rozwiń zwiń
scream

Profil użytkownika: scream

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 7 lata temu
21
Przeczytanych
książek
21
Książek
w biblioteczce
21
Opinii
100
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Fantastyczną niespodziankę zrobiło miłośnikom Andrzeja Poniedzielskiego Wydawnictwo Prószyński i S-ka. Prawdziwie jesienną, tak jak jesienna jest natura twórczości tego poety. Poety – bo choć Andrzej Poniedzielski znany jest wielu osobom przede wszystkim z tekstów piosenek, to dla mnie należy on do tego nielicznego grona POETÓW, a nie tylko autorów tekstów. Antologia podzielona jest na trzy części zatytułowane : „Bal”, „Dal” i „Żal”. Jednak dobór utworów do każdej z nich nosi znamiona typowej dla tego autora przekory . Jak informuje Wydawca, zbiór zawiera „prawie wszystkie” wiersze i piosenki autorstwa Andrzeja Poniedzielskiego. Znajdziemy tu teksty napisane dla Anny Marii Jopek na jej znakomitą płytę z Patem Methenym, słynne i nieśmiertelne „Bawitko”, „Chyba już można” (dwa utwory z powodu których nauczyłem się grać na gitarze), przecudne piosenki z repertuaru Elżbiety Adamiak, jak choćby „Piosenka o chyba jeszcze miłości”, „Do Wenecji stąd dalej co dzień”. Można by tak wymieniać, wspominać, śmiać się, czasem uronić łzę. Dobrze, że będzie teraz można mieć Poniedzielskiego „pod ręką”.

Fantastyczną niespodziankę zrobiło miłośnikom Andrzeja Poniedzielskiego Wydawnictwo Prószyński i S-ka. Prawdziwie jesienną, tak jak jesienna jest natura twórczości tego poety. Poety – bo choć Andrzej Poniedzielski znany jest wielu osobom przede wszystkim z tekstów piosenek, to dla mnie należy on do tego nielicznego grona POETÓW, a nie tylko autorów tekstów. Antologia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jedna z najciekawszych książek, jakie trafiły do moich rąk w bieżącym roku. „Plutopia” ukazała się w serii Reportaż, jednak tytuł ten śmiało może aspirować do miana publikacji historycznej. Praca Kate Brown opowiada losy dwóch miast – fabryk plutonu. Miast które znajdowały się na dwóch krańcach świata – zarówno geograficznie jak i politycznie. Richland w Stanach Zjednoczonych oraz Oziorsk w ZSRR stworzono od podstaw na potrzeby programów atomowych. Autorka bardzo szeroko przedstawia kulisy powstania obu fabryk i miast. Pokazuje zmiany jakie przez lata zachodziły w obu społecznościach. Opisuje warunki życia i pracy. Wreszcie poświęca sporą część pracy kwestiom zaniedbań, wypadków i katastrof, jakie zdarzyły się w czasie dziesiątków lat funkcjonowania zakładów. Oszczędzanie na środkach bezpieczeństwa, gigantyczne skażenia środowiska, tuszowanie zdarzeń i ich konsekwencji, zastraszanie świadków i poszkodowanych, uciekanie od jakiejkolwiek odpowiedzialności tworzy obraz przerażający i nieuchronnie prowadzi do konkluzji jak niewiele wiemy o otaczającym nas świecie. Zaskakujące, a nawet zdumiewające jest to jak dużo (poza celem do jakich je stworzono) łączyło oba miasta. Jak na przykład wiele z totalitaryzmu – pod pozorem obrony interesów narodowych - przeniknąć potrafiło do amerykańskiej społeczności Richland i jak łatwo – dla zachowania przywilejów – większość mieszkańców się na to godziła. Z drugiej strony możemy zobaczyć na jakie ustępstwa skłonny był z czasem zgodzić się komunistyczny reżim ZSRR, aby zapewnić sobie względny spokój w atomowym mieście. Obszerna (600 stron) wyczerpująca i znakomicie udokumentowana (liczne przypisy) praca prowadzi czytelnika aż do współczesności, nie przynosząc jednak optymistycznych wniosków. Tytuł godny najwyższego polecenia.

To jedna z najciekawszych książek, jakie trafiły do moich rąk w bieżącym roku. „Plutopia” ukazała się w serii Reportaż, jednak tytuł ten śmiało może aspirować do miana publikacji historycznej. Praca Kate Brown opowiada losy dwóch miast – fabryk plutonu. Miast które znajdowały się na dwóch krańcach świata – zarówno geograficznie jak i politycznie. Richland w Stanach...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Skąd się wzięło moje nazwisko" Henryka Martenki to wprowadzenie do etymologii nazwisk i genealogii. Proszę jednak nie zniechęcać się trudną pozornie tematyką, bo książka napisana jest niezwykle przystępnie. Jestem przekonany, że Wielu z rodziców będzie podkradać „Skąd wzięło się moje nazwisko” swoim dzieciom. Lekka w czytaniu (choć dla młodego czytelnika może być lekko monotonna jeżeli chodzi o opowiadane w niej historie), dodatkowo „przemyca” w treści mnóstwo informacji o obyczajach, historii Polski i języka polskiego. Żałuję, że nie mogłem skorzystać z książki Henryka Martenki wcześniej, gdy moje dzieci odrabiając szkolne zadanie, pracowały przy tworzeniu drzewa genealogicznego. Lektura „Skąd wzięło się moje nazwisko” na pewno uczyniła by pracę ciekawszą i zmotywowała do szerszych poszukiwań w rodzinnej historii.

Skąd się wzięło moje nazwisko" Henryka Martenki to wprowadzenie do etymologii nazwisk i genealogii. Proszę jednak nie zniechęcać się trudną pozornie tematyką, bo książka napisana jest niezwykle przystępnie. Jestem przekonany, że Wielu z rodziców będzie podkradać „Skąd wzięło się moje nazwisko” swoim dzieciom. Lekka w czytaniu (choć dla młodego czytelnika może być lekko...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika scream

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
21
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
100
razy
W sumie
wystawione
21
ocen ze średnią 7,4

Spędzone
na czytaniu
135
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]