cytaty z książki "W głąb lawendowych uliczek"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ze smakiem apetycznego połączenia sera Reblochon i winogron w ustach, czekałam, aż powoli wyłoni się przede mną Lazurowe Wybrzeże. Zachwyt dotykał mojego wnętrza, gdy ukazywały się urzekające pasma gór, otulonych bujną zielenią, potężne drzewa – najczęściej dęby korkowe – których gałęzie splatały się, tworząc bajeczny baldachim. Słońce, mimo późnej pory, jaśniało nad majaczącym w oddali Morzem Śródziemnym i lawendowymi polami, roztaczającymi oszałamiający zapach.
Dlatego nie bójmy się miłości, niech swoim całunem piękna zakryje nasze ciemne strony, nie dopuści do tego, by z naszego wnętrza uwalniał się smutek, złość czy żal.
W tamtym miejscu panowała niesamowita atmosfera. Mężczyźnie wydawało się, że znalazł się w uroczej kra-inie doznań, gdzie czas płynie powoli, niezakłócany przez pośpiech, a uśmiech tryumfuje nad zmartwieniami.
Teraz, przelewając swoje przemyślenia na papier, przesiaduję w maleńkiej tawernie w Nicei, w samym sercu Zatoki Aniołów. Porośnięte winoroślą kolumny oraz hebanowe stoliki, nakryte pięknie haftowanymi obrusami, otaczają klientelę. Kelner z uśmiechem na brzoskwiniowej twarzy trzyma w dłoniach grę cytrynowych i zielonkawych smaków. Blaski gwiazd na szafirowym firmamencie wydają się bezwiednie tonąć pośród różanych bąbelków szampańskich rozkoszy. Szelest sukien pań, połączony z brzmieniem wypowiadanych przez nie słów, stanowi idealną kompozycję nicejskich doznań. W tle słychać delikatną melodię wydobywającą się z akordeonu… To ubrany w garnitur Francuz pozwala instrumentowi uwolnić niebywałe dźwięki.
Mogłabym rzec, iż zakochałam się w tej krainie winem płynącej, która na myśl przywodzi roziskrzone wybrzeże i w oddali kołyszące się na wietrze lawendowe lany. Zauroczyły mnie także wąskie, idylliczny uliczki, urzekające misternie wykończonymi balkonikamo czy kopułami oraz lśniące barwami złota i błękitu plaże, wzbogacone blaskiem luksusu.
Nie mylił się.
– Proszę przejrzeć – rzekł. – Nie sugeruję, że przy-padnie od razu do gustu, dlatego warto najpierw przeczytać zamieszczoną z tyłu recenzję.
– Dziękuję – odpowiedział. – W głąb lawendowych uliczek… Czyżby to o Francji?
Wenecja nocą skąpana jest w barwach złota, czerwieni i zieleni. Lśni pośród gwiazd i romantycznych latarenek, usytuowanych blisko kamiennych budynków. Wraz z muzyką, rozbrzmiewającą w trattoriach wtłaczają się pojedyncze dźwięki, uderzających o siebie kieliszków, a także gwaru, wydobywającego się z wąskich, tętniących życiem uliczek. Piękno miejsca podkreślają eleganckie gondole, poruszające się bezwiednie po szmaragdowej tafli.
Nie każda ze ścieżek usłana jest różami, lecz z pewnością każda prowadzi nas w stronę przeznaczenia.
- Drogi Oliverze, kiedy przechadzasz się nowojorskimi uliczkami, czy dostrzegasz pary staruszków trzymających się za ręce, którzy przebrnęli przez mgłę minionych lat, rozkwitając w tym uczuciu? - Gestykulacja i ogromna pewność siebie podkreślały wagę jego słów. - Nie tylko oni dają obraz prawdziwej miłości, tej rozpalającej serce niczym włoskie słońce... Spróbuj wyobrazić sobie zakochanych, ich spojrzenia, zwilżone kontemplacją usta, twarze utkane z nici zauroczenia.
Niczym strugi deszczu ocierające się o ściany omdlałych domostw, wtulił się w ramiona lawendowych wrażeń w nadziei, że owe strugi zamienią się w spadające gwiazdy.
Jeśli nie pozwolisz drzewku cytrynowemu chylić się w stronę słońca,skąd będziesz wiedział, że zrodzi wspaniałe owoce? Tak samo jak roślinom, także rodzinnym relacjom potrzebna jest dawka miłości i troski.
Oliver bez zastanowienia podszedł do hebanowych drzwi, by zapukać. Ku jego zdziwieniu otworzyły się same, ukazując widok na długi, otulony szarością hall. Rozejrzał się przez chwilę zanim wszedł do środka. Tajemniczość miejsca, w którym przebywał, rozbudziła jego wyobraźnię. Zapewne fakt, iż mógłby spotkać tutaj Harrego Pottera, nie wywołałby w nim żadnych skrajnych emocji. A jednak, czekała na niego zupełnie inna osoba… Był to mężczyzna w podeszłym wieku. Jego specyficzny typ urody, elegancki ubiór w postaci połyskującego garnituru oraz kieliszek czerwonego wina trzymanego w dłoni, zdradzały, że jest Włochem. Na widok młodego mężczyzny zaklasnął w dłonie, wypowiadając przy tym niezwykle charyzmatycznie „buongiorno”.