rozwiń zwiń

Poczekaj, zjedziesz, sama zobaczysz

LubimyCzytać LubimyCzytać
31.01.2018

Karolina Macios opowiada o bohaterach swojej książki Górnicy PL, różnicy między życiem na powierzchni i tym pod powierzchnią oraz o emocjach, jakie towarzyszą człowiekowi podczas przebywania kilometr pod ziemią.

Poczekaj, zjedziesz, sama zobaczysz

Bohaterowie pani książki „Górnicy PL” pracują w różnych kopalniach – węgla, miedzi i soli – na różnych stanowiskach. Co ich łączy?

Ta książka przedstawia historie siedmiu górników z czterech kopalni. Dawid, Malwina oraz Robert pracują od lat w kopalni węgla. Dawid jako górnik przodowy odpowiada za wydobycie węgla, Malwina jest geolożką górniczą i między innymi ocenia przodki pod kątem wydobycia, a Robert zabezpiecza chodniki, by wydobycie w ogóle było możliwe. Krzysztof oraz Mariusz pracują w kopalni miedzi, obaj są górnikami przodowymi, tylko że Krzysztof oprócz tego jest operatorem maszyn, a Mariusz – górnikiem strzałowym.

Wszyscy oprócz Malwiny spędzają na dole po kilka godzin dziennie, ona zjeżdża zazwyczaj co dwa, trzy dni. Natomiast Tomek i Olek z kopalni soli pracują przede wszystkim na górze – pierwszy z nich jest sztygarem oddziałowym oddziału robót przygotowawczych, a drugi kierownikiem działu wentylacji. Każdy z tej siódemki wykonuje więc zupełnie inną pracę, ale łączy ich wiele. Przede wszystkim swoboda, z jaką poruszają się w dwóch światach – tym na powierzchni i tym pod powierzchnią – choć są one zupełnie odmienne i rządzą w nich inne reguły. Pewność siebie, bo na dole trzeba być świadomym każdego kroku i każdego ruchu. Pokora, bo nawet jeśli dobrze wiedzą, jak radzić sobie z niebezpieczeństwem, to zawsze stają do walki z żywiołem. Poczucie odpowiedzialności za innych, bo w kopalni zawsze pracuje się w zespole, to system naczyń połączonych. Oraz duży dystans do siebie i poczucie humoru, co chyba związane jest z ryzykiem i stresem, bo muszą sobie z nimi radzić dzień po dniu przez tyle lat.

Podczas zbierania materiałów do książki po raz pierwszy zjechała pani niemal kilometr pod ziemię. Jakie emocje pani towarzyszyły?

Byłam zafascynowana, w końcu to jedno z tych doświadczeń, które przydarzają się nam bardzo rzadko. Oczywiście zanim zjechałam, zostałam odpowiednio „nastraszona” przez Agnieszkę Bujas, producentkę i reżyserkę serialu Discovery o górnikach. Wiele razy upewniała się, czy na pewno chcę to zrobić. Kazała mi bezwzględnie słuchać się chłopaków i radziła, bym miała oczy naokoło głowy. I miałam – nagle znalazłam się w zupełnie innym świecie, niemal kilometr pod ziemią, przeszkolona i przygotowana na to, co może się wydarzyć. Co dziwne, nie bałam się, chociaż pewnie powinnam, ale miałam całkowite zaufanie do osób, z którymi zjechałam na dół.

A jakie emocje dostrzegała pani u górników – zarówno tam, na dole, jak i podczas rozmów z nimi w ich domach, wśród bliskich?

Na dole są bardzo skupieni na pracy, bo tam liczy się każda sekunda, kiedy trzeba podjąć ważną decyzję, a w kopalni każda decyzja jest ważna, bo każda może być tą ostatnią. Tam trzeba nieustannie czuwać nad ruchem górotworu i reagować, a chwila nieuwagi jednego górnika może skończyć się bardzo źle dla całej brygady.

