cytaty z książek autora "Brian Moore"
Panna Hearne uśmiechnęła się do odbicia swej kanciastej twarzy. Pod jej spojrzeniem ta twarz w lustrze przeobraziła się w i zaokrągliła, ziemista cera pojaśniała, długi spiczasty nos, na którym osiadła łezka zimna, stał się pięknym noskiem. Ciemne oczy, rozlatane, pełne urojonych obaw, patrzyły teraz wielkie, sarnie, świetliste. Jej piersi i ramiona brzydkie jak najtańszy wieszak, nabrały łagodnej krągłości ponad wiotką znów dziewczęcą kibicią.
Widziała w lustrze ta nieładna panna Hearne siebie zmienioną zupełnie, widziała swoją urodę. Jeszcze mogła się łudzić. Jej brzydota, która kiedyś kiełkowała ukryta w niezgrabnym gapiowatym podlotku, potem rosła w niepozornej młodej pannie, a teraz już zaczynała kwitnąć w kobiecie powyżej lat czterdziestu, jeszcze nie była brzydotą uderzającą, pełny rozkwit miała osiągnąć dopiero w kobiecie starej, uniemożliwiając raz na zawsze wszelkie zabawy w piękność przed lustrem. [str. 18]
...przychodził na niego ten zły czas, ten czas, kiedy wpatrując się w ołtarz, poznawał piekło metafizyków, piekło ludzi pozbawionych Boga. (...) choć czasami próbuje wypowiedzieć słowa: 'Ojcze nasz, któryś jest w niebie', ale nie ma Ojca w niebie, Jego imię nie zostaje uświęcone tymi słowami, Jego królestwo nie przyjdzie do tego człowieka, siedzącego i wpatrującego się w tabernakulum, który, kiedy próbuję się modlić, wkracza w nicość; który wkroczywszy w nią, musi w niej pozostawać z dnia na dzień, podczas gdy tygodnie zmieniają się w miesiące, a czasami - jak po Lourdes - w rok.