Julia

Profil użytkownika: Julia

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 3 dni temu
573
Przeczytanych
książek
851
Książek
w biblioteczce
141
Opinii
1 018
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Można powiedzieć, że Tessa Brown zaczęła odrębny rozdział w życiu. Po tym, jak wspólnie z przyjaciółmi udało jej się powstrzymać prawdziwe piekło na ziemi, próbuje odnaleźć się w nowym miejscu i w nowej pracy. Trudno jednak powstrzymać wspomnienia, zwłaszcza te związane z utratą – tym bardziej, że z czasem te załomoczą do drzwi z podwójną siłą.

Tessa rusza śladem tajemniczych skarabeuszy, których odnalezienie może zapobiec katastrofie. Niestety niepokoi ją pewien irytujący facet, który wie o niej zdecydowanie za dużo. Ponownie da o sobie znać także podwójna natura najlepszej łowczyni demonów w okolicy.

Zawsze, kiedy człowiek odkryje jakąś serię i pierwszy tom okazuje się rewelacyjny, oczekiwanie na drugi budzi ambiwalentne uczucia. Z jednej strony już nie można się doczekać kontynuacji przygód ulubionych bohaterów, a z drugiej gdzieś tam w środku pojawia się obawa, że kolejna część nie będzie już taka dobra i czar pryśnie. Odnoszę jednak wrażenie, że w przypadku D. B. Foryś mamy do czynienia jedynie z tendencją wzrostową. „Tylko martwi mogą przetrwać” to nie tylko godny następca „Tylko żywi mogą umrzeć” – to także jeszcze bardziej dopracowana, wciągająca powieść, która rozpieszcza wyobraźnię.

Dla mnie chyba największą zaletą książki jest nietuzinkowy styl autorki. Pełno w nim humoru, ironii i lekkości, a przy tym wszystkie opisy są niezwykle obrazowe, z kolei dialogi w stu procentach naturalne. D. B. Foryś pisze tak, że mimowolnie stajemy się uczestnikami wszystkich wydarzeń, i to od początkowych stron. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że wniknięcie do zupełnie nowego świata przedstawionego, szczególnie takiego, gdzie panują nadnaturalne normy, jest dość trudne. Musimy pojąć wszystkie zasady działania, rozeznać się w sytuacji i jakoś nauczyć stąpać po niepewnym jeszcze gruncie. Tymczasem w przypadku serii o Tessie Brown bardzo szybko poczułam, że jestem nie tylko czytelnikiem i obserwatorem opisywanych scen, ale również że mam w nich jakiś udział. Dodam jeszcze to, o czym wspominałam podczas recenzowania pierwszej części: sceny walk są znakomite, jakby żywcem wyjęte z kinowego ekranu.

Pamiętam, że kiedy dopiero zaczynałam swoją przygodę z tym cyklem, nie potrafiłam sobie wyobrazić, w jaki sposób autorce udało się udźwignąć taką mieszankę gatunkową. Fantasy, horror, komedia, romans – jakim sposobem te wszystkie elementy mają ze sobą współgrać? O dziwo została wypracowana bardzo zgrabna równowaga, która utrzymuje się w drugim tomie. Oczywiście w powieści dominuje paranormalność, jednak wstawki humorystyczne czy niczym z dobrego filmu grozy tu i ówdzie zaglądają nam w oczy, a i wątek miłosny odgrywa duże znaczenie (ci, którzy obawiają się przesadzonej słodkości: spokojnie. Do Tessy nie pasują jednorożce czy konfetti w kształcie serduszek).

Fabule też raczej nie mogę niczego zarzucić. Akcja jest ciekawa i wciągająca, nie brakuje gwałtownych zwrotów, które w jednej chwili potrafią wywrócić wszystko do góry nogami. Kiedy już mi się wydawało, że nie da się mnie zaskoczyć, że poznałam każdą tajemnicę, na jaw wychodziły kolejne szczegóły. Zwłaszcza finał jest widowiskowy: nieco niepokojący, dynamiczny, pełny niespodzianek. Właśnie tak powinny wyglądać zakończenia – oferować czytelnikowi emocjonalny upadek z dużej wysokości i jednocześnie rozpalać apetyt na więcej. Powieść jest okraszona nawiązaniami do Biblii, mitologii czy chociażby sztuk walki. Taka tematyka niesamowicie do mnie przemawiania, na dodatek autorka potrafi przerobić strzępy informacji na swój sposób, przez co nie mamy do czynienia z kalką na podstawie żmudnej bibliografii. Widać research, ale jednocześnie ogromną kreatywność podczas budowania świata przedstawionego.

Wiele z tego nie miałoby racji bytu, gdyby nie bohaterowie, a szczególnie główna zainteresowana, czyli Tessa. Zapewne nie jestem osamotniona w tym, że bardzo często irytuje mnie wiodąca postać kobieca, z której perspektywy jest prowadzona narracja. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje – po prostu prędzej czy później okazuje się, że nie przepadam za jej charakterem, sposobem wypowiedzi i ogólnym zachowaniem. W przypadku Tess jest odwrotnie. Choć mogłabym jej wiele zarzucić, to jednak czuję się z nią mocno związana i uwielbiam jej sarkastyczne komentarze oraz skrywaną, ale coraz bardziej wychodzącą na wierzch wrażliwość. D. B. Foryś zadbała o to, by pogłębiać portret psychologiczny swojej bohaterki, więc coraz więcej się o niej dowiadujemy i jesteśmy świadkami jej rozwoju. Nie inaczej jest w przypadku innych postaci, których jest tutaj sporo, a w drugim tomie dochodzą kolejne. Każdy z nich – bez względu na to, czy to ksiądz-egzorcysta, czy może demon – ma bardzo „żywą” i autentyczną osobowość.

„Tylko martwi mogą przetrwać” zdecydowanie dorównało poziomem swojemu poprzednikowi, pokazując historię dopracowaną, przemyślaną i logicznie rozplanowaną. Płynność i plastyczność języka w połączeniu z bardzo intrygującym, barwnym tłem daje książkę, obok której ciężko byłoby mi przejść obojętnie. To niemalże tak, jakby autorka dobrze wiedziała, co lubię i czego poszukuję w takiej literaturze, po czym podawała mi to na tacy – jako czytelnik czuję się więc zupełnie usatysfakcjonowana i już teraz czekam niecierpliwie na tom trzeci, który ma zakończyć historię Tessy. Oby było równie dobrze i wciągająco, a będę miała kolejną ulubioną serię na półce.

Można powiedzieć, że Tessa Brown zaczęła odrębny rozdział w życiu. Po tym, jak wspólnie z przyjaciółmi udało jej się powstrzymać prawdziwe piekło na ziemi, próbuje odnaleźć się w nowym miejscu i w nowej pracy. Trudno jednak powstrzymać wspomnienia, zwłaszcza te związane z utratą – tym bardziej, że z czasem te załomoczą do drzwi z podwójną siłą.

Tessa rusza śladem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z twórczością Jakuba Ćwieka. Oczywiście wiele o nim słyszałam, ba, kilkukrotnie byłam już bliska zakupu którejś z jego książek, jednak zawsze „coś” wypadało i ostatecznie okazja do przeczytania przepadała. Jako wzrokowiec zwróciłam uwagę na „Szwindel” głównie przez wzgląd na okładkę (która jest rewelacyjna), ale zaintrygował mnie też opis. Poza tym zawsze poznawanie pisarzy z rodzimego podwórka sprawia mi ogromną przyjemność, więc pomyślałam, że dlaczego by nie zacząć mojej przygody z Ćwiekiem właśnie od tej powieści.

Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to zdecydowanie język – nieprawdopodobnie plastyczny, naturalny, niepozbawiony humoru. Od samego początku poczułam, że przez „Szwindel” przejdę gładko, m.in. dzięki bardzo sprawnie zbudowanym dialogom i równie dobrym opisom. Ponadto zauroczyła mnie mnogość nawiązań, a całkiem kupiona byłam już w chwili, kiedy pojawiło się odniesienie do „Harry’ego Pottera”.

Dalej spodziewałam się bomby, prawdziwego uderzenia, zagęszczenia fabuły… Niestety nic takiego do mnie nie przyszło. Owszem, rozwiązanie głównego wątku jest dość zaskakujące i przyznaję, że nie rozważałam takiej możliwości, jednak po krótkim zastanowieniu stwierdzam, że było to pójście po linii najmniejszego oporu. Takie zwroty akcji są już mocno oklepane i skojarzyło mi się z typowym, widowiskowym kinem, który ma za zadanie wprowadzić jak najwięcej zawirowań i przewrotności, niekoniecznie patrząc na to, czy będzie to banalne, czy nie.

Mimo że Ćwiek podejmuje trudny temat i w gruncie rzeczy mocno zwraca uwagę na to, jak bardzo bywamy naiwni, przez co łatwo możemy paść ofiarą oszustów, to jednak szczegóły fabuły zaczynają umykać z chwilą, gdy docieramy do ostatniej strony. Nie nudziłam się ani trochę, czytało się rewelacyjnie i przy okazji było to dla mnie przełamanie schematu dotychczas czytanych powieści, jednak sądzę, że autora stać na więcej niż ten kryminalny (albo raczej: sensacyjny) przeciętniak.

To, co robi zdecydowanie duże wrażenie, to research, jakiego musiał dokonać pisarz. Ćwiek zdecydowanie nie pisał tej książki po łebkach. Widać tu kawał dobrej roboty, która musiała wymagać nie tylko wielu godzin pracy, ale także i wysiłku. Zbieranie materiału do powieści przedstawiającej taką tematykę prawdopodobnie trwało miesiącami, bo nie sądzę, by zgromadzenie tych wszystkich informacji było czymś, co da się zrobić w dwa tygodnie.

„Szwindel” Jakuba Ćwieka jak widać mnie nie zachwycił, mimo to sprawił, że z chęcią poznam jakieś inne utwory z dorobku autora. Ten co prawda w życiu nie nazwałabym kiepskim, jednak wiele mu brakuje do miana klimatycznego, charyzmatycznego kryminału, który pozostałby w mojej pamięci na dłużej.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję portalowi CzytamPierwszy.pl

Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z twórczością Jakuba Ćwieka. Oczywiście wiele o nim słyszałam, ba, kilkukrotnie byłam już bliska zakupu którejś z jego książek, jednak zawsze „coś” wypadało i ostatecznie okazja do przeczytania przepadała. Jako wzrokowiec zwróciłam uwagę na „Szwindel” głównie przez wzgląd na okładkę (która jest rewelacyjna), ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie przepada za innymi ludźmi ani za wychodzeniem z domu, do tego stopnia, że woli mieć internetową asystentkę, która będzie jej robiła zakupy. Tak w skrócie można podsumować Bernadette Fox. O jej zachowaniu i sposobie bycia plotkują wszyscy sąsiedzi, choć ona sama niespecjalnie się tym przejmuje. Kiedy jej 15-letnia córka Bee proponuje podróż na Antarktydę w zamian za dobre wyniki w nauce, Bernadette zaczyna odczuwać niepokój. W trosce o dobro córki, chce jak najlepiej przygotować się do wyprawy, jednak sprawia jej to pewne trudności. Mąż i znajomi źle interpretują sygnały i na skutek nieprzewidzianych okoliczności… Bernadette znika. I kiedy już wszyscy postawili na niej krzyżyk, Bee uparcie zbiera listy i wszelkie materiały na temat matki, przekonana, że jest w stanie ją odnaleźć.

Muszę przyznać, że mam w sobie coś z introwertyka. Najlepiej czuję się w gronie zaufanych, bliskich osób, stresuję się poznawaniem nowych ludzi, nieco przerażają mnie tłumy i zdecydowanie bardziej wolę usiąść z książką lub obejrzeć serial, aniżeli robić coś bardziej „szalonego”. Dlatego od razu zainteresowałam się postacią Bernadette, czując, że znajdę z nią wspólny język, że odkryję znajome mi cechy. Nie pomyliłam się – na dodatek wyszło na jaw, że tytułowa bohaterka powieści Marii Semple to jedna z najciekawszych postaci kobiecych, jakie miałam przyjemność poznać w ostatnim czasie.

Kompozycja książki jest dość nietypowa. Nazwałabym ją patchworkową, ponieważ jej znaczna większość opiera się na zestawieniu listów, maili, wspomnień i wreszcie narracji z perspektywy Bee. Przyznam szczerze, że początkowo fabuła wydała mi się przez to chaotyczna. Nie mogłam się należycie wciągnąć, ponieważ przeskakiwanie między skrawkami informacji nieco wybijało mnie z rytmu. Na szczęście z czasem przywykłam do takiego sposobu prowadzenia akcji, co więcej, zaczęłam go doceniać: dzięki temu ma się wrażenie, że w rękach trzymamy książkę opowiadającą autentyczną historię, niejako w formie pamiętnika.

Gwoli ścisłości – ci, którzy szukają w literaturze szybkiego tempa i lubią, kiedy nagle dzieją się zaskakujące rzeczy, będą potwornie zawiedzeni. Właściwie poza wątkiem z Antarktydą nie ma w tej powieści niczego, co można określić mianem „egzotycznego”. Dostajemy za to świetnie zarysowany obraz rodziny, relacji między rodzicami a dzieckiem, a także uczuć między partnerami, które z biegiem lat, nawet bez ich wiedzy, mogą w jakiś sposób ulec zmianie. Książka podejmuje też temat kariery zawodowej i tego, co może ona oznaczać dla różnych ludzi, i choć Ameryki tu nie odkryto, to jednak z przyjemnością poznawałam kulisy pracy zarówno męża Bernadette, cenionego specjalisty zatrudnionego w Microsofcie, jak i jej samej.

Siłą powieści są tak naprawdę bohaterowie. Maria Semple nakreśliła rewelacyjny obraz kobiety niezależnej, obdarzonej dużą ilością sarkazmu, piekielnie inteligentnej, a jednocześnie wrażliwej i uczuciowej. Spodobała mi się charyzma, z jaką opisywana jest Bernadette, i to nawet jeśli chodzi o elementy jej wyglądu. Za jej sprawą autorka znakomicie pokazała, jak łatwo, a często mylnie można ocenić człowieka, jak szybko wyciąga się nieodpowiednie wnioski, które w efekcie mogą prowadzić do tragicznych skutków. Nie zdradzę, czy pojawiła się odpowiedź na pytanie zawarte w tytule, mogę za to potwierdzić, że warto razem z Bee udać się w podróż śladami jej matki, zwłaszcza że bohaterka jest pokazywana z tylu różnych perspektyw.

Jeśli chodzi o sam styl, to jest bardzo prosty i przez to przystępny w odbiorze. Maria Semple potrafi całkiem dobrze eksperymentować z językiem, tak by nadać każdej ze swoich postaci indywidualny ton głosu i sposób wypowiadania się. Nawet maile są odpowiednio stylizowane, nie mamy też wątpliwości, kiedy zaczynają się już „odautorskie” fragmenty od Bee. To nie jest łatwa sztuka, tak balansować językowo pomiędzy różnymi bohaterami, a jednak całkiem nieźle się udało, nie zabierając przy tym ani trochę przyjemności z lektury.

Nie mogę się też przyczepić do sposobu przekazywania emocji i kulminowania akcji. Już na samym początku jesteśmy postawieni przed faktem dokonanym – czyli że Bernadette zaginęła – a jednak Bee opowiada nam historię od samego początku, zarysowując całe tło wydarzeń i pokazując wszelkie motywy, które mogłyby stać za zniknięciem matki. Dopiero na ostatnich kilkudziesięciu stronach fabuła zupełnie odchodzi od cytowania różnych wiadomości i innych zbitek informacji, zamiast tego mamy już pełnowymiarową narrację, która prowadzi prosto do satysfakcjonującego, choć może niezbyt zaskakującego zakończenia.

„Gdzie jesteś, Bernadette?” może nie przebija żadnego muru w literaturze, ale jednak stanowi lekturę pouczającą i wciągającą. Powieść nie traci na lekkości i humorze nawet wtedy, kiedy pojawiają się wątki zdecydowanie poważniejsze. Świat przedstawiony jest barwny i interesujący, bohaterowie pełnokrwiści, a czytanie nie sprawia żadnych trudności – trudno zatem o lepszą lekturę na lato i nie tylko. Bernadette trzeba poznać, nawet jeśli napotkamy na pewne opory z jej strony.

rude-pioro.blogspot.com

Nie przepada za innymi ludźmi ani za wychodzeniem z domu, do tego stopnia, że woli mieć internetową asystentkę, która będzie jej robiła zakupy. Tak w skrócie można podsumować Bernadette Fox. O jej zachowaniu i sposobie bycia plotkują wszyscy sąsiedzi, choć ona sama niespecjalnie się tym przejmuje. Kiedy jej 15-letnia córka Bee proponuje podróż na Antarktydę w zamian za...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Julia

z ostatnich 3 m-cy
Julia
2024-04-08 01:29:40
Julia oceniła książkę Ostre przedmioty na
7 / 10
2024-04-08 01:29:40
Julia oceniła książkę Ostre przedmioty na
7 / 10
Ostre przedmioty Gillian Flynn
Średnia ocena:
6.9 / 10
5031 ocen
Julia
2024-04-03 19:44:10
Julia oceniła książkę Tylko ona została na
8 / 10
2024-04-03 19:44:10
Julia oceniła książkę Tylko ona została na
8 / 10
Tylko ona została Riley Sager
Średnia ocena:
7.5 / 10
1359 ocen
Julia
2024-03-17 00:44:32
Julia oceniła książkę Opowieść podręcznej na
7 / 10
2024-03-17 00:44:32
Julia oceniła książkę Opowieść podręcznej na
7 / 10
Opowieść podręcznej Margaret Atwood
Średnia ocena:
7.3 / 10
5292 ocen
Julia
2024-03-17 00:43:29
Julia oceniła książkę Deman na
8 / 10
2024-03-17 00:43:29
Julia oceniła książkę Deman na
8 / 10
Deman Artur Urbanowicz
Średnia ocena:
7.3 / 10
321 ocen
Julia
2024-03-17 00:43:20
Julia oceniła książkę Bal uczuć na
6 / 10
2024-03-17 00:43:20
Julia oceniła książkę Bal uczuć na
6 / 10
Bal uczuć Aga F.
Średnia ocena:
7.1 / 10
40 ocen
Julia
2024-03-17 00:43:06
Julia oceniła książkę Tylko przetrwaj noc na
7 / 10
2024-03-17 00:43:06
Julia oceniła książkę Tylko przetrwaj noc na
7 / 10
Tylko przetrwaj noc Riley Sager
Średnia ocena:
6.4 / 10
1334 ocen
Julia
2024-03-17 00:42:36
Julia oceniła książkę Zamknij wszystkie drzwi na
7 / 10
2024-03-17 00:42:36
Julia oceniła książkę Zamknij wszystkie drzwi na
7 / 10
Zamknij wszystkie drzwi Riley Sager
Średnia ocena:
6.8 / 10
2083 ocen

ulubieni autorzy [5]

Artur Urbanowicz
Ocena książek:
6,9 / 10
8 książek
2 cykle
338 fanów
Jane Austen
Ocena książek:
7,5 / 10
47 książek
2 cykle
Pisze książki z:
3472 fanów
J.K. Rowling
Ocena książek:
7,7 / 10
43 książki
14 cykli
11332 fanów

Ulubione

Wisława Szymborska - Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Wisława Szymborska Nic dwa razy: Wybór wierszy - Nothing Twice: Selected Poems Zobacz więcej
Paulo Coelho Alchemik Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Kamień Filozoficzny Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Insygnia Śmierci Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Jojo Moyes Kiedy odszedłeś Zobacz więcej
Jojo Moyes Kiedy odszedłeś Zobacz więcej
Jane Austen Mansfield Park Zobacz więcej
Jojo Moyes Kiedy odszedłeś Zobacz więcej
Iga Wiśniewska Przeklęta Zobacz więcej
Federico Moccia Trzy metry nad niebem Zobacz więcej
Cassandra Clare Miasto niebiańskiego ognia Zobacz więcej
Jojo Moyes Kiedy odszedłeś Zobacz więcej
Iga Wiśniewska Przeklęta Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
573
książki
Średnio w roku
przeczytane
23
książki
Opinie były
pomocne
1 018
razy
W sumie
wystawione
539
ocen ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
3 125
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
21
minut
W sumie
dodane
15
cytatów
W sumie
dodane
3
książek [+ Dodaj]