Znak to nie tylko wydawnictwo – mówi Dominika Kozłowska, nowa prezeska SIW Znak
Po trzech dekadach ze Znakiem rozstają się osoby, które miały niebagatelny wpływ nie tylko na samo wydawnictwo, lecz także na polski świat wydawniczy – prezes Henryk Woźniakowski i redaktor naczelny Jerzy Illg. Co z wieloletniej tradycji Znaku warto zachować? Jak zmiany personalne wpłyną na ofertę dla czytelnika? Jak Znak reaguje na współczesną kulturę, w dużej mierze rozwijającą się w przestrzeni wirtualnej? Na te pytania odpowiada Dominika Kozłowska, nowa prezeska SIW Znak.

Ewa Cieślik: Zmiany w Wydawnictwie Znak prowokują do rozmowy nie tylko o jego przyszłości, ale także o historii. Co przez ostatnie dekady definiowało Znak?
Dominika Kozłowska: Jesteśmy jednym z największych, ale i najstarszych wydawnictw w Polsce. Początki sięgają PRL-u, a dokładnie 1959 roku. Wówczas naszym nakładem ukazywała się przede wszystkim literatura religijna, teologiczna, filozoficzna, eseistyka, poezja, proza – autorzy i gatunki, które w innych wydawnictwach nie miały dużych szans ukazać się drukiem. Poza wydawaniem dobrej literatury i wypełnianiem nisz, Znak na pewno od początku miał ambicje bycia wydawnictwem, które jest społecznie zaangażowane, którego reprezentanci biorą aktywny udział w życiu publicznym; wydawnictwem, które wchodzi w krwiobieg tematów kluczowych dla społeczeństwa i jego przyszłości.
Myślę, że tego rodzaju ambicje są nam cały czas bliskie. Znak postrzegam nie tylko jako wydawnictwo, ale też jako pewną odpowiedzialność. Dom wydawniczy stara się również i dzisiaj wydawać dobre książki, niosące istotny wkład w kulturę, ale także usiłuje poprzez redaktorów, autorów, osoby odpowiedzialne za promocję i różnorodne projekty angażować się w życie publiczne i formułować własne stanowisko. Staramy się budować i rozwijać światopogląd, niezależnie od tego, po jakie tematy sięgamy – czy są to tematy dłużej obecne w naszej tradycji, jak relacje polsko-żydowskie i dialog międzyreligijny, katolicyzm i polski Kościół, pamięć i ciemne karty naszej historii czy nieco nowsze, jak problem homofobii, rasizmu, nietolerancji i mowy nienawiści, czy szerzej – stosunek do mniejszości, zmiany klimatyczne i globalizacja. Światopogląd Znaku opiera się na jak najbardziej inkluzywnej, ale i krytycznej postawie. Myślę, że to wciąż dla nas bardzo ważne elementy i nie chcę, by brzmiało to nieskromnie, ale jednak jesteśmy symbolem trwałości pewnych form polskiej kultury, które są nam bliskie. I jeszcze ostatnia rzecz. Henryk Woźniakowski podkreśla, że Znak w PRL-u był wyspą wolności. Moim zdaniem nadal nią jest. Wolność – postrzegana jako sposób myślenia o człowieku, decydującym o sobie, sprawczym – jest nam bliskie i określa również nasze o myślenie o tym, w jaki sposób rozwijać wydawnictwo.
Ta rola kulturotwórcza to też zasługa wieloletniego prezesa Henryka Woźniakowskiego.
W 1991 roku Henryk Woźniakowski objął prezesurę w Znaku po Jerzym Turowiczu. Wówczas przekształcił Znak z niewielkiej oficyny, wydającej – w zależności od przydziału papieru i decyzji cenzury – od kilku do kilkudziesięciu tytułów rocznie, w jedno z największych i najbardziej stabilnych wydawnictw w Polsce. Znak stał się wydawnictwem, którego nakładem ukazuje się literatura w różnorodnych jej przejawach, w formach bardziej wymagających oraz tych popularniejszych. Poza tym Henryk Woźniakowski, jako prezes spółki, która obejmowała „Tygodnik Powszechny”, miesięcznik „Znak” i wydawnictwo, dokonał przyjaznego rozdziału tych działalności. „Tygodnik Powszechny” stał się niezależną spółką, co, jak sądzę, obydwu podmiotom się przysłużyło.
Odejście Henryka było bardzo długo przygotowywane. Zarząd wybierany jest na 5 lat i poprzednia kadencja była zapowiedziana jako ostatnia w jego prezesurze, a najważniejszym zadaniem, jakie Henryk sobie postawił, było ukonstytuowanie nowego zarządu. Przez ostatnie dwa lata omawialiśmy najważniejsze kierunki działań, ale odpowiedzialność za rozwój spółki coraz wyraźniej spoczywała na nas. Taki sposób pracy wzmocniła również pandemia.
Nie możemy również zapomnieć o Jerzym Illgu, redaktorze naczelnym Znaku, który po trzech dekadach kształtowania oferty wydawniczej odchodzi na emeryturę. Ta zmiana personalna to otwarcie nowego etapu w Znaku?
Jeśliby dzielić historię Znaku na okresy, to odejście Henryka i Jurka faktycznie jest domknięciem pewnego etapu. Myślę, że coś w tym jest, bo spójrzmy – pierwszy etap to trzy dekady w latach 1959-1989, następnie kolejne trzy 1991-2021. Henryk odchodzi równo po 30 latach, Jurek po 29 latach. Obaj mają prawo czuć się absolutnie spełnieni. Każdy z nich zbudował silną osobowość publiczną. Z pewnością zyskają teraz więcej czasu na zaangażowanie we własne projekty książkowe.
Jako zarząd podjęliśmy wraz z Jerzym oraz Henrykiem decyzję, że te dwie zmiany personalne powinny być powiązane. Po pierwsze – to zmiana pokoleniowa. Po drugie musieliśmy wziąć pod uwagę, że gdy Jurek został redaktorem naczelnym w 1992 roku, Znak był jednym wydawnictwem, ale od ponad 10 lat budujemy większy dom wydawniczy, w którym pod marką Znaku działają różne wydawnictwa: Znak, Znak Emotikon, Znak Literanova, Znak Horyzont, Znak JednymSłowem, Znak Koncept. Każde z tych wydawnictw ma dyrektora, liderów poszczególnych grup lub redakcji, odrębną promocję. Decyzje wydawnicze podejmowane są w zespołach, zatem rola redaktora naczelnego była już coraz bardziej symboliczna. Przede wszystkim chcemy podążać za naszymi czytelnikami i być domem wydawniczym, w którym mają jak najlepszy wybór. W tym duchu kształtujemy naszą strukturę – jest różnorodna, rozproszona, a decyzyjność, odpowiedzialność i kreatywność oddajemy poszczególnym wydawnictwom i zespołom. Z kolei zarząd musi nadawać tym wszystkim działaniom spójność, nieustannie analizować i weryfikować założenia budżetowe, dbać o rozwój nowych działalności, które wspierają naszą podstawową aktywność, czyli wydawanie książek.
Te zmiany są istotne oczywiście dla samego wydawnictwa i osób w nim zatrudnionych, ale jak wpłyną na czytelnika?
