„Złudzenie”: nie ufaj temu, co widoczne na pierwszy rzut oka. O najnowszej książce Nicoli Rayner

Anna Sierant Anna Sierant
18.05.2021

Nicola Rayner podbiła listy bestsellerów „Dziewczyną, którą znałaś” – swoją debiutancką powieścią. Teraz powraca z thrillerem psychologicznym „Złudzenie” i jego wciągającą fabułą, zaskakującym (zapewne większość osób) zakończeniem i nieoczywistą bohaterką Fran. Dlaczego nieoczywistą? Bo mogącą budzić w czytelniku – na różnych etapach lektury powieści – niemal skrajne emocje.

„Złudzenie”: nie ufaj temu, co widoczne na pierwszy rzut oka. O najnowszej książce Nicoli Rayner

„Złudzenie” jest drugą – po wspomnianej „Dziewczynie, którą znałaś” – powieścią w dorobku Nicoli Rayner. Choć, jak wspomina autorka w swoim tekście pt.: „How to Get Started as a Crime Writer” („Jak zacząć pisać kryminały?”), jej literacka przygoda trwa już od znacznie dłuższego czasu, niż mogłaby na to wskazywać liczba opublikowanych przez nią do tej pory utworów. Wszystko zaczęło się, gdy pisarka miała zaledwie cztery lata. To wtedy narysowała swój autoportret, na którym można podziwiać dziewczynkę z piórem w ręku, z radością wpatrującą się w kartkę. Jak półżartem dodaje dorosła już twórczyni, choć najwyraźniej już wtedy zaczęła pisać, to ukończenie pierwszej powieści – „Dziewczyny, którą znałaś” – zajęło jej 35 lat. Utwór najpierw wyróżniono nominacją w konkursie dla debiutantów Cheltenham First Novel Competition w 2018 roku, a później już wszystko potoczyło się szybko – powieść stała się bardzo popularna wśród czytelników, więc Rayner przystąpiła do pisania kolejnej książki.

„A ja zawsze byłam uparta. Cierpliwa, tak o mnie mówiono. Lubię doprowadzać sprawy do końca”

„Moje ulubione książki są liryczne, subtelne, ale cały czas trzymające w napięciu” – pisze dalej we wspomnianym już artykule Rayner, a wśród swoich ulubionych autorek wymienia Daphne du Maurier. Dlaczego? W „Mojej kuzynce Racheli” przecież do końca nie sposób odgadnąć, dokąd zmierza intryga, a zakończenie „Rebeki” zaskakuje okrucieństwem, które przez cały czas gdzieś się w przebiegu akcji czaiło, ale nie chciało wyjść na powierzchnię. Autorka „Złudzenia” zaznacza, że we własnych książkach zależy jej na uzyskaniu podobnego efektu – zaskoczeniu czytelnika. I rzeczywiście, osoba pogrążająca się w lekturze powieści szybko zaczyna się zastanawiać, czy to, o czym opowiada jej narratorka – Fran – naprawdę miało miejsce, czy potrafi ona realnie ocenić dramatyczną sytuację, której była świadkiem i która stanowi punkt wyjścia do akcji książki?

Dlaczego się nad tym zastanawia? Bo Fran jest narratorką niewiarygodną i na pierwszy rzut czytelniczego oka może wydawać się „dziwna”. W końcu chyba nie bez przyczynę mówili o niej w szkole „Freakowata Fran”? Gdy rozpoczyna się akcja powieści, bohaterka jest już po trzydziestce, prowadzi samotne życie, wiadomo też, że nigdy nie była w związku. Mieszka w domu, który kiedyś dzieliła z ukochaną Matką (tak, nie „matką”!) oraz siostrą Ellie – zdaniem samej Fran (a także wszystkich jej znajomych) – osobą ładniejszą, pewniejszą siebie i zdecydowanie bardziej rozrywkową niż ona sama. Kobiety ze swojej rodziny główna bohaterka „Złudzenia” darzyła ogromną miłością – od zawsze były we trzy (ojca prawie nie pamięta), wzajemnie się wspierały. Gdy jednak Matka zmarła na skutek choroby, a dziewczyny zostały same, relacje między nimi się zepsuły. Na skutek kłótni, o której czytelnik wie niemal od początku lektury, ale której przyczyny poznaje on dopiero na dalszych kartach książki, Ellie postanowiła wraz ze swoją córeczką Rose opuścić i siostrę, i dom. Wyruszyła w podróż po całym świecie.

Można by powiedzieć, że w życiu Fran obecny jest za to Charles. Narratorka wspomina go jeszcze z czasów liceum, do którego razem chodzili:

„Charles Fry. Gwiazda rugby. Błękitna krew. Typ chłopaka, którego w teorii nic nie powinno łączyć z takim nieśmiałym molem książkowym jak ja. Czytałam jednak powieści: Lizzy i Darcy, Jane i Rochester – oni również z pozoru byli zupełnie niedobrani. Miłość potrafi czasem zaskakiwać”.

