Tajemnicze miasto, prastara klątwa i potęga słów. Emilia Kiereś i nowa książka „Lapis”

LubimyCzytać LubimyCzytać
27.05.2021

Premiera najnowszej książki Emilii Kiereś zwiastuje pełną przygód i tajemnic opowieść, która przyprawi czytelników o gęsią skórkę. Co łączy ciekawską dwunastolatkę, starą wiedźmę i zdziwaczałego latarnika? Czy legenda o Poczwarze zamieszkującej podziemia miasta Lapis jest autentyczna? Pytania będą się mnożyć, by doprowadzić nas do prastarej klątwy, która ciąży nad miastem i jego mieszkańcami. Prawda na jej temat nie tylko nas zaskoczy, ale będzie również świetną okazją do rozważań nad uniwersalnymi wartościami, które rządzą światem.

Tajemnicze miasto, prastara klątwa i potęga słów. Emilia Kiereś i nowa książka „Lapis”

Powrót do gatunku baśni literackiej w wykonaniu Emilii Kiereś to sprawdzony sposób autorki na zaintrygowanie czytelnika i kolejną udaną premierę. Wielowymiarowi bohaterowie, ponadprzeciętna historia i błyskotliwe dialogi potwierdzają doświadczenie autorki w obszarze książek dla dzieci i młodzieży. Choć chyba warto podkreślić, że przyjemność z czytania odczują również dorośli czytelnicy, o ile tylko lubią czasem sięgnąć po pozycje zawierające elementy baśni. Tymczasem przejdźmy do fabuły książki „Lapis”.

Milczące miasto

Emilia Kiereś prowadzi narrację dwutorowo. W części pierwszej odkrywamy miasto Lapis, które jest tłem dla wydarzeń związanych z tajemniczą legendą. Poznajemy jego mieszkańców i niezwykłej urody architekturę. Wspaniała linia murów i imponujące rozmiary fortyfikacji kryją w sobie jednak pewną niedoskonałość, która może stanowić furtkę dla wrogów miasta. Tobiasz – młody architekt – odkrywając błąd hrabiego Lessa odpowiedzialnego za projekt północnej części murów, zamiast pochwały ściąga na siebie i swoją żonę niebezpieczeństwo. Włodarzom miasta zależy bowiem na zatuszowaniu sprawy i uciszeniu ambitnego architekta. Wkrótce zostaje on oskarżony o zdradę i niesłusznie aresztowany. Spisek pociąga za sobą lawinę nieprzewidzianych zdarzeń, w wyniku których w tajemniczych okolicznościach znika Elżbieta, ukochana żona Tobiasza. Odtąd jego życie będzie naznaczone poszukiwaniami małżonki. Architekt spędzi kilkadziesiąt kolejnych lat życia w samotności, z nadzieją, że pewnego dnia Elżbieta stanie cała i zdrowa w progu ich wspólnego domu.

Wydarzenia części drugiej rozgrywają się pięćdziesiąt lat później. Naoczni świadkowie pogromu miasta wspólnymi siłami zdążyli już naprawić zniszczenia. Życie Lapis i jego mieszkańców toczy się swoim spokojnym torem. Nikt nie wspomina o tragicznych wydarzeniach sprzed lat. Tobiasz, po powrocie z dalekich podróży, podczas których poszukiwał żony, zajął się budową latarni morskiej, przez co miejscowi uznali go za dziwaka. Budowla miała jednak wymiar symboliczny i pomimo braku dostępu do morza spełniała pewną rolę, o której wiedział tylko on i Elżbieta. Im bardziej zagłębiamy się w dzieje bohaterów, tym mocniej zastanawia nas kwestia milczenia mieszkańców. Czy to możliwe, że społeczność Lapis tak szybko zapomniała o dramatycznych chwilach? A może to strach spowodował, że o pewnych wydarzeniach nie chcą rozmawiać? Zagadkę tę będzie próbowała rozwiązać Irena, rezolutna i nieustraszona dwunastolatka, za sprawą której na nowo odżyje legenda o tajemniczej Poczwarze. Jej ciekawość zaprowadzi czytelników do podziemi starej biblioteki, gdzie po raz pierwszy zetkną się z mrożącymi krew w żyłach szeptami . Tajemnicze głosy sprowokują Irenę do dalszych poszukiwań. Odpowiedzi będzie szukać kolejno u starego bibliotekarza i milczącego latarnika, aż trafi do chaty starej wiedźmy, która o legendzie miasta wie więcej, niż można się tego spodziewać.

– Nie rozdrapuj starych ran, dziecko. Proszę cię o to.
– A gdybym mogła mu pomóc? I panu też? Gdybym znalazła Elżbietę? Czy to nie byłoby cudowne?
Pan Benedykt pokręcił głową. Był podenerwowany.
– Wierzę, że chcesz dobrze. Ale wynikną z tego tylko zawiedzione nadzieje i smutek. Tobiasz całe życie poświęcił poszukiwaniom, ja także. Dlaczego tobie, małej dziewczynce, miałoby się udać, i to po pół wieku?
– Bo nie jestem stąd! – wykrzyknęłam. – Widzę rzeczy, które mają znaczenie! Wy ich już nie zauważacie, bo do nich przywykliście!

- „Lapis”, Emilia Kiereś

Tajemnica prastarej klątwy

Legenda o Poczwarze była wśród mieszkańców Lapis znana od pokoleń. Przekazywana pod postacią opowieści na dobranoc rozpalała dziecięcą wyobraźnię. Jednak nikt nie przypuszczał, że postać z bajki istnieje naprawdę i może stanowić realne zagrożenie dla miasta. Tymczasem w najmniej oczekiwanym momencie głodna poczwara wychodzi z podziemi, by siać spustoszenie. Mury, które miały być niezniszczalne, zostają starte na pył, a bramy miasta zmiażdżone. Mieszkańcy są w szoku, początkowo nie dopuszczają do siebie myśli, że to postać z legendy odpowiada za pogrom. Przez lata będą odgruzowywać się z poniesionych strat i ze strachem zachodzić w głowę, gdzie ukryła się Poczwara i czy uderzy ponownie. Umiejętnie zbudowany nastrój grozy towarzyszy czytelnikom niemal do samego końca powieści, dopóki zagadka nie zostanie rozwiązana. Baśniowe elementy zawarte w książce doskonale korespondują z mrocznymi tajemnicami, jakie kryją miasto i jego mieszkańcy. Bohaterowie pomimo upływu lat nie zechcą poruszać tematu mrocznej siły jaka nawiedziła Lapis. Jedynie we wspomnieniach będą przywoływać grozę tamtego feralnego dnia, w którym postać z legendy przeniknęła do rzeczywistości.

„Przez okienko dał się słyszeć dziwny odgłos, jak huk szalejącego płomienia, jak szumiąca morska fala, lecz stokroć groźniejszy; coś pędziło przez powietrze z wielką siłą, a na tle tego dźwięku słychać było rumor walących się kamieni i krzyk ludzi. Rozbrzmiały pojedyncze, niepewne wystrzały. I znów wrzaski, mrożące krew w żyłach. Elżbieta nasłuchiwała. Serce waliło jej mocno, ręce i nogi się trzęsły”.

- „Lapis”, Emilia Kiereś

Emilia Kiereś

Potęga słów

Każda kolejna powieść Emilii Kiereś to doskonała okazja do refleksji nad uniwersalnymi wartościami takimi jak miłość, przyjaźń czy lojalność. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej książki. Tym razem fabuła kryje w sobie ważną lekcję na temat potęgi słów. A te mogą przybrać wiele form – spotykamy je zarówno pod postacią przyjemnych pochwał czy komplementów, jak i okrutnych kłamstw, którymi można wyrządzić wielką krzywdę. To słowa nadają znaczenie relacjom międzyludzkim i wyznaczają ich kierunek. Jak słusznie zauważa Tobiasz, ciąg przykrych zdarzeń z jego życia zapoczątkowany został przez fałszywe pomówienia. To właśnie źle użyte słowa spowodowały, że spokojne dotąd życie młodego architekta i jego żony zamieniło się w pasmo nieszczęść. Jego gorzkie rozważania kończy smutna refleksja, że być może lepiej będzie, gdy pewnego dnia pozbędzie się ze swojego życia słów na zawsze. Na temat wagi słów sporo do powiedzenia będzie miała stara wiedźma – Ruta, skrywająca mroczną tajemnicę. Jak się wkrótce okaże, to słowa będą kluczem do jej rozwiązania, a czytelnicy będą mogli poznać ich magiczną moc.

Śledząc losy głównych bohaterów, nie sposób nie zauważyć, że każdy z nich zmaga się z samotnością. Choć wbrew pozorom wiele ich łączy, to jednak specyficzna izolacja okazuje się silniejsza. Samotność nie dotyczy tylko Tobiasza, który zdecydował się zamieszkać w latarni morskiej. Problem ten dotyka również Irenę i jej ojca. Dystans między nimi nie pozwalał na okazywanie cieplejszych uczuć, za którymi tęskniła mała bohaterka. Współczucie w czytelniku budzi nawet postać wiedźmy, od lat żyjącej na odludziu i samotnie zmagającej się ze złem. Jak bardzo ludzie oddalili się od siebie! Pozornie żyją obok siebie, łączą ich te same doświadczenia i problemy, a jednak nie potrafią sobie zaufać. Czyżby – idąc za słowami jednego z bohaterów – każdy tak naprawdę był skazany na samotność?

Złe słowo, raz rzucone, przyczepia się do człowieka – odezwał się po dłuższej chwili. – Słowo! Zauważyłeś? To z winy słów dzieją się nieszczęścia.
Benedykt uniósł jasne brwi. – Nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą do tej rozmowy.
– Właśnie ty, bibliotekarz, jesteś najodpowiedniejszy ze wszystkich! Żyjesz wśród słów i znasz ich wagę. Musisz się ze mną zgodzić!
– Żyję wśród słów, ale nie uważam, żeby były winne nieszczęść. Przeciwnie. Uważam, że słowo niejednokrotnie uratowało człowieka, a nawet całą ludzkość.
– Ale może też niszczyć. Jeśli coś nazwiesz, określisz słowem – to zaczyna istnieć. (…) Właśnie ty powinieneś wiedzieć, że słowo to niebezpieczna broń.

- „Lapis”, Emilia Kiereś

Fascynujące i pełne tajemnic miasto Lapis wciągnie bez reszty małych i dużych czytelników, spragnionych przygody i dreszczyku emocji. Podążając za odważną bohaterką udamy się do magicznego świat baśni, w którym postacie z legend mieszają się z rzeczywistością. Jednak największą wartością, jaka płynie z opowieści Emilii Kiereś, jest nauka, że nieodpowiednie słowa rzucone w gniewie mogą wyrazić wiele szkód, a nawet zniszczyć komuś życie. Czasem lepiej jest milczeć, niż powiedzieć o jedno słowo za dużo...

Przeczytaj fragment książki „Lapis”

Lapis

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Lapis” jest już do kupienia w księgarniach online

[bd]

Artykuł we współpracy z Wydawnictwem Kropka


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 26.05.2021 15:12
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post