rozwiń zwiń

„Siłą moich bohaterów jest inteligencja” – Stuart Gibbs o „Szkole Szpiegów. W obozie wroga”

LubimyCzytać LubimyCzytać
07.02.2022

Ben Ripley, uczeń Akademii Szpiegostwa CIA powraca w trzecim tomie serii Stuarta Gibbsa, „Szkoła Szpiegów. W obozie wroga”. Co sprawiło, że autor zdecydował się umieścić swojego bohatera w organizacji Pająk, zrzeszającej agentów stojących po złej stronie mocy? Dlaczego w swoich powieściach pisze o silnych dziewczęcych bohaterkach i jakie ma rady dla swoich młodych czytelników, którzy chcieliby spróbować swoich sił w pisarstwie? O to (i nie tylko) zapytaliśmy autora z okazji premiery jego trzeciej książki w języku polskim. Zapraszamy do lektury wywiadu!

„Siłą moich bohaterów jest inteligencja” – Stuart Gibbs o „Szkole Szpiegów. W obozie wroga” Materiały prasowe Wydawnictwa Agora

[Opis wydawcy] „Szkoła szpiegów. W obozie wroga” to trzeci tom zwariowanych przygód nastoletniego szpiega CIA Benjamina Ripleya.

Nikt nie obiecywał, że życie tajnego agenta będzie usłane różami… Po spektakularnej wtopie na corocznym OZBiS-ie (Ocenie Zdolności Bojowej i Sprawności) trzynastoletni Ben zostaje z hukiem wyrzucony z Akademii Szpiegostwa CIA. Słynny Tajniak szybko otrzymuje kuszącą ofertę, by dołączyć do konkurencyjnej szkoły prowadzonej przez organizację Pająk. O dziwo, przyjmuje propozycję. I ma niecny plan! Czy uda mu się wykiwać superzłoczyńczynię Ashley, dziwacznego Padalca, Murraya, a przede wszystkim tajemniczego Joshuę?

Gotowi na tajną misję w obozie wroga?

Anna Sierant: Chyba jednym z najczęściej zadawanych autorom powieści pytań jest to dotyczące powodu, który zainspirował ich do napisania konkretnego utworu. Zapytam więc i ja: dlaczego w trzeciej książce o Benie Ripleyu młody agent trafia do obozu wroga? Podobno pomysł ten ma coś wspólnego z tym, że zawsze zastanawiało Cię, w jaki sposób literackie czarne charaktery, stojące na czele różnych organizacji, zatrudniają „swoich ludzi”?

Stuart Gibbs: Tak, do napisania książki zainspirował mnie pewien motyw, powtarzający się w filmach o Jamesie Bondzie: złe organizacje często mają dosłownie setki pracujących dla nich sługusów, a przecież praca ta wydaje się wprost przeokropna: wszyscy noszą takie same uniformy, bez przerwy harują, a potem i tak zostają zastrzeleni przez głównego bohatera. Zacząłem się więc zastanawiać: kto w ogóle starałby się o to, by wykonywać taki zawód? Co ci ludzie powiedzieliby na rozmowie kwalifikacyjnej? W poprzednich dwóch książkach organizacja SPYDER, zrzeszająca agentów stojących po stronie zła, próbowała zrekrutować do swoich szeregów Bena Ripleya, co wcześniej się nie udało. Trzecia powieść dała mi jednak doskonałą okazję do tego, by tym razem bohater skorzystał z tej oferty. Choć tak naprawdę był to tylko podstęp – Ben przeszedł do ich złej szkoły szpiegowskiej pod przykrywką.

Właśnie. Po tym, jak zostaje wyrzucony z Akademii Szpiegostwa CIA, chłopiec zostaje zwerbowany przez tytułowy „obóz wroga” i trafia do szkoły prowadzonej przez organizację Pająk. Okazuje się, że źli agenci mają swoją siedzibę… na przedmieściach New Jersey. Muszę więc zapytać: czy kiedykolwiek mieszkałeś na takim podmiejskim osiedlu i czy masz w związku z tym jakieś traumatyczne doświadczenia? A może chciałeś pokazać, że zło nie zawsze musi się takim wydawać na pierwszy rzut oka?

Co ciekawe, przedmieście opisane w książce ma dokładnie taką samą nazwę, jak to, w którym dorastałem, choć zdecydowanie nie było to traumatyczne przeżycie. Pomyślałem jedynie, że byłoby to zabawne, gdyby SPYDER ukrywał się gdzieś na widoku. W tak wielu filmach szpiegowskich organizacje wydają miliardy dolarów na budowanie diabelsko sprytnie ukrytych kwater głównych na jakichś bezludnych wyspach czy w wulkanach. A przecież to taka strasznie zła inwestycja! Do podobnych wniosków dochodzi jeden z agentów SPYDER-a w tomie „W obozie wroga” i dodaje następnie, że podmiejska kryjówka organizacji jest świetnie zlokalizowana, a przy okazji stanowi rodzaj inwestycji w nieruchomości.