Nasza ścieżka rozwoju wynika z obranego celu. Jest nim bycie blisko czytelnika – co zresztą świetnie realizuje także serwis lubimyczytać.pl. Aby wydawać dobre książki, musimy wchodzić w krwiobieg toczących się dyskusji, wyłapywać istotne publicznie tematy. Ta powstająca od jakiegoś czasu struktura pozwala nam spełniać potrzeby czytelniczek i czytelników, wyczuwać to, co jest dla nich ważne. Naszą ambicją jest, by Znak obfitował w książki, które odciskają ślad w obiegu literackim, ale też zdajemy sobie sprawę, że współczesna kultura nie jest już tak hierarchiczna, jak była jeszcze 30 lat temu. Każdy i każda z nas funkcjonuje w różnych obiegach, wiele osób, które sięgają po ofertę bardziej ambitną, uczestniczy też w popkulturze. Ten obrany przez nas sposób rozwoju sprawia, że mamy zasoby, dzięki którym wydajemy książki, które mogą być ciekawe dla współczesnego odbiorcy.
Drugą kwestią jest znaczenie osobowości. Praca w wydawnictwie polega na współpracy z ciekawymi, mądrymi, inspirującymi osobowościami, a Znak zawsze obfitował w takie autorytety – czy to wśród autorów, czy twórców wydawnictwa. Dlatego jest naszą ambicją, by w Znaku pracowali ludzie, którzy rozwijają swoją własną osobowość wydawniczą, funkcjonując w dialogu z mistrzyniami i mistrzami. Przy tym daleko nam do myślenia, że można to robić w sposób odgórny, autorytarny, zakładając, co interesuje ludzi bez wysłuchania ich opinii. Uważamy, że wydawca powinien mieć dobry słuch, umieć wyłapać to, co jest ważne, a może jeszcze nie zostało nazwane. Żyjemy w czasie przełomu, bardzo łatwo dziś o utratę nadziei i popadnięcie w pesymizm, w myślenie, że jesteśmy na progu różnych katastrof. Trzeba się temu uważnie przyglądać i duża odpowiedzialność wydawcy polega na tym, by czuwał nad wzbierającymi, groźnymi falami. Uważamy przy tym, że w każdym czasie ważna jest też dobra rozrywka i nie chcemy od niej stronić, by cieszyć się życiem, doceniać to, co jest źródłem drobnych radości.
Cieszę się, że wspomniałaś o tych problemach, które stanowią wyzwanie na przyszłość i o tym, że Znak jest gotowy poruszać trudne tematy, jednocześnie zachowując balans i nie zapominając o tym, co po prostu pozwala nam czasem przetrwać dzień. Wpływ na to, że dziś korzystamy z kultury w tak szeroki sposób – z jednej strony sięgając po literaturę, z drugiej oglądając popularny film – ma również przestrzeń wirtualna, w której w dużej mierze żyjemy. A jak Znak ma zamiar być w niej obecny? Bez nowoczesnych rozwiązań czy technologii trudno przecież prowadzić wydawnictwo.
O tym, że świat wydawniczy wchodzi w obszar digitalowy, rozmawiamy już od kilku lat i staramy się na taką rzeczywistość przygotować, natomiast niewątpliwie pandemia te tendencje przyspieszyła i wyostrzyła. I nie mam tu tylko na myśli coraz większej sprzedaży w internecie, bo od dawna jest jasne, że książka jest dobrem, które wygodnie się tam kupuje.
Pamiętam ten moment ponad dziesięć lat temu, gdy powstawał Woblink, dziś sklep internetowy specjalizujący się w sprzedaży e-booków i audiobooków. Wówczas rynek e-booków w Stanach Zjednoczonych jeszcze raczkował, a my w Polsce spodziewaliśmy się, że książki elektroniczne będą powoli stawać się coraz popularniejsze. Pojawiały się wtedy nawet głosy, że z czasem ebooki zastąpią papier. Dziś widzimy, że e-booki nadal stanowią kilka procent rynku, a książka papierowa jest wciąż formatem dominującym. Natomiast wydając dany tytuł, wiemy, że musi być dostępny dla różnych grup odbiorców i w wielu formatach. Ważny jest też sposób wprowadzania tytułu na rynek – wokół książki powstają filmy, podcasty, recenzje czytelnicze, co sprawia, że tworzy się szersze, książkowe uniwersum. Ważny jest więc nie tylko ten wspomniany wcześniej słuch wydawniczy, ale też rozwijanie obszarów, dzięki którym dotrzemy bezpośrednio do odbiorców. To ważna zmiana w sposobie myślenia o drodze, jaką pokonuje książka, a przede wszystkim próba zrozumienia ścieżki, którą przemierzają czytelniczki i czytelnicy, zanim po książkę sięgną. Jej dobre określenie, wsparte omnichannelowym podejściem do handlu, to nasza dzisiejsza filozofia – bliska zresztą filozofii największych światowych wydawnictw.
Na koniec chciałabym spytać cię, jako nową prezeskę wydawnictwa, o największe marzenie do zrealizowania, największy cel.
Marzę o tym, by Znak przede wszystkim skupiał ludzi kreatywnych, ciekawych świata, którzy w naszym domu wydawniczym mogą rozwijać swoje pasje i osobowości. Jestem przekonana, że to najlepsza droga do tego, aby wydawać ważne książki. Pragniemy, aby Znak był stabilną i niezależną firmą. Naszą siłę pokazał nam czas pandemii, której fale nie dały rady nami zachwiać. Bardzo mi również zależy na tym, by Znak nie stracił swojej osobowości i w umiejętny sposób łączył skuteczność biznesową z ambicjami kulturotwórczymi. Postrzegam Znak jako ważną instytucję polskiej kultury, o bogatej tradycji, z której obecne i, mam nadzieję, także przyszłe pokolenia będą czerpać inspirację.
Jeśli zaś chodzi o funkcję prezeski, nowością są z pewnością feminatywy. Podjęłam decyzję, aby w oficjalnej publicznej komunikacji posługiwać się jako Prezeska żeńskimi końcówkami. Chciałabym, aby w przyszłości, gdy będziemy Znak przekazywać naszym następcom, również it a twarz Znaku: otwarta na różnorodność i świadoma bogactwa swoich tradycji była wyraźnie widoczna.
W perspektywach biznesowym cenimy sobie, że jesteśmy firmą o stabilnych zyskach, która bezpiecznie się rozwija. Dzięki temu cześć naszych zysków możemy przeznaczać na ważne dla nas projekty kulturalne i społeczne. Należą do nich m.in. i wspomniany już miesięcznik „Znak” i Dni Tischnerowskie oraz Nagroda Tischnera. Wspieramy finansowo i współpracujemy z rozmaitymi organizacjami pozarządowymi.
Czyli z jednej strony twórcze czerpanie z tradycji, a z drugiej otwarcie na to, co nowe, pozwoli rozwijać Znak na długie, długie lata.
Oby tak właśnie było!
***
Dominika Kozłowska – prezeska Społecznego Instytutu Wydawniczego Znak, redaktorka naczelna miesięcznika „Znak”, publicystka i działaczka społeczna. Z wykształcenia filozofka i doktor nauk humanistycznych.
komentarze [72]

