rozwiń zwiń

Sztuka nie dla sztuki — o „Modelce” Larsa Saabye Christensena

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
30.09.2024

Ponoć istnieje coś takiego jak klątwa drugiej płyty, książki czy filmu, fenomen polegający mniej więcej na tym, że pioruńsko trudno jest przegonić sukces debiutu i tak naprawdę dopiero kolejne dzieło będzie miarą artysty.

Sztuka nie dla sztuki — o „Modelce” Larsa Saabye Christensena Materiały wydawnictwa

Oczywiście jest to bardziej figura retoryczna niż żelazna zasada, bo przecież niejeden pisarz i niejedna pisarka potrzebuje rozkręcić się co najmniej kilkoma tysiącami napisanych uprzednio stron, żeby zaskoczyć na rynku, żeby któraś z książek chwyciła i komercyjnie, i krytycznie. Nie inaczej było z Larsem Saabye Christensenem, który pisał dobrych parę lat, zanim został zauważony przez szersze grono czytelnicze po „Beatlesach”. Szkoda jednak, że jego wcześniejsze utwory nie doczekały się jeszcze przekładu, bo te również cieszyły się w jego rodzinnym kraju powodzeniem, ale to dopiero rzeczona powieść — uznana przez norweską prasę i niejedno tamtejsze pokolenie czytelnicze za jedną z najważniejszych rodzimych pozycji wydawniczych ubiegłego stulecia — zapewniła mu dzisiejszą pozycję na literackim szczycie. Od tamtej pory Christensen zgarnął bodaj wszystkie najważniejsze laury w kraju.

Ale bynajmniej na nich nie spoczął. Po „Beatlesach”, zaczął eksperymentować odważniej, bawił się gatunkami, pisał scenariusze filmowe, niezmiennie jednak posługując się swoim charakterystycznym stylem i podejmując tematy, które od zawsze uznawał za istotne i będące sercem jego prozy. Sam zresztą trafnie omówił wspólny mianownik bodaj wszystkich swoich dotychczasowych dzieł. Są nimi postacie rozedrgane, niepewnie stąpające przez życie, stające przed częstokroć przeklętymi wyborami, których konsekwencje nieuchronnie odbijają im się czkawką, bo niejako skazani są na popełnianie błędów. A przy tym pozostają zwyczajnie ludzcy.

Nie inaczej jest w kolejnej opublikowanej u nas i po naszemu powieści (tłumaczone są one cokolwiek wybiórczo, ale pozostaje nam ufać po nie tak dawnym wznowieniu napisanego przed prawie półwieczem „Półbrata”, że polski wydawca starannie dba o ów dobór lektur), która ukazała się nakładem Marginesów, ponownie w przekładzie Iwony Zimnickiej, przed tygodniem. Sam Christensen — w czym wtóruje mu krytyka — uważa, że „Modelka”, bo o tym tytule mowa, to niejaki zwrot w jego twórczości, choćby dlatego, że jej akcja dzieje się w niezidentyfikowanym bliżej mieście, a przecież proza norweskiego autora do tej pory była niejako zespolona z Oslo.

To historia dobiegającego pięćdziesiątki malarza Petera, który dokonuje swoistej ewaluacji swojego życia i twórczości. Jej swoistą kulminacją ma być rocznicowa wystawa retrospektywna połączona z obchodami urodzin. Artysta odniósł sukces jeszcze za młodu, dzięki prowokacyjnym obrazom; sukces, który okazał się niedościgniony. Kolejne jego obrazy nie mają już bowiem tamtej energii, tamtego żywiołu, bezskutecznie i nieprzerwanie poszukiwanego przez bohatera powieści. Mimo że Peter ma życie jak z katalogu, to goni za nieuchwytnym. Na domiar złego prześladują go chwilowe zaniki wzroku, którymi jednak nie chce nikogo kłopotać, ale fakt pozostaje faktem — wydaje się tracić podstawowy dla siebie zmysł. Nie udaje mu ukrywać prawdy zbyt długo i kiedy ta wychodzi na jaw, Peter stara się za wszelką cenę ocalić zdrowie.

