-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-01-09
Brak mi słów. świetnie napisana, wszystko jest ujęte w bardzo rzeczywisty, prawdziwy sposób. Niesamowite spojrzenie na ważne tematy. A do tego historia romansu nietuzinkowego, a jednocześnie tak uniwersalnego, że nie jedn z nas rozumiał o co się rozchodzi. Mnie ta książka zostawiła z rozbitym sercem i zachwytem, o którym mówię wszędzie.
<3
Brak mi słów. świetnie napisana, wszystko jest ujęte w bardzo rzeczywisty, prawdziwy sposób. Niesamowite spojrzenie na ważne tematy. A do tego historia romansu nietuzinkowego, a jednocześnie tak uniwersalnego, że nie jedn z nas rozumiał o co się rozchodzi. Mnie ta książka zostawiła z rozbitym sercem i zachwytem, o którym mówię wszędzie.
<3
Przed lekturą 'Przedsmaku zła' starałam się nie wyszukiwać recenzji, opinii. Chciałam podejść do niej bez wcześniejszych oczekiwań czy uprzedzeń. Po przeczytaniu pierwszych sześciu rozdziałów bardzo wkręciłam się w historię. Czym prędzej zabrałam się za dokończenie książki. I teraz, już po jej skończeniu, mogę powiedzieć, że mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła.
Opis mógł zwiastować jedną z wielu podobnych do siebie i schematycznych historii, które już wszyscy czytaliśmy. Jednak wnętrze książki stanowczo zaprzecza tej tezie. Historia, mimo kilku powtarzających się w innych powieściach wątków - z resztą poprowadzonych niestandardowo - jest bardzo oryginalna. Budzi sporo zainteresowanie, niemal od pierwszych stron wciąga i nie pozwala się oderwać. Fabuła mimo, że łączy w sobie sporo wątków nawzajem się przeplatających, jest bardzo spójna. Akcja nie niesie za sobą dziur fabularnych, przy tym jest zrozumiała i przedstawiona czytelnikowi bardzo przystępnie. Autorka czasem próbowała w dialogi wtrącić małą dawkę humoru. Nie było go za wiele, ale prawie w każdym przypadku działał. Jednym z największych minusów jest niedomknięcie jednego z wątków. Wprawdzie nie pełni on tutaj głównej roli w historii, ale jest dosyć istotnym szczegółem, powtarzającym się często.
Stopniowo, wraz z każdym następnym rozdziałem, akcja nabiera tempa. Przy tej książce nie można się nudzić. Wszystkie rozdziały wprowadzają do historii nowe, ciekawe, szokujące i zastanawiające fakty. Często nie można oderwać się od czytania, a kiedy już się uda, powieść przez jeszcze długi czas pozostaje w głowie. Pojawia się tu sporo mylących tropów i intryg, które jeszcze bardziej zachęcają do czytania. Ogromnym plusem tej powieści jest narracja, która nie jest ograniczona do opisu wydarzeń z perspektywy głównej bohaterki, ale również głównego antagonisty i kilku innych postaci.
Skoro wspomniałam już o antagoniście to od razu przejdę do postaci. Ogromnie wyróżniającym się bohaterem jest oczywiście sam morderca, którego możemy bardzo dobrze poznać. Niektóre rozdziały przedstawiają nam wydarzenia z jego perspektywy. Jest to możliwość zrozumienia celów, dążeń jak i poznania go. To sposobność dla autorki, by w pełni wykorzystała tę postać. I to właśnie zrobiła. Tak jak główna bohaterka zajmuje się sporządzaniem profilów psychologicznych morderców, tak samo autorka stworzyła pełnowymiarową postać. Jeśli chodzi o samą Maggie O'Dell - im dalej w historię, tym bardziej mnie do siebie przekonywała. Z początku trudno było mi uwierzyć w jej prawdziwość. Jednak, tak jak wspomniałam, im dłużej się czyta, tym lepiej można ją poznać i polubić. Mam skłonność do lubowania się w postaciach drugoplanowych i tak samo było tym razem. Mimo, że Keitha Gonzy było bardzo mało, to jego charakter, zachowanie i uszczypliwe uwagi sprawiły, że stał się moim ulubionym bohaterem.
