rozwiń zwiń
Saladyn

Profil użytkownika: Saladyn

Dublin Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 22 tygodnie temu
62
Przeczytanych
książek
74
Książek
w biblioteczce
52
Opinii
381
Polubień
opinii
Dublin Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Trudno mi było uwierzyć, ze drugi i ostatni tom serii czytam ponad dwa lata po premierze pierwszego Cyfraka. Prawdopodobnie to z tego powodu czytając pierwsze rozdziały byłem nieco zdezorientowany, zupełnie jak główny bohater - Neth. Ci z was, którzy wolą kupować skończone sagi, nie powinni tego doświadczyć. Nasz bohater wrócił do Polis i odstawił niezły numer. Będzie się musiał odnaleźć w nowej sytuacji, a czasu na myślenie nie ma za dużo - jest na liście osób poszukiwanych przez RepTek zajął zaszczytne, pierwsze miejsce. Rozpoczyna się pościg, a ucieczka nie jest łatwa w mieście pełnym kamer... nie zapominajmy także o lawinie, która wywoła Neth i która sunie do przodu niezależnie od tego, co o niej myśli nasz haker.

Siadając do napisania niniejszej opinii odświeżyłem sobie ta o poprzedniej książce. Mając przed oczami pełny obraz serii doszedłem do wniosku, że w historia w sumie dzieli się na trzy części (mniej więcej połowa pierwszego tomu - A. B to druga połowa i pierwsza połowa drugiego tomu. Następnie druga połowa drugiego to C). Swego rodzaju klimat i tematyka nieco zmieniają się w każdej z tych odsłon i nie jest to rzecz dla mnie nowa. Chociażby Igrzyska Śmierci przechodzą podobna metamorfozę (i nie przywołuje tej serii bez powodu - jest jeszcze jeden wspólny mianownik, aczkolwiek nie zdradzę szczegółów bo to byłby spoiler). Moim problemem (jako jednego z wielu czytelników) jest to, że początek opowieści podobał mi się najbardziej. Autor napisał taka historie, jaka urodziła mu się w głowie, wiec po prostu nasze drogi zaczęły się lekko rozchodzić. Stąd moja ocena. Cyfrak: Antywirus to nie jest książka zła. Spodziewałem się obrania odmiennego kierunku. Jakiego? Tego sam do końca nie wiem.

Ta środkowa, najdłuższa część, bardzo kojarzy mi się z grami komputerowymi, zaś ostatnia z wysokobudżetowy filmami akcji/SF. Dlaczego? Choć konstrukcja świata, fabuły oraz samego bohatera daje autorowi książki spore pole do popisu, Neth jest niczym bohater strzelanki, który niebezpiecznie blisko zbliża się do momentu, w którym monitor wyświetli GAME OVER, by szybko złapać apteczkę i przejść do przerywnika filmowego, a potem nowego rozdziału. Jak już wspomniałem fabuła w sumie to tłumaczy, aczkolwiek Netha nie poznajemy jako "kozaka". Ja akurat bawię się świetnie śledząc losy postaci, która nie stosuje z rozwiązań siłowych (wspomnę tu inne serie Fabryki Słów - stalkerska sagę Noczkina oraz cykl Kornewa). Pościg siepaczy RepTeku robi się miejscami nieco wtórny. Myślę, że brakuje tu jakiegoś przerywnika z efektem "wow", który podkręciły atmosferę (zwrot akcji, interwencja arcyciekawej postaci. To akurat bardzo subiektywne kryteria - niektórzy powiedzą, ze taka postać to Stella) i nieco przełamać monotonię.

Finał książki, a zatem i serii, jest mocno hollywoodzki. Dochodzi do spodziewanej eskalacji, każda ze stron musi zagrać va bank i kto pierwszy odpadnie, ten przegrywa. Trochę jak gdyby w filmie o bokserach w finałowej walce na ring wrzucić piły łańcuchowe i miotacze ognia. Spodziewamy się epickiego pojedynku, ale nie w takiej skali.
Jeżeli chodzi o swego rodzaju zarzuty, z mojego punktu widzenia za mało jest Cyfraka w tym drugim Cyfraku, a wątek Stelli jest absolutnie niepotrzebny. Miejscami zastanawiały mnie również dialogi, zwłaszcza te o żywności dostępnej w Polis (z jednej strony podkreślanie nowych wersji znanych nam posiłków, z drugiej podkreślanie, że w sumie żaden z bohaterów nie ma skali porównawczej. Z kolei Majster ma bardzo mala biblioteczkę obelg. Ale to tylko semantyka a nie jakiś super zarzut). Zakończenie pozostawia spory niedosyt, ale zarazem otwiera furtkę. Przy odrobinie samozaparcia spokojnie można by otworzyć obydwoma Cyfrakami cale ciekawe uniwersum.

Trudno mi było uwierzyć, ze drugi i ostatni tom serii czytam ponad dwa lata po premierze pierwszego Cyfraka. Prawdopodobnie to z tego powodu czytając pierwsze rozdziały byłem nieco zdezorientowany, zupełnie jak główny bohater - Neth. Ci z was, którzy wolą kupować skończone sagi, nie powinni tego doświadczyć. Nasz bohater wrócił do Polis i odstawił niezły numer. Będzie się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam szczerze, że lubię od czasu do czasu przeczytać dobrą książkę popularnonaukowa. A taką niewątpliwie jest DO BOJU Mary Roach, która czytałem ostatnio praktycznie w każdej wolnej chwili (i zamiast kłaść się spać o rozsądnej porze). O czym jest książka? W skrócie autorka słowami swoimi, oraz osób których pracy mogła się przyjrzeć, przedstawi nam różne naukowe osiągnięcia, które łączy jeden cel - zachowanie zdrowia i życia żołnierzy w czasie wojny oraz pokoju.
Z pomocą przychodzi oczywiście technika, lata badań oraz wyciąganie wniosków z różnych konfliktów zbrojnych, w jakie zamieszane były Stany Zjednoczone na przestrzeni dekad. O niektórych przypadkach już słyszałem, aczkolwiek tutaj autorka oferuje nam kontekst i komentarz osób, które zgłębiają dane zagadnienie od lat. Oczywiście, nie da się żołnierza ubrać zawsze na każdą okazję. Jako czytelnik dowiedziałem się, z jakimi celami, ograniczeniami i wyzwaniami mierzą się poszczególne zespoły naukowe. Od piechura, przez lotnika a na marynarzu kończąc - jak zwiększyć szanse, żeby każdy z nich wrócił do domu, z jakże różnych stanowisk, w pełni zdrowia? Czy odpowiedź znajdziemy pod mikroskopem, czy też... coś "podpowiedzą" zwłoki poległych? Niektóre autentyczne historie zawarte w książce można określić jednym słowem - fascynujące.
Niewątpliwa zaleta stylu Roach jest lekkość z jaką przekazuje czytelnikowi informacje. Naukowe dane łatwo przedstawić jako suche, nudne fakty. A tam, gdzie pisze się o wojnie, pojawia się makabra - rany i trupy (nierzadko zmasakrowane). Autorce udaje się znaleźć zloty środek, pisząc przede wszystkim ciekawie i zajmująco. Plus za ujmowanie niektórych wiadomości w przystępny sposób - można napisać, że stoi się metr od innej osoby, albo że stoi się tak blisko, że czuł jej szampon. Tak, to robi różnice (chyba ze ktoś jest z Ministerstwa Miar i Wag ; ).
Wróże książce spory sukces, a według mnie przyczynia się do tego trzy elementy - talent Mary Roach, interesujące osoby które podzieliły się z nią swoja wiedza, oraz przekład Bartosza Salbuta.
Podziękowania dla Nerd Kobiety, dzięki której książka wpadła w moje ręce.

Przyznam szczerze, że lubię od czasu do czasu przeczytać dobrą książkę popularnonaukowa. A taką niewątpliwie jest DO BOJU Mary Roach, która czytałem ostatnio praktycznie w każdej wolnej chwili (i zamiast kłaść się spać o rozsądnej porze). O czym jest książka? W skrócie autorka słowami swoimi, oraz osób których pracy mogła się przyjrzeć, przedstawi nam różne naukowe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główny bohater książki przybywa do wsi Choły w związku z dość makabryczną śmiercią małego dziecka. Obstawiałem zatem, że z tego punktu wyjścia fabuła mogła pójść tylko w jednym z kilku kierunków. I... autor wpuścił mnie w maliny. Już od początku wyczuwa się, że mieszkańcy wioski mają swoje za uszami, a taki “szpicel z urzędu” nie będzie miał łatwo. Mimo to nie byłem przygotowany na to, co wydarzyło się dalej.

Pierwsze rozdziały książki określiłbym jako kameralne. Bohater, a zarazem narrator, stara się przebić przez barierę nieufności mieszkańców różnymi metodami. Akcja rozgrywa sie głównie w domach mieszkańców Chołów. Śledztwo toczy się powoli, w sumie pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi. Nasz bohater może podpaść miejscowym albo swoim przełożonym - żadna opcja nie jest zbyt obiecująca.

Potem akcja nabiera rozpędu i zaczyna się jazda bez trzymanki. Fabuła wskakuje na nowe tory, rzekłbym nawet, że na nowy poziom ( ;) do tych, którzy książkę czytali).

Autorowi naleza się brawa za to, że nie zrobił ze swojego bohatera typowego terminatora (który zreszta tez moglby nie podolac zadaniu). Łatwo przyszło mi utożsamienie się z tym nieszczęśnikiem – facet miał pecha i władował sie w niezłą kabałę. Ale jest sprytny i ma analityczny umysł.

Kiedy racjonalne poglądy zderzają się czymś, czego nie da się wytłumaczyć, jedynie w kiepskich historiach bohaterowie tak od czapy zaczynają celnie zgadywać co się dzieje i jak się wyplątać w kłopotów (jak gdyby przeczytali wcześniej scenariusz). Bohater Pieśni Chłów – wręcz przeciwnie. Jest troche desperacji, strachu i poruszanie się po omacku, a potem? Napis na murze głosił kiedyś: “przebiłeś głową mur? Gratuluje – jesteś w następnej celi”.

Bardzo dziwią mnie bohaterowie, którzy szybko odnajdują się w niecodziennych sytuacjach. Jeżeli stawką gry jest nasze zdrowie lub życie, na podjecie decyzji jest mało czasu, brakuje "danych" i znajomości zasad gry – często dokonuje się złych wyborów. Potem ponosi ich konsekwencje (albo ktoś inny je poniesie).

Gdy akcja przenosi się wioski do lasu, z klimatów kryminału przeskakujemy w fantastykę podszytą grozą. Z jednej strony mamy swoistą obcość lasu i wszystkiego, co w nim mieszka. Z drugiej strony wychwytuję się jednak, że jest w tym wszystkim jakiś większy sens, jakieś zasady (o ktorych niektóre z postaci zdają się wiedzieć). Dla mnie jest to kolejny z plusów Pieśni Chołów – oddanie tych dwoch przeciwstawnych, aczkowiek połączonych aspektów. Zbyt często widziałem taki patent, który się jednak rozlazło w szwach. Widzimy świat oczami bohatera, ale czy jest on nadal osobą poczytalną?



Zawsze chwalę autorów za dobre, plastyczne opisy – tutaj znalazłem ich bardzo dużo (w tym takich zwyczajnych, “o życiu”). Miejscami miałem wrażenie, że autor troszkę przeszarżował, ale gdy weźmie sie pod uwage kontekst (narracja pierwszoosobowa, czy sceny w których bohater jest pod wpływem różnych substancji), wszystkie elementy wpadają na swoje miejsce.

W sumie Pieśń Chołów to bardzo dobra “jednostrzałówka”. Jednak świat wykreowany na potrzeby tej opowieści jest tak pojemny, że nie dziwiłoby mnie, gdyby autor napisał coś jeszcze w tym uniwersum. Rozumiem, że ta tematyka nie każdemu może przypaść do gustu, ale to mogę powiedzieć o każdej książce. To była bardzo ciekawa, psychodeliczna podróż.

Główny bohater książki przybywa do wsi Choły w związku z dość makabryczną śmiercią małego dziecka. Obstawiałem zatem, że z tego punktu wyjścia fabuła mogła pójść tylko w jednym z kilku kierunków. I... autor wpuścił mnie w maliny. Już od początku wyczuwa się, że mieszkańcy wioski mają swoje za uszami, a taki “szpicel z urzędu” nie będzie miał łatwo. Mimo to nie byłem...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Saladyn

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [10]

Sławomir Nieściur
Ocena książek:
7,1 / 10
12 książek
3 cykle
45 fanów
Adam Horowski
Ocena książek:
8,1 / 10
1 książka
1 cykl
Pisze książki z:
1 fan
Krzysztof Haladyn
Ocena książek:
7,1 / 10
7 książek
1 cykl
Pisze książki z:
45 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
62
książki
Średnio w roku
przeczytane
6
książek
Opinie były
pomocne
381
razy
W sumie
wystawione
62
oceny ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
430
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
8
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]