cytaty z książki "Słońce, możliwość, radość"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Człowiek, który cierpi trochę, potrzebuje innych do uczestnictwa w jego cierpieniu, ale kiedy cierpi naprawdę, to staje się zwierzęciem, które nie może dzielić swojego bólu z nikim.
Życie mijało go, natężając i gasnąc”. To wprawdzie o Zamoylle, ale także o samym pisarzu. Wieczna starość Iwaszkiewicza polegała na tym, że nieustannie rozmijał się z życiem, życie się z nim rozmijało, to natężając jego pragnienia, to gasząc. Iwaszkiewicz nigdy nie żył, nigdy się w życiu nie umościł, lecz tylko do życia się rwał lub z niego usuwał, pozostając zwykle poza nim. Jego życie, jak to widać choćby z Dzienników, z listów, ale też z powieści opowiadań, w których zawsze wpisywał samego siebie (nie zawsze tam gdzie się tego spodziewano), nigdy nie było c a ł k i e m j e g o życiem i choć bardzo pragnął się z nim pojednać, zawsze mu się gdzieś wyślizgiwało. „Bolesny brak formuły dla własnego życia i dla życia w ogóle dolegał mu dotkliwie, fizycznie jak ból głowy” (to także z Pasji błędomierskich). Iwaszkiewicz chyba nigdy nie znalazł formuły dla własnego życia i obchodził je niejako z dwóch stron: niebywałych natężeń i intensywności oraz dotkliwego gaśnięcia. Zewsząd, tylko nie od środka. „Wiem, jak by szczęście smakowało, gdybym je posiadał”. To samo mógłby powiedzieć o życiu: wiem jak by wyglądało, gdybym je rzeczywiście miał.
Gorzka mantra Iwaszkiewicza: jestem sam i nikt mnie nie rozumie, między mną i światem tkwi szklana tafla. (...) Iwaszkiewicz całe życie jest samotny. W Stawisku żyje raczej o b o k rodziny, nie z n i ą, i wcale go ta osobność nie raduje. Bo samotność Iwaszkiewicza nie jest j e g o samotnością, samotnością z wyboru, lecz efektem opuszczenia. "Ale dlaczego ja jestem zawsze sam, to dla mnie pytanie? Mam żonę, dzieci, wnuki, siostry, tak zwanych przyjaciół... i zawsze jestem sam w teatrze, sam w kinie, sam w restauracji". Na czym jednak ta samotność polega? Na tym, że nikt się Iwaszkiewiczem nie interesuje. "A co ja czuję, to tak samo nikogo nie obchodzi, jak i to, co ja robię, nad czym pracuję, jakie mam klęski, czy sukcesy". Iwaszkiewicz co chwilę robi w Dziennikach histeryczny łuk, by zwrócić na siebie, choćby samemu sobie, uwagę.