Mimo, że samo zakończenie jest jakby napisane na szybko i skrócone, to jest dość satysfakcjonujące. Powieść przynosi sporo przyjemności przy odkrywaniu kolejnych tajemnic i intryg. Ja bawiłam się przy niej świetnie. Często byłam przerażona lub zdziwiona i rzadko odrywałam się od lektury. Prequel zachęcił mnie do zaczęcia całej serii z Maggie O'Dell. Tych którzy już ją przeczytali, myślę, że przekona do niecierpliwego oczekiwania na kolejną powieść pani Kavy.
Przed lekturą 'Przedsmaku zła' starałam się nie wyszukiwać recenzji, opinii. Chciałam podejść do niej bez wcześniejszych oczekiwań czy uprzedzeń. Po przeczytaniu pierwszych sześciu rozdziałów bardzo wkręciłam się w historię. Czym prędzej zabrałam się za dokończenie książki. I teraz, już po jej skończeniu, mogę powiedzieć, że mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła.
Opis mógł...
Niektóre wydarzenia w moim życiu sprawiły, że byłam tej książki bardzo ciekawa. Po opisie spodziewałam się dobrej historii o smutku, tęsknocie i stracie dotyczących młodych ludzi. Teraz kiedy jestem już po jej lekturze muszę przyznać, że, oczywiście, porusza ona tę tematykę, ale niestety bardzo... delikatnie. Podczas czytania miałam wrażenie jakby autorka nie chciała posunąć się za daleko, jakby nie chciała napisać zbyt wiele. Potraktowała śmierć, chorobę i samobójstwo tak jakby były to ogromne tematy tabu. A mnie wydaje się, że powinna. Szczególnie w książce dla nastolatków.
Na przestrzeni rozdziałów pojawiają się momenty, kiedy pani Belasco zbliża się do przekroczenia pewnej wytyczonej przez siebie granicy. Jednak za każdym razem wydaje się jakby rezygnowała, bo bała się, że napisze za dużo. Nie sprawia to jednak, iż historia jest zła. Książkę czyta się przyjemnie, ale nie wzbudza ona w czytelniku emocji. Jest napisana poprawnie i zrozumiale.
Bardzo lubię książki, które zawierają motyw sztuki. W opisie jest go obiecane sporo, dlatego bardzo się ucieszyłam. Jednak okazało się, że ów wątek rozbudowany był tylko przy postaci Damona. O tyle było to dobre, że autorka nie ograniczyła się do fotografii. To spodobało mi się najbardziej. Przy postaci Melanie było już znacznie gorzej. Wątek oczywiście się pojawił, ale było go bardzo mało. Spodziewałam się, że poznam wiele szczegółów i uczuć bohaterki, które dotyczyłyby malowania. Niestety jedyne co dostałam do spora dawka wspomnień bohaterki.
Postacie w 'Mów do mnie' są dobrze zarysowane, ale nie na tyle dobrze, by czytelnik mógł się z nimi utożsamić. Jak wcześniej wspominałam o pojawiających się lepszych momentach, tak i przy postaciach - są pewne wydarzenia, które lepiej pozwalają zrozumieć bohaterów. Ale jest ich mało. Najlepszą postacią według mnie był Damon. Jego historia, odczucia i wybory wydawały się realne i nie za bardzo naciągane. Myślę, że autorka bardziej skupiła się na nim - może sama lepiej potrafiła się z nim utożsamić.
Według mnie historia przedstawiona w książce Sonii Belsaco jest odpowiednia do umilenia sobie jednego wieczoru. Niestety nie oddziałuje na emocje i nie wnosi do tematyki nic nowego, ale czyta się ją bardzo przyjemnie. Ode mnie dostaje połowę pełnej oceny, z nutką zawodu, mimo, że nie oczekiwałam wiele.