Zawiera wtedy iście faustowski pakt z dawnym kolegą, który oferuje mu niemalże magiczną operację odzyskania wzroku. I ta kończy się powodzeniem, tyle że oczy Petera zostają zastąpione chirurgicznie oczyma estońskiej dziewczynki przehandlowanej z biedy przez brata. Niemoralna decyzja malarza rzutuje, rzecz jasna, na jego stosunki z rodziną i agentem, choć ten, ogółem, robi wszystko w zgodzie ze swoimi artystycznymi ideałami. Jego ruch odcina go niejako od dotychczasowego życia, a jednocześnie daje mu szansę pozostania całym sobą; to diabelski wybór, ale jedyny pozwalający mu zachować sens dotychczasowe życia i malować dalej.

Wydaje się, że Christensen nie jest w „Modelce” subtelny, operuje rozmyślnie fabularnymi kliszami i dość grubą krechą rysuje postaci, ale wykorzystuje to wszystko po swojemu, pozostając przy tym — jak, nie przymierzając, jego Peter — tym samym artystą, do jakiego przyzwyczaił czytelnika. Ale książka ta nie potrzebuje podobnych interpretacji, choć jest intencjonalnie intertekstualna, jako że autor powtarza tu niejako po Ibsenie (żona Petera pracuje jako scenografka teatralna przy „Dzikiej kaczce”), korzystając konsekwentnie ze szkieletu jego dramatu i odnosząc się do niego na niemal każdym etapie powieści. „Modelka” tym samym stawia pytanie o granice poświęcenia, dochodząc tym samym do konkluzji, że artysta istnieje dla sztuki, a nie sztuka dla artysty. Peter poświęca dla niej dotychczasowe życie, bliskich, a może i samego siebie.

Christensen napisał „Modelkę” dziewiętnaście lat temu i od tamtej pory opublikował dziesięć kolejnych powieści, z których po polsku ukazała się jedna. Jest co nadrabiać, wydawcy. Sam autor będzie z kolei gościem na Targach Książki w Krakowie, w sobotę 26 października tego roku.

O autorze

Lars Saabye Christensen – jeden z najbardziej cenionych norweskich pisarzy, autor powieści, poezji i zbiorów opowiadań. Debiutował w 1976 roku zbiorem wierszy Historien om Gly, jednak przełomem w jego karierze okazali się Beatlesi (1984). Doceniona przez krytykę powieść była ogromnym sukcesem komercyjnym i otrzymała tytuł najważniejszej książkidwudziestopięciolecia w plebiscycie dziennika „Dagbladet”. Jest laureatem Nagrody Norweskich Krytyków Literackich, Nagrody Księgarzy Norweskich, Nagrody Rivertona, Brageprisen oraz Nagrody Doblouga. W 2006 roku został odznaczony komandorią Orderu Świętego Olafa za zasługi dla literatury norweskiej. Jego powieści ukazały się w 36 krajach. W Polsce dotychczas wydano siedem jego książek: Jubel, Herman, Odpływ, Beatlesi, Magnes, Moja chińska babcia (Marginesy 2023) oraz Półbrat (Marginesy 2024).

Przeczytaj fragment „Modelki”:

Książka „Modelka” jest już dostępna w sprzedaży online.

Artykuł sponsorowany


komentarze [5]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Cyllene  - awatar
Cyllene 03.10.2024 15:43
Czytelniczka

L.S.Ch. jest jednym z moich ulubionych pisarzy i bardzo żałuję, że tak mało jego książek jest tłumaczonych na polski. Może czas to zmienić? Zachęcam wydawnictwa do opracowania większej ilości książek tego Autora. Również czekam na dalszy ciąg serii: Ślady miasta.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Nika  - awatar
Nika 01.10.2024 21:40
Czytelniczka

To nie do końca prawda, że tylko 7 książek. Ja czytałam również Ślady miasta. Ewald i Maj (Wydawnictwo Literackie). I od dawna czekam na kolejny tom tej trylogii...                                                             

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Margo  - awatar
Margo 01.10.2024 18:52
Czytelniczka

Jestem bardzo ciekawa tego autora. Modelkę mam w planach ale swoją przygodę zacznę od bardzo polecanego Półbrata :).                                                                                     

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
twujstary8  - awatar
twujstary8 01.10.2024 07:54
Czytelnik

Piękna okładka                                                                                      

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Bartek Czartoryski - awatar
Bartek Czartoryski 30.09.2024 15:30
Tłumacz/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam