rozwiń zwiń
Roman

Profil użytkownika: Roman

Bydgoszcz Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 9 lata temu
14
Przeczytanych
książek
14
Książek
w biblioteczce
14
Opinii
89
Polubień
opinii
Bydgoszcz Nie podano
Dodane| Nie dodano
Zły doktor. Zawsze myślę tylko o jednym. // Książki czytam w całości rzadko. Nie wiem, co mnie ostatnio naszło. Dla mnie to forma lenistwa. W pracy zawodowej książki w całości czytuję wyjątkowo. Poza pracą moim kluczem jest żelazna klasyka światowa. // Jestem minimalistą i książek w domu nie gromadzę. Po co zagracać mieszkanie książkami, nawet wspaniałymi, które przeczytało się 20 lat temu, a od tamtej chwili żyły już tylko w pamięci, nigdy nie dotknięte ręką? Ich miejsce jest w bibliotekach. Gdy do tego doszedłem, rozdałem, te co miałem, znajomym i bibliotekom właśnie. W domu trzymam wyłącznie literaturę potrzebną mi do pracy, a także kilka pozycji, do których mimo wszystko systematycznie zaglądam. Moje dwie ulubione to: 1. "Słownik etymologiczny języka polskiego" Aleksandra Bruecknera oraz 2. "Słownik łacińsko-polski" Kumanieckiego. Ostatnio uznałem, że warto też mieć w domu na wyposażeniu kilka pozycji właśnie z zakresu żelaznej klasyki światowej. Nie musi być dużo, gdyż potem są już biblioteki. Tyle by zacząć. Sama ich obecność może zainspirować mieszkańców do lektury. Tak się właśnie stało ze mną. // Wypada dodać na tym portalu, że jestem grafomanem zasadniczo niepraktykującym, albowiem udało mi się tę rządzę w sobie okiełznać. Hobby to pochłania wszak ogromną ilość czasu, a wyżyć z tego nie sposób. Poza tym mam ważniejsze rzeczy do zrobienia. Można tu jednak znaleźć moją książkę pt. "Nieśmiertelność".

Opinie


Na półkach:

a ja tymczasem przeczytałem kolejno:
Lew Tołstoj "Anna Karenina" (1877) 895str.
powieść to bardzo dobra 8/10, choć chwilami może nieco nudnawa, przeciągnięta.

uwagi:

1. Lekturę Tołstoja poprzedziło w moim wypadku przeczytanie kolejno czterech powieści Balzaca, zaliczanych do najlepszych jego dzieł. Pierwsze, co odczułem, zanurzywszy się w prozę Rosjanina, to ożywczy powiew narracji na o wiele wyższym poziomie. Tołstoj prezentuje jakość warsztatu literackiego, o której, przykro to mówić, Francuz mógłby jedynie zamarzyć. Może dialogi Tołstoja mogłyby być ciutkę lepsze, ale opisywać wydarzenia, sceny, krótkie lub długie, nawet nudne, interakcje międzyludzkie, strumienie świadomości bohaterów i ich wewnętrzne przeżycia potrafi on doskonale. O czymkolwiek pisze, czyta się to z przyjemnością. Nieustannie, aż do samego końca, towarzyszyła mi myśl: "To jest świetne pisarstwo".
2. Wątpliwości wzbudza zaś ogólna fabuła. Jest to książka pozbawiona w zasadzie wszelkiej intrygi, pomysłu i przewodniego zamysłu fabularnego. Dzieją się tam rzeczy zupełnie oczywiste, jeśli przyjąć na wstępie określone założenia, czyli włożyć do przedstawionego świata pewną liczbę powiązanych ze sobą bohaterów. Wszystkie przedstawione historie są w istocie trywialne i same w sobie nieinteresujące. Nie nadają się w żadnym razie do opowiedzenia w charakterze zwartej anegdoty. Mamy romans mężatki prowadzący do rozpadu małżeństwa i samobójstwa, jest sympatyczny mąż trochę hulaka zdradzający żonę, matkę wielu dzieci, jest trójka braci z których jeden jest patologicznym buntownikiem, ale umiera na gruźlicę, drugi to pisarz i filozof, wierzący w końcu w panslawizm, trzeci zaś to popędliwy romantyk, którego serce złamane doznaje ukojenia, gdyż ukochana jednak za niego wychodzi.
3. Siłą książki jest to, że owe trywialne opowieści są doskonale przedstawione, a także to, że dają one dość całościową perspektywę życia szlachty rosyjskiej określonej epoki, chodzi o czasy jak najbardziej pisarzowi współczesne, lata 70. XIX wieku. Tym zapewne wyjaśnić można obecność wielu postaci i opisów, które zdają się z głównymi wątkami nie mieć nic wspólnego, o ile w ogóle jest tu jakiś wątek główny. Sama postać tytułowa wcale nie wydaje się najważniejsza, a pojawia się dopiero na 72str. powieści, zaś z jej kart znika 41str, przed zakończeniem. Wątpię by poświęcona jej była choćby połowa zdań książki. Nie jest jasne z jakich powodów zawędrowała do tytułu. Być może dlatego, że jej los jest najbardziej wstrząsający. Dodać należy to, że Tołstoj w bardzo interesujący sposób przedstawia życie dworskie, a niektóre sekwencje opisów robią naprawdę duże wrażenie, jak choćby przeżycia Lewina w czasie porodu żony, lub ciąg stanów emocjonalnych tytułowej bohaterki poprzedzających jej samobójstwo.
4. Zwraca uwagę dominująca wśród przedstawionej arystokracji dążność do unikania konfliktów słownych i pragnienie akceptacji. Rosjanie u Tołstoja wolą o czymś w ogóle nie mówić jeśli tylko spodziewają się że słuchacz nie przyzna im racji lub nie przyjmie ich punktu widzenia. Daleko posunięta uległość, jak na elitę narodu.
5. Odnotowuję też z zaciekawieniem, że normą u arystokraty rosyjskiego owych czasów, tak jak ich Tołstoj przedstawia, jest znajomość francuskiego, angielskiego i niemieckiego, nawet u oddanego zarządzaniu pracami rolniczymi w swej posiadłości ziemianina.
6. Na koniec słowo o naturalizmie Tołstoja. Nader wprawnie udaje mu się przedstawiać świat oczyma określonej postaci tak, że powstaje wrażenie pełnej ogólnej bezstronności narratora. Kogokolwiek weźmie on do opisu, tego punkt widzenia przedstawia. Chwilami jest to doprawdy niezwykłe.

