cytaty z książki "Zac & Mia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(...)czym jest odwaga.To jest zostanie na miejscu mimo,że chcesz uciekać.To zaparcie się i obrócenie na wprost tego,co cię przeraża(...).To otwarcie oczu i wpatrywanie się w ten strach tak długo,aż to on nie wytrzyma i odwróci wzrok.
Teraz potrzebny jest mi plan D.
D jak desperacja.
D jak Do albo Die.
Leżę w łóżku, myśląc o rzeczach, które napisałem, i o tych, które napiszę jutro o trzeciej w nocy – w godzinie, kiedy zwykłe reguły świata zostają zawieszone.
Może odwaga to jest po prostu to- akty dokonywane pod wpływem chwili, kiedy głowa krzyczy stop!, ale ciało robi coś innego.
Wszystko inne rozpływa się poza tą zimną liczbą i chłopcem, który patrzy na gwiazdy, tak jakby znał je po imieniu.
Ja jestem najmniej odważny ze wszystkich. Nie poszedłem na tę wojnę na ochotnika.To białaczka powołała mnie, tchórza.
Czego bym nie zrobił, żeby utrzymać uśmiech na jej twarzy? Słyszeć jej śmiech. Widzieć jak walczy razem ze mną, nie przeciwko mnie. Gdy jesteśmy we dwoje nie ma upadków, wypadków czy spadków. Wiem, że nikt nie daje gwarancji, ale w tej chwili mam Mię, dziesięć na dziesięć, piękniejszą i jeszcze bardziej pełna niespodzianek niż kiedykolwiek. I to ja jestem największym szczęściarzem.
-Jestem jak Hulk-mówię mu.
-Zieleniejesz?
-Mam dość siły-przyrzekam.
Dziś chcę się zapomnieć. Chcę być w czyichś ramionach wolna od koszmarów; chcę spać bez śnienia. Chcę być więcej niż ułamkiem.
W ciemności nasze nogi i ręce splatają się w całość.
Zobaczyłam, że jest bezbronny. Wtedy zrozumiałam, że mogę mu zaufać.
Może odwaga to jest po prostu to- akty dokonywane pod wpływem chwili, kiedy głowa krzyczy Stop!, ale ciało robi coś innego.
Odwaga albo głupota. Trudno powiedzieć.
Zac był kiedyś pukaniem na moje stukanie, ale teraz jest chłopcem, który pozwala mi umierać po esemesie. Kiedyś uwalniał mój umysł od cierpienia, teraz to on je powoduje. Ta cisza mnie zabija. Supła mnie w węzły zwątpienia w siebie i wszystko, co kiedykolwiek powiedział.
Osiemnaście pierdolonych razy? Metotreksat to pryszcz - ta piosenka mnie zabija. Pielęgniarki są wciąż na swojej cotygodniowej odprawie, więc nie ma kto mnie uratować od tego niekończącego się cyklu badziewia. Kto słucha piosenki osiemnaście razy? Poprawka: dziewiętnaście. Czy ta dziewczyna ma coś z głową? Eksperymentuje z nową formą terapii, próbując doprowadzić do spontanicznej autodestrukcji swoich komórek rakowych? Czy istnieje jakaś Cudowna Terapia Rakowa Lady Gagą, o której nie słyszałem?
Może wystarczają zaledwie trzy miesiące, by to - ciepłe ramiona, śmiechy pod kołdrą, jego wstydliwe pieszczoty - zblakło. Być może czas pożera wszystkie relacje. Może za kilka dalszych miesięcy będziemy już dla siebie zupełnie obcymi ludźmi.
Mia: Hej!
Jesteś tam? Zac Meier?
(...)
Cholera. Piszę:
Zac: I'm her
Ale palec ześlizguje mi się po ekranie i za wcześnie naciskam Enter. Następuje pauza dość długa, bym zdążył pożałować swojego błędu.
Mia: Jesteś dziewczyną?
- Nieprawda. Żyłaś. I jeszcze pożyjesz. Przynajmniej do 84 lat.
- Mimo wszystko - mówi - gdybym umarła, co to jest za głupi powód!
Wyjmuję pastylkę do ssania na gardło i wkładam do ust.
- Jest wiele głupszych.
- Głupszych niż guz na kostce?
- Takich jak podlewanie wodą choinki z podłączonymi lampkami.
- Helga, tego nikt nigdy nie zrobił.
- Trzydzieści jeden osób zostało porażonych w taki sposób prądem. I to tylko w samej Australii.