OPINIE UŻYTKOWNIKÓW

Dodaliście już:
3
8
0
7
9
5
8
opinii o książkach

Najnowsze opinie

Video-opinia Mechaniczna pomarańcza Anthony Burgess
9,0 / 10
07.05.2024
awatar my_roses
323
42
Opinia Wiwat małżeństwo Sakunosuke Oda
3,0 / 10
08.05.2024

Wstęp do tej książki jest jednocześnie jej najgorszą i najlepszą częścią. Najgorszą, bo za bardzo zdradza jej fabułę i dlatego, że próbuje jednocześnie być wstępem, interpretacją i posłowiem. A najlepszą, bo bez niego ta proza nie ma absolutnie żadnej wartości. Bo jest to utwór bardzo mocno osadzony w konkretnym czasie w historii...

Czytaj więcej
Filtry

Opinie i Video-opinie [3 807 958]

Sortuj:
więcej

Na półkach:

Autorka przedstawia ludzi Północy i ich życie w warunkach mroźnej zimy, nocy polarnej i sporadycznej łączności z cywilizacją.
Ciekawy temat, rożni bohaterowie.
Niestety mnie ta pozycja nie porwała.

Autorka przedstawia ludzi Północy i ich życie w warunkach mroźnej zimy, nocy polarnej i sporadycznej łączności z cywilizacją.
Ciekawy temat, rożni bohaterowie.
Niestety mnie ta pozycja nie porwała.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze rozdziały odsluchane jako audiobook zniechęcały mnie do tej książki, jednak dałam jej druga szansę i zaczęłam sama czytać, spowodowało to nieprzespana nocą, bo tak mnie wciągnęła historia :) polecam

Pierwsze rozdziały odsluchane jako audiobook zniechęcały mnie do tej książki, jednak dałam jej druga szansę i zaczęłam sama czytać, spowodowało to nieprzespana nocą, bo tak mnie wciągnęła historia :) polecam

