cytaty z książek autora "Damian Jackowiak"
Nie pamiętam, kto kogo pierwszy pocałował, kto kogo pierwszy dotknął, kochaliśmy się, rżnęliśmy, pieprzyliśmy, wykorzystywaliśmy, traktowaliśmy przedmiotowo, byliśmy jednością, byliśmy nieznajomymi i kochankami, małżeństwem i zranionymi exami, byliśmy dziwkami, damą i gentlemanem, prawiczkami i doświadczonymi singlami, w tym jednym akcie byliśmy wszystkim i niczym, istnieliśmy i zmieniliśmy się w pył, powstaliśmy jak feniks z popiołów i upadliśmy jak Tytani pod Olimpem, ona mnie malowała, a ja ją opisywałem.
Nieważne są powody, choć może i ważne, ale co liczy się to puste miejsce na zdjęciach i puste krzesło przy stole, puste miejsce w łóżku i puste miejsce w szafie, pozostawiła po sobie pustkę.
Jeden pocałunek, masz tylko jeden pocałunek, albo mnie rozpalisz, albo znikniemy ze swojego życia.
Kot Schrödingera to każdy człowiek, gdyby się tak nad tym głębiej zastanowić, jego życie i kariera, ścieżki, które obierze i które ominie. Nad wszystkimi rozciąga się chmura niepewności. Niewiedzy. Nicości i mroku.
Trzynaście godzin rodzenia to chwilę, kiedy mężczyzna zaczyna darzyć kobietę nowym rodzajem uczucia, nowym szacunkiem - choc wcześniej i tak go posiadał wobec niej, ale ten szacunek miesza się z podziwem, czystą adoracją jej naturalnej siły.
W milczeniu kryje się więcej słów, niźli we wszystkich książkach i piosenkach, ustach tego świata, cisza krzyczy, my tylko nie umiemy jej słuchać.
To umowa, którą podpisuje się bez długopisu czy adwokata, to umowa z miłością i życiem, że dziecko jest Twoim wszystkim, ona i tylko ona.
W końcu gdyby nie światło, to i ciemność by nie istniała, bez ciepła, chłód by się nie pojawił, gdyby nie miłość to nie mielibyśmy wystarczającego powodu, żeby zacząć nienawidzić. Najgorsze z ludzkich emocji, czynów, wszystkie wywodzą się z czegoś odwrotnego, drugiego bieguna, w końcu najpierw był raj, dopiero później pojawiło się piekło. Szczęście i cierpienie idą ze sobą w parze, jak dwoje rodzeństwa, trzymające się za ręce i nigdy nie puszczające, nie ma jednego bez drugiego.
Pamiętam promienie słońca w których kąpała się jej twarz, i to jak lśniła jej skóra, delikatna i gładka, ale i twarda z bliznami zarazem, była paradoksem, mieszaniną skrajności, miejscem gdzie Yang kłóci się z Yinem, ciemność przeplata ze światłem, ogień walczy z lodem, miłość kocha się z nienawiścią.
Jeden wybór na raz, chce móc wybierać, chce, by wybór był możliwy. Jeśli nie ma wyboru, to nic już nie ma sensu.
Dwie dekady starczyły, dwadzieścia lat kosmetycznych zmian, niezauważalnych acz istotnych, by zniszczyć dotychczasowy ustrój i wprowadzić nowy. Miesiąc po miesiącu, rok po roku. Świat się zmienił, by nie zmieniał się już nigdy i pozostał taki sam na zawsze.
Jak każda kobieta mam w sobie siłę, by udźwignąć własne decyzje. Ta nie była moja. - Dotyka brzucha. - Ale następną podejmę sama i wtedy, jak każda kobieta, będę musiała z tym żyć.
Stawiali wiarę wyżej niż naukę, jak wielu przed nimi i wielu po nich.
Gdy ktoś krzyczy, to znak, że chce, by go usłyszano. Gdy ktoś krzyczy, nieraz potrzebuje pomocy.
W odbiciu widzi dziewczynę, która jest podzielona na różne elementy, złamana i zniszczona. Wyciąga zranioną dłoń, boli, chce dotknąć pęknięcia w lustrze, wyczuć je swoimi palcami, mając nadzieję, że wymaca swoją ranę w głębi.
Pragnienia nie pochodzą jedynie z czystego serca i nadziei, lecz także ze skrywanej prymitywnej natury ludzkiej, którą przez wieki starano się stłumić. Ludzka natura w końcu i tak znajdzie wyjście, by o sobie przypomnieć.