a ja tymczasem przeczytałem kolejno:
Lew Tołstoj "Anna Karenina" (1877) 895str.
powieść to bardzo dobra 8/10, choć chwilami może nieco nudnawa, przeciągnięta.

uwagi:

1. Lekturę Tołstoja poprzedziło w moim wypadku przeczytanie kolejno czterech powieści Balzaca, zaliczanych do najlepszych jego dzieł. Pierwsze, co odczułem, zanurzywszy się w prozę Rosjanina, to ożywczy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

no a ja przeczytałem kolejno "Cierpienia wynalazcy" (1843), część trzecią "Straconych złudzeń" Honoriusza Balzaka. Powieść to dość dobra 6/10. Wątek fabularny ciekawszy, niż w poprzednim tomie, za to jednak zbyt sensacyjny, jak na opowieść, której sednem jest psycho-socjologiczny opis tego, jak to świat rujnuje marzenia młodych ludzi spodziewających się, że talentem swym a przebojem go podbiją, a wysysa z nich potem wszystko do cna, gdyż w istocie rządzi się innymi zasadami, niż to się dzieciom wydaje. Koleje losu bohaterów w takiej opowieści w większym stopniu winny zależeć właśnie od owych ogólnych prawideł świata, aniżeli od przypadkowego powodzenia spisków, czy rozbieżności terminów.

Ocena całego cyklu powieściowego "Stracone złudzenia": dość dobry 6/10. Tomy drugi i trzeci przeważają opinię ku gorszej, mimo iż część początkowa jest wyraźnie lepsza.

no a ja przeczytałem kolejno "Cierpienia wynalazcy" (1843), część trzecią "Straconych złudzeń" Honoriusza Balzaka. Powieść to dość dobra 6/10. Wątek fabularny ciekawszy, niż w poprzednim tomie, za to jednak zbyt sensacyjny, jak na opowieść, której sednem jest psycho-socjologiczny opis tego, jak to świat rujnuje marzenia młodych ludzi spodziewających się, że talentem swym a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejno: "Wielki człowiek z prowincji w Paryżu" Balzaca (1839). Jest to drugi tom trylogii "Stracone złudzenia". Powieść jest całkiem dobra 6/10, ale zauważalnie gorsza od swej poprzedniczki. Brak jej nietrywialnego głównego motywu fabularnego. Jest zbyt przewidywalna i monotonna, rozpisane to na sto kroków z-góry-wiadomo-co-się-stanie. Ponadto jest zbyt natrętnie pouczająca i wyjaśniająca bieg zdarzeń, prosi się aż nieraz, by Balzac wreszcie ze swym mądrowaniem się zamilkł i skupił się na samych wydarzeniach.

Z drugiej strony wszystkie te wady czynią z książki istną wręcz oszałamiającą kopalnię wiedzy o realiach życia literackiego i dziennikarskiego Paryża 20-tych lat XIX wieku. Ciekawe jest to, że początkowo dzienniki (jak są ukazane w powieści) tworzone były jako rzecz do czytania wydawana codziennie, jakby literatura codzienna, nikt nie myślał tam o tym, co dziś jest na pierwszym planie, by dostarczać czytelnikom bieżących wiadomości, były to pisma w zasadzie literackie, przy pomocy literatury komentujące wybrane współczesne zdarzenia, i zabierające głos w bieżących sprawach. Wstrząsa to, że wszelkie wyobrażalne formy literackiego skundlenia istniały już wówczas i to w pełnym rozkwicie, opisane przez Balzaca z bezlitosną drobiazgowością. Ponadto obecne w książce opisy i wyjaśnienia psycho-socjologiczne błyskają nader trafnymi obserwacjami, których trudno szukać w dziesiątce innych wybitnych powieści.

Kolejno: "Wielki człowiek z prowincji w Paryżu" Balzaca (1839). Jest to drugi tom trylogii "Stracone złudzenia". Powieść jest całkiem dobra 6/10, ale zauważalnie gorsza od swej poprzedniczki. Brak jej nietrywialnego głównego motywu fabularnego. Jest zbyt przewidywalna i monotonna, rozpisane to na sto kroków z-góry-wiadomo-co-się-stanie. Ponadto jest zbyt natrętnie...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Roman Godlewski

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
14
książek
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
89
razy
W sumie
wystawione
14
ocen ze średnią 6,8

Spędzone
na czytaniu
72
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]