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wstęp do tej książki jest jednocześnie jej najgorszą i najlepszą częścią.
Najgorszą, bo za bardzo zdradza jej fabułę i dlatego, że próbuje jednocześnie być wstępem, interpretacją i posłowiem. A najlepszą, bo bez niego ta proza nie ma absolutnie żadnej wartości.
Bo jest to utwór bardzo mocno osadzony w konkretnym czasie w historii Japonii. Czytany 80 lat temu stanowił jawną polemikę z ówczesnymi trendami i pewnie przez to jednocześnie szokował i przyciągał do siebie, odkrywając przed ludźmi wartości całkowicie sprzeczne z tym co znają.
Jednak w „Wiwat małżeństwo” Oda nie zaproponował nic poza tym. Z historii z niemałym potencjałem zrobił coś na kształt brazylijskiej telenoweli, tylko że gorszej, bo zabrakło wszystkiego co w tego typu twórczości najlepsze - absurdu, komizmu i wartości rozrywkowej. Jak czytamy we wstępie to miała być lekka książka, której „bliżej do dzisiejszych plotkarskich magazynów niż wysokiej literatury”. Wszystko w porządku, ale problem w tym, że autor poległ na każdym możliwym polu. Przez całą książkę dzieją się praktycznie te same wydarzenia w kółko, bohaterowie cały czas popełnieją te same błędy i cały czas im przykro i są niemile zaskoczeni, że ciągle coś nie wychodzi. Bardzo słabo zarysowano ich sylwetki, brakuje im charyzmy, dynamiki, żeby ich losy jakkolwiek obchodziły czytelnika. Podejmują debilne decyzje - nie wiadomo czemu, są ze sobą - nie wiadomo czemu, a mnie to kompletnie nie obchodzi - wiadomo czemu. Jak dla mnie Oda po prostu nie ma umiejętności, żeby uczynić tę historię ciekawą albo na tyle absurdalną, żeby czytelnika bawiła.
To, co zawiodło mnie jednak najbardziej to Osaka. Miała być tak kusząco zarysowana, praktycznie stać się jednym z głównych bohaterów tej historii. Kompletnie gdzieś to umknęło, autor po prostu co jakiś czas wymienia nazwy potraw typowe dla japońskiej kuchnii albo rodzaje sztuk teatralnych. Podobny efekt można uzyskać czytając notkę na Wikipedii z listą japońskich dań. W efekcie wszystko w tej książce, łącznie z Osaką, przedstawia się wybitnie bezpłciowo.
Jako literatura obyczajowa to w sumie takie nic, kultura ciężkiej pracy, autorytet starszych, gejsze, kimona, wizyty u wróżbity, czytelnik mający najbardziej możliwie stereotypowe wyobrażenie o niedawnej przeszłości Japonii nie wyciągnie z tego wiele nowego. Do tego cała historia nagle się urywa, końcówka nie jest w żaden sposób uzasadniona wcześniejszym tekstem.
Na koniec dodam, że źle się to zestarzało. Czytając to współcześnie widziałam nędzny obraz życia w toksycznym związku, kompletny brak umiejętności radzenia sobie w życiu i krytycznego myślenia. Potem przeczytałam wstęp (i tę kolejność polecam), z którego wynikało, że postawy głównych bohaterów Oda chciał ukazać jako godne pochwały i podobno nawet jego proza wykształciła w młodych osakijczykach nowy wzór męskości - hedonistycznego lekkoducha, mającego epizody kompulsywnego wydawania pieniędzy praktycznie wyłudzonych od innych ludzi. Zaskakujące, bo ta książka nie wydaje się ukazywać tego typu niefrasobliwej postawy jako opłacalnej w kontekście sytuacji bohaterów. Po prostu dziwi mnie, że akurat ta historia miałaby kogokolwiek zachęcić do przybrania takiego wzorca jaki lansował Oda, bo ja po jej przeczytaniu odniosłam wrażenie, że autor dość dobitnie ukazuje jego głupotę. A przecież nie jest trudno ująć ludzi persepektywą hedonistycznego życia pełnego pasji, bodźców czy namiętności. A tutaj wyszło na odwrót.
Gdyby wydano tę prozę bez wstępu z czystym sumieniem wystawiłabym 1/10 - powtarzalna, płaska, wybitnie nużąca historia, która nie oferuje współczesnemu czytelnikowi absolutnie nic nowego i pewnie wyleci mi z głowy już jutro. Ze względu na wstęp oceniam wyżej, chociaż znacznie lepiej by było, gdyby rozbić go na właściwy wstęp i posłowie.
Tak jak dobrego reżysera można poznać po tym, że jego filmy chce się oglądać raz za razem i zawsze wynosi się z nich coś nowego, nawet jeśli wyszły 15, 20 czy 50 lat temu, tak dobry artysta potrafi przyciągnąć do siebie odbiorców wiele lat po swojej śmierci. Oda niestety może funkcjonować w kulturze wyłącznie jako historyczna, lokalna ciekawostka, co z tego, co czytamy we wstępie, miało już zresztą miejsce za jego życia i szczerze - absolutnie bez zaskoczenia

Wstęp do tej książki jest jednocześnie jej najgorszą i najlepszą częścią.
Najgorszą, bo za bardzo zdradza jej fabułę i dlatego, że próbuje jednocześnie być wstępem, interpretacją i posłowiem. A najlepszą, bo bez niego ta proza nie ma absolutnie żadnej wartości.
Bo jest to utwór bardzo mocno osadzony w konkretnym czasie w historii Japonii. Czytany 80 lat temu stanowił jawną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O Potopie napisano już wszystko jak sądzę. Od siebie mogę dodać tylko to, że długo zbierałem sie do przeczytania. A dziś.... mogę powiedzieć tylko, że warto było czekać. I na pewno wrócę do tej książki.

