rozwiń zwiń
JoannaB

Profil użytkownika: JoannaB

Warszawa Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 4 tygodnie temu
176
Przeczytanych
książek
260
Książek
w biblioteczce
48
Opinii
365
Polubień
opinii
Warszawa Kobieta
Dodane| 2 książki
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Żeby była jasność - właściwie to wszystkie zostały zabite przez przypadek. Jedna nie doszła do siebie po źle przeprowadzonej aborcji. Dwie spadły z balkonu. Kolejna, ach kolejna, została wzięta za złodzieja i zastrzelona. Cóż, bywa. To wszystko nieważne. Ważne, że siostry Baladro są niewinne. Świetnie zorganizowane, przedsiębiorcze i samodzielne. Wzbudzające respekt wśród podwładnych i sympatię u klientów. To rzadkość w tamtych czasach. Rzadkość. Zwłaszcza w Meksyku.
W dzisiejszych czasach pewnie zostałyby coachami. Niestety miały pecha. Bo swoje świetnie prosperujące burdele prowadziły nielegalnie. Ale z drugiej strony: czy troskę o zwyczajne, zgodne z naturą, męskie potrzeby można nazwać czymś nielegalnym? Przecież to altruizm! Tylko, że odpłatny.
Trochę ironizuję, ale o dziwo, autor książki opisując dość poważne przecież przestępstwo, ironizuje jeszcze bardziej. Napisana przez niego historia przypomina nieco raport policyjny, ale z elementami humorystycznymi. Humor przejawia się na przykład w zestawieniach zeznań świadków wydarzeń. Podczas gdy jeden świadek mówi A, drugi mówi B, to trzeci nie mówi wcale. Słowa wielu z nich są po prostu kłamstwem. Początkowo kłamały tylko siostry Baldaro. Że nie więziły, nie znęcały się, że płaciły godnie i że nikogo nie zakopały w ogródku. Później kłamią również ofiary. Oczywiście, że te dwie nie spadły same z balkonu. Zostały zepchnięte przez swoje pracodawczynie.
Książka napisana jest konkretnym, surowym językiem i świetnie oddaje całą historię. Nie ma tu żadnych upiększeń i niepotrzebnych opisów przyrody :) To, co rzuca się w oczy to fakt, że bohaterowie też raczej nie mają swoich emocji. Ktoś płacze, ktoś się śmieje, jest też nienawiść i chęć zemsty, ale autor nie wnika w duszę, w serce i nie patrzy co tam komu leży na wątrobie. Ważne są fakty, wydarzenia. Cóż, że każdy zapamiętał je nieco inaczej. Przecież nie ma dwóch osób patrzących na świat tak samo. Dlatego z perspektywy prostytutki kara w postaci batów na plecy, była powodem do nienawiści, a dla właścicielek burdelu sposobem na zachowanie dyscypliny.
Sposób pisania Jorge Ibargüengoitia początkowo przypominał mi opowiadania Ferdinanda von Schiracha. Później przekonałam się, że ta ironia, o której wspomniałam wcześniej, robi różnicę. Jeśli jednak ktoś ma ochotę na podobny styl, ale emocje całkiem na serio, polecam von Schiracha. Też pisze o zabitych. I o winie. I o przestępstwach.

Żeby była jasność - właściwie to wszystkie zostały zabite przez przypadek. Jedna nie doszła do siebie po źle przeprowadzonej aborcji. Dwie spadły z balkonu. Kolejna, ach kolejna, została wzięta za złodzieja i zastrzelona. Cóż, bywa. To wszystko nieważne. Ważne, że siostry Baladro są niewinne. Świetnie zorganizowane, przedsiębiorcze i samodzielne. Wzbudzające respekt wśród...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ach, wieś taka piękna, taka sielankowa. Ludzie żyją w zgodzie z naturą, oddychają świeżym powietrzem, są zdrowsi, szczęśliwsi, po prostu są. Taki obraz wsi mają w swoich głowach młodzi, starzy, kobiety i mężczyźni z miast, miasteczek, pracujący w wielkich korporacjach i mniejszych korporacjach. Różni wzrostem, wiekiem, zamożnością, mają ze sobą jedną ważną cechę wspólną: są zmęczeni.
Prawda jest nieco inna. Wieś jest, owszem, piękna i, owszem, sielankowa. Ale jest też okrutna. W tym jednym nie różni się od miasta. Bo po prostu świat jest okrutny.
Wiedzą o tym bohaterowie "Sońki" Ignacego Karpowicza. Igor, młody, z sukcesami i wizjami. Sońka, stara, nawet bardzo,ze wspomnieniami i pudełkiem czekoladek w kredensie.
Karpowicz decyduje, że tych dwoje spotyka się na końcu świata, tu gdzie mieszka tytułowa bohaterka i tu, gdzie drugiemu bohaterowi psuje się samochód.
To tu znajduje się chata, w której wiele lat temu rozegrał się dramat dziewczyny zakochanej w Niemcu. Dramat dziecka, któremu nie dane było żyć. Dramat wiejskiego podrywacza, który kochał swoją żonę nad życie. Dramat ojca, który stracił synów. Dramat siostry, braci, matki... Mogłabym tak długo.
Sońka prowadzi załamanego Igora do domu, gdzie częstuje go opowieścią o swoim życiu. Igor, zafascynowany staruszką, oczami wyobraźni widzi jak jej historia przeradza się w jego zawodowy sukces.

Każdy z nas jest Igorem. Czasami zagubionym, któremu grunt uciekł spod nóg, który nie wie co dalej robić ze swoim życiem, zmęczonym. Z kolei Soniek wokół nas chyba jest niewiele. Takich pogodnych, zadowalających się minimum niezbędnym do życia. Powinno ich być więcej. Bo dzięki nim każdy Igor mógłby na nowo odnaleźć sens. Zresztą spotkanie które opisał Karpowicz pomogło nie tylko Igorowi. Igor pomógł również Sońce. To na niego czekała przez większość swojego życia. Pewnie od wojny. A kiedy już się doczekała mogła umrzeć.
Karpowicz w prostych słowach prostej kobiety opowiada o wydarzeniach, które w czytelniku wzbudzają wielkie emocje. Strach, smutek, przerażenie, niedowierzenie. A z Sońki emocje już chyba powoli uciekły. Wniosek? Czas leczy wszystko. Wszystkie rany. I wspomnienia też. Na szczęście tylko te złe. Bohaterka mówi zresztą „Kiepska pamięć; kto ma kiepską pamięć, ten dostaje długie życie.” Sońka snując swoją opowieść zastanawia się czy wojna, śmierć i, co chyba najbardziej poruszające, miłość wydarzyły się naprawdę. A może jej się wszystko to przyśniło? I nigdy nie kochała?

Ach, wieś taka piękna, taka sielankowa. Ludzie żyją w zgodzie z naturą, oddychają świeżym powietrzem, są zdrowsi, szczęśliwsi, po prostu są. Taki obraz wsi mają w swoich głowach młodzi, starzy, kobiety i mężczyźni z miast, miasteczek, pracujący w wielkich korporacjach i mniejszych korporacjach. Różni wzrostem, wiekiem, zamożnością, mają ze sobą jedną ważną cechę wspólną: są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak silny potrafi być człowiek? Sprawdzenie tego pod względem fizycznym nie jest problemem. Z psychiką już gorzej. Bo siłowanie się z życiem pozostawia długotrwałe skutki. Na przykład smutek, rozczarowanie, złość, bezsilność. Ała. Boli. I nie przestaje. Czasami nigdy nie przestaje.
Fabian Danubio nie jest osobą, która ma wszystko. Żyje w Argentynie, którą lada moment pożre kryzys. Mieszka z żoną, która co chwilę popada w depresję, oddala się od niego, rani i zamyka w sobie. Jest, a jakby jej nie było.
Pracuje w biurze architektonicznym, ale architektem przestał być już dawno temu. Na szczęście jest Moira. Córeczka, która kocha go nad życie. Tylko, że pewnego razu Moira znika. Razem z nią przepada też jej opiekunka - Cecilia. Chwilę po tym, jak znika Moira, znika również Lila, żona Fabiana.
Danubio zostaje sam. Zdany na łaskę, chociaż częściej na niełaskę, policji, prokuratury, mediów.
I wtedy pojawia się ktoś, kto sprawia, że Fabian odzyskuje wiarę w ludzi - detektyw Cesar Doberti. Pojawia się też inspektor Blanco. I przyjaciel z dzieciństwa. W końcu pojawia się też nadzieja. Jedna, później druga, trzecia, i kolejna, kolejna, kolejna.
"Ogród z brązu" to bardzo długa historia. Nie tylko objętościowo, ale również czasowo. Fabuła książki obejmuje kilkanaście lat. Kilkanaście lat podczas których Fabian szuka córki. Odnajduje ją. Ale czy po takim czasie można powiedzieć, że odnalazł tę samą osobę?
Rzadko zdarza się, żeby autor uczynił bohaterem opowieści ojca. To jeden plus debiutanckiej powieści Gustavo Majavovicha. A tych plusów jest kilkadziesiąt. Świetnie poprowadzona, logiczna historia. Wyraziści bohaterowie, którzy wzbudzają niejednoznaczne emocje. Tajemnica, która ze strony na stronę staje się coraz bardziej przerażająca. Uniwersalność całej historii. Bo choć fabuła toczy się w Argentynie, to równie dobrze Fabian mógłby być Niemcem, Amerykaninem, Rosjaninem. Na całym świecie ludzie cierpią przez tych, o których myśleli, że są im najbliżsi. Przez tych, którym najbardziej ufali, przez tych, których kochali nie za coś, ale mimo czegoś.
"Ogród z brązu", choć jego akcja toczy się w nie do końca nam współczesnych czasach, to opowiada o samotności, która na świecie istnieje od zawsze i na zawsze. To taka samotność, której doświadczają ludzie zdradzeni, ludzie, którzy tracą pracę, ludzie którzy przestają wierzyć w swoją przeszłość.
Jestem po wrażeniem tej książki. Nie jest łatwa, przez co od czasu do czasu trzeba od niej odpocząć. Odkładałam ją na dzień, dwa i wracałam do Fabiana i jego historii. Z pewnością nie jest to opowieść optymistyczna, mimo tego, że poniekąd jej zakończenie jest dla bohatera pomyślne. Z tym, że świat taki nie jest. Dobry, utulający, głaskający. Malajovich pokazał prawdę. Wisława Szymborska w jednym ze swoich wierszy napisała: "tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". Fabian został sprawdzony bardzo dokładnie.

Jak silny potrafi być człowiek? Sprawdzenie tego pod względem fizycznym nie jest problemem. Z psychiką już gorzej. Bo siłowanie się z życiem pozostawia długotrwałe skutki. Na przykład smutek, rozczarowanie, złość, bezsilność. Ała. Boli. I nie przestaje. Czasami nigdy nie przestaje.
Fabian Danubio nie jest osobą, która ma wszystko. Żyje w Argentynie, którą lada moment pożre...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika JoannaB

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [9]

Agatha Christie
Ocena książek:
7,0 / 10
174 książki
8 cykli
6150 fanów
Guillaume Musso
Ocena książek:
7,0 / 10
23 książki
1 cykl
2207 fanów
Zygmunt Miłoszewski
Ocena książek:
6,7 / 10
24 książki
4 cykle
2210 fanów
Sue Townsend Adrian Mole lat 13 i 3/4. Sekretny dziennik Zobacz więcej
Mario Vargas Llosa Jak ryba w wodzie Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
176
książek
Średnio w roku
przeczytane
13
książek
Opinie były
pomocne
365
razy
W sumie
wystawione
145
ocen ze średnią 7,3

Spędzone
na czytaniu
1 026
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
13
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
2
książek [+ Dodaj]