cytaty z książek autora "Frederique Deghelt"
Jesteśmy ślepi i widzimy u naszych bliskich to, co sądzimy, że o nich wiemy.
... większość czytelników stanowią kobiety. Sądzę, że kobiety tak dużo czytają, ponieważ potrafią to usłyszeć to, co niewypowiedziane, i nie obawiają się, że uczucia pozostawią w nich ślady, ponieważ one już są w ich sercach.
Można przeżyć życie, dostrzegając tylko powierzchnię, nie zanurzając się w głębiny, które wywołują ruch na powierzchni, lecz w książce nie mamy wyboru. Trzeba na przemian pływac po powierzchni i schodzić w głąb, od światła do ciemności i tak do utraty tchu.
W życiu nie mówi się wszystkiego, co się myśli, nie myśli się wszystkiego, co się mówi, ani nie robi się wszystkiego tego, w co się wierzy.
Lusttra nie mają żadnego znaczenia, gdy od dawna żyje się w pełnym miłości spojrzeniu człowieka, którego zna się na pamięć.
W miłości, jak nigdzie indziej, milczenie jest lepsze od słów. Smakuję się chwilą, cieszę się ciszą, zaklinam czas.
Kiedy czytam, nie mam już wieku, na pewien czas wchodzę w życiue postaci, poślubiam, odchodzę, także zdradzam, albo się mylę. Kiedy byłam młoda i zdarzało mi się czytać epopej, starzałam się z bohaterami, razem z nimi konfrontowałam się z brzydkimi aspektami życia. Dziś z nimi cofam czas, młodnieję, lecz wzbogacona o doświadczenia, zauważam ukryte niebezpieczeństwa, znam pułapki, do których wiodą.
Dlaczego niektóre istoty poświęcają życie, żeby dojść do miejsca, w którym inni się rodzą, nie zrobiwszy nic, żeby się w nim znaleźć?
Staram się nie dawać lustrom okazji, by zniszczyły to, co czuję wewnątrz ciała. Starzejąc się, trzeba się tego nauczyć.(...)Zauważyłam, że w pewnym wieku lustro odbija zbyt wiele.
Kiedy dzieci stają się rodzicami swoich rodziców, nie ma nieobarczonych skutkami decyzji.
Wszystko przeżyłam, mam tysiąc lat i zawdzięczam to książkom.
Czytałam zwrócona tyłem do prawdziwego życia, czytałam w sprzeciwie wobec tego, czego nie chciałam. Sądziłam, że wszystko najlepsze, co wiem, wiem z książek, lecz dziś nie jestem już tego pewna.
Nasze życie składa się z krain połączonych mostami. Już prawie wszystkie je przebyłam. W wieku, w którym jestem, nie mogę wrócić na niektóre obszary. Im dalej się posuwam, tym bardziej muszą mi wystarczyć wspomnienia.
(...)w naszych rodzinach to ziemie się pobierają,a ludzie się ze sobą układają.
(...) czerp szczęście z każdej chwili i opłakuj zmarłych, nie dołączając do nich, jeśli na ciebie jeszcze nie czas- to najwyższy szacunek dla samego siebie.
Dlaczego dochodzi się do momentu, kiedy prosi się dzieci o pozwolenie na istnienie? Jakby to, że jest się naznaczonym przez czas, nie wystarczało!
Kiedy czytam, nie mam już wieku, na pewien czas wchodzę w życie postaci, poślubiam, odchodzę, także zdradzam, albo się mylę.
Życie to dziwka, którą należy uwielbiać ze wszystkich sił. Żyj, moja córko, czerp szczęście z każdej chwili i opłakuj zmarłych, nie dołączając do nich, jeśli na ciebie jeszcze nie czas - to najwyższy szacunek dla samego siebie.
Coraz więcej z nas chowa się w szufladach, które nie należą do nich. To swego rodzaju wojna żywych. Jeśli chodzi o innych, tych, którzy nie mogą oszukiwać, ukrywamy ich, jak się da...
Pętla się zaciskała, a poluzować uścisk mogła jedynie uciekając na drugi koniec świata.
Zawsze mam uczucie, że wystarczy pójść jeszcze raz tą samą drogą, żeby ją odnaleźć, jakby upadła na ziemię i nadal leżała na podłodze, opuszczona.
Czasem zastanawiam się, czemu służą wspomnienia powracające z taką ostrością, gdy tymczasem zapomina się o tym, co było wczoraj. Są jak lot migrujących ptaków. Nie informują o powrocie. Chwyta się ich każdy szczegół, kiedy przelatują. A potem koniec.
Tak łatwo zapominamy, że wszystko może się zatrzymać w jednej chwili.