O Potopie napisano już wszystko jak sądzę. Od siebie mogę dodać tylko to, że długo zbierałem sie do przeczytania. A dziś.... mogę powiedzieć tylko, że warto było czekać. I na pewno wrócę do tej książki.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Komisarz "Trupia czaszka" powraca. Nie jest to jednak powrót z przytupem a jedynie z nieśmiałym szurnięciem. Jakiś ten Zakrzewski się ugrzeczniony zrobił. Wcześniej niczym James Bond wyrywał wszystkie panny w zasięgu wzroku, pijał alkohol w dużych ilościach i nawet kaca nie musiał leczyć. Teraz wraca spokojnie do domu, pilnuje języka i zastanawia się, czy aby na pewno pogoda jest odpowiednia do jazdy motocyklem. Serio? Ja wiem, że ludziom w okolicy czterdziestki włącza się slow motion, ale to jest postać fikcyjna! Wolałam tego zdecydowanego, pewnego siebie i błyskotliwego Marcina. Ten to taki trochę wujek z wesela - tylko mu wąsa brakuje.
Jedno w Zakrzewskim zostało po staremu - przyciąganie problemów. Tym razem dorobił się Anioła Stróża. Takiego, co to broni i eliminuje wszystkie problemy. A, że najczęściej problematyczni bywają ludzie, to ich się pozbywa. Pierwszym do odstrzału (dosłownie) jest Parol, który nieco w życiu komisarza namieszał. I, jak się okazuje namiesza jeszcze trochę. I to zza grobu! Bo i tym razem rozwiązanie całej zagadki tkwi w przeszłości. Będzie budowanie napięcia, zwroty akcji i cały wachlarz emocji towarzyszący śledczym. Czyli to, w co autor potrafi doskonale. Bo to naprawdę fajna książka jest. I nawet jeśli p. Gorzka postanowi, że w kolejnym tomie Zakrzewski dozna objawienia i zamieszka w klasztorze, to też będę czytać. Tak się chyba zachowują psychofani. ;)

Komisarz "Trupia czaszka" powraca. Nie jest to jednak powrót z przytupem a jedynie z nieśmiałym szurnięciem. Jakiś ten Zakrzewski się ugrzeczniony zrobił. Wcześniej niczym James Bond wyrywał wszystkie panny w zasięgu wzroku, pijał alkohol w dużych ilościach i nawet kaca nie musiał leczyć. Teraz wraca spokojnie do domu, pilnuje języka i zastanawia się, czy aby na pewno ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to jedna z wyjątkowych książek. Piękny styl pisania. Bardzo mi sie podobała, ale coś mi w niej nie grało. Miałam od niej dłuższą przerwę i wtedy coś sie popsuło.

Jest to jedna z wyjątkowych książek. Piękny styl pisania. Bardzo mi sie podobała, ale coś mi w niej nie grało. Miałam od niej dłuższą przerwę i wtedy coś sie popsuło.

Pokaż mimo to

Okładka książki Praktyka uważności. Ośmiotygodniowy program ćwiczeń pozwalający uwolnić się od depresji i napięcia emocjonalnego Zindel V. Segal, John D. Teasdale, Mark Williams
Ocena 7,8
Praktyka uważn... Zindel V. Segal, Jo...

Na półkach: , , ,

Świetne wprowadzenie i przewodnik po kursie terapii poznawczej opartej na uważności (MBCT). Możne uzupełnić zajęcia prowadzone przez instruktora lub być używana do samodzielnego przejścia kursu MBCT.

Świetne wprowadzenie i przewodnik po kursie terapii poznawczej opartej na uważności (MBCT). Możne uzupełnić zajęcia prowadzone przez instruktora lub być używana do samodzielnego przejścia kursu MBCT.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Love, Theoretically" to moje kolejne spotkanie z twórczością Ali Hazelwood i kolejne udane, mimo wielu podobieństw do poprzedniczek, które w niej odnalazłam. Powieść zgrabnie splata wątki naukowe i romantyczną opowieść o młodej fizyczce teoretycznej Elsie Hannaway. Historia Elsie, która prowadzi podwójne życie jako wykładowczyni i udawana partnerka, nabiera nowego wymiaru, gdy na jej drodze staje Jack Smith, tajemniczy fizyk eksperymentalista i brat jednego z jej klientów.

