Przetrwanka. Nie ofiara. Recenzja filmu „Rzeczy niezbędne”
Katarzyna Warnke, Dagmara Domińczyk, Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, a za kamerą Kamila Tarabura – cztery twórczynie, dzięki którym podczas seansu „Rzeczy niezbędnych” będziecie snuć domysły: wierzyć głównej bohaterce, a może nie? Będzie was ona zadziwiać, irytować, wywoła w was współczucie i pokaże historię walki o siebie, o swoją (jedyną) prawdę. Mimo wszystko.
Literackie inspiracje
Recenzja „Rzeczy niezbędnych” znalazła się w Lubimyczytać nie bez przyczyny. Film zainspirowała bowiem (niejedna) książka. Przede wszystkim „Mokradełko” Katarzyny Surmiak-Domańskiej. Jak powiedziała o tym reportażu reżyserka i współscenarzystka „Rzeczy niezbędnych” Kamila Tarabura, „w mistrzowski sposób, bez żadnej manipulacji, przez obserwację detali i napięć, oddaje on mechanizmy wyparcia w rodzinie i społeczeństwie”.
Książka przedstawia historię Halszki Opfer oczami osób z jej najbliższego otoczenia: męża, sąsiadów, lekarki. Kim jest Halszka Opfer? Autorką „Kato-taty”, dojrzałą już kobietą, która przez wiele lat – od dzieciństwa – była wykorzystywana seksualnie przez własnego ojca. I która w „Kato-tacie” opowiedziała swoją historię. Historię, której niemym, bezczynnym świadkiem była matka Halszki. I to z matką, po śmierci ojca, Opfer postanawia się spotkać, by uzyskać tak bardzo jej potrzebne wyznanie: „Tak, wiedziałam”. W tej podróży towarzyszy jej dziennikarka, w filmie grana przez Dagmarę Domińczyk.
Nie być ofiarą
W „Rzeczach niezbędnych” Ada, czyli wspomniana dziennikarka, jest Polką od lat pracującą za granicą, reporterką wojenną (znów informacja dla czytelników – w kreowaniu tej postaci pomogła również książka Janine di Giovanni „Ghosts by Daylight: A Memoir of War and Love”, także reporterki wojennej). Ada jest też w ósmym miesiącu ciąży, ale nie przeszkadza jej to wyruszyć do Polski po tym, jak w jej ręce trafia książka Halszki, w filmie – Roksany. A właściwie trafia-nie trafia, bo Roksana nie zdaje się na przypadek, tylko sama wysyła Adzie swoje spisane wspomnienia. Nie wybiera kobiety przypadkowo – obie znały się w dzieciństwie i po późniejszym spotkaniu wracają do miejsca, w którym się wychowały i z którym nie mają dobrych wspomnień, by razem… skonfrontować się z matką Roksany? Stawić jej czoła? Skłonić do okazania córce współczucia?
No właśnie – Roksana-Halszka. Choć „Opfer” to po niemiecku „ofiara”, to granej przez Katarzynę Warnke bohaterce do bycia wzorcową ofiarą – czyli zadręczoną, cichą, nieopowiadającą o swojej tragedii kobietą – daleko. Jak zauważa grająca Roksanę aktorka: „Myślę też, że to dobrze, że Roksana unika wchodzenia w tryb ofiary mimo tak trudnej przeszłości. Bycie ofiarą to najgorsza pozycja, jaką człowiek może sobie wybrać, zarówno ze względu na siebie, jak i innych”. Kobieta nie jest więc ofiarą, jest przetrwanką. Kiedy przygotowywałam się do napisania tego tekstu, wśród komentarzy dotyczących kariery Katarzyny Warnke często wybrzmiewał jeden: „Ona jeszcze czeka na swoją największą rolę, mam nadzieję, że znajdzie się produkcja, w której będzie mogła pokazać pełnię swoich aktorskich możliwości”.
„Rzeczy niezbędne” – to jest to. Ten film zresztą się jej po prostu „nie znalazł” – aktorka przez lata współtworzyła go nie tylko jako aktorka, ale i jedna z autorek scenariusza. Warnke w roli bohaterki to ta, która jednocześnie jest i bardzo świadomą swojej seksualności, atrakcyjności kobietą (tak, tak, Roksana naprawdę nie jest „typową ofiarą”), i dzieckiem – tym dawniej skrzywdzonym i nadal walczącym o uznanie swojej (jedynej) prawdy, bezkompromisowym. Katarzyna Warnke w tej roli budzi całą gamę mieszanych reakcji. W odniesieniu do literatury o takich postaciach jak Roksana mówi się, że są bohaterami (czasem narratorami) niewiarygodnymi. Prawie zawsze tacy bohaterowie są widziani przez otoczenie jako szaleńcy, ci, którzy odstają od normy, mają za sobą – jak Roksana właśnie – okrutne przeżycia.
„A gdyby pani wiedziała, to co by pani zrobiła”?
Bo ogromną zaletą „Rzeczy niezbędnych” jest też wprowadzenie widzów w stan niepewności, prowokowanie ich do snucia kolejnych domysłów. Roksana jako dziecko, a potem także przez wiele kolejnych lat, doświadczała czegoś niezaprzeczalnie złego, chorego. A mimo to (a może dlatego?) jej nie wierzymy. Bo nie zachowuje się tak, jak społeczeństwo by od niej wymagało, oczekiwało. Bo kolejne wydarzenia, rozmowy przeprowadzane przez Adę z bliskimi Roksany budzą kolejne wątpliwości co do wiarygodności Halszki. Ada, a wraz z nią oglądający, zadaje sobie pytanie: czy Roksanie rzeczywiście można ufać?
A skoro o Adzie mowa, dlaczego tak właściwie tuż przed porodem pojechała do Polski? Dlaczego postanowiła odpowiedzieć na prośbę-oświadczenie Roksany: „Chcę cię mieć po swojej stronie”? Nad powodami kierującymi Adą zastanawiała się i grająca ją Dagmara Domińczyk: „Pierwszym jest chęć udowodnienia sobie, że macierzyństwo nie powstrzyma jej przed dalszą pracą. To niemal jak wyzwanie, które rzuca samej sobie – że jej życie zawodowe pozostanie takie samo pomimo urodzenia dziecka. Drugim powodem jest to, że ponieważ ma zostać matką, jej myśli i wspomnienia powracają do własnej matki i prawdopodobnie Ada ma wiele pytań na temat tego, dlaczego sama została porzucona. Może nawet nie jest tego świadoma, ale to musi tam być, wibrować w jej sercu. I ostatnim powodem jest to, że Roksana, nawet po jednym spotkaniu, jest intrygującą osobą, taką, która od razu wnika w umysł Ady.
A dziennikarka jest przede wszystkim ciekawską istotą”. Amerykańska aktorka polskiego pochodzenia, znana z „Sukcesji” i „Priscilli”, w swojej kreacji stanowi doskonałe uzupełnienie – przez kontrast – dla postaci granej przez Katarzynę Warnke. O ile Roksana wydaje się roztrzepana, nieokiełzana, ma moc energii, o tyle Ada emanuje zewnętrznym spokojem, wydaje się wycofana, choć w głowie szuka kolejnych sposobów na wywalczenie od matki Roksany choć strzępków informacji, mierzy się z wyzwaniem, jakie stanowi dla niej Roksana, a także z własnymi wspomnieniami. I to ona w końcu zadaje Karolinie, matce (i tu trzecia wspaniała rola – Małgorzaty Hajewskiej-Krzysztofik), pytanie: „A gdyby pani wiedziała, to co by pani zrobiła?”, na które otrzymuje porażającą odpowiedź.
Artykuł sponsorwany
komentarze [23]
Katarzyna Warnke to najlepszy powód żeby tego nie oglądać. 😃
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamCzy wy już nie umiecie pisać po polsku? "Przetrwanka"? Oczy krwawią od tych bzdur. Rozumiem, że słowo "ocalała" było za mało ideologiczne.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamPrzetrwanka - czegóż to nasi "specjaliści" nie wymyślą. Strach się bać, jak będziemy mówili jutro, w "nowym doskonalszym języku?!"
