cytaty z książki "Nasze rozstania"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Tak bardzo lubiliśmy słowa. To właśnie nas łączyło, miłość do nich i ich znaczenia. Stąd brak niedopowiedzeń w naszych relacjach.
Dlaczego zawsze trzeba dokonywać wyboru? Życie było ciągiem ograniczeń.
Nie jesteśmy szczęśliwi, gdy jesteśmy razem. A gdy jesteśmy daleko od siebie, jest jeszcze gorzej.
Nierzadko najpierw ponosi się porażkę tam,gdzie potem odnosi się zwycięstwo, a często właśnie początkowe niepowodzenie pozwala na późniejszy sukces.
Ogólnie rzecz biorąc, nigdy nie należy wierzyć w przypadek. Jak udowodnić, kiedy kogoś spotykamy, że jest to jedynie wynikiem zbiegu okoliczności?
Mogłem wręcz liczyć, że zostanę nowoczesnym bohaterem. Jedyną przeszkodą do potencjalnego bohaterstwa stanowiła bezsenność. Nie można ocalić ludzkości bez ośmiu godzin snu na dobę. Żaden bohater nie ma problemów ze snem nawet jeżeli śpi z otwartymi oczami. Jest panem nocy, podczas gdy ja liczę wszystkie barany na świecie; żaden nigdy nie przeskoczył mi nad głową. Wypadałoby, żeby któremuś skok się nie udał. Człowiek, na którego spada wełnista masa, z całą pewnością zasypia. Z biegiem lat nauczyłem się cierpliwości. W nocy wstaję i całymi godzinami czytam. Często słowa dają mi schronienie, aż do świtu, a litery zlewają się z literami na granicy snu.
Ile nieudanych spotkań przypada na jedno cudowne spotkanie?
Wiecznie te podstawowe pytania: Czy można mieć wszystko? Czy nie płaci się zawsze za to, co się zdobywa?
Książka byłaby doskonała, to prosty, uspokajający podarunek, który budzi zaufanie, prezent osobisty, ale niezbyt inwazyjny.
(...)całowali się o świcie i obiecywali sobie, że wkrótce znów się spotkają, i spotkali się, bo zawsze trzeba dotrzymywać obietnic, zjedli razem kolację, miała smutną twarz, znowu zjedli kolację i miała radosną twarz, poszli do kina na film romantyczny, a potem znowu, tym razem na komedię, całe życie w dwóch filmach, w dniach, w których rodziła się ich miłość, bez przerwy przesyłali sobie wiadomości i serce biło jej przy każdym dzwonku telefonu, i słowa stawały się coraz czulsze, aż do tego stopnia, że przestali do siebie pisać i przestali z sobą rozmawiać, żeby móc się całować, było dobrze, potem trochę gorzej, potem znowu było dobrze, sypiali u siebie po imprezach, zdając się na przypadek, niczego nie planując, poznała jego przyjaciół, a on poznał jej przyjaciół, zamierzali razem wyjechać na wakacje, a ponieważ zawsze wszystko było dobrze, postanowili zamieszkać wspólnie, cudownie było budzić się codziennie razem, lubił patrzeć, jak w majtkach biega po mieszkaniu, lubił, gdy gotowała egzotyczne potrawy, myśleli wtedy, że codzienność będzie oazą, której nic nie może zagrozić, oświadczył się jej, a ona się rozpłakała, bo to oczywiście będzie najpiękniejszy dzień w jej życiu.
To dziwne, że coś można najpierw uwielbiać, a potem nienawidzić.
A więc to jest szczęście, stan całkowitego zadowolenia. Stan krągły, bez najmniejszej szczeliny. Czy człowiek ma prawo być szczęśliwy bez całkowitego zadowolenia? (...)istnieje tyle słów, których nie wolno definiować. Szczęścia nie zamyka się w czymś, przeżywa się je w nieograniczonej przestrzeni.
Może zostaniemy przyjaciółmi? Obrzeża nieszczęścia oferują wszelkie warunki pozwalające na zawieranie najważniejszych znajomości w życiu.
Czekała na mnie przeszłość i to była najbardziej przerażająca wizja przyszłości.
Czy nie powinno się wierzyć przyjaciołom? Może to jedyna rozsądna wiara.