Czerpiąc ze swojego doświadczenia naukowego (jest profesorem neurobiologii) autorka wplata w tło opowieści prawdziwe problemy związane z karierą akademicką. Mimo że główny wątek skupia się na romansie, nie bagatelizuje trudności, z jakimi borykają się kobiety w świecie nauki. Dodatkowo autorka wykorzystuje różne choroby (tym razem Elsie jest chora na cukrzycę typu 1), obdarzając nimi swoich bohaterów, dzięki czemu uświadamia czytelnikom, z jakimi wyzwaniami i trudnościami muszą mierzyć się osoby chore. Dzięki temu również jej postaci stają się bardziej realistyczne i przystępne dla czytelnika. Osobiście uwielbiam sposób, w jaki Hazelwood wkomponowuje realia świata naukowego w opowiadaną historię. Jest to rzadko spotykane w literaturze popularnej, a tu otrzymujemy pełny obraz akademickiego życia wraz z jego problemami i wyzwaniami. Bardzo lubię też bohaterów, których tworzy autorka. Są tacy normalni, ludzcy, mimo że to przecież naukowcy i można byłoby się spodziewać, że będą zadzierać nosa i trzymać głowę trochę może zbyt wysoko.

Elsie Hannaway staje przed wyzwaniami zarówno w swojej karierze naukowej, jak i w życiu osobistym. To złożona postać. Z jednej strony jest niezwykle zdolna naukowo z niebagatelnymi osiągnięciami w swojej dziedzinie, z drugiej musi zmierzyć się z trudnościami finansowymi i niepewnością związaną z pracą na kontraktach na kilku uczelniach. Elsie jest odważna, niezależna i pełna determinacji, ale jednocześnie skrywa w sobie kruchą stronę, szczególnie w kontekście jej ukrytego życia jako udawana partnerka. Jej walka o stabilność zawodową i osobistą sprawia, że łatwo jest się z nią zżyć i nie da się nie trzymać kciuków za jej sukcesy. Druga połówka tej cudownej opowieści to Jack Smith, starszy brat ulubionego klienta Elsie. Mężczyzna jest genialnym fizykiem eksperymentalistą, pełnym tajemnic i złożonych emocji. Jego początkowa niechęć wobec Elsie wynika z przeszłości, która wiąże się z jej mentorem i jego karierą naukową. W miarę jak poznajemy Jacka bliżej, odkrywamy jego wrażliwą i opiekuńczą stronę, która skrywa się za pozornie nieprzystępną fasadą. Jego rozwój w trakcie historii, zwłaszcza w kontekście relacji z Elsie, sprawia, że staje się bardziej skomplikowanym i interesującym bohaterem, niż mogłoby się początkowo wydawać.

Dynamiczna interakcja między Elsie i Jackiem nadaje powieści swoisty urok i sprawia, że czytelnik zostaje wciągnięty w wir ich emocji, konfliktów i ostatecznie miłości. Chemia między tą dwójką i rozwijająca się między nimi relacja są główną osią tej historii, czyniąc ją niezapomnianą dla każdego, kto zdecyduje się sięgnąć po tę książkę. Fajny jest też sposób, w jaki autorka wplata humor i sarkazm w dialogi między bohaterami. To sprawia, że lektura jest naprawdę przyjemna i zabawna. Dzięki temu też czyta się ją błyskawicznie.

"Love, Theoretically" to idealna propozycja dla czytelników poszukujących lekkiej i jednocześnie inteligentnej rozrywki. Historia Elsie i Jacka w bardzo szybki sposób trafia do serca dzięki sympatycznym postaciom i niezaprzeczalnemu urokowi. To znakomita okazja na zanurzenie się w fascynującym świecie fizyki i miłości, do czego oczywiście gorąco zachęcam 💛

"Love, Theoretically" to moje kolejne spotkanie z twórczością Ali Hazelwood i kolejne udane, mimo wielu podobieństw do poprzedniczek, które w niej odnalazłam. Powieść zgrabnie splata wątki naukowe i romantyczną opowieść o młodej fizyczce teoretycznej Elsie Hannaway. Historia Elsie, która prowadzi podwójne życie jako wykładowczyni i udawana partnerka, nabiera nowego wymiaru,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowita książka, bardzo dobrze napisana, opisane historie wzruszają i dają zupełnie inne spojrzenie na różne sytuacje dotyczące różnych miłości

Niesamowita książka, bardzo dobrze napisana, opisane historie wzruszają i dają zupełnie inne spojrzenie na różne sytuacje dotyczące różnych miłości

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Banalna, choć przyjemna. Mimo, że fabuła była bardziej niż oczywista, to czytało się szybko, lekko i miło. Taka na jeden raz.

Banalna, choć przyjemna. Mimo, że fabuła była bardziej niż oczywista, to czytało się szybko, lekko i miło. Taka na jeden raz.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Wciągająca historia o poszukiwaniu swojego miejsca

Wciągająca historia o poszukiwaniu swojego miejsca

Pokaż mimo to


Na półkach:

Był pomysł na uchwycenie klimatu, niestety zabrakło pomysłu na fabułę. Autor jest pewnie dobrym poetą, prozaikiem takim sobie.

Był pomysł na uchwycenie klimatu, niestety zabrakło pomysłu na fabułę. Autor jest pewnie dobrym poetą, prozaikiem takim sobie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

O wiele lepszą publikacją popularnonaukową była "Krótka historia prawie wszystkiego" z 2003 roku, która u mnie zasłużyła na 10 gwiazdek – po prostu w moich oczach stała się rzeczywistym arcydziełem. Natomiast "Ciało" z 2019 roku nie zyskało takiego samego polotu. Odniosłem wrażenie, że Bill Bryson włożył tutaj mniej wysiłku. Chociaż nadal było to pisane "lekkim piórem" i z lekkim humorem. Autor prześlizgiwał się po wielu tematach, dlatego znalazła się tu tylko wiedza ogólna, podstawowa. Brakowało wyników badań, które dałyby obiektywny ogląd omawianych zagadnień. Uważam, że warto tę książkę przeczytać, ale jednocześnie spoglądając na jej tekst krytycznym okiem.

O wiele lepszą publikacją popularnonaukową była "Krótka historia prawie wszystkiego" z 2003 roku, która u mnie zasłużyła na 10 gwiazdek – po prostu w moich oczach stała się rzeczywistym arcydziełem. Natomiast "Ciało" z 2019 roku nie zyskało takiego samego polotu. Odniosłem wrażenie, że Bill Bryson włożył tutaj mniej wysiłku. Chociaż nadal było to pisane "lekkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Każdym skrawkiem duszy" to romans, który napisała Rebecca Yarros, znana ze świetnej fantastyki.

"Wiedziała. Właśnie dlatego mama nie otworzyła drzwi. Zdawała sobie sprawę, że tata zginął".

Ta historia zakończyła się dobrze w moim odczuciu, ale przed chwilą zobaczyłam zapowiedź kolejnego tomu z serii Flight & Glory - wiedziałam, że są następne tomy, ale podczas czytania jakoś o tym zapomniałam.

Muszę Wam się przyznać, że to moje pierwsze spotkanie z piórem Yarros..
Tak, wiem. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że inne książki autorki czekają grzecznie na przeczytanie.
Natomiast wiem, że na następne części Flight & Glory będę czekać z niecierpliwością.

Byłam sceptycznie nastawiona do tej książki.. ale po kilkunastu stronach przepadłam.
Autorka ma lekkość w pisaniu, absolutnie i niezaprzeczalnie wciąga czytelnika w świat opisany na kartach historii.
Cudowna opowieść o stracie i żałobie, załamaniu, podnoszeniu się z ciężkich doświadczeń i odnajdywaniu się w nowej rzeczywistości, ale także o poszukiwaniu siebie, szczęścia oraz miłości. Jest to piękna książka, która potrafi wzruszyć.