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamYahol, najgorsze jest to, że te potworki językowe już się pojawiają w książkach, są pewne wydawnictwa przodujące. Po przeczytaniu zdań z takimi wyrazami mam niesmak i muszę sobie w głowie powtórzyć 20x normalną poprawną formę, "świadek x20" :D
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamW biologii mamy pojęcie przetrwalnika, mam nadzieję że będzie się wszystkim myliło.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamW tekście zaznaczono, iż bohaterka nie jest ani ofiarą, ani ocalałą. Niebycie ofiarą jest bardzo dokładnie wyjaśnione, natomiast ocalenie przez kogoś lub coś (na przykład przez szczęśliwy zbieg okoliczności) odrzucone. Także ocalenie samej siebie w kontekście bohaterki byłoby nietrafione. Stąd neologizm, od przetrwania, gdyż w przetrwaniu zawiera się cała istotna treść tej...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcejZachodzi w takim razie pytanie o szerszy kontekst, czy można leżeć na leżaku, wylegiwać się popijając soczki i czasem dawać wszem i wobec znak środkowym palcem ...? Oczywiście można.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamNiezależnie od wszystkiego, słowo przetrwanka brzmi jakoś tak pejoratywnie, może ze względu na skojarzenie z utrzymanką. Albo po prostu źle brzmi i już. Może trzeba poprosić poetów żeby powymyślali jakieś ładniej brzmiące słowa. Leśmian na pewno dałby radę :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam@Lucy Fair można leżeć na leżaku, czyli się wylegiwać, można być "na wilegiaturze" czyli wypoczywać (wszyscy to wiedzą). Można coś przetrwać, czyli "przeżyć, dotrwać, ścierpieć, dożyć" ale nie być przepraszam za wyrażenie "przetrwanką". To jest tak samo jak z jeziorem, można je obejść dookoła, ale jezioro nie jest przez to "obejszente". 😁
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamTeż szukałam synonimów, nie ma. Amerykanie mają pojęcie Last Girl Standing które odnosi się do bohaterki slashera, dziewczyny najczęściej niepozornej która jako jedyna przeżywa masakrę. I to są trzy słowa i nikomu to nie przeszkadza. Ta Która Przetrwała to też trzy słowa.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamPrzetrwała, więc może jest przetrwałą. To trochę jak z tą mocą, którą się dysponuje; niektórzy dysponują prze-mocą.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamRozumiesz Yahol, prze-trwała - niezniszczalna.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam@Lucy Fair - rozumiem! ONA Przetrwała! Jest TĄ która przeżyła! W żadnym przypadku nie jest przedtrwałką, niezniszczałką, ocalałką Ro-zu-miem!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamOwszem, Lucy Fair w istocie, jako wytwór Fantazji zdaje się nienamacalna lecz zawsze chętna jest jakąś swą Formę przegościć. Do tego służy jej Rytuał, który zasadniczo różni się od misteriów przetrwania, a także niewiele ma wspólnego z gościnnością.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamTak na marginesie, przetrwanka to najprędzej takie jakieś misterium przetrwania.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
To jest straszliwy koszmarek bo nie ma takiego słowa. W ogóle w języku polskim nie wyprowadza się nazwy osobowej od słowa "przetrwać" (ani męskiej, ani żeńskiej). Robi się to dla słowa bliskoznacznego "ocaleć" więc ocalała" lub "ocalały". Można było też napisać: "Kobieta, która przetrwała, nie ofiara... ale nieee po coooo.
Co tutaj się stało? Chyba za bardzo weszło...
@Lis Gracki no i w sumie się udało! Dyskurs jest o "słowie" a nie o filmie. To już spory sukces (Pani Redaktor i filmu).
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamTo chodzi o jakiś film? Nie miałem pojęcia 😅 😏
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamLis, weź się ogarnij, chodzi o film, o przetrwankach. Kiedyś nas tu zlinczują za wypowiadanie się w kwestii artykułów których nie raczymy przeczytać by się pod nimi mądrzyć 😁
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamZapraszam do dyskusji.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam