Jaroslaw_D

Profil użytkownika: Jaroslaw_D

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 tygodnie temu
78
Przeczytanych
książek
78
Książek
w biblioteczce
77
Opinii
216
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

W nieco „stetryczałym” świecie horroru czy to filmowego, czy to książkowego co jakiś czas pojawiają się takie dzieła, które na nowo wzbudzają zainteresowanie tym gatunkiem, poważnie przestraszą czy ot tak zachwycą atmosferą. Pamiętam, że wiele lat temu takim powiewem świeżości był film – oczywiście w hiszpańskim wydaniu – „Rec”. Co jakiś czas japońska manga serwuje nam takowe produkcje, a teraz do tego grona dołączyła powieść „Kornik” autorstwa Layla Martinez wydana w ramach „Serii z żurawiem” Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Bardzo oszczędna w ilość stron (bo tych ma zaledwie nieco ponad sto), ale bardzo bogata w treść i gęstą atmosferę.

Książka pochodzącej z Argentyny autorki opowiada o losach pewnego domu i zamieszkujących go osób a dokładniej babki i jej wnuczki. Jak to w horrorach często bywa, dom nie jest zwykłym budynkiem, a kryje za sobą tajemnicę, żeby nie napisać, że jest nawiedzony. Słychać w nim bowiem głosy, na ścianach ukazują się obrazy świętych, a wspomniana wcześniej babka rozmawia z…cieniami. Do tego jeszcze, druga z kobiet, została oskarżona o zaginięcie jednego dziecka z zamieszkiwanej przez nich wsi. Od samego początku jest więc bardzo mrocznie i panuje gęsta wręcz atmosfera. Co też ciekawe, Martinez nieco bawi się czytelnikiem, bo choć z początku wydawać się może, że głównym wątkiem będzie właśnie zaginięcie dziecka – najbardziej naturalne rozwiązanie pomyśli wielu z nas – to jednak nie będzie to takie proste jak może się wydawać. To bowiem powieść wielowymiarowa i wielowątkowa, której nie sposób jest rozpatrywać jedynie na jednym poziomie. Dość zaskakujące prowadzenie akcji, której konsekwencją jest nieprzewidywalna de facto literatura. Literatura, której głównym bohaterem jest właśnie dom, literatura, której nie sposób oceniać przez pryzmat, tylko samej fabuły. „Kornik” to nie jest bowiem typowy horror, a powieść, która porusza wątki takie jak nierówność klasowa, wojna, ludzka chciwość, trauma i wiele, wiele innych. I właśnie dopiero taki szeroki pogląd na fabułę pozwoli nam w pełni ją poznać, ocenić i docenić. Zagłębiając się w każdy z tych elementów, staniemy w pełni przygotowanymi na poznanie grozy miejsca, szaleństwa, które je otacza i strachu, który potrafi przerazić bez epatowania brutalnością (ukazaną wprost) choćby. Nie tędy bowiem w „Korniku” droga. Tutaj strach buduje rzeczywistość, przeraża to, do czego skłonni są ludzie i szaleństwo, które staje się ich udziałem, a które doskonale prezentuje na łamach swojej książki autorka. Specyfika tych zdarzeń i ich głębia sprawiają, że w pewnym momencie zapominamy wręcz o tym najważniejszym wątku, odpowiedź na pytanie staje się mniej ważna w kontekście całości. Pisze tu oczywiście o wątku zaginionego dziecka…

„Kornik” jest książką tyleż specyficzną, co epatującą niesamowicie gęstym i ciężkim klimatem. Ta książka potrafi nas pochłonąć, zachwycić i niekiedy wręcz przerazić. Ta książka daje nam co najmniej kilka możliwości jej poznania i płaszczyzn, na których można ją odbierać. Wszystkie je łączy jednak jedna rzecz, a mianowicie groza i strach władający nie tylko mieszkańcami, ale też przenosząca się na czytelnika. Jak wspomniałem to jeden z tych tytułów, które pozwalają poznać i pokochać gatunek na nowo. Zachęcam więc, abyście poświęcili jeden wieczór na zapoznanie się z nią. Nie będziecie żałować.

