W Kryminałach z pazurem stawiam na kobiety – rozmowa z Martą Matyszczak
[Opis wydawcy] Rozalia Ginter, bohaterka „Mamy morderstwo w Mikołajkach”, prowadzi gabinet weterynaryjny w tej miejscowości. Wiedzie w miarę szczęśliwe życie rodzinne. Aż do pewnego wieczora, który zmienia wszystko. Odtąd kobieta skrywa mroczną tajemnicę. Zwłaszcza przed najbliższymi.
W tych samych urokliwych Mikołajkach – na kładce nad kanałem – zawisa ciało mężczyzny. Czy znany w okolicy hotelarz popełnił samobójstwo? A może zabił go Peter Winckler, który przyjechał na Mazury odwiedzić ziemie przodków? Poszlaki się mnożą… Miejscowa policja pod wodzą komendanta Pawła Gintera wszczyna śledztwo. Niestety komendant, prywatnie mąż Rozalii, nie potrafi się skupić na sprawie, zbyt zaaferowany prywatną tragedią…
Całe szczęście, że jest Burbur – kotka o męsko brzmiącym imieniu i diabelskim charakterze, która jako jedyna ma trzeźwy ogląd sytuacji i nie omieszka notować swoich przemyśleń w dość specyficznym pamiętniku...
Martyna Chmiel, autorka bloga Kryminał na talerzu: Od kilku lat Twoje nazwisko kojarzy się jednoznacznie – z cyklem „Kryminałów pod psem”, w których jednym z trójki głównych bohaterów jest kundelek Gucio. Teraz pokazujesz się czytelnikom z innej strony – zaraz na półkach w księgarniach ukaże się pierwszy tom nowego cyklu „Kryminałów z pazurem” pt. „Mamy morderstwo w Mikołajkach”. Jedną z dwójki głównych postaci jest w nim kotka Burbur. Skąd decyzja o zmianie? I dlaczego właśnie teraz?
Marta Matyszczak: Od zawsze byłam psiarą, więc „Kryminały pod psem” powstały z miłości do czworonogów. Jeśli chodzi o koty, trochę się ich bałam. A one – takie spotkane zupełnie przypadkowo – to wyczuwały i nierzadko próbowały mnie do siebie przekonać, na przykład goniąc za mną uciekającą i jęczącą ze strachu wokół leżaka na plaży… Jednak zimą dwa lata temu, zupełnie bez pytania, wprowadziła się do nas kotka, która szybko zyskała imię Burbur (ze względu na dźwięki, jakie z siebie wydaje). Okazało się, że jest w ciąży. W naszym salonie przyszły na świat cztery maluchy. Jeden z nich – Pedro – został u nas wraz z Burburem (trzem pozostałym znaleźliśmy dobre domy). Pod przymusem więc zostałam także kociarą… A że Burbur to diablątko z bardzo ostrymi pazurami, których żaden śmiałek nie zdołał jeszcze przykrócić, nie miałam wyjścia i musiałam także ją wprowadzić na karty literatury kryminalnej.
Zaczynając nowy cykl, nie sposób ochronić się przed porównaniami do poprzedniego. Jak sama widzisz te dwa cykle? Co mają ze sobą wspólnego, a czym zdecydowanie się różnią?
„Kryminały z pazurem” mają więcej kryminału w kryminale (śmiech). Intryga jest zupełnie poważna, mroczna, choć bez drastycznych, naturalistycznych scen, których po prostu nie lubię, nawet jako czytelniczka. Jedynie Burbur i pamiętnik, który pisze w dość zaskakującym miejscu, wprowadza do powieści element komediowy. Kotka ma ostrzejszy od Gucia język i bardziej bezwzględne spostrzeżenia na temat otaczającej ją rzeczywistości. Jak to kot… W nowej serii nie ma też miejsca na slapstic, który często wykorzystuję w Kryminałach pod psem. A co oba cykle mają ze sobą wspólnego? Z pewnością przesłanie – miłość do zwierząt i zachętę, by je adoptować, przygarniać z ulicy, a nie kupować od hodowców. No i poczucie humoru, bez którego trudno żyć.
W „Mamy morderstwo w Mikołajkach” dwie główne role to postacie kobiece – jest przecież kotka Burbur i właścicielka kliniki weterynaryjnej Rozalia Ginter, której rys psychologiczny jest bardzo dopracowany. Czy cały cykl będzie tak wyglądał? Skupiał się na Rozalii i Burburze i ich przeżyciach wewnętrznych, pozostawiając intrygę kryminalną na drugim planie?
To ciekawe, że tak to postrzegasz. Dla mnie te przeżycia Rozalii to jest dopiero intryga kryminalna! W pierwszym tomie cyklu mamy w zasadzie dwa sensacyjne wątki: jeden związany właśnie z weterynarką i ten opisujący morderstwo, do którego doszło na kładce dla pieszych przerzuconej nad Jeziorem Mikołajskim. W „Kryminałach z pazurem” stawiam na kobiety. To Rozalia będzie protagonistką całej serii. Oczywiście w towarzystwie Burbura.
Nie można nie wspomnieć o pięknym miejscu, w którym umieściłaś akcję powieści. To Pojezierze Mazurskie i Mikołajki, miejscowość turystyczna, w której mieszka rodzina Ginterów. Wszystkie tomy serii będą toczyły się w tym miejscu czy może, tak jak w „Kryminałach pod psem”, będą też części wypadowe?
