rozwiń zwiń

Stefan Hertmans: „Nie poznamy samych siebie, dopóki nie spróbujemy zrozumieć naszych przodków”

LubimyCzytać LubimyCzytać
25.09.2015

Wojna i terpentyna to powieść nagrodzona w 2014 roku jedną z najważniejszych flamandzkich nagród literackich, Flemish Culture Prize for Literature. Niedawno ukazało się jej polskie wydanie. O tym, dlaczego Stefan Hertmans zdecydował się napisać książkę na podstawie wspomnień dziadka, opowiada w rozmowie.

Stefan Hertmans: „Nie poznamy samych siebie, dopóki nie spróbujemy zrozumieć naszych przodków”

Na krótko przed śmiercią w 1981 roku Urbain, dziadek Stefana Hertmansa, powierzył mu dzienniki, w których zapisał swoje życie. Wnuk obiecał, że zrobi coś z tym materiałem, choć dramatyczne historie rodzinne zasłyszane w dzieciństwie sprawiły, że przez wiele lat bał się zajrzeć do tekstu. W końcu to zrobił. Ich lektura uświadomiła mu, że musi opisać losy dziadka naznaczone biedą, terminowaniem w odlewni żeliwa, przedwczesną śmiercią ojca, strasznymi doświadczeniami żołnierza frontowego w czasie I wojny światowej i śmiercią jego wielkiej miłości.

Hertmans stworzył wspaniałą opowieść o okrucieństwie, strachu i przemocy, ale także o odwadze, nadziei i sile potrzebnej do przetrwania. To nie tylko wyjątkowy zapis nieco zapomnianej, ale jakże bogatej historii Flandrii, to także powieść o ukrytej pasji i o tym, co wojna może uczynić z duszą skromnego, ale fascynującego człowieka.

Przeczytajcie fragment książki:

 

Dlaczego zdecydował się Pan napisać książkę w oparciu o wspomnienia swojego dziadka?

W książce podaję kilka powodów – jednym z nich jest to, że przypadkowo zniszczyłem stary zegarek dziadka, rodzinną pamiątkę – co było dla mnie jak symbol winy, którą ponosi każde pokolenie w stosunku do przodków: „porzucamy” czasy i życie naszych poprzedników, zamiast podtrzymywać pamięć o nich… Kiedy więc zdałem sobie sprawę, że zbliża się rok 2014 (a w Belgii obchodziliśmy wtedy uroczyście setną rocznicę wybuchu pierwszej wojny światowej), czułem, że powinienem coś zrobić z notatnikami, które dziadek mi powierzył kilka miesięcy przed śmiercią, i przekazać te wyjątkowe wspomnienia kolejnemu pokoleniu. W ten sposób książka stała się także autobiograficzna: poznałem lepiej swoje korzenie i to, co stworzyło moją tożsamość.

#####

Co najbardziej zafascynowało Pana w życiu dziadka?

Jego radość życia, siła jego nieco naiwnego, ale głębokiego uczucia, staromodna żołnierska postawa w zestawieniu z niemal sentymentalnym, ale głębokim wyczuciem piękna i sztuki.

Czy uważa Pan, że doświadczenia Pana dziadka były wyjątkowe, a może taki los dotyczył całego „straconego pokolenia”, które wchodziło w dorosłość na początku pierwszej wojny światowej?

Z pewnością jest to doświadczenie całego pokolenia, ale przeżycia dziadka są wyjątkowe dzięki postawie, morale i marzeniom, by zostać artystą; przedwczesna śmierć ukochanej z powodu hiszpanki tylko wzmocniła tragizm jego losu, ale on pozostał wyjątkowo odważny i skromny. Poza tym było czymś wyjątkowym, że dziadek postanowił spisać swoje wspomnienia pięćdziesiąt lat po wojnie… To mieszanka tych wszystkich elementów sprawiła, że to życie było wyjątkowe.

Zdecydował się Pan na napisanie tej książki kilka lat po śmierci dziadka. Jakie relacje mieliście za jego życia?

Dziadek przekazał mi swoje spojrzenie na świat. Nasza relacja była bardzo bliska.

Jak wspominam w książce, był moim przyjacielem i bohaterem mojego dzieciństwa; gdy miałem 11 lat, zabrał mnie do opery na „Aidę” Verdiego, nauczył mnie malować farbami olejnymi na płótnie, nauczył mnie szermierki, a przede wszystkim przekazał mi swoje spojrzenie na świat. Nasza relacja była bardzo bliska. Kiedy poszedłem na uniwersytet, oddaliliśmy się od siebie – nie podobało mu się, że miałem lewicowe poglądy, zaangażowałem się w politykę, że grałem jazz itp. Uznał, że to zdrada wartości, które mi wpoił.

Jaki przekaz o swoim życiu chciałby Pan dać swojemu wnukowi?

Ten przekaz znajdzie on w moich książkach, a może przede wszystkim w poezji, którą piszę – w rzeczywistości dosyć podobny do wartości, który otrzymałem od mojego dziadka: trzeba znaleźć siłę, by żyć zgodnie z własnymi przekonaniami, i utrzymać ją, by zaakceptować to, co przynosi los. Wykorzystać to jak najlepiej poprzez połączenie sztuki i piękna, które wnoszą w nasze życie wartość etyczną.

Czy wierzy Pan, że człowiek sam może kreować swoją przyszłość, czy też życie jest wypadkową okoliczności?

Tak naprawdę i jedno, i drugie. To zadanie, którego podejmuje się każdy z nas: połączenie tych dwóch rzeczy. Kiedyś słyszałem, że jest takie polskie przysłowie „charakter człowieka jest jego przeznaczeniem”. Nie wiem, czy tak naprawdę jest ono polskie, ale na pewno jest prawdziwe.

Rozmawiała Magdalena Orzechowska

 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Marginesy. Lubimyczytać.pl objęło ją patronatem medialnym.


komentarze [4]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
natanna 28.09.2015 07:37
Czytelniczka

Już jestem zainteresowana......powrót do korzeni zawsze intryguje....szczególnie, gdy dotyczy czasów tak ciekawych aczkolwiek dramatycznych.....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Paweł 25.09.2015 19:18
Czytelnik

Bardzo interesująca propozycja. Przynajmniej zapowiedź i rozmowa z autorem skłaniają do przypuszczeń, że książka jest jedną z tych niepowtarzalnie urokliwych przechadzek przez życie w staromodnych ramach familijnego obrazu. Coś pomiędzy "Zającem o bursztynowych oczach" Edmunda de Waala, a "Pierścieniami Saturna" W. G. Sebalda. W ostatnich latach taka literatura trafia do...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
LubimyCzytać 25.09.2015 14:16
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post