Niektóre wydarzenia w moim życiu sprawiły, że byłam tej książki bardzo ciekawa. Po opisie spodziewałam się dobrej historii o smutku, tęsknocie i stracie dotyczących młodych ludzi. Teraz kiedy jestem już po jej lekturze muszę przyznać, że, oczywiście, porusza ona tę tematykę, ale niestety bardzo... delikatnie. Podczas czytania miałam wrażenie jakby autorka nie chciała...
więcej mniej Pokaż mimo to
Najpierw dowiedziałam się, że powstanie film. Następnie ktoś wspomniał mi o książce. Zainteresowana tematyką oraz tym, że historia jest oparta na prawdziwych wydarzeniach, a autorka to ich główna bohaterka, sięgnęłam po "Grę o wszystko". Miałam niemałe obawy co do fabuły, zarysu postaci czy choćby do stylu pisania. Na szczęście nie zawiodłam się, a nawet czuję się bardzo miło zaskoczona.
Moje obawy w większości się nie sprawdziły, co mnie bardzo ucieszyło. Język i styl autorki okazał się być bardzo przystępny. Oczywiście nie powiem, że jest to literackie arcydzieło, bo tak nie jest, ale jak na kogoś, kto wcześniej nie miał żadnej styczności z pisaniem, autorka udźwignęła ten ciężar. Książka jest napisana poprawnie. Myślę, że nie mam żadnych zarzutów poza krótkimi momentami, w których było trochę nudnawo. Nie było ich jednak wiele.
Dobrze napisana fabuła nie zawsze oznacza pędzącą akcję i masę zwrotów akcji. Ten gatunek książek nie charakteryzuje się szalejącym tempem. Mimo, że akcja rozwijała się w większości powoli, jest sporo elementów, które intrygują czytelnika i sprawiają, że ciągle przewraca kolejne strony. Historia przedstawiona w książce jest swoistym spisaniem wspomnień autorki i wcale nie jest to łatwe, by zainteresować czytelnika opowiadać o rzeczywistych sprawach. Pani Bloom udało się zaskarbić sobie ciekawość odbiorców podsycaniem akcji, wrzucając do niej co jakiś czas jakiś mocny element. Jako, że na fabułę składają się wydarzenia z życia autorki, w tę historię naprawdę można uwierzyć. Czasem spisując prawdziwe przeżycia można przedobrzyć lub nie wykorzystać dostępnych środków. Bardzo łatwo w tych wypadkach o potknięcia. W "Grze o wszystko" wszystko skonstruowane jest prawidłowo przy użyciu prostego stylu.
Jak już wspominałam historia jest oparta na faktach. Jest to ogromny plus dla narracji. Główna bohaterka, czyli sama autorka opisała wszystko takim jakie było naprawdę, nie musiała wysilać się i wymyślać jakichś sytuacji czy zdarzeń. Dzięki temu komentarze wplecione w tekst są niesamowicie szczere, przepełnione życiowymi lekcjami oraz przestrogami. Według mnie w pewnym sensie mogą też odgrywać rolę spowiedzi autorki przed ludźmi. W dobitny sposób opowiedziała co skłoniło ją do takich, a nie innych decyzji.
A skoro już trochę zaczęłam o głównej bohaterce - jej postać oczywiście wyróżnia się ponad inne. To ona jest tą, na której skupia się cała akcja, wszystko kręci się wokół niej - główna postać jest wyraźnie postawiona w centrum. Przy opisywaniu samej siebie, autorce pewnie nie było łatwo, ale dla mnie wybrnęła z tego obronną ręką. Nikt, oprócz samej autorki, nie wie, czy zawarte w książce wydarzenia są prawdą, ale po przeczytaniu tej książki i poznaniu tej postaci jestem w stanie uwierzyć, że wszystko to miało miejsce, a ona właśnie tak się zachowywała i tak reagowała. Widać, że autorka włożyła swoje serce w jak najszczersze przelanie samej siebie na postać w książce. Pozostałe postaci, mimo, że czasem były przerysowywane, były wykreowane bardzo wiarygodnie.
