Dobrze wyjść z pisarzem: Karl Ove Knausgård

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
23.11.2016

...wszelkie oceny są względne, a to, co popularne jest równie dobre jak to, co niepopularne. Dziś o pisarzu, który parę lat temu poruszył świat literacki w posadach i wywołał sporo dyskusji. Już przyzwyczajono się do Karla Ove Knausgårda i jego stylu pisania, ale wciąż ma on swoich zagorzałych zwolenników i oponentów.

Dobrze wyjść z pisarzem: Karl Ove Knausgård

Piszę o nim, mimo że nie jestem jego entuzjastką totalną – choć o wiele bliżej mi do entuzjazmu niż do cierpkiego krytycyzmu – ponieważ odegrał w moim czytelniczym życiu ważną rolę. I jeśli kiedyś odważę się i zdecyduję podjąć wyzwanie napisania swojej książki, to również po części dzięki niemu. Dlaczego? Ponieważ otworzył mi oczy na to, że można pisać w totalnie uczciwy, bezlitośnie szczery i bezkompromisowy sposób o sobie, swoim życiu i autentycznych emocjach, bez konieczności ubierania ich w fikcję. Zjawił się na literackim horyzoncie w samą porę – jak nadąsany rycerz na obojętnym koniu, mową ciała komunikując wszem i wobec, że tylko takich reakcji – zdumienia i podziwu – się spodziewał. Potrzebowałam - potrzebowaliśmy? - tej odmiany: czegoś nowego, czegoś świeżego, czegoś zupełnie innego w literaturze. Zupełnie nowego doświadczenia. I Karl Ove swoim autentycznym egopisaniem nam je dał. Po jego cyklu "Moja walka" już żadna powieść nie smakuje równie dobrze. Może z rzadkimi wyjątkami. Po prostu czuje się, że to jest fikcja - czuje się, że autor opowiada historię, zmyśla ją, że tylko próbuje nas uwieść swoją narracją i nie przeżył jej całym sobą, tak jak to ma miejsce w przypadku Knausgårda.

Człowiek wie o czymś za mało i to coś nie istnieje, człowiek wie o czymś za dużo i to coś też nie istnieje. Pisanie jest wyciąganiem tego, co istnieje, z cienia tego, co wiemy. Właśnie o to chodzi w pisaniu. Nie o to, co się tam dzieje, nie o to, jakiego rodzaju akcje się tam rozgrywają, tylko o t a m samo w sobie. Tam, oto jest miejsce i cel pisania. Ale jak tam dotrzeć?

Karl Ove Knausgård – Moja walka. Księga 1

Owszem, Karl Ove jest dość irytujący – momentami naprawdę wkurza ten narcystyczny duży chłopiec, który zamiast wziąć się w garść, zadręcza siebie i innych. I tak, pisze prostymi zdaniami i pisze o tym, jak gotuje obiad, odprowadza syna do szkoły lub jak czyści kafelki w łazience w domu rodziców.

Ale te argumenty, które wykorzystują jego oponenci, są też argumentami w ustach jego fanów. Pisze o sobie, totalnie się przed nami odsłania i otwiera, wydaje się, że niczego nie ukrywa przed nami, jest tak szczery, że swoją szczerością nie boi się ranić swoich najbliższych, którzy przecież również są współbohaterami jego książek. I robi to za pomocą prostych, momentami mocnych zdań. Jest w tym niesamowity i niepodrabialny – bo jaką trzeba mieć, jaką trzeba znaleźć w sobie czelność, by tak pisać. Jednocześnie robi to w taki sposób, że od tej prozy nie można się oderwać. Nie wiem jak Wy, ale gdy ja czytam „Moją walkę”, przez te kilka dni, gdy trwa lektura, jestem wyłączona z życia – wracam z pracy tylko po to, by czytać dalej. Mało która książka już tak na mnie działa. A tak powinna działać wielka literatura – przynajmniej ja tego od niej oczekuję.

Jasne, oprócz niego wielu pisarzy tworzyło ten gatunek, który ostatnio zyskał miano „autofikcji”. Zarówno kiedyś – np. Stendhal czy Marcel Proust – jak i teraz – by wspomnieć tylko o francuskim autorze, Emmanuelu Carrère czy włoskiej pisarce, Elenie Ferrante.

Jednak żadne z nich nie pisze aż tak szczerze, autentycznie i uczciwie o sobie jak on. Żadne z nich nie miało takiej odwagi ani nie odczuwało takiej potrzeby wybebeszania się jak on. Żadne z nich nie analizuje się tak jak on na kartach cyklu Moja walka.

To wręcz porażające.

...życie czasami wydawało się wręcz nie do życia i spokój zapewniały mi wyłącznie książki - opisywały innych ludzi, inne miejsca i czasy, w których byłem nikim i nikt nie był mną.

Karl Ove Knausgård – Moja walka. Księga 2

Po tych kilku akapitów przyszedł czas na małą spowiedź. Muszę się przyznać, że jak na razie przeczytałam tylko dwa pierwsze tomy „Mojej walki”. Fantastycznie się je czytało, bardzo mi się oba podobały – choć o wiele bardziej drugi. Mam w domu książki nr 3 i nr 4, ale do trójki nie mogę się od długiego czasu przekonać; jakoś myśl o czytaniu o dzieciństwie Karla Ove mnie nie zachęca (zwłaszcza że Mateusz podzielił się komentarzami po lekturze i potwierdził moje przeczucia odnośnie treści tej części cyklu). Z kolei czwórki nie chcę czytać, dopóki nie przeczytam trójki. A tu już piątka za pasem. Jak żyć i czytać, doprawdy nie wiadomo. Chyba będę musiała zmobilizować się do przeczytania w końcu zaległych tomów.

Ale to nie prędzej niż przeczytam te sześć zaczętych wcześniej tytułów. Po ostatnim tekście obiecałam sobie, że oczyszczę półeczkę „teraz czytam” i dopiero wtedy zacznę kolejną książkę. I będę czytać znów tylko jedną na raz. Zobaczymy, czy to się uda… Sami wiecie, jak to jest. Trafia się coś nowego, coś ekscytującego i wchodzicie w to, nie oglądając się na konsekwencje. Nie wiem sama: ciekawość to czy głupota. Raczej to drugie.

A Wy jakie macie przemyślenia o Karlu Ove? Jesteście na bieżąco z kolejnymi ukazującymi się w Polsce tomami „Mojej walki”? A może też macie z nimi jakiś problem?


komentarze [6]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Michał 21.07.2017 17:42
Czytelnik

Taki szczery i w ogóle a okaże się niedługo, że to Remigiusz Mróz.
Pamiętam jak wychodziła "Moja walka" i były jakieś dziwne dramy w internecie o tytuł - ogólnie unikając takich szumiastych autorów wychodzę na dobre, (Dziewczyna z pociągu, ta ostatnia bajka o skandynawskim dziadku itd.) a tu okazuje się, że ten pisarz ma się całkiem dobrze. Ogólnie wierzę, że promocji jest...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Karolina Kułakowska 21.07.2017 17:15
Czytelniczka

Przeczytałam pięć tomów i czekam na szósty.
Świetnie się czyta, wciąga.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Izabela Rzysko 07.12.2016 07:52
Czytelniczka

Przełam się co do Trójki. Tez długo czekałam na tę chwile, ale teraz już wiem, i wiedziałam to wcześniej - nie zrozumiesz dorosłego człowieka gdy nie wnikniesz w jego dzieciństwo, i skoro podobała ci się Jedynka, Trójka pozwoli ci ją zrozumieć bardziej. Słyszałam, że jest już Piątka.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Gajusz 24.11.2016 13:30
Czytelnik

Czekam na kolejny tom, mając głębokie poczucie winy iż ponownie zapuszczę się w okolice tzw. prozy życia na parę dni zamiast podejść po raz czwarty do Ulissesa. Bo przecież znowu: Nie będzie to lektura trudna, nie będzie to książka zaskakująca i pouczająca. Będzie to piąty raz z rzędu, gdy czyta się dla samego czytania historii w której wszystko jest przejrzyste do bólu,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
AleksandraB 24.11.2016 09:36
Czytelniczka

Na razie za mną pierwszy tom. Byłam zachwycona, głównie dlatego, że książka okazała się całkowicie niezgodna z moimi oczekiwaniami. Naczytałam się wcześniej na temat serii, w każdym tekście na jej temat podkreślano, jak to Knausgard okropnie obszedł się z bliskimi. Tyle, że w rzeczywistości najgorzej obchodzi się ze sobą samym, innym dostaje się "przy okazji" (bo jak...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Joanna Janowicz 22.11.2016 16:44
Czytelniczka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post