Wolałbym , może jestem samolubny, żeby Znak wrócił do tego co wydawał kiedyś. Książki historyczne , powieści historyczne i tzw. dobra książka. Coś z tego zostało ale niewiele. Gdy przeglądam zapowiedzi bardzo mało pozycji wzbudzą moje zainteresowanie. Od kilku lat zmieniła się polityka sprzedaży przez internet. Kiedyś przy niewielkiej kwocie wysyłka była za darmo a i...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Świat poszedł w ilość, a nie w jakość, dotyczy to także książki, tego rynku… W sumie dlaczego miałoby być inaczej.
Ktoś to jednak wszystko nakręcił i może nie da się inaczej prowadzić biznesu. Bo nawet jak kilka lat temu czytałem analizę tego, ile jest po drodze rozmaitych prowizji, żeby dany tytuł mógł np. znaleźć się w widocznym miejscu w Empiku, to włosy stanęły dęba.
...

Skoro jest deklaracja otwarcia na nowe, to może w końcu ebooki bedą dostępne w usługach abonamentowych?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Z podejściem Znaku skończy się na własnym abonamencie ;-)
I będziemy mieli trzeci do kompletu z Legimi i empik GO.
Choć tak serio, to są zmiany na lepsze i ebooki wydawnictwa Znak pojawiły się w Publio, ale innych z grupy (np. Otwartego) chyba nie.


