cytaty z książki "Luna"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Widzisz, Luna, ja swoje przeżyłem, widziałem , czułem. Wiem też, że łatwo nam oceniać innych ludzi. Mówić o nich: "jak mogła, jak mógł to zrobić". "Ja na jej miejscu tak bym nie postąpił". Tego nie wiesz. Nie wiesz, co byś zrobiła na czyimś miejscu, dopóki byś się na nim nie znalazła. Normalni ludzie robią straszne rzeczy, kiedy zmusza ich do tego życie. W Legii usłyszałem tyle historii, tyle ludzkich dramatów. I wszyscy Ci ludzie przed tymi swoimi dramatami byli tacy normalni".
Kiedy się rodzimy, mamy w sobie mnóstwo zapalonych światełek, to taka przenośnia (...). Po narodzeniu cali świecimy. Z biegiem czasu nie wszystkie światełka będą się paliły. Jedne się wypalą same, inne ktoś zgasi. Jeszcze inne będą mrugać. Jednak to światło, które nie może w was zgasnąć, to to w głębi waszych serduszek. (...) Czasami żarówki same się wypalają. Czasami ktoś nas skrzywdzi i zgasi jakieś nasze światełko, jak już powiedziałem. Czasami zły los zabierze nam światło (...) Czasami będziemy szli w ciemności. (...) Ale zawsze musimy pamiętać, że nieważne jaka ciemność zapanuje, my mamy wciąż awaryjne światło, które nie zgaśnie do końca naszych dni.
- To w serduszku?- do rozmowy włączył się piegowaty chłopiec.
- To w serduszku- potwierdził Igor.
Spotykasz różnych ludzi. Jednych kochasz mniej, innych bardziej. Niektórzy ludzie wbijają ci nóż prosto w twoje rozkochane serce, innym ty wyrywasz jakiś kawał serducha. Każdej z napotkanych na naszej drodze osób już na zawsze coś po sobie zostawimy. Uśmiech. Grymas twarzy. Brakujący fragment układanki. Nieobecność. Wspomnienie. Samotność. Rozmowę.
W odpowiednich warunkach, każdy może nienawidzić. Nienawiść jest krótkotrwałą chorobą, która zalewa ośrodki zdrowego myślenia, nasz mózg...
Szkoda tylko, że nie żyjemy intensywnie, kiedy jesteśmy w miarę zdrowi, myślał ze smutkiem.
- Czy jest jakiś poziom nieszczęśliwości, którego nie da się przekroczyć? (...)
- Nie wiem, Wydaje mi się, że człowiek potrafi wiele znieść i podnieść się z z największych życiowych kraks.
- Naucz mnie się podnosić.
Kiedy przekroczysz swoje fizyczne granice, już nikt Cię nie pokona.
Jeśli chcesz, łam reguły; jeśli pragniesz coś zrobić, to to zrób, byle nie krzywdzić przy tym innych ludzi.
Niekiedy trzeba zaparzyć kubek malinowej herbaty, wgramolić się pod koc i oddać się rozmyślaniu.
I nie, to nie strata czasu.
To czas zyskany.
Pomyśleć.
O tym, co za nami.. Ponoć nie należy rozpamiętywać przeszłości, ale ja wiem, że warto wspominać ludzi, którzy z nami kiedyś byli.
Wspominam Ciebie...Nas...
To już tyle dni. Jak dla mnie za dużo.
Wspominam ułamki chwil,
uśmiech,
słodkie słowa na dobrą noc.
Myślę o tym, że zegar tyka.. wskazówki odliczają sekundy, te zmieniają się w minuty, minuty w godziny, godziny w dni, dni w tygodnie, tygodnie w miesiące, a miesiące w lata. A lata w moje czy Twoje życie.
Życie: suma wdechów i wydechów,
Przypadków, zrządzeń losu,
wybuchy śmiechu, morze łez...
Czas ucieka. Czas pędzi gdzieś na łeb, na szyję. I potem jakoś szkoda,
że już nie ma tamtych westchnień,
tamtego uśmiechu
i słów niewypowiedzianych w porę...
Dziś czytam Szymborską...
' Coś się tu nie zaczyna
W swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma'
Dziś przytulam...
Dziś kocham...
Dziś wspominam...
Dziś tak bardzo tęsknię...
Tamten mężczyzna był dla niej ważny i on to szanował, ale widział też, jak ona dźwiga na barkach smutek i to, że do końca nie jest szczęśliwa.
Łapał ja niekiedy za rękę i mówił, że rozumie... I pozwalał jej milczeć. Wtedy... Wtedy lubił ją obserwować, taką milczącą.
I wiedział, że nosi w sobie niespełnione miłości,
trochę bólu,
niezasklepione rany.
Ale ma w sobie też promyki nadziei.
I wiedział, że on chce przedrzeć się przez te wszystkie warstwy,
by dotrzeć do głębin jej duszy.