Głównym bohaterem serii „Szkoła Szpiegów” uczyniłeś spokojnego, ale mądrego chłopca, który dobrze się uczy i zdecydowanie nie należy do najpopularniejszych uczniów w szkole. A jednak okazuje się, że ma wiele umiejętności, których istnienia sam by wcześniej pewnie nie podejrzewał. Myślę, że dzięki lekturze Twoich książek niejeden szkolny „kujon”, może bardziej uwierzyć w siebie. Zgodziłbyś się z tą tezą?

Przede wszystkim zależy mi na tym, by moi czytelnicy zdali sobie sprawę, że prawdziwą siłą Bena jest jego inteligencja. Tak naprawdę to właśnie inteligencja jest najważniejszym wymogiem w wielu różnych zawodach, także w szpiegostwie. CIA jest znacznie bardziej zainteresowana rekrutacją ludzi z wysoką inteligencją niż ze świetnymi umiejętnościami walki. Mam więc nadzieję, że czytelnicy po lekturze moich książek dojdą do wniosku, że jeśli będą ciężko pracować w szkole, to zdobędą świetne kwalifikacje do niemal każdej pracy.

Chociaż głównym bohaterem Twoich powieści z serii Szkoła Szpiegów jest wspomniany Ben, nie brakuje w niej silnych postaci kobiecych, czy raczej – dziewczęcych. Najpierw była Erica, w „Szkole Szpiegów. W obozie wroga” pojawiła się też Ashley. Choć należą do przeciwnych obozów, każda z nich jest bystra, sprytna, wysportowana. Czy tworzenie żeńskich postaci, równorzędnych wobec męskich bohaterów (a nierzadko od nich pod wieloma względami zdolniejszych), jest dla ciebie ważne?

Tak, ogromnie ważne było dla mnie, by w książkach pojawiły się silne postaci kobiece. Nie tylko po to, by spodobały się czytelniczkom, ale również, by pokazać chłopcom, że kobiety są równie zdolne, jak mężczyźni, a nierzadko zdolniejsze. Od samego początku wiedziałem, że chcę, by najlepszym uczniem spośród wszystkich w szkole szpiegów CIA była dziewczyna, a kiedy przyszedł czas na tom „W obozie wroga”, również chciałem, by najważniejszym ze złych szpiegów była szpieżka.

Oprócz Ashley w trzecim tomie pojawia się jeszcze jeden bohater – Padalec, trzeci uczeń w akademii Pająka, zamknięty w sobie chłopak, który cały czas spędza przed komputerem. Ashley z kolei chciała stać się agentką stojącą po stronie zła dlatego, że miała w sobie mnóstwo złych emocji po tym, jak nie dostała się do kadry narodowej w gimnastyce. Czy odrzucenie może powodować, że stajemy się bardziej podatni na to, by czynić zło, a nie dobro?

Kiedy zacząłem pisać książkę, zastanawiałem się: „Kto chciałby dostać się do szkoły złych szpiegów”? Zdarzyło mi się też oglądać letnie igrzyska olimpijskie i pewnego dnia pomyślałem: „Ktokolwiek zajął szóste miejsce i nie dostał się do reprezentacji, ten mógłby stać się zły”. Bo ktoś, kto spędził całe życie, ciężko pracując, by uzyskać konkretny cel, którego nie udało mu się osiągnąć przez drobny błąd (lub – jak uważa Ashley – winę sędziego), z pewnością byłby zdenerwowany, poczuł się odrzucony. Właśnie to odrzucenie popchnęło Ashley do takiej, a nie innej decyzji. Pomyślałem też, że Padalec był prawdopodobnie wyśmiewany i zastraszany przez całe życie, co popchnęło go do przejścia na ciemną stronę mocy.

Bardzo ważnym elementem książek z serii Szkoła Szpiegów jest miejsce akcji. W tomie „W obozie wroga” przenosimy się nie tylko na przedmieścia, ale i do Nowego Jorku. Czytelnicy od środka (dosłownie!) poznają, jak wygląda Statua Wolności. Jak wyglądał research do książki? Czy przed jej napisaniem pojechał Pan do Nowego Jorku?

Wiele z moich książek rozgrywa się w miejscach, które sam odwiedziłem, choć – szczerze mówiąc – od momentu, w którym sam znalazłem się wewnątrz Statui Wolności, minęło wiele lat. Moje wspomnienia trochę więc wyblakły i nie miałem czasu, by pojechać do Nowego Jorku przed ukończeniem książki. Na szczęście mam kilku przyjaciół, którzy wybrali się tam z misją zwiadowczą i zrobili dla mnie mnóstwo zdjęć. W książce pojawia się również Sandy Hook – jedno z niewielu miejsc, o których napisałem, choć nigdy tam nie byłem. Musiałem je w całości poznać dzięki Google Maps, nad czym spędziłem długie godziny. Byłam jednak w wielu innych częściach wybrzeża New Jersey i – jak to Amerykanin – spędziłem dużo czasu na przedmieściach i na bazie tych doświadczeń opisałem osiedle Ukryty Las – siedzibę złych szpiegów.

