. Co sprawia, że jesteśmy ludźmi.
Właśnie. Nawet meduza istnieje z jakiegoś powodu. A skoro tak, to filmy, muzyka, kawa i wszystko inne także mają sens. Zgodnie z tą logiką niezliczone rzeczy, których równie dobrze mogłoby nie być, stanowią istotną część świata. To one, tworząc określone zbiory, nadają kształt istotom zwanym ludźmi. Na przykład w moim przypadku- tysiące filmów, które widziałem, i związane z nimi wspomnienia tworzyły osobę, którą byłem.
Koty to jednak nie byle co. Zwykle mają nas w nosie, ale gdy naprawdę cierpimy, trwają u naszego boku.
Co ci tak wesoło? Ty umrzesz, wiesz?
Gdybym ze świata zniknął ja... Czy kolejny dzień nadszedłby tak jak zwykle, bez żadnej różnicy?
Spośród wszystkich gatunków zwierząt tylko człowiek poświęca czas na przetwarzanie pożywienia, nadawanie mu smaku oraz kształtu, a wreszcie estetyczne układanie na talerzu." (...)
-Genki Kawamura, A gdyby tak ze świata zniknęły koty?
Myślałem, że jak na swoje możliwości pogodziłem się z tym, że niedługo umrę. A jednak - gdy pojawia się szansa zyskania choćby dnia życia, człowiek połasi się na każdą, nawet najgłupszą propozycję. Chciałem przyjąć śmierć ze spokojem i w harmonii, bez stawiania daremnego oporu - sądziłem, że tak właśnie się zachowam. Niestety. W obliczu nieuchronnego końca pokazałem prawdziwie ludzkie, zachłanne oblicze. Byłem gotów chwycić się brzytwy (albo i diabła), byle tylko pozostać przy życiu.
Film oglądany raz jeszcze po dłuższym czasie wywiera na nas zupełnie inne wrażenie. Oczywiście nie dlatego, że zaszły w nim jakieś zmiany - my się zmieniliśmy. Ponowny seans zmusza nas, by sobie to uświadomić.
Życie oglądane w zbliżeniu jest tragedią, ale z daleka to komedia.
Żeby coś zyskać, trzeb coś stracić.
Podobno u wszystkich ssaków serce bije około dwudziestu miliardów razy w ciągu ich życia.
Przede mną majaczył okrągły kształt, w którym mieszały się biel, czerń i szarość. Zamiauczał. Wróciła ostrość widzenia. Kot.
Zwykle orientujemy się, że coś było dla nas ważne, dopiero gdy to stracimy.
Ludzkość straciła trochę wolności, ale zyskała poczucie bezpieczeństwa, które dają reguły.
Przeżyłem na tym świecie trzydzieści lat, ale czy kiedykolwiek robiłem to, co naprawdę ważne? Widywałem się z tymi, z którymi w głębi duszy pragnąłem się zobaczyć? Przekazałem najbliższym to, co do nich czułem?
Komórki w zaledwie dwadzieścia lat od powstania przejęły kontrolę nad ludzkością. [...] Wynajdując telefon komórkowy, człowiek wynalazł także niepokój powodowany przez brak telefonu.
Praktycznie wszystko na tym świecie, co stworzyli ludzie, równie dobrze mogłoby nie istnieć.
Między światem, w którym żyłem, a takim, w którym mnie nie było, powinna istnieć drobna różnica. Właśnie ona - ta mała, maleńka rozbieżność - stanowiła ślad, który miał pozostać po moim pobycie na ziemi.
Ludzie istnieją chyba tylko po to, by dokładać sobie pracy.
Ludzie mają niesamowitą zdolność przemieniania skarbów w śmieci. Najcenniejsze prezenty, najczulsze listy, najpiękniejsze obrazy z przeszłości - wszystko w końcu staje się śmieciem i znika w odmętach niepamięci.
Kapustek siedział przy mojej poduszce, miaucząc z niepokojem. Pogłaskałem go delikatnie. Jego sierść była miękka i ciepła. To uczucie pod palcami oznaczało, że żyję.
Nie miałem nawet dziesięciu rzeczy, które chciałbym zrobić przed śmiercią.
Miłość musi się kiedyś skończyć. Wszyscy to wiemy, a jednak nadal kochamy.
W podręczniku do historii wydarzenia całego stulecia niekiedy zajmują zaledwie kilkanaście stron. W skrajnych przypadkach zmieszczą się w jednej linijce. Kiedy usłyszałem od lekarza, że niewiele mi już zostało, postanowiłem inaczej traktować upływający czas: nie myśleć, że godzina ma tylko sześćdziesiąt minut, ale że ma aż trzy tysiące sześćset sekund.
Fortepian zawsze znajdował się w centrum życia matki. Po ukończeniu prywatnej uczelni muzycznej występowała jako pianistka z małymi koncertami, a żeby zarobić na życie, grywała w hotelowych lobby i tym podobnych miejscach. Kiedy urodził się Izumi, zaczęła pracować jako nauczycielka fortepianu, żeby mieć pewniejszy dochód.
Chmurka w kształcie człowieka poruszała się powolutku. Znajdujące się w samym jej środku serce biło, jakby ktoś grał na instrumencie.