Książka zawiera się w spójną, prostą całość z bijącym po oczach przekazem kobiety, która ujawniła swoje całe życie i większość sekretów. Poprawnie spisany życiorys, który pokazuje, że życie jest jak gra - raz jesteśmy na szczycie, raz na dnie.
Najpierw dowiedziałam się, że powstanie film. Następnie ktoś wspomniał mi o książce. Zainteresowana tematyką oraz tym, że historia jest oparta na prawdziwych wydarzeniach, a autorka to ich główna bohaterka, sięgnęłam po "Grę o wszystko". Miałam niemałe obawy co do fabuły, zarysu postaci czy choćby do stylu pisania. Na szczęście nie zawiodłam się, a nawet czuję się bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to
5 powodów, by przeczytać #Niewidzialną:
#1. Nietuzinkowy pomysł.
Najważniejszy motyw książki jest bardzo rzadko spotykany, więc autorka trafiła w sedno. Potrzebujemy tego - zwłaszcza w literaturze dla młodzieży. Pani Roat potrafiła jednak w #Niewidzialnej zawrzeć o wiele więcej niż tylko problem aspołeczności. Pojawiają się tutaj tak ważne tematy jak relacje rodzinne, internet w życiu ludzi oraz obraz współczesnych nastolatków.
#2. Świetnie napisana historia.
Choć na przestrzeni książki akcja nie rwie do przodu jak galopujący koń, to ciągle coś się dzieje. Autorka potrafiła zainteresować nie tylko samymi wydarzeniami czy ważnym tematem, ale także ciekawymi przemyśleniami bohaterki, czy bardzo przystępnym stylem pisania.
#3. Problem aspołeczności, lęku społecznego.
Najważniejszy aspekt książki - autorka poradziła sobie z nim śpiewająco. Zdawała sobie sprawę jak znaczący, ale i trochę zaniedbywany jest ten problem. Zrobiła wszystko, by jak najlepiej odwzorować sytuacje głównej bohaterki. Otwiera oczy na to, co zazwyczaj dzieje się tuż obok nas, ale nie chcemy lub nie widzimy tego. Także wkomponowanie w ten temat social mediów było bardzo dobrym krokiem.
#4. Bohaterowie.
Postaci w książce #Niewidzialna są bardzo dobrze zarysowane. Chyba nie muszę wspominać o głównej bohaterce, która góruje nad resztą. Zdaję sobie sprawę z tego, że Vicky była ciężką do rozpisania postacią. Autorka stworzyła niemal realne odwzorowanie nastolatki, borykającej się z danym problemem. Reszta z nich - od opiekuńczej, pragnącej idealnego życia dla swojej córki, matki, przez zabawnego Marvo, do przecudnego w swojej normalności Liptona, także ode mnie dostają same plusy :)
#5. Zakończenie.
Zakończenie jest swoistym morałem, wypełnionym nadzieją. Mimo, że można je przewidzieć, ciekawość nie odpuszcza aż do ostatniej strony. Jest coś w tej książce co sprawia, że myślę o niej często i ciepło. Daje mi ona pewną nadzieję, że coś się zmieni, że zaczniemy zauważać tych, którzy chcą być zauważeni!
Moja ocena: 5/6 z ogromnym uśmiechem! :)
www.books-mylov.blogspot.com
5 powodów, by przeczytać #Niewidzialną:
#1. Nietuzinkowy pomysł.
Najważniejszy motyw książki jest bardzo rzadko spotykany, więc autorka trafiła w sedno. Potrzebujemy tego - zwłaszcza w literaturze dla młodzieży. Pani Roat potrafiła jednak w #Niewidzialnej zawrzeć o wiele więcej niż tylko problem aspołeczności. Pojawiają się tutaj tak ważne tematy jak relacje rodzinne,...