W kontekście zmian w wydawnictwie i planów na przyszłość, jako czytelnik życzyłabym sobie aby Wydawnictwo Znak odzyskało dawną renomę i prestiż - wydawnictwa rzetelnego- jakim dawniej było. Proponowałabym zatem nie oszczędzać na tłumaczach, korekcie i wydawać ambitniejsze pozycje niż obyczajówki "na jedno kopyto" Pana Richarda Paula Evansa.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
"Znak" to jedno z nielicznych wydawnictw, które od razu kojarzy mi się z konkretnymi autorami. Z marszu mogę wymienić choćby Adama Bonieckiego, Wiesława Myśliwskiego, Joannę Bator, Richarda Feynmanna, poza tym całą masę genialnych biografii, które mocno zapadły mi w pamięć (Anna Walentynowicz, Bruno Schulz, Wisława Szymborska, Jan Twardowski), ale przede wszystkim Znak...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Osobiście życzę pani prezes sukcesów, jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że "Xsięge Bałwochwalczom" z pracami autora mam jeszcze w dawnym wydaniu. Z wydawnictwem mam do czynienia od czasu do czasu, ani lepsze ani gorsze od innych na rynku. Mam nadzieję, że działaność pani prezes, nie pozwoli mi być rozczarowanym.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Obserwuję wydawnictwo od lat 80-tych ub. wieku, kiedy to miało raczej charakter niszowy (książki religijne plus historia w zakresie zakazanym lub unikanym przez ówczesne państwowe wydawnictwa). Obecnie to duży gracz na rynku z różnorodną ofertą i ustaloną marką. Życzę powodzenia i rozwoju.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Prezeska -może i dopuszczalne, ale razi oczy Pani Prezes lepiej brzmi.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
A kierowniczka? "Pani kierowniczko, czy ja palę?" 😂
Z takich kierowniczych to nieźle brzmią dyrektorka (chociaż bardziej ze szkołą mi się kojarzy), liderka, menedżerka. A prezeska tak jakoś... niepoważnie.
A kwiatek typu adwokatka (jakby czekoladka)?... Albo psycholożka (z anyżem i lożą mi się kojarzy, jak wszystko z -lożką). A polityczka to już w ogóle ekstremum 😏....

Takie czasy nowa nowomowa. Zastanawia mnie tylko czy ludzi oczytanych i kochających język polski nie bolą oczy gdy widza takie językowe potworki.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mnie na przykład razi, gdy pod artykułem (na dowolny temat) wypowiadają się ludzie tylko po to, żeby skrytykować feminatywy. Bo poza tym nie mają nic ciekawego czy merytorycznego do powiedzenia.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ja to w takim razie chyba nie jestem wystarczająco oczytana, bo dla mnie "prezeska" brzmi absolutnie naturalnie. Poza tym jestem "kierowniczką" i jeszcze nikt mi nie zarzucił, że posługuję się jakimiś potworkami. 😆
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@asymon Mnie czasem wełna razi, to podobno zależy od jakości wełny. To znaczy grubości włosa. Ale i tak lubię wełniane swetry.
Czasami razi też słońce, albo mocne sztuczne oświetlenie.
A jak coś wpadnie do buta, to już nie razi, tylko uwiera. Wtedy wytrzepuję.
Każdy ma swoje problemy. Takie życie, tak bywa. Nie wszystko da się ustawić pod siebie.
@vandenesse Jak już...

@Virgo13 całe swoje życie szukam tylko pozytywów, nawet w takich podśmiechujkach jak Twoje :) myślę, że wielu ludzi potrzebuje powyśmiewać się trochę z innych i jeżeli dzięki temu czują się lepiej to właściwie (od święta) czemu nie? cieszę się z takiego pozytywu 😇 (no bo przyznaj, choć jeden pozytyw, bo merytorycznie w tym wątku to wszystko... no kurde... jednak straszna...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@vandenesse Widzę sporo pozytywnych emotikonek. Tak trzymaj!
P.S. - słownik krzyżówkowicza mi podpowiada, że "kierownica" ma też odpowiednik w słowie "fajera". To dopiero brzmi fnemi... femni... no, meliniarsko jakoś 😋.

@Virgo13 ajjjj myślałam, że mi dowalisz w jakiś bardziej błyskotliwy sposób, ale Ty cały czas o jednym i też już na poziomie meliniarskim... myślę, że zainspirował Cię mój jakże rezolutny opis "chujnia z grzybnią" na określenie Twoich komentarzy - tak trzymaj! 😂 😂 😂
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@asymon mnie tzw. feminatywy, których sama idea jest kretyńska, nie tyle razą co smieszą. Ciekawi mnie jak się sfemizuje coś co już jest w rodzaju żeńskim - np. kierowca i podobne. Moze dla odmiany trzeba będzie pomysleć o maskulnitywach - i domagać się "kierowiec" 😊. Więc jak powiedział już klasyk, pan afroamerykański parlamentarzysta na koniec swojej wypowiedzi - "amen.....
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@vandenesse Dobrze wyłapałaś, ale źle interpretujesz. To przytyk z mojej strony, a nie próba "dowalenia". Kierowniczka na portalu o książkach, kultura i TAKIE bluźnierstwa? Fuj! Po co? Oj, naprawdę... Powinnaś się wstydzić. Nie czyni Cię to ani bardziej męską, ani kobiecą. Wulgarną co najwyżej i niedojrzałą. Kierowniczkę?! Fe! 😒
Nie mogę merytorycznie rozmawiać o...