Nie wiem dlaczego, ale poczułem się okropnie, leżąc tam, koło tej kobiety, której niemal nie znałem i która była taka cudowna. Nie mogłem zdefiniować swojego lęku, ale zrozumiałem o pierwszym brzasku, że to wszystko będzie dla mnie niemożliwe. Że nigdy nie będę w stanie udawać i że moje serce schnie dalej w deszczu. Wyszedłem nawet nie zostawiwszy kartki.
Okoliczności nie miały w sobie nic niezwykłego, a często właśnie to jest najlepszym sposobem, aby coś niezwykłego nas spotkało.
Patrzę, jak kocham, czując się w obowiązku nie zmarnować bicia serca. Kiedy budzę się obok kobiety, wpatruję się w jej ucho, staram się utrwalić w pamięci jego niepowtarzalność. Wiem, że pewnego dnia będę nieruchomo leżał w obliczu śmierci i pozostaną mi jedynie wspomnienia minionej zmysłowości.
Na świecie żyją trzy miliardy kobiet. A zatem mam prawo zadać sobie pytanie: dlaczego właśnie Alice? Zwłaszcza wtedy, gdy się kłócimy. Dlaczego właśnie ona pośród tych wszystkich Chinek i Rosjanek? Dlaczego to ona jest w moim życiu,dlaczego to ona mnie podnieca i doprowadza do rozpaczy?
Niezależnie od tego, gdzie jesteśmy, zawsze toczy się walka o miejsce w hierarchii.
Przeważnie wychowanie to tylko codzienny trening skłaniający nas do tego, żeby nie upodabniać się do rodziców.
Tak bardzo męczą te wieczne przeskoki od szczęścia do nieszczęścia.
Czułem się taki nieszczęśliwy. To była prawdziwa kłótnia, jedna z najbardziej gwałtownych w historii naszego związku. Obudziłem się następnego ranka spanikowany. Alice nie wróciła do mnie do łóżka. I wiedziałem, że nie zrobi pierwszego kroku. Była zbyt dumna. (...)Podczas, gdy mnie nasze kłótnie doprowadzały do rozpaczy, jej zdarzało się o nich nawet nie pamiętać. (...)Myślę, że szybko leczyła rany, a ja byłem typem chłopca, który bez końca roztrząsa wszystkie te sytuacje. Co powinienem zrobić? Bałem się, że bez niej się rozchoruję. To było idiotyczne. Zdarzało mi się myśleć, że chroni mnie przed infekcjami i epidemiami.
Będziemy nieszczęśliwi osobno, a może będziemy odczuwać smutek w tych samych momentach, jakbyśmy byli zjednoczeni w tym, co przeżywaliśmy z dala od siebie.
(...)spotkanie z Alice było jak ozdrowienie. Ozdrowienie po okresie bez niej. Nic nie będzie już takie samo.
Czy nie powinienem był wymyślać szczegółów z własnego życia, tworzyć iluzji dla innych, jakbym chciał się bronić przed zbaczaniem z toru, przed brutalnym i absurdalnym życiem? Czy nie powinienem był się zmienić, zabarykadować w marzeniach, przekształcić w jednego z tych wyśnionych w dzieciństwie bohaterów? Gdybym miał najmniejszą szansę, żeby zmienić przeszłość, jaką drogę bym wybrał? Z pewnością drogę złudzeń.
Co dziwne: starając się znaleźć słowa, które by ją uspokoiły, sam się uspokoiłem. Może to sposób na ukojenie naszych lęków: zawsze mieć koło siebie kogoś, kto jest delikatniejszy.
Owocem miłości - mawia się często; zapominając, że owoc je się na deser i rzadko jest się jeszcze po nim głodnym.
Chciałem walczyć z pogorszeniem naszych relacji. Mowy nie było, żebym się poddał. Nade wszystko bałem się kolejnego niepowodzenia. Wielokrotnie próbowałem tchnąć życie w nasz związek w obliczu pochłaniającej nas katastrofy. Dodawałem papryki do makaronu, kupowałem codziennie róże, śmiałem się prymitywnie, byłem z pewnością dosyć żałosny. Trzeba wiele miłości, żeby przywdziać strój nowoczesnego superbohatera usiłującego ocalić z codzienności bicie serca.