Opis "Nieobecnej" bardzo mnie zaintrygował. Niemniej zainteresowałam się samą okładką, która jest przepiękna. Zaczęłam więc czytać. Po skończeniu bardzo trudno było mi zabrać się do napisania jej recenzji, ponieważ miałam strasznie mieszane odczucia.
Na samym początku trzeba przyznać autorce, iż sam pomysł na tę książkę był bardzo dobry. Niezbyt często spotykana tematyka okazała się sporym plusem. Jednak pomysł swoją drogą, a jego wykonanie swoją drogą. Autorce niezbyt wyszło to drugie. Przy tak ciekawej i intrygującej historii pani Kamal powinna z niej wycisnąć co się dało, przedstawić ją do granic. Jednak nie wykorzystała tej możliwości. Zamiast umiejętnego poprowadzenia fabuły, stała się ona tłem do opowieści o przeszłości i aktualnej sytuacji głównej bohaterki. To ma swój mały plus, ale o tym później. Ważniejsze jest teraz to, że to co było w tej książce najciekawsze zostało zepchnięte na drugi plan.
Książka angażuje czytelnika od początku, ale im dalej w historię tym bardziej nużąca się staje. Przy tym jednak napisana jest poprawnym i przystępnym stylem. Autorka nie przesadziła z dialogami, które, mimo, że czasem mogą wydawać się drętwe, na ogół są dobrze sformułowane i po prostu dobre. Nic ponadto. Zabolał mnie brak konkretnego punktu kulminacyjnego. Oczywiście, akcja trochę przyspiesza i dzieje się więcej, ale oczekiwałam czegoś lepszego, z większym sensem.
Teraz mogę przejść do tematu bohaterów w "Nieobecnej". Jak wspominałam wcześniej historia głównej postaci w książce okazała się przodująca w całej fabule. Wspomniałam, że ma to swój plus. A jest nim sama Nora, czyli tytułowa nieobecna. Jej postać jest świetnie napisana. Pod koniec może lekko irytować, ale wydaje mi się że mógł to być nawet celowy zabieg. Na przestrzeni książki dowiadujemy się o niej wiele, ale - co uważam za wielki plus - bardzo stopniowo. Nie dostajemy na raz wszystkiego. Co chwila odkrywamy kolejną ważną część przeszłości Nory i za każdym razem zadajemy pytania związane z jej postacią. Dodatkowo jest bardzo realistyczna. Mimo, że nie jest to kolejny ideał, o których tak często czytamy, wspieramy ją w jej działaniach i ciekawią nas jej następne kroki. I tak jak w prawdziwym życiu - popełnia błędy, podejmuje dobre i złe decyzje lub po prostu wpada w kłopoty. Według mnie jej postać jest najsilniejszą częścią całej powieści. Przy temacie bohaterów chciałabym również wspomnieć o antagonistach, których działania i motywacje były wymyślone bardzo słabo. Można zauważyć spory kontrast pomiędzy postacią Nory, a resztą bohaterów - widać do napisania kogo charakteru autorka przyłożyła się najbardziej.
Słowem podsumowania chciałabym napisać, iż mimo dobrze zapowiadającego się początku, ostatecznie książka nie wyróżnia się prawie niczym na tle innych powieści tego gatunku. Trochę się zawiodłam, ponieważ nie tylko silną postacią stoi książka, prawda? Koniec końców jest to dosyć przyzwoity debiut z wieloma składnymi do poprawki. Ja życzę autorce powodzenia w dalszej pracy i doskonalenia umiejętności. :)
Moja opinia: 3/6.
Opis "Nieobecnej" bardzo mnie zaintrygował. Niemniej zainteresowałam się samą okładką, która jest przepiękna. Zaczęłam więc czytać. Po skończeniu bardzo trudno było mi zabrać się do napisania jej recenzji, ponieważ miałam strasznie mieszane odczucia.
więcej Pokaż mimo toNa samym początku trzeba przyznać autorce, iż sam pomysł na tę książkę był bardzo dobry. Niezbyt często spotykana tematyka...