cytaty z książki "Księgarenka na Miłosnej"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W życiu nie trzeba się bać zmian. Przychodzą zazwyczaj niespodziewanie. Burzą zastany porządek, przewracają go do góry nogami. Ale często niosą coś dobrego. Innego, ale dobrego. Dają początek czemuś nowemu. Wymuszają odwagę, na którą być może nie było miejsca. Popychają do przodu, ale nie na tyle, by spaść z urwiska. Zawsze znajdzie się gałąź, by się jej złapać. Pamiętaj o tym.
Ta kobieta będzie twoim aniołem. Weźmie cię pod swoje skrzydła i uchroni przed każdą burzą, a gdy będzie trzeba, szturchnie łokciem.
Ola po prostu kochała to miejsce. Ono i ludzie którzy je tworzyli, książki, które czekały na półkach na kolejnych czytelników, były jej całym światem.
Zosiu, ja marzę o miłości. Marzę o tym, by kochać. By dawać komuś kawałek siebie. Kawałek serca, kawałek duszy. Chcę się kimś opiekować. Chcę towarzyszyć w codzienności i oczekują w zamian tego samego: poczucia bezpieczeństwa, wrażliwości, po prostu obecności – wyznała Ola.
Może to zabrzmi patetycznie, ale babcia jest moją ulubioną nauczycielką życia. Jak nikt łączy w sobie mądrość i doświadczenie, ciesząc się przy tym najmniejszymi drobnostkami. Przeżyła wojnę, powstanie, a więc piekło, ale… dla innych pozostała aniołem.
A przecież każdego dnia powinno się praktykować wdzięczność za takie drobiazgi… Za to, że ktoś napełnił puszkę z kawą, kupił ulubione rogaliki, pamiętał o sprawdzeniu skrzynki na listy, wypełnił wazon świeżymi kwiatami… Przecież to właśnie te gesty znaczyły „kocham”, „lubię”, „pamiętam”. Mówiły więcej niż słowa. Dawały jasny sygnał: „jestem”.
To było coś więcej niż dotyk ust czy pierwszy intymny kontakt dwóch ciał, które – wszystko na to wskazywało – odczuwały przyciąganie. Świat się zatrzymał. Dzień, który dopiero co się rozpoczął, nie miał znaczenia. Nie liczyły się mewy ani fale, które coraz głośniej zdawały się przypominać, że przecież na plaży najważniejsze jest morze.
Uważam, że przewodnikiem każdego z nas powinno być serce, a drogowskazami dobroć i szacunek.
Zosia chciała walczyć z tym stereotypem i pokazać, że matka dziecka niepełnosprawnego nadal jest kobietą, której świat nie ogranicza się jedynie do szpitalnego oddziału lub Sali rehabilitacyjnej. Kobietą, która pielęgnuje przyjaźnie, randkuje z partnerem, podróżuje z mężem, oddaje się swoim pasjom, odwiedza fryzjera oraz kosmetyczkę. Kupuje ubrania, książki, produkty do makijażu. Kobietą, która płacze ze śmiechu i którą bawią drobnostki. Kobietą, która, owszem, przechodzi chwile załamania, ale jednocześnie nie traci nadziei. Bo często musi nosić ją w sobie podwójnie. Dla siebie i dziecka.
Wiem, że dopóki nie zamknie się pewnego rozdziału, nie można ruszyć dalej. Nie można budować na skale, wciąż tonąc w piasku złych wspomnień.
Jeśli nie będziesz szczera z drugim człowiekiem, on nigdy się nie dowie, co tak naprawdę czujesz, myślisz. Możemy przypuszczać, próbować, czytać z oczu. Ale między oczami i sercem są drzwi, które może otworzyć tyko jedna osoba. Jeżeli pozostają zamknięte, nie ma szans, by drugi człowiek wszedł głębiej. Niektórzy budują jeszcze mur. Ogradzają się na wysokości powiek. Ich oczy rzadko coś wyrażają. Ale ty muru nie masz. Widzę, jak się boisz, jak tęsknisz, jak cierpisz. Ty już nawet uchyliłaś drzwi i doskonale wiesz komu. Dopóki jednak nie dasz temu komuś znaku, nie powiesz: „Wejdź, otwarte’, nic się nie wydarzy.
Drzwi do twojego serca wciąż są uchylone, ale trzymasz je nogą, młoda damo. (…) Zostaw te drzwi, otwórz je szeroko i postaw nogę za progiem. Życie jest zbyt krótkie, by marnować minuty na bezmiłość.