Kiedy jeszcze czekają u góry w kolejce do szybu, śmieją się, żartują i przekomarzają, opowiadają o żonach, dzieciach i planach na weekend, ale już w klatce, gdy zjeżdżają, w ciągu tych kilku minut zachodzi w nich przemiana – poważnieją, niektórzy żegnają się znakiem krzyża. A potem zaczyna się harówka. Jedni z moich bohaterów twierdzą, że gdy tylko wychodzą za bramę kopalni, zostawiają to wszystko za sobą. Praca to praca, nie życie – mówią, ale tak naprawdę całe ich życie, życie ich rodzin toczy się wokół kopalni. Wiąże się to zarówno z samym miejscem, z niebezpieczeństwem i ryzykiem, bo nigdy nie wiadomo, czy ten, kto zjedzie, wyjedzie na powierzchnię cały i zdrowy, ale też z zasadami, bo na dole obowiązuje coś w rodzaju kodeksu. Jeśli się go nie przestrzega, prędzej czy później źle to się kończy. To życie nieustannie podszyte niepokojem. Nawet jeśli w rodzinach górników o tym się nie rozmawia, to lęk o życie najbliższych wcale nie odpuszcza.

Jak bohaterowie książki opisują podziemny świat? Czy łatwo im było opowiadać o tym świecie – dostępnym tak naprawdę dla niewielu, zapewne trudnym do zrozumienia dla kogoś z zewnątrz?

Niezwykle trudnym. Zanim po raz pierwszy zjechałam na dół, rozmawiałam z Dawidem, górnikiem przodowym z kopalni węgla. Prosiłam, by opowiedział mi o swojej pracy krok po kroku, tak bym mogła sama to zobaczyć i pokazać czytelnikom, którzy – tak jak ja – nie widzieli dotąd kopalni. Strasznie się namęczył, bo dla niego to rzeczy niezwykle oczywiste, takie, o których się nie mówi, po prostu się je wykonuje. Co chwilę go dopytywałam, a on uśmiechał się wtedy i odpowiadał: „Poczekaj, zjedziesz, sama zobaczysz”. Miał rację – dopiero na dole zrozumiałam jego słowa, kiedy zobaczyłam, jak to wygląda, poczułam przeciągi, różnicę ciśnień, wlazłam w rozlewisko, usłyszałam pracujące wentylatory, jechałam podwieszaną kolejką, poznałam smak tabaki i przekonałam się, że przodek z huczącym kombajnem i przeraźliwym zgrzytem pracującego górotworu to piekło. Długo zastanawiałam się potem, jak to opisać w książce, by czytelnicy mogli zobaczyć i poczuć to co ja. Mam nadzieję, że chociaż częściowo mi się to udało.

Książka „Górnicy PL” uzupełnia głośny serial Discovery o tym samym tytule: przeczytamy w niej o znanych z serialu bohaterach, ale i poznamy nowych. Czy górnikom było łatwiej odsłonić się przed kamerą czy podczas spotkań z panią?

Nie widziałam ich przed kamerą. Nie oglądałam nagrań przed rozmowami z górnikami, bo nie chciałam się niczym sugerować – nie chciałam żadnego filtra, przez który później patrzyłabym już na każdego z bohaterów. Na pewno po ich doświadczeniach z opowiadaniem o pracy w świetle kamer oraz „mów po ludzku, całymi zdaniami!” – co ciągle słyszeli od ekipy telewizyjnej i z czego potem się śmiali – było im łatwiej zebrać myśli i ułożyć je w obrazy zrozumiałe dla laika. Poza tym chyba w ogóle łatwiej otworzyć się przed drugą osobą, kiedy siedzi się w domu, ze swoją rodziną, albo przy kawiarnianym stoliku, kiedy nie trzeba się spieszyć i można na wszystko spojrzeć z dystansem. Po prostu pewne rzeczy jest łatwiej wtedy powiedzieć.

Powiązane artykuły


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Zaczytana 31.01.2018 12:19
Czytelniczka

Byłam w "Wieliczce" wiem, że to typowe miejsce do zwiedzania, ale jak się tam jest to czuć zupełnie inny klimat niż na górze. Strachu nie ma, ale coś jakby inne uczucie we mnie było. Nie do końca potrafię opisać. Pewnie jakbym zjechała tam gdzie faktycznie pracują górnicy, to lęk by się pojawił, może nie jakiś straszny, ale był by na pewno.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Danny_Boy 31.01.2018 10:38
Czytelnik

Byłem, zobaczyłem, przeżyłem. I tak codziennie :)
Polecam osobom, które jeszcze nie zjechały na dół aby wybrały się chociażby do zabytkowej kopalni "Guido". Można poczuć smak życia na dole.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 30.01.2018 15:10
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post