rozwiń zwiń
Karolina

Profil użytkownika: Karolina

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 tydzień temu
23
Przeczytanych
książek
23
Książek
w biblioteczce
22
Opinii
21
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano

Opinie


Na półkach:

Czy obok takiej książki można przejść obojętnie? Nawet nie ma o czym mówić. W poszukiwaniu mocnych, bezlitosnych emocji konieczne jest sięgnięcie po najnowszą pozycję autorstwa Moniki Madej „Król Pik”. Mam w rękach historię, która jest o podarowaniu drugiej szansy…ale tylko JEDNEJ!

Kontynuacja książki „As Pik” opisująca losy najstarszego z braci Andersonów – Collina. Jednak znajomość poprzedniej książki nie jest wymagana, aby sięgnąć po tą pozycję. Co nie zmienia faktu, że słowo „warto” to za mało, żeby określić jak bardzo zachęcam was do przeczytania książki o naszym kochanym Smuteczku i Adeline.

„Król Pik” jest historią o najstarszym potomku mafijnej rodziny oraz utalentowanej młodej tancerce. W jednej książce jest zawarte wiele lat ich wspólnego życia, od samego poznania przechodząc do tych najszczęśliwszych i najgorszych chwil.

Może zacznę od tej radośniejszej części tej historii. Już po pierwszych paru stronach dało się zauważyć, że Monia jest w doskonałej formie, ponieważ śmiechu było co nie miara 😂 Kto jak kto, ale Nicholas, młodszy brat Collina, był pionierem w dostarczaniu tych napadów śmiechu i rozbawienia. On pod tym względem nigdy nie zawodzi 😂

Z najmniejszymi szczegółami mamy przedstawiony rozwój relacji Collina i Claudii. Myślę, że było to niezbędne, aby mieć niezaprzeczalny dowód na to, zwłaszcza w tych najgorszych momentach, że ich więź zapoczątkowało silne, bezwarunkowe uczucie – miłość. Nie znajdziecie tutaj standardowego schematu, gdzie po ślubie „żyli długo i szczęśliwie”….. Po wielu latach małżeństwa nie zawsze jest kolorowo, a wiele „rzeczy” po drodze może pójść nie tak. Jednak nie brakuje tutaj chwil, które doprowadzają do bezwarunkowego uśmiechu na ustach i pojawienia się iskierek w oczach 🤩

Autorka wykreowała postacie bardzo wyraziście i mam wrażenie, że zrobiła to tak rewelacyjnie jak to było możliwe. Dialogi jak i same opisy były odpowiednio wyważone, czytało je się bardzo przyjemnie i o jakiś znużeniu podczas czytania nawet nie było mowy! Kartki przewracały się same…

Obdarzyłam Claudię wielkim podziwem. Mimo, że była krucha to nieugięta bardziej niż niejeden człowiek. Na drodze swojego życia była na tych dwóch skrajnych i przeciwnych sobie zakrętach, bezwarunkowego szczęścia i największej rozpaczy. Jednak mimo upadku zawsze wstawała i walczyła o siebie i o to czego tak naprawdę pragnie.

Słówko o Collinie. Collin, Collin, Collinnnnn…. Żałuję, że nie liczyłam ile razy miałam w planach jego to#tury. Pewnie wynik byłby pokaźny. Wiele razy mnie pozytywnie zaskoczył, ale również niestety zawiódł. Silny charakter, a jednak złamany i zmanipulowany.

Nie mogę nie wspomnieć o tym genialnym stworzeniu tych naprawdę ‘gorących’ momentów 🔥😈 Te chwile były jak niegasnący ogień, pełne pożądania, namiętności i emocji.
Czy końcówka była przewidywalna? No jak to ma w stylu autorka… wyszła poza wszelkie standardy i zaskoczyła czymś nieoczekiwanym! Baaa… to było po jak bomba, kompletny zwrot akcji, jednoczesnych koniec i początek czegoś nowego.

Po zakończeniu przygody z tą historią potrafiłam tylko siedzieć i patrzeć w jeden punkt, jednocześnie w głowie odtwarzając co było mi dane przeżyć. Obraz tej historii pozostał we mnie jako wspomnienie bardzo trudnych przeżyć, których jednak warto było doświadczyć. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że gdyby ktoś za jakiś czas wspomniał mi o historii tych dwojga ludzi, którzy mają za sobą tak trudną drogę, to najprawdopodobniej bym się zawahała czy to nie wydarzyło się naprawdę. Właśnie tak działa magia dobrego pióra, granica między fikcją, a rzeczywistość zaciera się. Czułam jakbym zatopiła się w tym świecie i stała się jego nieodłączną częścią.

Jasne! To co wydarzyło się w książce jest tylko fikcją literacką! Jednak takie przypadki, takie problemy, takie trudności, przeżycia i ból są prawdziwe! To nasza rzeczywistość i nie jest to absolutnie dalekie od prawdy…

Mogę nieśmiało stwierdzić, że na pewno każdy, a przynajmniej większość czytelników nie było w stanie powstrzymać łez. Nie stanowię wyjątku, ale to było coś więcej niż łzy. To była emocjonalna pustka. Bardzo trudno jest mi powiedzieć, jak skutecznie „Król Pik” wbił mi nóż w serce i pogrążył wiele razy w smutku. Mówi się, że płacz oczyszcza duszę, a ja miałam wrażenie jakby to właśnie duszę dotknął ten emocjonalny płacz.

Książka „Król Pik” była tak intensywna i bliska otaczającej nas rzeczywistości, że wszystko (!) dosłownie każdy moment, każde słowo było w tych najgorszych chwilach jak emocjonalna przemoc i jednak bolesna prawda, którą Monika pokazała nam w najprostszy, ale najbardziej bezlitosny sposób.

Książka nie dała się odłożyć na półkę. Hipokryzją co nie? Wiedziałam, że każda strona będzie boleć na inny sposób, a i tak brnęłam w to dalej. Ale wierzcie mi tak jest. Przeczytajcie, bo słowami nie potrafię tego nazwać, ale doświadczcie tego, ponieważ tylko to jest w stanie ubrać to w pełni wartościową formę i dotknąć serc mocniej, niż można to sobie wyobrazić.

Wraz z przeczytaniem kilku ostatnich słów, tym samym kończąc tą przygodę, poczułam jakbym mogła odetchnąć pełną piersią. Poczułam się taka oczyszczona z wszelkich emocji. Mogłabym nawet nazwać formą terapii, która otworzyła we mnie całkiem nową perspektywę, ale jednocześnie zmusiła do refleksji.

Moja AUTORKO po raz kolejny udowodniłaś, że twoje książki potrafią złamać i uszczęśliwić na tysiąc różnych sposobów ❤ Jak odnaleźć odrobinę nadziei w beznadziejnych sytuacjach, jak przerwać łańcuch negatywnych myśli i odkryć pozytywne aspekty nawet w najtrudniejszych chwilach.

Czy obok takiej książki można przejść obojętnie? Nawet nie ma o czym mówić. W poszukiwaniu mocnych, bezlitosnych emocji konieczne jest sięgnięcie po najnowszą pozycję autorstwa Moniki Madej „Król Pik”. Mam w rękach historię, która jest o podarowaniu drugiej szansy…ale tylko JEDNEJ!

Kontynuacja książki „As Pik” opisująca losy najstarszego z braci Andersonów – Collina....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z upartym prezesem zaczynam kolejny czytelniczy rok.
Proszę żeby każdy rok zaczynał się tak dobrze!
Agnieszka Brückner, kobietko powiedz jak to jest, że można wymyślać tak dobre historię!

To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Ale momencik, jak to leciało? Do trzech razy sztuka? Jednak nie tym razem, bo po „Upartym prezesie” Aga ma mnie w garści. Dosłownie przepadłam dla jej pióra i pomysłowości. Takie klimaty w książkach wręcz ubóstwiam, z tym stylem pisania dla książki mogę nie spać, mogę nie pracować, bo to jest silniejsze ode mnie.

Tym razem przeniosłam się do Jacksonville. Historia zaczęła się od krótkiego epizodu na studiach, gdzie popularny playboy w ramach zakładu ma uwieść największą prymuskę na roku. Jednak sytuacja wymyka się spod kontroli….

Po pięciu latach los ponownie postawił na drodze Emily powód jej młodzieńczego koszmaru. Tylko teraz oni nie są już na studiach, a ona nie jest już tą studentką w workowatych ubraniach i włosami spiętymi na czubku głowy. Teraz on zostaje prezesem w firmie, w której pracuje i zostaje jej szefem.

Dla niego to okazja do zadośćuczynienia wyrządzonych krzywd, a dla niej powrót złych wspomnień.

Zapatrzony w siebie, nadęty buc, przekonany o tym, że może wszystko. Idealny materiał na szefa w klasycznym romansie biurowym, prawda? Gabriel Stone nie poddaje się tak łatwo i w jego słowniku nie ma słowa „nie”. Cel jest prosty i jest nim Emily. A co jeśli status zabrania spoufalania się między pracownikami? Żaden problem, przecież to można usunąć!

Uwielbiam Emily za to jak dzielną kobietą jest. Otacza się tylko zaufanymi osobami, a pozostali wiedzą o niej tylko tyle na ile im pozwoli. Pozostaje tajemnicą, nieodkryta kartą. Nie daje po sobie poznać że jej ciężko. Poznawałam jej postać z niemałym zainteresowaniem i także ogromnym podziwem. Historia Emily chwyciła mnie za serce. Po poznaniu jej tragicznej w skutkach historii na studiach w mojej głowie toczyła się walka czy jestem bardziej rozżalona tymi wydarzeniami czy wściekła na jej winowajców. Autorka stworzyła autentyczną w każdym calu postać. Skrzywdzona kobieta, która nie umie na nowo zaufać, ale jednocześnie nie jest uodporniona na podstawowe, kobiece instynkty w obecności mężczyzn pokroju Gabriela Stone’a.

Gabe od samego początku skradł sobie moją sympatię. Mam wrażenie, że jego postać odstaje od zachowań tych typowych „prezesów” w romansach biurowych. Jasne, wiem, że było widać ciągnące go pożądanie, ale różnica polega na tym, że Em od dawna była dla niego kimś więcej. Jeśli kiedyś miałabym wrócić myślami do tych bohaterów to widzę Gabe nie jako nadętego buca, a starającego się mężczyznę, któremu zależy i jeśli mamy mówić o jego upartości to tylko w kwestii zdobycia tej jednej kobiety. Świetnie wykreowany bohater.

Jest jeszcze jedna postać, której składam wielki pokłon. Oddałam mu calutkie serduszko i co tylko by chciał. Wprowadził tyle ciepła, takiego bezwarunkowego szczęścia do tej historii.

Zachwycona jestem zbudowaną między nimi relacją! Emocje dosłownie wylewają się ze stron. Ich wzajemne dokuczanie, te cięte teksty to był strzał w dziesiątkę. Zwróciłam również uwagę jak autorka dokładała starań, aby każda sytuacja była wyczerpująco opisana.

Zakończenie? Nie mam pytań.
A poważnie to Aga powaliła mnie tym na kolana, że zbierałam szczękę z podłogi. To co się wydarzyło kompletnie nie do przewidzenia, jednak z perspektywy czasu dostrzegam, że autorka przemyciła w tekście parę informacji, które wydawały się nieistotne. W mojej ocenie to zakończenie zostało przeprowadzone w najlepszy możliwy sposób.

Totalnie nie spodziewałam się, że tak przepadnę dla tej historii. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje. Pisząc to dopiero dociera do mnie, że naprawdę miałam przyjemność przeczytać coś tak cudownego. Kurczę to było naprawdę! Taką perełkę mam u siebie!

Kochani! Historia, w której to on przepadł pierwszy 🥺❤ Motyw drugiej szansy, romans biurowy. Skusicie się? 😏❤

Z upartym prezesem zaczynam kolejny czytelniczy rok.
Proszę żeby każdy rok zaczynał się tak dobrze!
Agnieszka Brückner, kobietko powiedz jak to jest, że można wymyślać tak dobre historię!

To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Ale momencik, jak to leciało? Do trzech razy sztuka? Jednak nie tym razem, bo po „Upartym prezesie” Aga ma mnie w garści. Dosłownie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Romansik biurowy z motywem age gap? 😏 Powiedziałam temu zdecydowane TAK!

Kochani co się tutaj zadziałało! Po prostu nie mogłam się otrząsnąć i ostatnie wolne chwile przed sylwestrową imprezą spędziłam z nietuzinkowym duetem Charlie i Dannego.

Jednogłośnie mówię tu, że to nie ja miałam tę książkę, ta książka miała mnie! Nie do zdefiniowania jest uczucie, gdy przepadam wraz z kilkoma pierwszymi rozdziałami.

Między bohaterami jest 13 lat różnicy.

On jest najlepszym przyjacielem jej starszego brata.

Zakazany romans

Znienawidzony szef

Slow burn!! Tego motywu właśnie potrzebowałam. Między Charlie, a Dannym ciągle coś iskrzyło, ale autorka kazała sobie sporo czekać na coś więcej między nimi. Temperatura powoli sobie rosła, stopniowo uzależniając mnie od tej historii. Nikt się nie mógł o nich dowiedzieć, a szczególnie jej brat, który był dla niej i dla jej siostry jak drugi ojciec.

Tworzenie tak intensywnie zakorzeniających się w umyśle mężczyzn to jest grzech. Autorka tak pobawiła się rysopisem postaci w mojej głowie jakbym miała przed sobą żywą postać z krwi i kości.

W ogólnym rozrachunku wszyscy bohaterowie byli fenomenalnie wykreowani. Autorka konsekwentnie uformowała ich charaktery i zachowania Dannego i Charlie były ich bezwzględnym odzwierciedleniem.

Pióro jest tak lekkie, tak przyjemnie w odbiorze, że czas idzie w niepamięć, a godziny mogą płynąć jak im się podoba.

Końcówka kompletnie wyprała mnie z emocji. Wycisnęła ze mnie łzy i euforyczne szczęście. Przechodziłam ze skrajności w skrajność. Ten zwrot akcji był całkowicie nieoczekiwany. Poczułam się wyprowadzona w pole i miałam ochotę udusić głównego bohatera co to co zrobił. Nie widziałam szczęśliwego zakończenia dla tej dwójki. Dlatego zbierałam szczękę z podłogi po tym co się tam zadziało.

Książka zabrała mnie w inną rzeczywistość. To jedna z tych historii, której kiedyś jeszcze na pewno zrobię reread. W mojej opinii była świetna. Historia standardowo trzymająca się w pewien sposób schematów romansów biurowych, w tym przypadku połączonych z różnicą wieku. Jednak zachowuje w sobie ten magnetyzm, który nie pozwala odłożyć jej na z powrotem na półkę. Czyta się błyskawicznie ❤

Romansik biurowy z motywem age gap? 😏 Powiedziałam temu zdecydowane TAK!

Kochani co się tutaj zadziałało! Po prostu nie mogłam się otrząsnąć i ostatnie wolne chwile przed sylwestrową imprezą spędziłam z nietuzinkowym duetem Charlie i Dannego.

Jednogłośnie mówię tu, że to nie ja miałam tę książkę, ta książka miała mnie! Nie do zdefiniowania jest uczucie, gdy przepadam...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Karolina

z ostatnich 3 m-cy
Karolina
2024-04-22 17:37:18
Karolina oceniła książkę Król Pik na
10 / 10
i dodała opinię:
2024-04-22 17:37:18
Karolina oceniła książkę Król Pik na
10 / 10
i dodała opinię:

Czy obok takiej książki można przejść obojętnie? Nawet nie ma o czym mówić. W poszukiwaniu mocnych, bezlitosnych emocji konieczne jest sięgnięcie po najnowszą pozycję autorstwa Moniki Madej „Król Pik”. Mam w rękach historię, która jest o podarowaniu drugiej szansy…ale tylko JEDNEJ!

Kontyn...

Rozwiń Rozwiń
Król Pik Monika Madej
Średnia ocena:
7.7 / 10
80 ocen

statystyki

W sumie
przeczytano
23
książki
Średnio w roku
przeczytane
12
książek
Opinie były
pomocne
21
razy
W sumie
wystawione
22
oceny ze średnią 8,6

Spędzone
na czytaniu
143
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
35
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]