Jeśli komuś podobała się książka "Oskar i pani Róża" to z przyjemnością sięgnie po "Zimową różę" (dziwny zbieg róż w tytułach),w której odnajdzie podobny klimat i sposób myślenia. Opowieść Signola oparta jest prawdziwej historii tym bardziej cieszy jej pozytywne zakończenie.
U dziesięcioletniego Sebastiena stwierdzono postępującą białaczkę. Trzeba szybko znaleźć odpowiednią chemię, aby pokonać nowotwór. Chłopiec decyduję, że chciałby wyjechać do rodziców swojej mamy, do małej wioski zagubionej gdzieś na dalekiej prowincji. Tylko tam czuje się bezpiecznie i wierzy, że tylko przy pomocy dziadków uda mu się pokonać chorobę. Dziadkowie dokonują cudu, mimo ciężkiej choroby Sebastien wiedzie prawie normalne życie. Razem z dziadkiem łowi ryby, wyprowadza krowy na pastwisko, z babcią piele ogródek i handluje na pobliskim targu wyhodowanymi warzywami. Odkrywa dawne tajemnice rodzinne, zawiązuje nowe przyjaźnie, przeżywa pierwsze miłosne zauroczenie. Sielanka, którą zakłócają tylko co miesięczne wizyty w szpitalu. Podczas jednej z wypraw po okolicznych górach dziadek opowiada chłopcu o rzadkiej roślinie mającej uzdrawiającą moc. Kłopot polega na tym, że można ją znaleźć tylko zimą a do niej jeszcze tak daleko. Czas mija, stan zdrowia Sebastiena ciągle się pogarsza. Zastosowane leczenie nie przynosi rezultatów. I nagle nadchodzi zima, dziadek wyrusza na poszukiwania ciemiernika i ......., ale dalej musicie przeczytać już sami.
Wbrew pozorom to nie jest smutna książka. Niesie bardzo ważne przesłanie: zawsze trzeba mieć nadzieję, nawet, gdy jest ona oparta na wątłych podstawach. Tak wątłych jak niepozorny kwiatek ukryty gdzieś pod śniegiem. I tego się trzymajmy.
Sebastien chciałby żyć beztrosko i normalnie, robić to co jego rówieśnicy, zazdrości im, jednak musi podporządkować się chorobie i wskazanemu przez lekarzy rytmowi dni i miesięcy. Czuje się jak więzień i często zadaje najbliższym pytania "dlaczego ja?" oraz "czy umrę?". I jak dorośli powinni odpowiadać na takie pytania?
Chłopiec zawiera na prowincji przyjaźnie, staje się też obiektem zakochania! Czy mają one szanse na przyszłość? Jak zakończy się historia Sebastiana? Tego nie zdradzę, ale powiem tylko, że autor podarował czytelnikom epilog, nie trzymając czytelników w niepewności.
Malutka i niezbyt gruba książeczka a jakże przepełniona miłością, przyjaźnią, wsparciem, tęsknotą, strachem czy cierpieniem. Mnóstwo w niej niepewności i wypatrywania kłamstw... bo jakże czułby się w takiej sytuacji dorosły?! A co dopiero dziesięcioletnie dziecko! Książki nie da się ocenić tak jak to standardowo robię... język, dialogi, akcja... To po prostu lektura, którą albo chce się przeżyć albo nie ma się dość siły... Przeczytałam, ale ile emocji odczułam...ogrom!
całość recenzji: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2016/01/christian-signol-zimowa-roza.html