Dobrze wyjść z pisarzem: Paul Bowles

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
04.05.2016

Jeśli nie masz domu, do którego możesz powrócić, idziesz wciąż naprzód. Odcinek cyklu, w którym następuje pewna wolta. Będzie o pisarzu, który mnie inspiruje i motywuje, z którym spotkanie gwarantuje przypływ dobrej energii. Będzie o pisarzu, z którym czuję, że – jakkolwiek niepoprawnie to zabrzmi – „dobrze wychodzę”.

Dobrze wyjść z pisarzem: Paul Bowles

Po krótkim urlopie wróciłam do pracy z nową energią. Póki się do końca nie ulotniła, chcę wdrożyć w życie coś nowego. Coś zacząć. Czemuś dać impuls do zaczęcia się. Tak by później, gdy zasoby tej energii wyczerpią się, a wyczerpią się wkrótce, bo tak najwidoczniej musi być, coś z niej zostało. Aby zostało zaczęte już coś, co trzeba kontynuować, choćby siłą impasu.

Swoją drogą, to zaskakujące, jak szybko palce odzwyczajają się od dotyku klawiatury, a oczy od patrzenia w ekrany, w których migają kolejne komunikaty, pojawiają się maile czekające na odpisanie, otwierają się następne i następne okna czatu. Jak łatwo można od tego odejść i za niczym nie tęsknić. Jak trudno od nowa w to wejść i poczuć się w tym naturalnie. Może to tak naprawdę nigdy nie jest i nie będzie naturalne.

I dziś właśnie chciałabym opowiedzieć o kimś, kto czuł podobnie, choć dobrych kilkadziesiąt lat temu – nie odnajdywał się w codziennej rutynie, więc stworzył własną, opartą na podróży i przemieszczaniu się. Bazującą na braku domu i na tym, że skoro się go nie ma, gna nas wciąż naprzód. Po co? Po więcej, czyli po nic. Bez uwiązania do kogokolwiek i czegokolwiek. W poszukiwaniu własnego sensu i zgodnie z granicami wyznaczanymi przez własną wewnętrzną wolność. Przez swoje poczucie mocy i sprawczości.

To będzie – a właściwie już jest – tekst o kimś, z kim czuję, że od lat „dobrze wychodzę”. O jednym z pisarzy, który od paru lat wciąż od nowa mnie inspiruje. I czasem – przy sprzyjających wiatrach – potrafi odbudować we mnie te zasoby energii, które pojawiają się w podróży. To tekst o Paulu Bowlesie.

Paul Bowles był amerykańskim kompozytorem i pisarzem podróżnikiem. Gdy czytałam jego autobiografię, dowiedziałam się – a może to tylko moja interpretacja – że pisarzem został trochę z przypadku. Gertrude Stein odradzała mu poezję, poza tym on tak naprawdę najbardziej kochał muzykę. Pisać zaczął tak, jak zaczyna się nowy niezobowiązujący projekt. To był pomysł z rodzaju tych, które można by opatrzyć komentarzem: „a w sumie czemu by nie spróbować?”. Bowles opowiada, że na pomysł pierwszej książki wpadł, jadąc autobusem. Gdy z niego wysiadł, miał już tytuł (Pod osłoną nieba), postaci, temat, zarys fabuły. Wszystko, czego potrzebował, żeby zacząć pisać. I po prostu co dzień, systematycznie siadał do pisania i realizował ten projekt tak, jak mógłby realizować każdy inny.

Co wieczór nastawiałem budzik na wschód słońca. Kiedy dzwonił, sięgałem po termos z kawą, którą przygotowywałam tuż przed pójściem spać. Przez okno dochodził do mojego łóżka łoskot oceanu uderzającego o klify. Leżałem i pisałem. W południe kończyłem.

Musiało to trochę drażnić jego żonę, Jane Bowles, która przede wszystkim chciała być pisarką (i była), ale wymagało to od niej o wiele więcej wysiłku. Po tym, jak Paul napisał pierwszą książkę, wszystko samo się potoczyło. Często powtarzał, że ma w życiu szczęście, że wszystko samo mu się pomyślnie układa, że o niewielu sprawach sam zadecydował – coś mu się przydarzało, a on umiał wykorzystać nadarzającą się okazję, widział w niej szansę i nie bał się. Gdy miał siedemnaście lat, poczuł, że nie chce mieszkać w USA, gdzie się urodził, że chce ruszyć w świat, zobaczyć jak najwięcej. Spakował walizkę i wyjechał. I nigdy już na dobre nigdzie się nie zadomowił. Ani na cejlońskiej wyspie, gdzie kupił dom. Ani w Maroku, gdzie mieszkał najdłużej i które poznał najlepiej ze wszystkich miejsc.

Podróżował, pisał własną muzykę, nagrywał muzykę afrykańską, pisał wiersze i świetne, trzymające w napięciu powieści. Na podstawie jego książek nakręcono filmy. Żył, jak chciał. Tylko dlatego że miał odwagę postępować tak, by mieć to, czego chce.

Szukając dodatkowych informacji o Bowlesie, trafiłam na zwiastun poświęconego mu filmu dokumentalnego „Paul Bowles: The Cage Door is Always Open”:

Na pewno obejrzę. Może Paul w kolejnym życiu powróci jako kot. Też widzę go w takim wcieleniu.

Posłuchajcie też, jak Paul czyta swoje wiersze – efekt jest równie niepokojący, jak ten klimat, który buduje w swoich egzotycznych powieściach:

Z wieloma pisarzami, którzy mi najbardziej imponują i – to się mocno wiąże – którzy najsilniej mnie inspirują, kojarzą mi się dwa równie ważne słowa: wolność i odwaga. W wielu przypadkach – tak jest na przykład z Bowlesem – nie chodzi do końca o to, jak pisali (choć najczęściej osiągnęli w pisaniu mistrzowski poziom), ale o to, jak żyli. Chodzi o tę wolność i odwagę, które widać we wszystkich ich życiowych decyzjach. Ta ich postawa, opisywana i reprezentowana m.in. przez Bowlesa, za każdym razem, przy każdym kolejnym spotkaniu z ich książkami sprawia, że czuję przypływ energii i mam ochotę coś zrobić, coś zmienić, coś zacząć. Jest kilku takich pisarzy obok Bowlesa. I to będzie o nich cykl. 

Będzie bardziej osobiście, trochę sobie pofolguję (na tyle, na ile mi Szefowa pozwoli). Opowiem o pisarzach, którzy mnie inspirują i/lub motywują do tego, by robić w życiu tylko to, co chcę, tak jak chcę. Będzie sporo o pisarzach podróżnikach. Będzie sporo o pisarzach i o ich warsztacie. Będzie dużo pisania o pisaniu. Będzie… sama jeszcze nie wiem, co tutaj będzie. I właśnie o to chodzi.

Wchodzicie w to? Co o tym sądzicie? Czy Was też motywują do zmian jacyś pisarze? 


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Starkiller 07.05.2016 23:29
Czytelnik

Jeśli chodzi o wywoływanie określonych stanów umysłu, to najbardziej lubię efekt stymulacji intelektualnej, uzyskany po przeczytaniu niektórych fragmentów książek Lema i Dukaja - tak się składa, że obaj filozofowie, futurologowie, polscy pisarze SF. Ten efekt, kiedy ich abstrakcyjne wizje przyszłości stają się uzupełnieniem moich, rozwinięciem, kiedy odblokowują kolejną...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Iza Sadowska 06.05.2016 15:52
Administrator/Oficjalna recenzentka

Czekam i na pewno przeczytam z wielką przyjemnością :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Joanna Janowicz 04.05.2016 13:43
Czytelniczka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post