„Kryminały z pazurem” to będzie mazurska seria. Akcję osadzam w Krainie Wielkich Jezior, z tym że każdą część w innej miejscowości, nad innym jeziorem. Jestem zauroczona pięknem tamtych stron, które – patrząc na ich historię – mają wiele wspólnego z moim rodzinnym regionem, czyli Śląskiem.
Porozmawiajmy trochę o emocjach przedstawionych w powieści. Książka jest poważniejsza niż Twoje wcześniejsze dzieła, a i postać Rozalii skrywa pewną mroczną, straszną tajemnicę. Czy trudno opowiadało się o jej losach? W końcu pewnie dosyć mocno musiałaś się wczuć w psychikę bohaterki, by tak dobrze oddać jej emocje. A myślę, że jej postępowanie może wzbudzać kontrowersje.
Z pewnością Rozalia Ginter nie jest kryształową postacią. Ale to dobrze, bo kto by chciał czytać o ludziach idealnych? To by było zwyczajnie nudne. Rozalia rzeczywiście ma wiele do ukrycia. Sądzę jednak, że jej postępowanie ma swoje źródła i uzasadnienie. Ja jej bardzo kibicuję. To postać, która z trudem doszła do czegoś w życiu i nie pozwoli sobie tego tak łatwo odebrać. Pisanie o niej przynosi mi wiele satysfakcji. Lubię rzucać swoim bohaterom kłody pod nogi, a potem patrzeć, jak sobie radzą z przeszkodami.
Mrok, który skrywa Rozalia, dobrze rozładowuje postać Burbura, która na wszystko spogląda swoim kocim, ironicznym okiem i skrzętnie zapisuje wszystko w swoim pamiętniczku. Dlaczego właśnie taka forma? I ile w powieściowej kotce prawdziwej Burbur? W końcu ma swój odpowiednik w życiu realnym.
Historia książkowego Burbura jest niemal identyczna z tym, co spotkało naszą kotkę: bezdomność, liczne ciąże, szukanie pożywienia na własną łapę i, wreszcie, zawitanie w progi wybranego przez siebie domu i zostanie jego zarządczynią. Nasz Burbur ma równie ostre pazury i charakterek. Sądzę, że przemyślenia jej powieściowej odpowiedniczki doskonale odpowiadają jej własnym. A pamiętnik wziął się z chęci zastosowania nieco innej formy narracyjnej niż w „Kryminałach pod psem”.
W książce pojawia się dużo postaci, które mają potencjał na więcej, podejrzewam, że będziesz ich role rozwijać w kolejnych tomach. Jak wyglądają więc Twoje dalsze plany w związku z tą serią? Będzie to zamknięty cykl czy – tak jak w „Kryminałach pod psem” – nie zamierzasz ograniczać ilościowo przygód bohaterów?
W tej chwili piszę drugi tom „Kryminałów z pazurem”. Część postaci z „Mamy morderstwo w Mikołajkach” znów będzie miało do odegrania mniejsze bądź większe role. Potem z pewnością wrócę do Gucia i kolejne tomy poszczególnych cykli będą się pojawiać naprzemiennie. Nie mam ustalonej liczby części, które mają powstać. Dopóki czytelnicy będą chcieli czytać, dopóty ja będę pisać.
Na koniec trochę autopromocji. Czym seria „Kryminałów z pazurem” różni się od innych kryminałów dostępnych na rynku? Dlaczego przy zalewie tylu nowych tytułów to właśnie po „Mamy morderstwo w Mikołajkach” czytelnik powinien sięgnąć?
Nie ma potrzeby mówić czytelnikom, po co mają sięgać. Oni to doskonale wiedzą i orientują się w rynku wydawniczym. „Kryminały z pazurem” są zarówno dla wielbicieli mroczniejszych powieści, jak i tych z przymrużeniem oka. Dla kociarzy, ale i dla psiarzy (tak, pojawia się w nich pewien pies!). Dla wybierających się na wakacje (nie tylko na Mazury). I dla tych, którzy zostają w domu i zapragną chociaż poprzez powieść przenieść się w te piękne, ale i tajemnicze rejony. Muszę jeszcze dodać, że fani „Kryminałów pod psem” odnajdą w „Mamy morderstwo w Mikołajkach” pewne znane im smaczki… Miłej lektury!
O autorce
Marta Matyszczak – autorka uwielbianego nie tylko przez miłośników czterech łap cyklu Kryminał pod psem, ale także scenariuszy fars teatralnych. Nauczycielka kreatywnego pisania. Prowadzi Kawiarenkę Kryminalną – portal poświęcony literaturze gatunkowej. Psiara od zawsze, kociara, odkąd podstępem wprowadziła się do niej kotka imieniem Burbur. Kryminał z pazurem to jej nowa seria, w której Burbur gra pierwsze skrzypce.
Przeczytaj fragment powieści „Mamy morderstwo w Mikołajkach”
Mamy morderstwo w Mikołajkach
Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.
Książka „Mamy morderstwo w Mikołajkach” jest już dostępna w księgarniach online.
komentarze [3]
Gorąco polecam! Już przeczytane i czekam na więcej! ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamZ pewnością sięgnę po tę książkę, gdy będzie u mnie w bibliotece, a jeżeli nie to kupię sobie, gdyż w tytule już widzę Mazury, a na okładce kota...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamZapraszamy do dyskusji.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam