rozwiń zwiń
Arek_Szpak

Profil użytkownika: Arek_Szpak

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
635
Przeczytanych
książek
639
Książek
w biblioteczce
4
Opinii
20
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Mógłby to napisać Kafka, gdyby był nieuleczalnym melancholikiem.

Mógłby to napisać Kafka, gdyby był nieuleczalnym melancholikiem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tytuł jest zwodniczy, ironiczny. Sugeruje coś innego niż znaczy. Fun nie odnosi się do zabawy, ale jest skrótem od funeral; pełne określenie to nazwa domu pogrzebowego, będącego istotnym miejscem w życiu bohaterów komiksu. Tragikomiks przywodzi na myśl tragikomedię (już zwłaszcza w zestawieniu z wcześniejszym fun), ale niezależnie od pewnych elementów humoru, których można się tu doszukać opowiedziana przez Bechdel historia jest mało zabawna. To bardzo osobista, nawet ekshibicjonistyczna - w sposób nieunikniony przy tej szczerości, jaka cechuje tu autorkę - autobiograficzna opowieść. O dzieciństwie, młodości, seksualności i sztuce; o rodzinie pozornie normalnej, życiu w kłamstwie, grzechach rodziców; o Alison i jej ojcu.

Bechdel opowiada drobiazgowo, ale nie w sposób ściśle chronologiczny. Już w pierwszym rozdziale zdradza to, co dla przedstawionej w "Fun Home" historii - jej początku i jej końca - kluczowe. Dzieciństwo i wczesną młodość spędziła w niewielkim miasteczku Beech Creek w Pensylwanii. Jej matka była nieszczęśliwą w małżeństwie aktorką teatralną, ojciec był nauczycielem języka angielskiego w miejscowym liceum a także właścicielem rodzinnego zakładu pogrzebowego. Był też ukrytym homoseksualistą, który spełnienia swych seksualnych potrzeb szukał wśród swoich uczniów. Ewentualnie pomocników w ogrodzie. Był złym mężem i złym ojcem: żyjący fałszem, naznaczał swoją traumą najbliższych. Pochłonięty literaturą oraz renowacją neogotyckiego domu, w którym wraz z rodziną mieszkał, przedkładał sztukę nad rzeczywistość. Dzieci traktował jak eksponaty, eksponaty jak dzieci. W okresie studiów Alison uświadomiła sobie, że jest lesbijką. Wkrótce później jej ojciec zginął pod kołami ciężarówki. Alison podejrzewa, że popełnił samobójstwo.

W swojej intymnej wiwisekcji Bechdel posiłkuje się autentycznymi listami ojca, swoim prowadzonym w dzieciństwie dziennikiem, nawet policyjnym raportem, ale kluczową rolę odgrywa w niej - obok pamięci samej w sobie - literatura. Lektury jej, jej matki i - przede wszystkim - ojca. Gdy np. sięga po listy, które w okresie narzeczeństwa pisał on do swojej przyszłej żony, podkreśla jak bardzo nasiąknięte są one fitzgeraldowskim sentymentalizmem, śladami jego ulubionego autora, z którym się identyfikował, którego czytał w tamtym okresie najwięcej. Do Scotta Fitzgeralda wraca Bechdel również przy okazji rozważań o zagadkowej śmierci ojca (żył tylko trzy dni dłużej niż Fitzgerald), choć w tym ostatnim względzie bardziej zastanawiający będzie dla niej fakt, że na krótko przed wypadkiem (?) ojciec czytał i ostentacyjnie zostawiał w różnych miejscach domu "Śmierć szczęśliwą" Camusa...

Nawiązując do kolejnych literackich dzieł, tłumacząc ojca, Bechdel idzie jego tropem w podwójnym znaczeniu. Jednocześnie wpisuje go w pewną literacką (artystyczną) narrację, co on sam przez całe swojej życie świadomie/nieświadomie praktykował, i bezlitośnie - na chłodno - obnaża jego fałsz, jego uwikłanie w kłamstwo, dla którego podstawą i murem była sztuka (Aczkolwiek z innej strony, patrząc pod kątem wpisanej w komiks erudycyjności, i przyjmując perspektywę autorki a nie jej rodzica, można też czytać "Fun Home" jako opowieść o sztuce/literaturze, która z całym swym bogactwem, zróżnicowaniem, również ze swoją niedogmatyczną bezpruderyjnością pełni funkcję objaśniającą; jest jak drogowskaz - pozwala nazwać to, co doświadczone a co problematyczne, trudne do objaśnienia i zrozumienia).

W "Fun Home" tyleż za sprawą artystycznego konceptu, ja autorki, co również logiki pamięci - dążącej do uporządkowania zapamiętanego (a tym samym fragmentarycznego, chaotycznego, niepewnego) niemal wszystko coś przypomina; coś innego. Życie bohaterów odbija się w literaturze, w micie, w wydarzeniach przeszłych i przyszłych, w biologii i w telewizji (np. proces ojca Alison zbiega się z procesem prezydenta Nixona, pierwszemu doświadczeniu inicjacyjnemu autorki towarzyszy spotkany w lesie wąż...). Z czego tym najważniejszym odbiciem są w "Fun Home" jego równoprawni bohaterowie, Alison i jej ojciec. Oboje czasem się spotykają, ale częściej stanowią swoje bliźniacze przeciwieństwo. On ukryty, ona odkryta; on - ciota, ona - babochłop, on - stłamszony, ona - wolna.

Rysunki Bechdel są neutralne; bezpretensjonalne w tym znaczeniu, że autorka nie próbuje podkreślać nimi ciężaru doświadczeń, o których opowiada (co dość nietypowe, w całym komiksie nie ma zresztą ani jednego rysunku, któremu nie towarzyszył by tekst). Lekkość kreski - znajdująca swoje uzasadnienie w fakcie, że większość historii opowiedziana zostaje za pośrednictwem młodej Alison, a więc dziecka, nastoletniej dziewczyny - neutralizuje nieustannie w słowach obecny, często podkreślany przez Bechdel, dorosły chłód narratorki. Te przemieszanie perspektyw, młodej i dorosłej, dojrzewającej i dojrzałej, sprawia, że jest "Fun Home" historią jednocześnie bardzo chłodną i - choć w nieoczywisty sposób - czułą (odpowiednio do tego ukryta/trudna czułość i jawny chłód to opozycyjne względem siebie, ale główne odczucia, które Bechdel odnosi do swojego ojca), w jednym i drugim aspekcie tak samo boleśnie prawdziwą. I chyba właśnie dlatego, a nie przez wzgląd na imponującą erudycyjność całości, wybitną.

Tytuł jest zwodniczy, ironiczny. Sugeruje coś innego niż znaczy. Fun nie odnosi się do zabawy, ale jest skrótem od funeral; pełne określenie to nazwa domu pogrzebowego, będącego istotnym miejscem w życiu bohaterów komiksu. Tragikomiks przywodzi na myśl tragikomedię (już zwłaszcza w zestawieniu z wcześniejszym fun), ale niezależnie od pewnych elementów humoru, których można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Seattle, połowa lat 70-tych, świat nieustanie ujaranych, wolnych duchem nastolatków i dotykająca wyłącznie ich tajemnicza epidemia przejawiająca się deformacjami ciała, w swoich symptomach, jakby zawieszona między chorobą weneryczną a narkotykową wizją. Epidemia, która w komiksie Burnsa pełni funkcję w nieukrywany, w ostentacyjny sposób symboliczną: obrazuje pewne spojrzenie, intymne postrzeganie świata, siebie i innych względem siebie, właściwe dla okresu dojrzewania.

Co zwłaszcza początkowo sprawia, że całość wygląda trochę jak "Dazed & Confused" Linklatera skrzyżowane z filmami Gregga Arakiego, skrzyżowane z mangą Junjiego Ito "Spirala". Osobliwie.

"Black Hole" to rozpisana na dwoje bohaterów/narratorów, chłopaka i dziewczynę - historia, w której jest pewna droga, którą przebywają, ich odkrycia, wybory, uczucia, dużo strachu, ale dla której kluczowy pozostaje ogół: zobrazowanie określonego stanu umysłu, czegoś, co pojawia się na styku młodości i dorosłości, momentu przepoczwarzania się. To zanurzona w przeszłości opowieść o młodości, ale nie zanurzona w niej nostalgicznie, nie idealizująca jej, nie szukająca utraconej niewinności, już raczej opisująca proces jej tracenia. Ze szczególnej perspektywy, pryszcza, krocza, szpary. Nie tylko. Ale w pierwszej kolejności.

Młodość, którą portretuje Burns jest nieładna i nieliryczna, jest czymś, co zaczyna ciążyć, co właśnie odkrywa smak dorosłej samotności, porażki, również frustracji, ale przede wszystkim cielesności (komiks nieprzypadkowo zaczyna się od lekcji biologii, od słów: "To było takie dziwne") swojej i obcej, innej niż w wyobrażeniu, na rozkładówce. Ciało młodych bohaterów, które czy to na skutek choroby, snów czy narkotykowych wizji nieustannie podlega tu przekształceniom - niejednokrotnie bardzo dwuznacznym, freudowskim - jest dla nich czymś własnym i czymś obcym jednocześnie; czymś pożądanym i budzącym lęk i dyskomfort.

Seattle, połowa lat 70-tych, świat nieustanie ujaranych, wolnych duchem nastolatków i dotykająca wyłącznie ich tajemnicza epidemia przejawiająca się deformacjami ciała, w swoich symptomach, jakby zawieszona między chorobą weneryczną a narkotykową wizją. Epidemia, która w komiksie Burnsa pełni funkcję w nieukrywany, w ostentacyjny sposób symboliczną: obrazuje pewne...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Arek_Szpak

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [18]

Elizabeth Strout
Ocena książek:
7,1 / 10
10 książek
2 cykle
139 fanów
Ian McEwan
Ocena książek:
6,3 / 10
23 książki
2 cykle
252 fanów
Raymond Carver
Ocena książek:
7,2 / 10
8 książek
1 cykl
Pisze książki z:
53 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
635
książek
Średnio w roku
przeczytane
71
książek
Opinie były
pomocne
20
razy
W sumie
wystawione
633
oceny ze średnią 7,9

Spędzone
na czytaniu
2 989
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]