Zaskoczyłaby pewnie i samego Charlesa, gdyby ten wiedział, że Fran się w nim podkochuje. Nieprzerwanie, przez lata, od czasów szkoły średniej. To właśnie z powodu jej stosunku do tego bohatera czytelnik może zacząć podchodzić do narratorki z dystansem, nie do końca jej ufać, nazywać „dziwaczką”, „stalkerką”. Zaczęła ona idealizować Charlesa, gdy miała kilkanaście lat. To wtedy – w liceum – tłumaczyła mu przecież w szkolnej bibliotece, o co chodzi w „Henryku IV”, była wdzięczna za każdą chwilę spędzoną razem. Charles przez lata pozostawał w oczach Fran nieskalany. Obecnie jest zatrudniony w muzeum (wcześniej pracował w biznesowej dzielnicy City, ale można mu to wybaczyć), no i zawsze elegancko ubrany, uprzejmy, uśmiechnięty, jednym słowem – dżentelmen. Niestety, również zajęty – przez Fionę. Co więcej, to także ojciec dwóch córek-bliźniaczek. Tak, Fran wie to wszystko, mimo że od ukończenia przez oboje szkoły minęło dwadzieścia lat. Jak to możliwe? Nic nie zabrania jej przecież śledzić Charlesa – obserwować jego domu, przeglądać facebookowe konto jego żony, czatować na niego pod miejscem pracy. Fran robi to wszystko, ponieważ cały czas ma nadzieję na to, że kiedyś wyląduje w ramionach mężczyzny, że stworzą razem rodzinę. Jak pisze narratorka:

„Przychodzi mi do głowy, jakie to dziwne – sposób, w jaki postrzegamy osoby, które kochamy od czasów dzieciństwa. Jakby w ogóle się nie zmieniały. Gdy zauważam, że Charles postarzał się na twarzy albo że zaczyna mu rosnąć brzuszek… no, czuję się tak, jakbym dopiero co odkryła, że mam przed sobą człowieka po trzydziestce”.

Swoją fascynacją Charlesem Fran nie dzieli się chętnie ze światem – już w liceum przekonała się, że sekretów warto strzec ponad wszystko. To lata temu Juliet – parszywa była Charlesa – przeczytała całej klasie na zajęciach wpisy z pamiętnika dziewczyny, w którym ta opisywała, z kim chciałaby stracić dziewictwo i dlaczego jest to Charles. To naigrywanie się przyniosło jednak Juliet chwilę potem bardzo niedobre konsekwencje… Jedyną osobą, której Fran nie boi się pisać o swoich uczuciach, jest Ellie – kontaktują się przez Facebooka. Czy ta otwartość wyjdzie jej na dobre? Zwłaszcza gdy los niespodziewanie połączy główną bohaterkę i jej (w wyobraźni perfekcyjnego) ukochanego w momencie, gdy oboje staną się świadkami tragicznego wydarzenia?

„To całkowity zbieg okoliczności, że jestem tam tego wieczoru, kiedy umiera Dickie Graham”

„Złudzenie” to powieść nie tylko o uczuciu zrodzonym do konkretnej osoby niemal wyłącznie na podstawie własnych wyobrażeń, domysłów i niewielu elementów zapożyczonych z rzeczywistości. To także książka o… zbrodni, która być może miała miejsce na jednej ze stacji londyńskiego metra.

Na stacji tej pewnego wieczoru w jednym momencie znajdują się: Fran, Charles i Dickie, przyjaciel tego drugiego z czasów szkolnych. Dickie nie należy jednak zdecydowanie do dobrych znajomych głównej bohaterki: niewyobrażalnie skrzywdził jej siostrę Ellie (z czasem czytelnik dowie się, w jaki sposób), a w dzieciństwie ponoć zamordował kota. Gdy wiele lat później Dickie znalazł się w tłumie osób stojących na zatłoczonym peronie metra, Fran stała za nim, czując wiszące w powietrzu niebezpieczeństwo: ludzie przepychali się i wystarczyła chwila, by ktoś wpadł pod nadjeżdżający pociąg. Tym kimś był właśnie Dickie, który – jak zauważyła Fran – na moment przed tragedią odwrócił się za siebie i – wydawałoby się – dojrzał w tłumie znajomą twarz. Raczej nie patrzył na Fran, która stała za daleko, więc kim mogła być ta osoba? Czy ma on/a coś wspólnego ze śmiercią Dickiego? Czy było to samobójstwo, czy zrozpaczony Charles ma rację, że jednak wyglądało to podejrzanie? Sytuacja komplikuje się tym bardziej, że żona zmarłego – Caroline, próbuje nawiązać z Fran głębszą relację, a Ellie, z którą siostra cały czas rozmawia na Facebooku, usilnie odmawia chęci spotkania się z Fran, mimo że od czasu ich kłótni minęły trzy lata. Za to co jakiś czas zostawia jej w domu kwiaty (a może to nie ona je przesyła?). Czy Ellie miała kontakt z Dickiem przed tym, jak zginął? Podobno usilnie próbował się z nią porozmawiać, chcąc przeprosić za krzywdę wyrządzoną jej w przeszłości. Czy Ellie była w Londynie, gdy doszło do (być może) morderstwa mężczyzny?

Odpowiedzi na te pytania będziemy poszukiwać razem z bohaterką „Złudzenia” i przekonamy się, że to, co się początkowo komuś wydaje prawdziwe – czy Fran, czy, co za tym idzie, czytelnikowi – nie zawsze takim być musi.

Fragment powieści „Złudzenie”:

Złudzenie

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Powieść „Złudzenie” jest już dostępna w księgarniach online

Artykuł na podstawie książki „Złudzenie” we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anna Sierant 17.05.2021 10:38
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post