cytaty z książki "Don't mess with me"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czasami miałam wrażenie, że mam wiecznego pecha. Zawsze musiałam się w coś wplątać.
Ten chłopak doprowadzał mnie do szału. Czułam się jak pionek, którego popycha się po planszy gry i wcale nie podobało mi się moje położenie.
Znowu się mną bawił. Przez mój kark przebiegł dreszcz. Widząc ten jego zadziorny uśmieszek, trudno było skleić jakiekolwiek zdanie.
– Chcesz znać moje intymne sekrety? – spytałam cicho.
– Chcę znać każdy twój sekret – podkreślił.
On doskonale wiedział, co robił. Śmiał się ze mnie, bo wiedział, jak na mnie działają jego słowa. Był niczym drapieżnik, a ja okazałam się jego zdobyczą. Gdyby tylko wiedział, jak bardzo nie mogę się skupić w jego obecności.
Widziałam chłopaka, który zaczynał być częścią mojego świata. Widziałam go… Był niezwykły i wyjątkowy, ale ta jego niezwykłość potrafiła przerodzić się w truciznę. Nie zawsze piękne oznaczało dobre.
Czasami jest tak, że człowiek pomimo, że powinien znienawidzić kogoś, z powodu wszystkich szkód, jakie wyrządziła mu ta osoba, nie robi tego. Ten ktoś zawsze będzie dla nas kimś wyjątkowym i nie ważne, czy utrzymuje się z nią kontakt, czy też nie.
- Zauważyłaś, że zawsze ze wszystkiego wychodzisz z twarzą? Cokolwiek by się nie stało, ty zawsze wygrywasz albo udajesz, że wygrałaś.
Aron położył dłoń na mojej tali, co wywołało w moim ciele dreszcz. Przygryzłam wargę, a jego wzrok od razu podążył do tego miejsca.
- To jest w tobie najlepsze, Lanny - szepnął.
Przez chwilę wpatrywał się we mnie bez słowa. Podejrzewałam,
że naprawdę wcale nie wiedział, co odpowiedzieć. Ja zawsze byłam osobą, która miała gotową ripostę. Pokiwałam głową z udawanym uznaniem i z powrotem ruszyłam w kierunku drzwi.
- Okej. Więc się załóżmy - zaproponował.
Słyszałam, że poszedł za mną do korytarza. Obróciłam się
w jego stronę dopiero wtedy, gdy wkładałam na siebie kurtkę.
- O to, kto pierwszy kogo zrani? - prychnęłam.
- Przecież ciebie nie da się zranić, więc co za różnica? - Uniósł
jedną brew.
Co miałam mu powiedzieć? Unikałam go, bo czułam, że namieszał mi w głowie. Nie powinnam go nawet lubić, a w końcu przyznałam sama przed sobą, że mi się w jakimś stopniu podobał.