Myślę, że interpretuję w dobry sposób, szkoda, że Ty nie wyłapujesz z mojej strony istoty sprawy. Więc napiszę wprost. W miarę regularnie tu zaglądam, czytam różne wątki i uważam, że jesteś osobą, która lubi wyśmiać, mieć ostatnie zdanie. Takie osoby potrzebują wyjść na swoje, żeby się lepiej poczuć. Tak jak bardzo wiele osób tutaj.
A wyśmiewasz się z czegoś, co jak sam...

Virgo13 tak samo uważam jak ty, niektórzy myślą, feminatyw i już ooo atak jak pies Pawlowa . Muszę rozczarować nie , po prostu podzieliłem się swoją opinia na temat wydaje mi się odnoszący się do artykułu po pani prezeska sama się pochwaliła, że jedna z pierwszych jej decyzji było wprowadzenie "nowomowy", na marginesie nie wiem jaki to ma wpływ na sprzedaż książek albo na...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@Radosław Język jest żywy, rozwija się, wprowadzane są nowe słowa, idziemy do przodu. Można się otworzyć na "nowe" i poczytać o tym, na przykład tutaj: https://mumandthecity.pl/feminatywy/
Można też przyklaskiwać wyśmiewaniu.

vandenesse Dziekuje, przeczytałem z zainteresowaniem polecany przez ciebie link i dalej nie jestem przekonany po co nam "feminatywy". Oprócz tego że służy to walce ideologicznej. Takie dla mnie "problemy pierwszego świata". Polecam bardzo ciekawą rozmowę z językoznawcą profesor Grażyną Majkowską z Robertem Mazurekiem m.in. o feminatywach i języku polskim i nie tylko.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Radosław Tak, słuchałam. Grażyna Majkowska jest tradycjonalistką a takim osobom pewnie trudniej zaakceptować zmiany. Ale wszystko wydaje się nienaturalne, dopóki się do tego nie przyzwyczaimy, dlatego liczę na to, że z biegiem czasu przywykniemy :)
Jeżeli by Ci się chciało przeczytać, to polecam też świetną rozmowę z Mirosławem Bańko:
...

a dla rozluźnienia atmosfery polecam nomen omen "męskie granie" 😂https://www.youtube.com/watch?v=ZTYSAl9Npqw
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@vandenesse wydajesz się mieć zdroworozsądkowe podejście, ale na pozór tylko. Nic od strony językowej zapięte nie jest, nasz język jest różny od anglosaskich wzorców, gdzie te feminatywy (nawet słownik w komórce podkreśla mi słowo jako błąd) może, czego nie przesądzam, mają jakieś językowe podstawy. Nie muszą mieć, mogą mieć, subtelna różnica. Bo i do tego zgody nie ma...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Dziękiuje, ciekawy wywiad. Jednak dalej uważam feminitywy są tworzone na siłę. Mają one podtekst polityczny a nie następuje normalna naturalna zmiana językowa wynikająca ze zmian społecznych.
Prof. Bańko „chirurg przyszła” brzmi sztucznie. O ileż byłoby łatwiej, gdybyśmy nie widzieli nic dziwnego w słowie „chirurżka”"
Panie profesorze "Chirurżka" brzmi bardziej sztucznie.

nordvargr Bo to są twory sztuczne, nie pasujące do naszego ogródka. Lewica w Polsce musi kopiować wzorce z Zachodu w skali 1 do 1. Dużo ludzi zapomina że kobieta w Polsce miała inny status niż na Zachodzie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@nordvargr oczywiście mamy w języku polskim rzeczowniki w rodzaju męskim zakończone na "a" – mogę nawet podać więcej przykładów: sędzia, mężczyzna, hrabia, starosta, poeta, wojewoda… Niektórzy faceci uczepili się jakoś bzdurnej teorii, że jedyną drogą według feministek jest przerabianie wszystkich słów, żeby tylko wyjść na swoje i feminizować wszystko. Niektóre, jak właśnie...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Taki jest Twój widzenia, dla mnie to właśnie absurdalizowanie języka. Rozwój nie ma z tym nic wspólnego. Tata, mama to ma być nie sfeminizowane, a zastąpione rodzic jeden i rodzic dwa. Tylko zgody nie ma kto pierwszy. A Twoje przykłady są w dużej mierze chybione, bez cudów jest sędzina, hrabina czy poetka.
Moją maksymą jest, niech dobre będzie przekuwane w lepsze. W tym...

@nordvargr W moich przykładach chodzi tylko o to, że już są żeńskie odmiany rzeczowników kończących się na "a". Tych męskich form nie potrzeba zmieniać. Nie ma teorii spiskowej feministek.
Nie rozumiem, uważasz, że "niech dobre będzie przekuwane w lepsze" - ale jednocześnie chciałbyś aby było "po staremu"?
Gdzie w takiej sytuacji widzisz miejsce na rozwój? I jaki mógłby...