A gdybyś mógł wcielić w agenta CIA, w którym miejscu na świecie najchętniej przeprowadziłbyś misję?

O rany, jest tak wiele niesamowitych miejsc na ziemi, które można odwiedzić. Jednak gdybym był agentem, musiałbym wtopić się dobrze w otoczenie, a więc najlepszym miejscem dla mnie byłoby to, w którym mówi się po angielsku, ponieważ nie mówię biegle w żadnym innym języku. Może więc Australia?

„Szkoła Szpiegów” jest serią – czy tworzenie całego cyklu książek jest trudniejsze niż napisanie jednego skończonego dzieła? W końcu trzeba brać pod uwagę m.in. fakt, że dana osoba może nie znać wcześniejszych części i bohaterów, z kolei ktoś inny czyta cykl od początku, a dobrze by było, gdyby obu tym czytelnikom książkę czytało się tak samo dobrze.

To prawda. Najtrudniejsze w tworzeniu serii jest właśnie wymyślenie, w jaki sposób wprowadzić nowych czytelników do akcji przedstawionej w danym tomie, nie zanudzając przy okazji tych, którzy zaczęli lekturę od pierwszej powieści. Jednak z drugiej strony podczas pisania kolejnych utworów łatwiejsze jest to, że masz już wprowadzone główne postaci, świat przedstawiony w książce. Nigdy tak naprawdę nie nastawiam się na pisanie serii – zawsze przystępuję do pracy z nastawieniem, że stworzę jedną książkę. Potem jednak bardzo trudno mi się rozstać z bohaterami, z wykreowanym przeze mnie światem. Rozstanie z serią „Moon Base Alpha” [niewydaną jeszcze w Polsce – przyp. red.] było dla mnie bardzo trudne, nie chciałem tego robić, ale miałem też przekonanie, że nie ma sensu pisać w jej ramach kolejnych utworów. Ale „Szkołę Szpiegów” chcę pisać nadal – jej tworzenie nadal daje mi wiele radości, uwielbiam tych bohaterów.

W książce jest też niemało spektakularnych akcji – trudniej (a może właśnie przyjemniej) jest Ci opisać np. scenę bójki między bohaterami, pościgu czy przedstawić powody, dla których dany bohater zachowuje się tak, a nie inaczej, pracować nad psychologią postaci?

Uwielbiam pisać sceny akcji – najpierw jest dużo pracy z ich przygotowaniem, obmyśleniem co po kolei będzie się działo, ale kiedy już usiądę przy biurku i zacznę pracować, to tworzenie scen akcji staje się najprzyjemniejszym etapem powstawania książki. Ostatecznie powiedziałbym więc, że ich opisywanie jest jednak łatwiejsze niż tworzenie psychologii postaci.

W jednym z wywiadów wspomniałeś, że jako dziecko stworzyłeś fanfik, w którym głównym bohaterem był Jimmy Bond, syn Jamesa. Napisałeś też książkę o dinozaurach, którą twoja nauczycielka umieściła w szkolnej bibliotece i można ją było wypożyczać. Co poradziłbyś najmłodszym czytelnikom naszego portalu, którzy również chcieliby spróbować swoich sił w pisarstwie? Od czego zacząć?

Przede wszystkim każdemu, kto chciałby pisać, radziłbym, by jak najwięcej czytał. Mam nadzieję, że ci, którzy chcą być pisarzami, już tak robią, bo nie wyobrażam sobie, jak – nie czytając książek – cieszyć się potem z ich pisania. Następnie warto spróbować określić, jakie historie najbardziej lubisz czytać i zastanowić się nad własnym pomysłem na opowieść właśnie w tym gatunku. Pamiętaj, że nie ma nic złego w naśladowaniu stylu autora, którego lubisz. Przyjrzyj się, w jaki sposób dany pisarz wprowadza zagadkę, bohaterów, jak konstruuje akcję – ucz się na tej podstawie. I nie frustruj się, jeśli od razu uznasz, że twoje dzieło nie jest tak dobre jak osoby, na której się wzorujesz. W końcu ten autor prawdopodobnie pisał od wieku, w którym ty jesteś teraz, więc ma za sobą długie doświadczenie. Ty dopiero zaczynasz, więc to zajmie trochę czasu. Ale musisz spróbować. Nigdy nie staniesz się lepszy w pisaniu, jeśli w ogóle niczego nie napiszesz.

O autorze

Stuart Gibbs jest autorem wielu książek dla dzieci i młodzieży. Jego „Szkoła szpiegów” to jedna z najlepiej sprzedających się serii na liście „New York Timesa”. Ukończył studia biologiczne. Pracował w Zoo w Filadelfii, gdzie badał kapibary.

Przeczytaj fragment książki „Szkoła szpiegów. W obozie wroga”

Szkoła szpiegów. W obozie wroga

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Szkoła szpiegów. W obozie wroga” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 07.02.2022 15:01
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post