cytaty z książek autora "Margaret Peterson Haddix"
Nadzieja jeszcze nic nikomu nie dała.[...] Liczą się tylko czyny.
Nie masz czasem ochoty powiedzieć: "Dłużej tego nie wytrzymam'?[...] Nie chciałbyś czasem po prostu wyjść w środku dnia i powiedzieć "Chrzanić ukrywanie się, mam to w nosie'? Czy tylko ja czuję się w ten sposób?
Nigdy nie przyszło mu do głowy, że przyjaźnienie się z kimś oznaczało, że trzeba było się o tę osobę martwić.
Urodził się jako trzeci dziecko, był nielegalny i łamał ustawę populacyjną każdym oddechem i każdym zjedzonym kęsem.
Mamo! Wróciliśmy! Chodź nas ubóstwiać!
Zabierzcie z domu to, czego potrzebujecie, i znikamy stąd.
-Byłem królem Anglii, potem księciem na wygnaniu. (...) Nie mogę być znowu tym samym chłopcem, którym byłem kiedyś!
(...)
-Nikt z nas nie może - odparł - I na tym to polega. Jesteś tym, kim jesteś. Życie cię zmienia i bez względu na to, czy podróżujesz w czasie czy nie, zawsze korzystasz ze swoich doświadczeń.
Bo widzisz, twoi rodzice biologiczni się nie liczą. Jesteś Jonaszem. Może i mieli dołki w policzkach, a może troje oczu i po sześć palców na każdej ręce - to niczego nie zmieni. Ty to ty.
Jeśli będziesz zadawał sobie pytanie "kim jestem" to wcale nie z powodu adopcji. To część dorastania. Ja też nie wiem, kim jestem.
Ale te wspomnienia wyglądały bardziej jak fragmenty puzzli, niż jak kręcone ciągiem nagranie: Chess pamiętał dwóch zmartwionych policjantów w drzwiach; pamiętał czerwonego matchboksa, którego trzymał w ręce, gdy otworzyły się drzwi; pamiętał jak ramiona mamy zadrżały, by chwilę później znieruchomieć i to jak odwróciła się w stronę Chessa, Emmy i Finna.
Pan Mayhew i pani Morales nie byli już małżeństwem, ale wyglądało na to, że mu jej brakuje.
A może brakowało mu po prostu małżeńskich kłótni.
- Skoro uratowaliście nas, to wszystko wam się uda.
- To znaczy dzieci i do rośli powinni się razem dobrze bawić. Tak jak my teraz. Ty i ja. Życie powinno być fajne.
- Policja, ale... tylko jeden funkcjonariusz - poinformowała Chessa i Natalie. - I jest taki młody, że nie mam nawet pewności czy już się goli. Jego mundur wydaje się całkiem nowy, jakby pierwszy raz go założył. Czyli... to Miły Policjant.
Teraz jednak wydawało się, że wszyscy dorośli. I to mama była osobą, którą musieli chronić.
Najszczęśliwszym momentem jej życia było uratowanie mamy z drugiego świata. I choć przepełniały ją niepokój i strach, całkiem fajnie rozgryzało się te wszystkie kody.