Dlaczego po staremu? Sama mówisz, że język się rozwija samoistnie. Nie widzę powodów mu "pomagać", zwłaszcza z pogwałceniem jego praw. Naprawdę, ani w moich wypowiedziach, ani w samym języku, nie ma co komplikować czegoś co jest proste i instynktowne.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@nordvargr No nie, nie użyłam słowa "samoistnie". Napisałam "język jest żywy, rozwija się, wprowadzane są nowe słowa, idziemy do przodu", przy czym logiczne wydawało mi się, że jednak ktoś musi ten język rozwijać, ale widocznie muszę być bardziej precyzyjna :))))
To my rozwijamy język, i od nas zależy w jakim kierunku ten rozwój pójdzie. Ja mam nadzieję, że będziemy wciąż...

Chciałabym też, abyśmy się dobrze zrozumieli. Nie jest celem osób takich jak ja, czy innych sceptycznych do w naszym mniemaniu sztucznych feminatywow, kłaść się Rejtanem, albo lepiej Gandalfem, że "nie przejdziecie". Dużo w dzisiejszym świecie się mówi o dialogu, tymczasem prawie połowa, a może więcej niż połowa ludzi, o tych mniej " postępowych" poglądach, jest z niego...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Język rozwija się samoistnie, zakorzeniają się w nim słowa używane i użyteczne. Wszystkie narzucone mają w podtekście charakter pejoratywny. Bo są używane, ale nie tolerowane.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@nordvargr ale kto cię tu wyklucza? Że w artykule napisano "prezeska"?
Piszesz że "sama idea feminatywów jest kretyńska", ale nie piszesz dlaczego.

@asymon pisałem o szerszym kontekście dzisiejszego sporu światopoglądowego. Raczej to wiesz. Uważam Cię za inteligentnego użytkownika tego portalu. Nie każ mi zmieniać zdania.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dlaczego jest, napisałem już wielokrotnie w tym wątku.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@nordvargr Wiesz, akurat w tym tutaj naszym wątku, to mam ochotę trochę się wydrzeć i powiedzieć jak dziecko "no ale kto zaczął???" :)) Zaczęło się od wyśmiewania "lożek" no to później już poszło.
Poza tym dyskusja się ładnie rozwija, dodam, że nawet nawet merytorycznie a Ty mi teraz wyjeżdżasz z jakimiś manifestami o dialogu.
Poziom dyskusji zależy od wszystkich stron,...

Słowa zakorzeniają się, bo używają ich ludzie. Im więcej ludzi będzie ich używać, tym szybciej się zakorzenią. (to do jednego z wpisów powyżej @nordvargr) Czyli jak większość ludzi będzie używać danych słów, to się zakorzenią. Jak nie będą używać to się nie zakorzenią. Tyle.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@vandenesse dołączyłem do dyskusji, nie zacząłem też, bo widzę, że rozmawiamy tu na poziomie który akceptuje. Pyskówki też muszą mieć miejsce, czasem trzeba dostosować (z bólem) poziom, aby osobopostać wiedziała, że nie będzie łatwo, odpuść osobo, wbrew pozorom taktyka ma sens. Osobopostać KotGacek takie wykwity intelektualne w innych wątkach wykazuje, dlaczego w innym jest...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@vandenesse Bluzgi okazały się złą drogą (teraz pewnie trochę wstyd, co? "ą", "ę", ale jednak wuje lecą 😏) to psychoanaliza. "Ach bywam, czytam, wątki śledzę i takie mam o tobie zdanie". No to miej. Każdy może.
Ale ja Cię nie znam a Ty mnie, nie zależy mi na Tobie i nie potrzebuję Twojej akceptacji, wytycznych, wskazówek ani listy życzeń. Są ludzie, którzy kalibrują moją...

@Virgo13 od strony zasad językowych nic nie jest ok. Ani u nas, ani u Anglosasów jeśli idzie o język. Nie daj sobie tego wmówić, bo to zwyczajna nieprawda. Ewolucja języka jest procesem naturalnym, a do tego każdy język ma inne źródła i zasady. Wprowadzenie na siłę słów i wyrażeń jest nowomową, a na to nie godzą się ludzie używający języka, zawsze spontanicznie ją ignorują...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@nordvargr Ok, problem jest taki, że ja jestem po ich stronie. Oczywiście nie w stu procentach, ale bliżej mi do światopoglądu Twoich oponentów (to do Twojej wcześniejszej wypowiedzi).
@Virgo13 oczywiście, że jest mi wstyd, tu nie trzeba specjalnej psychoanalizy. Czy Ty myślisz, że tak sobie bluzgam do każdego? Ale jak to ujął nordvargr: "Pyskówki też muszą mieć miejsce,...

Dyskusja ciekawa ale widać że chyba żadne argumenty nie przekonają zwolenników nowomowy. Dla niektórych zwolenników nowomowy zmiany językowe muszą nastąpić bo postęp musi być. Nawet jeżeli większość językoznawców tego nie chce to my i tak go zrobimy. Bo stare słowa to stary świat a my tworzymy nowy świat a do opisu nowego świata potrzeba nowych słów. I uważam że nie ma...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@nordvargr dobra, zamiast merytorycznie odpowiedzieć, zaczynasz wrzucać teksty "pan to chyba głupi jest" :-(
Cały czas piszesz tylko swoje opinie, jak uważasz że jest, jakieś własne ogólne przemyślenia o stanie świata. Piszesz o jakimś "naturalnym" języku, ale sam uznajesz, co jest naturalne (brak żeńskiej wersji prestiżowych zawodów), a co nie. Na jakiej podstawie?...

