Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński27
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Julian Voloj
1
7,9/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,9/10średnia ocena książek autora
31 przeczytało książki autora
12 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Joe Shuster. Opowieść o narodzinach Supermana
Julian Voloj, Thomas Campi
7,9 z 25 ocen
42 czytelników 6 opinii
2018
Najnowsze opinie o książkach autora
Joe Shuster. Opowieść o narodzinach Supermana Julian Voloj
7,9
Do szału związanego z Supermanem komiksy były kojarzone jako rozrywka dla mnie j inteligentnych i infantylnych mężczyzn lub dzieci. I tak kojarzono także ich twórców: jako mniej wymagających, dziecinnych, mniej ważnych niż prawdziwi pisarze czy artyści-rysownicy. Joe Shuster i Jerry Siegel, przyjaciele ze szkoły średniej, jednak chcieli być znani właśnie w komiksowym świecie.
Jak mało kto walczyli o to, by ich dostrzeżono i udało im się: zainteresowało się postacią Supermana jedno z największych wydawnictw międzywojnia, wydawca Action Comics, National. Jednak wraz z euforią dotyczącą pierwszego komiksu przyszła także do podpisania umowa, która okazała się kubłem zimnej wody: umowa o przekazanie praw autorskich i korzystania z postaci przez wydawnictwo. Młodzi chłopcy początkowo cieszyli się z zarobionych 130 dolarów, jednak ani w przyszłości nie otrzymywali pensji jak Stan Lee, ani nie mieli złamanego grosza z całej franczyzy związanej z boomem na postacie superbohaterskie. Boomem, którego w sumie nikt się nie spodziewał. Boomem, który nieco ostygł przez wybuch II Wojny Światowej i wstąpienie Jerry’ego do wojska.
Wojna w Europie się skończyła, a wojna Jerry’ego w Nowym Jorku się zaczęła. Nie dość, że kryzys spowodował spadki wydawnictw, to jeszcze akcja propagandowa, ukazująca komiksy jako zło całego świata, spowodowały, że i dla najlepszych w branży zaczęło brakować na pokrycie życiowych kosztów. Psychiatrzy tacy jak Frederic Wertham, perorowali, by palić komiksy i zakazać czytać je dzieciom, prawo się zmieniło na niekorzyść, a Joe i Jerry mogli tylko się temu przyglądać. Joe zaczął tracić wzrok, Jerry’ego zwolniono i przeniósł się do konkurencyjnego Marvel Comics. Gorzej miał tylko Bill Finger, rysownik Batmana, który do końca swoich dni otrzymywał stawkę za stronę i pozostał anonimowy, kiedy scenarzysta, Bob Kane opływał w luksusy.
Prawie dali za wygraną. Pewnie nigdy nie upomnieliby się o swoje pieniądze, gdyby nie to, że 19 kwietnia 1966 roku wygasała umowa i wydawnictwo National nie mogło wydawać już komiksów o Supermanie. Ruszyła rozprawa, która ciągnęła się miesiącami. W końcu Jerry pękł. Napisał list, w którym przeklinał nowo zapowiadany film aktorski o Supermenie. Poruszyło to całą społeczność, a przede wszystkim świat mediów. Z nim nie można było zadzierać!
Więcej na https://www.monime.pl/joe-shuster-opowiesc-o-narodzinach-supermana/
Joe Shuster. Opowieść o narodzinach Supermana Julian Voloj
7,9
Zawiodłem się. Być może to kwestia tego ze historię już znam, chociażby z "mistrzów komiksu" stacji AMC. Liczyłem że zgodnie z tytułem cała niesprawiedliwość jaka spotkała twórców Supermana zostanie bardziej pokazana z punktu widzenia wyciszonego Shustera, pozostającego w cieniu ekspresyjnego i zaciekle walczącego Siegela. Jednak to wciąż Jerry jest w centrum uwagi, momenty skupiające się na Joem można policzyć na palcach jednej ręki, spotkanie z policjantem na początku nie jest żadną ciekawą klamrą, a cały komiks jest napisany nielubianym przeze mnie suchym, kronikarskim stylem, z masą narracji z offu. Kompetentnie przedstawiona smutna historia i tyle.