(...) ściany niczego nie usłyszą, mury nikomu nic nie powiedzą.
Ale... wszystko rozbija się o to jedno słowo, które anuluje wszystko, co został9 powiedziane wcześniej. Kocham cię, ale... Zrobiłbym dla ciebie wszystko, ale... To ciekawe, co mówisz, ale... Możesz mieć racje, ale... Marzenia trzeba spełniać, ale... Świat stoi przed tobą otworem, ale... Jesteś najwspanialszą osobą na tej planecie, ale... Państwo jest przyjacielem, ale... Kobieta jest wolna, ale...
Wszyscy ludzie są równi, głoszą hasła, ale równość rzadko dotyczy wszystkich, o czym dowiedziało się wiele grup społecznych przed Państwem, dowiadują się o tym kobiety w Państwie, i dowie się jeszcze wiele osób. Tak wygląda świat, odkąd przejął do pod swe rządy człowiek, istota z gruntu rzeczy wadliwa, wynosząca się ponad królestwo zwierząt, a przy tym najbardziej zezwierzęcona ze wszystkich.
W oczach mężczyzn jest postacią bez praw, wyzbytą głębszych myśli. Lecz ona myśli, pewnie nawet więcej niż oni.
Polska jest kobietą. I bądź bezwzględna, bądź niszczycielska, ale nie tylko, bądź dobra, wyrozumiała, i wybaczaj, nie zapominaj, ale wybaczaj. Bo zmiana jednej skrajności na drugą to żadna zmiana. To przewrót.
Nie wydawaj wyroków z góry. Nie bądź ślepa na odcienie szarości. Zauważaj szarość.
Książki są świetne, a przy tym nie mają żadnej litości względem czytelników. Słowa są jak deszcz spadający z nieba, deszcz kropel o różnej wielkości - jedne wywołują ból i dreszcze, a inne podobne są do letniej mżawki, przyjemnej i ciepłej.
Ślady zniknęły, ale blizny nie znikają, zostały z nią i wie, że nigdy nie znikną, będą uwierać, boleć i przypominać o sobie, gdy tylko będą chciały, jakby posiadały własną wolną wolę, niczym ludzie. Niczym ludzie także zadają jej cierpienie, bo ich geneza jest ludzka.
Nie daj się zwieść pozorom, to właśnie ludzie mili są najczęściej silni i uwierz... lepiej nie sprawdzać, co się stanie, gdy przekroczą granice złości. Lepiej nie sprawdzać do czego są zdolni.
On tego pragnie bardzo - w nic nie wierzyć i mówić o tym na głos, dyskutować o bezsensie istnienia astralnej istoty, która wciąż czuwa i kieruje całym rodzajem ludzkim, i ma w sobie tyle arogancji, że domaga się modlitw, próśb o wszystko, a przy tym kreuje się na istotę dobrą, czułą, opiekuńczą i wybaczającą, jednocześnie szykując Apokalipsę i Sąd Ostateczny, poprzedzone przez plagi i potop opisane w Starym Testamencie.
(...) wyobrażenia były jej ulubioną rozrywką. Nie miały bowiem ograniczeń, a choć wtedy tego nie rozumiała, to dziś już jest bardziej świadoma. Urodziła się w klatce, a to jedyne miejsce gdzie nie może żyć. Jest istotą, która nie chce być ograniczana, nie chce mieć na nadgarstkach i kostkach kajdan, jakimi dla niej są wszystkie przepisy. Prawa, które odbierają wolność.
Chciałaby rozpłakać się za każdą, która tą żoną zostać nie chce, bo po prostu nie kocha, albo chciałaby coś innego od życia - wolności - albo, nie daj Bóg, czuje, że pokochać może jedynie drugą kobietę, ale Państwo... Państwo ma swoje prawa, to znaczy boskie, przepisane z Księgi, ale uwspółcześnione, by słowa sprzed tysięcy lat pasowały do czasów obecnych.
Po lewym policzku płynie łza, która zostawia słony ślad na skórze. Sama łza nie jest smutna, lecz niesie w sobie ciężar całego smutku, jaki czuje. Zaciska palce dłoni w pięść. Uderza w swoje odbicie. Lustro pęka. Z knykci płynie krew, plami podłogę, a łza odrywa się od twarzy i upada w szkarłatną plamę krwi. Smutek miesza się z życiem na jej oczach.