@Radosław ale jakie masz argumenty poza "ja uważam" i powtarzanie w kółko "nowomowa, nowomowa"? Jaka "większość językoznawców" jest przeciwna? Dej linka.
Nikt siłą, ustawą, tych końcówek nie narzuca, chcesz to używasz, nie chcesz to nie używasz. A ty jednak piszesz, że cię razi gdy ktoś używa.

@asymon Daj sobie spokój z tym facetem. On tylko - co dla niego typowe - próbuje „racjonalizować" stanowiska, z którymi się zgadza oraz węszyć lewackie spiski - tu akurat językowe. Z dziką perwersją rzuca się w wir każdego tematu, w którym choćby minimalnie wyczuje politykę. Tak jak Korwin piszący w jednej książce, że bakterie nie istnieją, a choroby powstały, bo zbyt...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
asymon Wszystkie swoje argumenty podałem, wcześniej w dyskusji. Jednych przekona drugich nie. Oceńcie sami. A z linkiem to będzie problem bo taki badań nie znalazłem, ale intuicja mi podpowiada bo językoznawczy kojarzą mi się z grupą które nie jest otwarta na zmiany językowe jeżeli nie zachodzą one ewolucyjnie. Choć mogę mylić się.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
To jest trochę bicie piany jednak. Ja mogę znaleźć jeden przykład, oponent drugi i każdy jest okopany na własnych pozycjach. Bo przykładowo kierowca zawodem wysokoprestiżowym nie jest, a nikt nie ma problemu używać słowa prawniczka, i nikt wątpliwości nie ma, że to nie jest żona prawnika, albo wymiennie np. pani mecenas, bez żeńskiej końcówki, ale wyraźnie z szacunkiem...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Dziękuję za dyskusję. Poznałem argumenty drugiej strony i chyba dowiemy się za parę lat jak to będzie wyglądało . Może Pani vandenesse ma racje feminytywy będę nowa normalnością i się przyjmą a może mój punkt widzenia że jednak nie do końca. Pozdrawiam
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@nordvargr od strony zasad językowych nic nie jest ok. Ani u nas, ani u Anglosasów jeśli idzie o język. Nie daj sobie tego wmówić, bo to zwyczajna nieprawda.
i ludzie używający języka, zawsze spontanicznie ją ignorują lub używają jako wyrażenia pejoratywne.
Może rzeczywiście nie należy rezygnować z tej naturalnej ostrożności, ale właśnie zaufać intuicji. Jak coś jest...

Ze wszystkich wypowiedzi przeciwników feminatywów, wyłuskałam dwa argumenty przeciwko:
- że jest to śmieszne, do czego nawiążę na końcu
- że jest to wywołane ideologią i że kolejnym problemem będzie jak określać osoby niebinarne.
Kiedy już wystąpi problem, jak określić osoby niebinarne, to wtedy zaczniemy dyskutować nad wprowadzeniem kolejnych odmian. Ale ciekawe jest to,...

dopiero do mnie dotarło, o Ci chodziło @nordvargr z tym rodzic1 i rodzic2 - po prostu niezgoda na LGBT.
To jest daleko pojęte nadużycie, wielokrotnie wypowiadałem się na forum, że nie dyskutuje z naturą, i uznaje za fakt naukowy występowanie osobników homoseksualnych, w przybliżonej wielkości wśród ludzi i zwierząt. To co wspomniałem o przyszłych formach bezosobowych,...

@Virgo13 Podobno pomysł pochodzi z jakiejś książki Dukaja
Chodzi o Perfekcyjna niedoskonałość. Z tym, że w książce zaimkiem onu nie określa się istot ludzkich, a postludzkie, sztucznie wyewoulowane. Dukaj używa słowa "phoebe", post-human being.
Ogólnie temat zaimków określających osoby niebinarne był już wałkowany i nie...

@nordvargr
"Nikt nie jest w stanie dopasować się do każdej osoby, ani mieć czas, wiedzę, czy nawet chęć, aby wyrażać się o każdym tak aby "zrobić mu dobrze"."
Oczywiście, że nie. Temat trudny, świeży i wymagający. Ale ja wymagam naprawdę odrobiny dobrej woli. Jak w artykule czy w rozmowie naturalnie pada stwierdzenie, że ktoś chce aby go nazywać tak albo tak, to zwykła...

@asymon Dodałem sobie do przeczytania. Mam za sobą W kraju niewiernych . Dawno, ale miło wspominam, mam na półce.
Teraz te zaimki mi pasują, jeśli mówimy o sztucznych tworach, SI, s-f i filmie, literaturze, komiksie. W takich okolicznościach to brzmi intrygująco. Bierę przy następnej wizycie w bibliotece. Dzięki za podsunięcie...

@Virgo13 Tak, bardzo ciekawy artykuł. W Polsce zawód przedszkolanki zdominowany jest przez kobiety, m.in. dlatego, że panuje kult kobiety-matki, tzn. że główną funkcją kobiety jest bycie matką, co za tym idzie opieka nad dziećmi, co za tym idzie, kobiety będą najlepszymi przedszkolankami. Determinuje to masę innych problemów, m.in. z opieką nad dziećmi po rozwodzie itd. To...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@Virgo13 W przedszkolu moich dzieciaków pracował jeden mężczyzna. Wszyscy zwracali się do niego "panie Andrzeju" i nie było problemu.
Ale tak, ekspertem nie jestem, ale przedszkolanka nie ma, zdaje się, męskiego odpowiednika. Formalnie nazywa się to pewnie nauczyciel edukacji przedszkolnej, czy jakoś w ten deseń.

Wiecie co? Tak sobie patrzę, i przypomniał mi się Tytus. "Myślałem, myślałem i wymyśliłem bezmyślnik. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu". Strach w ogóle, powiedzieć, że autorem słów jest niepełnoletni szympans (wiadomo, że Papcio Chmiel, ale...) Więcej to wnosi do języka niż cały naprędce klecony " język Inkluzywny ". A na razie oddam się przyjemności...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@Virgo13 jeszcze jedno chciałam dodać, co do zdania:
"I nie, nie można się sobie tak nazywać jak się podoba, bo nazwy zawodów po coś powstały. Nie wiem co tu trudnego do zrozumienia, chyba po prostu nie ma w Tobie dość dobrej woli. Indywidualnie to można sobie ustalić imię i nazwisko".
czyli według Ciebie jest zakaz posługiwania się innymi nazwami zawodów? dodatkowo...

Oddam głos na KAŻDEGO, kto zabroni lekarzom/ekspertom ZUSu/osobom wydającym decyzję, stosowania określenia zawierającego podwójne zaprzeczenie. Nagminne dziś "nie jest pani/pan niezdolny do pracy". Sugeruje to, że z osobą nie jest ok, ale ja umywam ręce jako osoba z tytułem naukowym. Osobiście takich problemów nie mam, ale znam skalę. Jeśli ktoś doprowadzi do sytuacji, że...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@nordvargr Dyskusja z Tobą to jakiś absurd. Piszę Ci, że dotarło do mnie, że chodzi Ci o niezgodę na LGBT, po czym Ty mi piszesz, że to "daleko pojęte nadużycie" po czym przywołujesz osoby niebinarne i właściwie potwierdzasz, że tak, chodzi Ci o sytuację z LGBT (bo nie wiem czy Ty zdajesz sobie sprawę, że pod skrótem LGBT kryją się też osoby niebinarne - obejrzałeś film,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Dżisas..., że już powiem infantylnie... Może i czytasz, ale ja podaje Ci argumenty.
Co do Twoich, o moim rzekomym bucostwie, bo nazwałem panią ze Znaku per "pani prezes": Stanowisko Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN w sprawie żeńskich form nazw zawodów i tytułów przyjęte na posiedzeniu plenarnym Rady 25 listopada 2019 roku.
Sporu o nazwy żeńskie nie rozstrzygnie...

Ooo no i rewelacja. Nie dało się tak od razu? Rzeczywiście rada języka wskazuje, że wybór końcówki należy do mówiącego. Ale nie ma też zakazu. I czy w takim razie, kulturalny człowiek nie odniesie się jednak do prośby proszącego o jednak używanie tej końcówki żeńskiej? Nie chcesz być kulturalnym człowiekiem?
Do tego, dlaczego się nie przyjmie odniosłam się w wypowiedzi z...

Na kolejne Wasze ciekawe komentarze odpowiem w godzinach pewnie nocnych ewentualnie jutro, ponieważ muszę iść do pracy :))) Miłej niedzieli!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@vandenesse czy w takim razie, kulturalny człowiek nie odniesie się jednak do prośby proszącego o jednak używanie tej końcówki żeńskiej? Nie chcesz być kulturalnym człowiekiem?
Trochę próbujesz mnie tu właśnie wmanewrować w to mole minowe, które skrzętnie staram się omijać. Co do pani Kozłowskiej, to powiem wprost - nie znam, Pani, prawdopodobnie nigdy nie poznam, i...

@vandenesse Piszesz, że mężczyźni nie mieliby nic przeciwko aby nazywać ich panami przedszkolankami…
To Ci właśnie mówię, że 99% miałoby taki stan rzeczy tam, gdzie światło nie dochodzi. Liczy się zadanie do wykonania, a nie paplanina czy pierwiastek męski w przestrzeni publicznej nie ucierpi od złej końcówki w nazwie zawodu.
czyli według Ciebie jest zakaz posługiwania...

@Virgo13 Brawo, że bierzesz tylko moje pierwsze zdania i do tego się odnosisz. Napisałam tak:
"Piszesz, że mężczyźni nie mieliby nic przeciwko aby nazywać ich panami przedszkolankami… tyle, że nie możemy tego sprawdzić, to tylko Twoje przypuszczenie. Oczywiście, że teoretycznie każdy Pan tak powie. Ta bardzo mała liczba mężczyzn, którzy pracują w przedszkolu i nie skarżą...

@vandenesse Wiesz co, mega pretensjonalne podejście, nie odniosłam się do tego tylko i wyłącznie dlatego, ponieważ dyskutujemy tu na inny temat.
A, pewnie 😌. To w TYM temacie ja już powiedziałem wszystko. Papa!

@Virgo13 Cieszy mnie to niewymownie, mam nadzieję, że będziesz się tego trzymać, bo już dwa dni temu twierdziłeś: "do merytorycznej dyskusji nie jestem przygotowany i nie będę".
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