W nieco „stetryczałym” świecie horroru czy to filmowego, czy to książkowego co jakiś czas pojawiają się takie dzieła, które na nowo wzbudzają zainteresowanie tym gatunkiem, poważnie przestraszą czy ot tak zachwycą atmosferą. Pamiętam, że wiele lat temu takim powiewem świeżości był film – oczywiście w hiszpańskim wydaniu – „Rec”. Co jakiś czas japońska manga serwuje nam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jaki jest lis, każdy widzi. Sprytny, czasami podstępny, niekiedy przebywający w pobliżu ludzkich siedlisk, często atakujący słabsze od siebie zwierzęta. Dla Japończyków jedno z tych zwierząt, które nie tylko zajmuje wyjątkowe miejsce w kulturze i sztuce, ale też często w niej występujący. Przypisuje mu się magiczne zdolności, ale też dwojaką naturę. Nie dziwi więc, że obrazów ukazujących tych rudych drapieżników jest mnóstwo, a trzynaście z nich znajdziecie w kolejnej odsłonie serii książek od wydawnictwa Kirin pod znamiennym tytułem „Kitsune. 13 opowieści o lisach”. Opowieści rzeczywiście jest tyle i co ważne napisane są one przez różnych autorów, co gwarantuje ich dużą różnorodność i odmienną stylistykę. Przyjrzyjmy się więc nieco bliżej tej publikacji.

Kirin przyzwyczaiło nas do naprawdę ładnych wydań swoich książek, które względnie niepozornie, niosą jednak ze sobą ogromną wartość i walory artystyczne. Stałym już elementem przy tych publikacjach są nie tylko piękne ilustracje i kaligrafie rozpoczynające każdy kolejny rozdział, ale i dodatek pod postacią równie pięknych i klimatycznych pocztówek, które otrzymuje czytelnik, który zdecyduje się na zakup książki. Jak to się mówi, konia z rzędem temu, kto rzeczywiście je wykorzysta, wysyłając pocztą, zamiast zostawić sobie. Standardowo też przed właściwym tekstem, czyli historiami, znajdziemy obszerny wstęp i przybliżenie sylwetek poszczególnych autorów, których opowieści z kolei znajdziecie w środku. I przy tak bogatej oprawie zbiorku, słowo „standard” brzmi co najmniej dziwnie, gdyż życzyłbym sobie takowego przy każdej innej publikacji innych wydawnictwo. Faktem jest, że Kirin zawiesiło poprzeczkę bardzo wysoko.

Tyle jednak tytułem przydługiego wstępu, gdyż to, co najważniejsze to już same historie. I tutaj już jak wspomniałem chwilę wcześniej, jest niezwykle różnorodnie. Mam tu na myśli nie tylko różnorodnych autorów, a co za tym idzie i też „pióro” i stylistykę poszczególnych historii, ale też odmienną atmosferę każdej z nich, a nawet to (przede wszystkim to?), że nasz głównych bohater ukazany jest w swojej całej okazałości, z jakiej poznajemy go w japońskim folklorze. Raz jest to postać, która jest dość bezwzględna dla ludzi, innym razem jest dla nich po prostu w pewien sposób złośliwa, a ostatecznie też niezwykle dobroduszna czy wręcza pada ofiarą zła, charakteryzującego ludzką część społeczeństwa. Bez przybliżania fabuły poszczególnych historii, napiszę tylko, że to, co bardzo w tej publikacji doceniłem, to właśnie fakt, że można było poznać kitsune z tak wielu, odmiennych od siebie, twarzy. To dało nam dość przekrojowe spojrzenie na to, jak od zawsze lis w kulturze Japonii jest prezentowany. Jego wielowymiarowa natura i równie niejednoznaczne zachowanie znalazło swoje ujście w poszczególnych opowieściach, dając czytelnikowi doskonałą możliwość zapoznania się tym, czym kitsune jest dla Japończyków do dzisiaj. A, że jest postacią ze wszech miar magiczną to i opowieści o nich traktujące są niezwykłe. Doskonałym tego przykładem jest ten recenzowany zbiorek. Wspomniałem już o tym, że kolejne historie mają różnych autorów, natomiast niezmienne jest to, że są to historie interesujące, często z pewnym dreszczykiem, w końcu w każdym wypadku zaskakujące. Bez trudu więc odczuwamy to, co sami bohaterowie opowieści. Charakterystyczne dla niech jest też to, że wywołują tak skrajne emocje, jak poczucie strachu czy z drugiej strony wzruszenia lub śmich. Sięgając po kolejną z nich, nie wiem de facto, na co mamy liczyć, dzięki czemu są to historie tak zaskakujące.

Mimo tak dużej różnorodności przemyślany wybór historii sprawił, że zachowują one spójność i stawiając lisa „na przedzie”, jednocześnie kreują doskonały świat i ciekawe postaci (nazwijmy to umownie) drugoplanowe, których losy autentycznie przeżywamy. Warto też w tym miejscu nadmienić, że poszczególne rozdziały są różnorodne pod kątem objętości, aczkolwiek żaden z nich nie jest przesadnie długi. Tego typu sytuacja pogłębiła jeszcze ten efekt różnorodności i zaciekawienia. I tak jak zwierzęcy bohaterowie tego zbioru mają swoją dwuznaczności, tak i opowieści, w których występują, zadziwiają i nie są takie oczywiste.

„Kitsune. 13 opowieści o lisach” jest zbiorem historii, które nie tylko nas bawią czy pozwalają spędzić w miły sposób jeden wieczór (tak, książkę można przeczytać w jeden długi jesienny wieczór), ale i dają nam wyborną możliwość zapoznania się z japońskim folklorem i tym, co oferuje. A, że jak wszystko w Japonii, nie jest jednoznaczne i pełno w nim niedopowiedzeń i pola do interpretacji przez czytelnika, tak i tutaj również dostajemy możliwość wsiąknięcia całymi sobą w ten często magiczny a zawsze intrygujący świat. Zasiadając do niej, przygotujcie się, że przeżyjecie przygodę pełną różnorodnych emocji, a wzruszenia czy uśmiechu nie będzie wam brakowało. Niezwykle mądre i interesujące opowiastki gwarantują udaną lekturę. Może też następnym razem, gdy spotkacie tego „rudzielca” na swojej drodze, spojrzycie na niego zupełnie inaczej niż dotychczas. Nie dajcie się tylko przez niego opętać…


https://jaroslawd.blogspot.com/2023/11/recenzja-kitsune-13-opowiesci-o-duchach.html

Jaki jest lis, każdy widzi. Sprytny, czasami podstępny, niekiedy przebywający w pobliżu ludzkich siedlisk, często atakujący słabsze od siebie zwierzęta. Dla Japończyków jedno z tych zwierząt, które nie tylko zajmuje wyjątkowe miejsce w kulturze i sztuce, ale też często w niej występujący. Przypisuje mu się magiczne zdolności, ale też dwojaką naturę. Nie dziwi więc, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Japonia, dziś już nieco bardziej otwarta na „gaijinów” miała w swojej historii okres całkowitej izolacji od świata zewnętrznego. Japończycy nie mogli z kraju wyjechać, ale też nikt nie mógł do Japonii dotrzeć. Sytuacja zaczęła zmieniać się pod koniec XIX wieku, kiedy to „trochę” przymuszona do tego została przez dwukrotną wizytę komendanta Matthew Perrego, który demonstracją siły pokazał, że czas zakończyć izolację i otworzyć się na świat zewnętrzny. Od tego czasu powoli, ale systematycznie, Japonia przyjmowała obce wpływy i pokazywała innym swoje wartości. Sytuacja zmieniła się diametralnie na tyle, że w 1871 roku do Stanów Zjednoczonych wysłano trójkę młodych dziewcząt, które za granicą miały spędzić kilka lat i wrócić wyedukowanymi, aby móc z kolei wiedzę tą przekazać innym, ale też wpłynąć na modernizację kraju. I właśnie ten wątek japońskiej historii opisuje nowa publikacja Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego zatytułowana „Córki samurajów w podróży życia. Ze Wschodu na Zachód i z powrotem” autorstwa Janice P. Nimury.


To, co na wstępie rzuca się w oczy to efektowna, utrzymana nie tylko w orientalnym, ale i takim „dawnym” stylu okładka tej publikacji. Przywodzi ona od razu na myśl starsze publikacje traktujące o Japonii i tym samym bardzo mocno też przyciąga wzrok i zachęca do sięgnięcia po tę obszerną lekturę. Jeśli chodzi o ilość stron, to książka liczy ich sobie 384, natomiast samego właściwego tekstu jest nieco ponad 300. Co z resztą? Tutaj znajduje się miejsce nie tylko na przypisy, ale też bibliografię, z której korzystała autorka. Tym samym więc czytelnik dostaje możliwość sięgnięcia do innych źródeł.