Świat Ember oraz Josha pochłonął mnie i bardzo mi się podobała ta książka, ale ma pewne niedociągnięcia.
Przeszkadzało mi to jak Ember szybko przebaczyła Joshowi, jak bohaterowie łatwo ulegali emocjom, ale także dużo mówili, a nie zawsze szły za tym działania. Jednak to był debiut autorki, więc przymykam na to oko, zwłaszcza, że wywołała u mnie wzruszenie oraz ogólnie bardzo mi się spodobała. Wspomnę jeszcze, że tytuł pięknie nawiązuje do całości fabuły i ujmuje sens tej historii.

Nie mogę nie wspomnieć o bardzo ładnym wydaniu książki, ciekawej okładce, wyklejce i ozdobach w środku.

"Każdym skrawkiem duszy" to romans, który napisała Rebecca Yarros, znana ze świetnej fantastyki.

"Wiedziała. Właśnie dlatego mama nie otworzyła drzwi. Zdawała sobie sprawę, że tata zginął".

Ta historia zakończyła się dobrze w moim odczuciu, ale przed chwilą zobaczyłam zapowiedź kolejnego tomu z serii Flight & Glory - wiedziałam, że są następne tomy, ale podczas czytania...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Książki. Magazyn do czytania nr 1 (64) / 2024 Izabella Adamczewska, James Baldwin, Jolanta Brach-Czaina, Biserka Ćejović, Krystyna Dąbrowska, Annie Ernaux, Bartosz Hlebowicz, Boguś Janiszewski, Maciej Jarkowiec, Miłada Jędrysik, Aga Kozak, Renata Lis, Paulina Małochleb, Andrzej Mencwel, Weronika Murek, Małgorzata I. Niemczyńska, Michał Nogaś, Wojciech Orliński, Piotr Paziński, Jacek Podsiadło, Agata Pyzik, Redakcja magazynu Książki, Michał Rusinek, George Saunders, Katarzyna Sawicka-Mierzyńska, Marcin Sendecki, Max Skorwider, Agnieszka Sowińska, Magdalena Środa, Karolina Sulej, Natalia Szostak, Tomasz Ulanowski, Olga Wróbel
Ocena 7,5
Książki. Magaz... Izabella Adamczewsk...

Na półkach: ,

Stylistycznie na najwyższym poziomie. Ale tematyka tekstów, niezbyt moja.

Stylistycznie na najwyższym poziomie. Ale tematyka tekstów, niezbyt moja.

Pokaż mimo to


Na półkach:

„Pamięć jednak jest ulotna. Jak zapach czereśni. Wydaje się, że pewne wydarzenia i emocje pozostaną w twoich wspomnieniach na wieki, a tracisz je już po chwili. Ale któregoś dnia drobny szczegół może przypomnieć ci wszystko...”

Zazwyczaj nie zaczynam swoich opinii od cytatu, ale ten tak bardzo pasuje do tego, co czuję.  Magdalena Witkiewicz obudziła we mnie wspomnienia i nostalgię. Pozwoliła uwierzyć w miłość, marzenia i szczęście, które zawsze gdzieś na nas czeka. 

Przepiękna jest to historia. Pełna rodzinnych sekretów, skomplikowanych relacji i miłości.  Mądra, życiowa, zawiera dużo ponadczasowych prawd. Czasami zasmuca, ale są to krótkie momenty, które szybko znikają pod kołderką przytulności, ciepła i wrażliwości.

„Ulotny zapach czereśni” to powieść, która przypomina most łączący przeszłość z teraźniejszością. To, co wydarzyło się w Koluszkach w czasie wojny, ma swoją kontynuację we współczesnej Łodzi.  Magdalena Witkiewicz z wirtuozerią łączy wątki tworząc wyjątkową historię rodzinną, pełną emocji, tajemnic i poplątanych ścieżek. Historię, która chwyta za serce.

