Tutaj te dni spędzone w domu, wcześniej tak niedoceniane, po raz pierwszy jawią się jako pełne cudowności, których przecież zwykliśmy nie dostrzegać.
Wystarczy na przykład wspomnieć możliwość ułożenia się do snu w łóżku z czystą pościelą i poduszką, tuż po kąpieli, całkiem samemu, bez rozpychania się pośród towarzyszy chrapiących ci prosto w twarz.
A gdy wstało się rano, kawa z mlekiem czekały już w kuchni i można było zająć się czymś, co przynosi satysfakcję i wrażenie robienia postępów. Ale to nie tutaj, gdzie nikt nie wie, co i kiedy, a gdy nadchodzi wieczór, pojawia się nikła konstatacja: "Wciąż żyję".
Tutaj te dni spędzone w domu, wcześniej tak niedoceniane, po raz pierwszy jawią się jako pełne cudowności, których przecież zwykliśmy nie do...
Rozwiń
Zwiń