Przechodząc jednak do tego, co najważniejsze, czyli treści książki to jak wspomniałem wcześniej, książka opowiada o podróży trójki Japonek Sutematsu Yamakawa, Shige Nagai i Ume Tsuda do Stanów Zjednoczonych. Dla dziewcząt było to wówczas ogromne przeżycie, gdyż nie dość, że nie opuszczały one wcześniej kraju, to jeszcze pochodziły z tradycyjnych samurajskich domów, gdzie otrzymywały stosowne wychowanie. Nijak się ono nie miało do tego, co miało nastąpić w chwilę po przybyciu na tak odległy im kontynent. W Stanach bohaterki z miejsca wywołały szok, zainteresowanie i stanęły niejako w „blasku fleszy”. Wyprawa do Stanów Zjednoczonych, przyjęcie wychowania, w końcu powrót do kraju opisuje recenzowana książką, zabierając nas w podróż życia tych kobiet. Podróż, trzeba to podkreślić niezwykle interesującą i ukazująca nie tylko różnice między obydwoma krajami, ale też drogę, jaką one musiały przebyć, aby odnaleźć się na obcej ziemi. Co nieco paradoksalne sytuacja ta miała miejsce dwukrotnie, gdyż wychowane w „amerykańskim duchu”, po powrocie do kraju przeżyły one swoiste deja vu. Temat ten również porusza książka Nimury. Ponadto pozycja ta jest doskonałym i niezwykle cennym obrazem Japonii przełomu wieków i przemian, które wówczas zachodziły. Wkomponowane w historię kobiet zdobywających wykształcenie wątki w sposób niezwykle obrazowy i wartościowy ukazują czym była wówczas Japonia, jakie panowały tam zwyczaje i jak różniła się ona od wskazanych Stanów Zjednoczonych. Muszę przyznać, że po trosze dzięki temu a po trosze dzięki niezwykle przystępnemu stylowi autorki, lektura była pasjonująca i w żadnym momencie nie nużyła, a wręcz odwrotnie ciężko było się od niej oderwać. Opierając się na różnorodnych źródłach, autorka cytowała m.in. listy pisane przez Japonki, co pokazuje, z jakim pietyzmem przygotowywała ona tę pracę.



Doskonała w całości jest też wielowątkowość tej publikacji. Z jednej strony czytamy o tym, jak wyglądała Japonia pod koniec XIX wieku, jakie zmiany w niej zachodziły i z jakimi trudnościami dla każdego się to wiązało, a z drugiej poznajemy też prywatne i często intymne losy każdej z trójki dziewcząt. Dzięki temu też ta publikacja wywołuje tak duże emocje u czytelnika i z tak dużym zainteresowaniem się ją czyta. „Córki samurajów…” to doskonały obraz ówczesnych czasów ze wszystkimi jej blaskami, cieniami i kontrowersjami. Autorka doskonale na nie wskazuje, przez co niekiedy może ona nas w pewien sposób zaszokować. Takie jednak to były czasy i trzeba o tym pamiętać, ale też o tym mówić.



Doprawdy ciężko jest w tej publikacji znaleźć jakiś gorszy element. Wszystko doskonale tu zagrało, dzięki czemu dostaliśmy nie tylko bardzo wartościową pozycję dla każdego miłośnika Japonii, dzięki której pozna on jej dawne losy, ale też otrzymaliśmy ciekawą książkę opisująca pasjonującą podróż trójki kobiet, które nie były tak naprawdę do niej przygotowane, a która to podróż znacząco wpłynęła na ich życia. Ukazane realia, panujące zasady i przykazania oraz pokazanie jak wyglądały ówczesne Stany i Japonia stworzyły dynamiczną i pełną intrygujących momentów przygodę, którą ze wszech miar warto przeżyć. Dlatego też gorąco was namawiam do lektury tej publikacji. Dla osób zaintrygowanych Japonią pozycja – zaryzykuje stwierdzenie – obowiązkowa.

https://jaroslawd.blogspot.com/2023/10/recenzja-janice-p-nimura-corki.html

Japonia, dziś już nieco bardziej otwarta na „gaijinów” miała w swojej historii okres całkowitej izolacji od świata zewnętrznego. Japończycy nie mogli z kraju wyjechać, ale też nikt nie mógł do Japonii dotrzeć. Sytuacja zaczęła zmieniać się pod koniec XIX wieku, kiedy to „trochę” przymuszona do tego została przez dwukrotną wizytę komendanta Matthew Perrego, który...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Jaroslaw_D

z ostatnich 3 m-cy
Jaroslaw_D
2024-03-20 08:12:32
Jaroslaw_D dodał książkę Kornik na półkę i dodał opinię:
2024-03-20 08:12:32
Jaroslaw_D dodał książkę Kornik na półkę Przeczytane i dodał opinię:

W nieco „stetryczałym” świecie horroru czy to filmowego, czy to książkowego co jakiś czas pojawiają się takie dzieła, które na nowo wzbudzają zainteresowanie tym gatunkiem, poważnie przestraszą czy ot tak zachwycą atmosferą. Pamiętam, że wiele lat temu takim powiewem świeżości był film – o...

Rozwiń Rozwiń
Kornik Layla Martínez
Średnia ocena:
7 / 10
45 ocen

statystyki

W sumie
przeczytano
78
książek
Średnio w roku
przeczytane
7
książek
Opinie były
pomocne
216
razy
W sumie
wystawione
12
ocen ze średnią 8,4

Spędzone
na czytaniu
315
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
5
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]