Usiadłam tylko na chwilę, by wypić kawę i przeczytać jeden rozdział. Z tej chwili zrobił się cały dzień. Po prostu nie mogłam przestać czytać.  Przemieszczałam się między Łodzią i Koluszkami z rosnącym zaangażowaniem. Zrobiłam tylko przerwę, by przygotować play listę, która cichutko tworzyła klimat. Oczywiście znalazły się na niej piosenki, których fragmenty tekstów znajdują się na początku rozdziałów. Muzyka grała, a ja spędzałam pełne emocji chwile z bohaterami. Losy Elsy bardzo mnie poruszyły, a Marianny pozwoliły wrócić wspomnieniami do młodości. 
Jest tyle miejsc w Łodzi, na które spojrzę teraz inaczej. Na pewno biegnąc do Manufaktury przez Park Śledzia, zatrzymam się na chwilę, by pomyśleć o pierwszym spotkaniu Marianny i Michała. Bo ta ich miłość była taka piękna, a to przecież moi rówieśnicy, więc doskonale mogę sobie wszystko wyobrazić.

Powieści  Magdaleny Witkiewicz to dla mnie comfort read. Przy nich odpoczywam i łapę pozytywną energię. Pamiętam, jak kilka lat temu dostałam od córki w prezencie „Czereśnie zawsze muszą być dwie”. Byłam nią zachwycona. Kiedy się dowiedziałam, że będzie kontynuacja, oszalałam ze szczęścia. Nie mogłam doczekać się premiery i kolejnej emocjonującej i pięknej lektury.  I co ważne, znów będę długo o niej pamiętać, wracać do ulubionych fragmentów i przeżywać. Tylko wyjątkowe książki tak na mnie działają.

Poznajcie historie Elsy i Marianny. Dwóch kobiet, które nigdy się nie spotkały, ale wyraźnie czuć łączącą je więź. Popłyńcie z nurtem tej opowieści i dajcie się oczarować słowom Magdaleny Witkiewicz.

Polecam.

„Pamięć jednak jest ulotna. Jak zapach czereśni. Wydaje się, że pewne wydarzenia i emocje pozostaną w twoich wspomnieniach na wieki, a tracisz je już po chwili. Ale któregoś dnia drobny szczegół może przypomnieć ci wszystko...”

Zazwyczaj nie zaczynam swoich opinii od cytatu, ale ten tak bardzo pasuje do tego, co czuję.  Magdalena Witkiewicz obudziła we mnie wspomnienia i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta częśc na pewno jest inna niż pozostałe. Powiedziałabym, że nawet bardziej wzruszająca i pełna różnych emocji. Również dramat, ale zupełnie inny. I na pewno miej brutalna.

Tym razem historia opowiada o tym, z czym musi zmagać się tytułowy bohater. To co przeżywa i jak sobie z tym radzi jest istnym dramatem. Musi się pozbierać i poradzić sobie z tym co przeżył. To co go spotkało było horrorem, a teraz musi to wszystko przetrawić i żyć dalej, co nie jest łatwe. Na szczęście ma wokół siebie bliskie osoby, które chcą mu pomóc walczyć. Nie jest to łatwa walka, ale na pewno niesamowita. Jego ogromna przemiana pokazała, że można pokonać wszelkie przeciwności i traumy.

Oczywiście końcówka trzymająca w napięciu, która sprawiła że zaraz trzeba sięgnąć po następną część. Mam nadzieję, że również dobra co ta.

Ta częśc na pewno jest inna niż pozostałe. Powiedziałabym, że nawet bardziej wzruszająca i pełna różnych emocji. Również dramat, ale zupełnie inny. I na pewno miej brutalna.