Do jej wszechświata.
I podczas tych rozmów, spacerów poczuł, że to ta chwila.
Krótki błysk.
Intensywne wyładowanie.
I chciałby przy niej zostać:
na radość i wybuchy łez.
Na poranki i wieczory.
Na zaczarowania.
Zarwane noce.
Na jej tęsknoty.
Skradzione minuty,wyrwane życiu.
By topnieć pod opuszkami jej palców
By zakosztować muśnięć jej warg.
I...
Przeniknąć...
Rozbudzić...
Wypełnić...
Ale to za wcześnie... Jeszcze nie teraz.
Wierzył jednak, że przyjdzie taki moment.
Spotykasz różnych ludzi. Jednych kochasz mniej, innych bardziej. Niektórzy ludzie wbijają ci nóż prosto w twoje rozkochane serce,innym ty wyrywasz jakiś kawał serducha. Każdej z napotkanych na naszej drodze osób już na zawsze coś po sobie zostawimy. Uśmiech. Grymas twarzy. Brakujący fragment układanki. Nieobecność. Wspomnienie. Samotność. Rozmowę.
Były kobiety przed Tobą i te po Tobie... Ale żadna nie zastąpiła mi Ciebie.
Szukałem w nich Ciebie.
Jedna miała podobny do Ciebie uśmiech,ale Twój śmiech brzmiał inaczej. Inna miała długie włosy, ale były inne w dotyku. Żadna nie smakowała tak jak Ty...
Brakuje mi Ciebie. Chociaż nigdy bym się do tego nie przyznał. Niekiedy wydaje mi się, że świat jest pełen samotników pogrążonych we własnych samotniach.
Ludzie zaspokajają się znajomościami bez znaczenia. Dotykają palcami ekranów telefonów zamiast (u)kochanych ciał.
Stałem się takim samotnikiem. I chciałbym wykrzyczeć, że przez Ciebie, ale nie potrafię...Już nie.
Wiesz co jest najgorsze? Że zdałem sobie sprawę, że odeszłaś przeze mnie. Przepuściłem przez palce nasze przyszłe dni. Ostrzegałaś mnie.. Tyle razy mi mówiłaś, że w końcu odejdziesz.
Odeszłaś pewnego dnia - już bez ostrzeżenia...Nie wiem, kim jestem, ale Ty to zawsze wiedziałaś. Tamtego dnia odkryłaś mnie na nowo.
Grzeszyliśmy, popełnialiśmy błędy, śmialiśmy się i płakaliśmy. I były momenty, kiedy walił się na głowę świat, a Ty byłaś, ze swoim pytaniem: jak mogę Ci pomóc?
Nie ma już tych pytań,bo nie ma Ciebie. Nie, wróć.. Jesteś. Ale śmiejesz się już pod innym niebiem.
Ludzie całe życie nie robią tego, co chcieliby zrobić, z jakichś głupich obaw. Bo co inni powiedzą, bo za wcześnie, bo za późno, bo trzeba ratę kredytu spłacić, bo gdzie to tak jeść śniadanie na obiad, a obiad na śniadanie. Bo stara baba, bo stary chłop. Serio? Wiek to tylko liczba. Pusta liczba. Dwie cyferki.
Jestem przyzwoitym człowiekiem, ale nawet przyzwoitych ludzi czasem podkusi, żeby zrobić cos nieprzyzwoitego.
Ludziom nie warto zdradzać za dużo informacji. "Wcześniej czy później to wykorzystają. Zazwyczaj wcześniej".
Śmiej się, kochana, i żartuj z życia, bo ono i tak nieraz spuści ci wpierdol”.
Spotykasz różnych ludzi. Jednych kochasz mniej, innych bardziej. Niektórzy ludzie wbijają Ci nóż prosto w Twoje rozkochane serce, innym ty wyrywsz jakiś kawałek serducha. Każdej z napotkanych na naszej drodze osób już na zawsze coś po sobie zostawimy. Uśmiech. Grymas twarzy. Brakujący fragment układanki. Nieobecność. Wspomnienie. Samotność. Rozmowę.
Z biegiem czasu nie wszystkie światełka będą się paliły. Jedne się wypalą same, inne ktoś zgasi. Jeszcze inne będą mrugać. Jednak to światło. które nie może w was zgasnąć, to to w głębi waszych serduszek.
Ludzie sami sobie komplikują życie. Można wypłakać się, wyrzucić z siebie złość. Poprzeżywać trochę rozstanie. Ale robić drugiej osobie takie rzeczy...(...)Nie rozumiała dlaczego w tylu osobach tak silnie zakorzenione jest przekonanie, że jeśli ktoś nas zranił, to trzeba go kompletnie o doszczętnie zniszczyć. Że jeśli ktoś odebrał nam coś, co uważaliśmy za szczęście, zrobimy wszystko, by sam nigdy nie miał prawa być szczęśliwy.