Tym razem historia opowiada o tym, z czym musi zmagać się tytułowy bohater. To co przeżywa i jak sobie z tym radzi jest istnym dramatem. Musi się pozbierać i poradzić sobie z tym co przeżył. To co go...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pochłonęłam ją w jeden dzień, temat bardzo trudny i chociaż nie zaznałam tego na własnej skórze to czytając czułam każdy papieros czy uderzenie, żaden dzieciak nie powinien być tak traktowany, kolejny ciężki temat to choroba i jak może wpłynąć na każdego z nas, jak w jednej chwili można stracić wszystko, jak odwracają się od Ciebie kiedyś bliskie osoby. Polecam a ja jutro biorę się za kolejną część

Pochłonęłam ją w jeden dzień, temat bardzo trudny i chociaż nie zaznałam tego na własnej skórze to czytając czułam każdy papieros czy uderzenie, żaden dzieciak nie powinien być tak traktowany, kolejny ciężki temat to choroba i jak może wpłynąć na każdego z nas, jak w jednej chwili można stracić wszystko, jak odwracają się od Ciebie kiedyś bliskie osoby. Polecam a ja jutro...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Chciałem jej pomóc. Przypomniałem sobie jej cichy płacz w konfesjonale i aż ścisnęło mnie w klatce piersiowej.
Pomogę jej, choćby mnie to miało zabić”.

„Priest” to powieść kontrowersyjna, pełna tematów tabu i zakazanego uczucia. I cieszę się, że przeczytałam ją zanim wybuchła wokół niej cała ta nagonka. Dla mnie historia okazała się strzałem w dziesiątkę i do tej pory zachwycam się całym jej wykreowaniem.

W tej historii jest dużo mocnych stron. Przede wszystkim otwartość bohaterów – na ich bolączki, lęki i cierpienia. W poszukiwaniu własnej drogi są w stanie do wszystkiego, a gdy do gry dochodzą emocje, stawka robi się coraz poważniejsza.

Rozterki Tylera są pełne nieoczywistości i roztargnienia. Jako ceniony ksiądz pragnie stłumić w sobie otaczające go żądze. A ulatniające się pragnienie to coś, czego nie doświadczył nigdy.

Ale nie z nią. Z Poppy wszystko jest inaczej.

Kontrowersja goni kontrowersję, a ja uwikłana w fabularną sieć z zapartym tchem śledziłam losy bohaterów. Oprócz oczywistych pokus do głosu dochodzi także kwestia rozsądku. Każda rozterka zostaje przez bohaterów rozpracowana. Ich moralność podważają nawet oni sami. A spicy sceny są tak bardzo hot, że aż palą.

Jestem zakochana w tej historii. Autorka pokazuje słabość i siłę człowieka, jego grzechy i oddziaływanie na pokusę, ale także zagłębia się w psychologiczne aspekty ich decyzji. To wszystko budzi olbrzymie emocje, ale książka jest tylko książką, a ją czytało mi się lekkością i wypiekami na twarzy.

Dajcie się uwieść tej historii pełnej sprzecznych emocji, zakazanych uczuć i pokus… olbrzymich pokus! ♥

[REKLAMA WYDAWNICTWO PAPIEROWE SERCA]

„Chciałem jej pomóc. Przypomniałem sobie jej cichy płacz w konfesjonale i aż ścisnęło mnie w klatce piersiowej.
Pomogę jej, choćby mnie to miało zabić”.

„Priest” to powieść kontrowersyjna, pełna tematów tabu i zakazanego uczucia. I cieszę się, że przeczytałam ją zanim wybuchła wokół niej cała ta nagonka. Dla mnie historia okazała się strzałem w dziesiątkę i do tej pory...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Genialna! Jak miło było znów spotkać się z Matyldą i spółką. Nawet Salcia i jej przekleństwa wydają się urocze. ;) Paluszkami już przebieram, żeby się dowiedzieć jak pani detektyw poradzi sobie z mafią.

Genialna! Jak miło było znów spotkać się z Matyldą i spółką. Nawet Salcia i jej przekleństwa wydają się urocze. ;) Paluszkami już przebieram, żeby się dowiedzieć jak pani detektyw poradzi sobie z mafią.

Pokaż mimo to