Jakub

Profil użytkownika: Jakub

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 32 tygodnie temu
257
Przeczytanych
książek
257
Książek
w biblioteczce
30
Opinii
133
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Wazna ksiazka - wreszcie o losach mieszkancow Afryki w dobie kolonializmu (niemieckiego i brytyjskiego) dowiadujemy sie z ust narratora i bohaterow afrykanskich. Autor w ciekawy sposob splata losy kilkorga bohaterow i bohaterek na tle przemian epoki. Z drugiej strony dziwi mnie zachwyt nad powiescia - jezyk jest dosc prosty, zwiezly, suchy, niekiedy wrecz bardziej encyklopedyczny niz literacki. Czekam na kolejne tlumaczenia ksiazek noblisty.

Wazna ksiazka - wreszcie o losach mieszkancow Afryki w dobie kolonializmu (niemieckiego i brytyjskiego) dowiadujemy sie z ust narratora i bohaterow afrykanskich. Autor w ciekawy sposob splata losy kilkorga bohaterow i bohaterek na tle przemian epoki. Z drugiej strony dziwi mnie zachwyt nad powiescia - jezyk jest dosc prosty, zwiezly, suchy, niekiedy wrecz bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie tak nie należy pisać publicystyki historycznej

Książka Torańskiego jest, co tu dużo pisać, okropna. Pisząc o tak trudnych, bolesnych sprawach, które dopiero ok kilku, kilkunastu lat istnieją w polskiej debacie publicznej, autor, jeżeli to rzeczywiście on napisał tę książkę, popełnia szereg kardynalnych błędów. Zwątpienie w autorstwo książki wynika z tego, że Torański jest pisarzem i publicystą, zatem powinien być wyposażony w odpowiednie cechy zawodowe: rzetelność, dbałość o język, wrażliwość i skrupulatność. W książce na temat Eugenii Pol nie widać przejawów żadnej z tych cech. Po pierwsze, choć książka poświęcona jest Eugenii Pol, narracja Torańskiego skupia się na postaci oprawczyni dopiero od mniej więcej jednej czwartej tekstu. Nie ma tu jednak prób szczegółowego odtworzenia biografii Polowej, choć (i to jest jedyna zaleta książki), autor przedstawił antybohaterkę jako postać kontrowersyjną, ambiwalentną, z którą niektóre więźniarki miały neutralne czy wręcz pozytywne relacje. Pozostała część tekstu jest za to zdominowana – i to jest największe uchybienie tej pracy – przez natłok szczegółowych opisów okrucieństwa stosowanego wobec dzieci więzionych w obozie. O ile, aby uzmysłowić czytelnikom i czytelniczkom ogrom barbarzyństwa w obozie, przekazanie pewnych informacji są konieczne, to sposób ich „podania,” a więc epatowanie szokującymi detalami w sposób skrajnie ekscesywny jest niczym innym jak tanią próbą wzbudzenia sensacji, która może się przełożyć na lepszą sprzedawalność tego „torture porn.” W konsternację wprawiają powtarzającej się często wzmianki o krwi, moczu i kale tryskających z ciał bitych dzieci. Czy autor czerpie jakąś chorą, perwersyjną przyjemność w pisaniu o takich sprawach w taki sposób? O całkowitym braku taktu i współczucia świadczą natomiast te fragmenty tekstu, w których Torański o ciałach zamordowanych dzieci określa jako „trupy.” Mimo że takie sformułowania pochodzą niekiedy z opowieści samych byłych więźniów, to autor, jako pisarz i publicysta, powinien w zdaniach bez cudzysłowu używać innych określeń. W opisach skrajnego okrucieństwa wobec dzieci, ale także w wielu innych miejscach, pojawiają się (to kolejna, wyjątkowo rażąca wada książki) liczne powtórzenia. Niektóre zdania w oryginalnej formie powracają nagle po kilku akapitach bądź po kilku stronach. Co więcej, cała narracja jest chaotyczna, bez jakichkolwiek płynnych przejść od jednego wątku do drugiego. Kolejny problem dotyczy nowatorskości książki, a właściwie jej braku. Co do zasady książkę wydaje się po to, by przekazać czytelni(cz)kom nowe, dotychczas nieznane bądź mało znane informacje. W tym wypadku mamy do czynienia ze skrajną powtarzalnością. Z lektury „Kata polskich dzieci” nie dowiedziałem się niczego nowego, czego nie znalazłbym w „Małym Oświęcimiu,” który Torański napisał wspólnie z Jolantą Sowińską-Gogacz. Może z wyjątkiem błędów rzeczowych, jak na przykład nazwisko jednego z oprawców. Fatalne wrażenie pozostawia wreszcie wywiad zamieszczony w dodatku. Wywiad z Giennadijem Płużnowem, mimo że pan doktor jest psychiatrą i psychoanalitykiem, prawie wcale nie dotyczy portretu psychologicznego sprawczyni (a to byłoby przecież arcyciekawe!), lecz luźnej dyskusji na tematy stricte historyczne. Z całym szacunkiem, w kwestiach związanych z funkcjonowaniem obozu czy wydarzeniami z biografii Eugenii Pol pan doktor nie jest kompetentnym interlokutorem, a niektóre z jego wypowiedzi – na przykład, że dziś szkołę podstawową kończą „barany, które nie potrafią mówić, ani czytać po polsku (sic!)” są wręcz skandaliczne. Jednym słowem osoba podpisująca się nazwiskiem Torański oferuje nam lekturę wyjątkowo nieprzystępną, irytującą i mało wartościową. Zdecydowanie odradzam.

Właśnie tak nie należy pisać publicystyki historycznej

Książka Torańskiego jest, co tu dużo pisać, okropna. Pisząc o tak trudnych, bolesnych sprawach, które dopiero ok kilku, kilkunastu lat istnieją w polskiej debacie publicznej, autor, jeżeli to rzeczywiście on napisał tę książkę, popełnia szereg kardynalnych błędów. Zwątpienie w autorstwo książki wynika z tego, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Mały Oświęcim. Dziecięcy obóz w Łodzi Jolanta Sowińska-Gogacz, Błażej Torański
Ocena 8,1
Mały Oświęcim.... Jolanta Sowińska-Go...

Na półkach:

Książka ta jest niewąpliwie bardzo cenna, porusza temat zapomniany, nieznany, właściwie dopiero teray odkrywany, nadal czekający na właściwe naukowanie opracowanie. Zawiera liczne wypowiedzi ostatnich świadków historii, ostatnich żyjących ofiar niemieckiego nazistowskiego obozu dla dzieci, dzięki czemu chroni historię ich cierpienia od zapomnienia. Jest to trudna lektura, nie można przejść obok niej obojętnie. Opisy aktów sadyzmu popełnianych na niewinnych dzieciach są wstrząsające, bolesne, wywołują uczucie bezradności. Niezwkle mało tu pokrzepiających wątków, chwil wytchnienia od codziennej męki, opisów wydarzeń, które świadczyłyby o zachowaniu ludzkich odruchów w nieludzkich czasach. Jest to raczej świadectwo niekończącego się cierpienia, upokorzenia, strachu, głodu, wyczerpania, szaleństwa, śmierci. To właśnie dlatego ta lektura jest tak bolesna. Tym niemniej nie jest to książka doskonała. Fragmenty, gdzie milkną świadkowie, a pojawia się komentarz autorki, pozostawiają wiele do życzenia, podobie jak struktura całej książki. Pod względem narracyjnym mamy więc do czynienia z niezliczonami powtórzeniami, brakiem uporządkowania treści, dość słabą polszczyną opartą na krótkich, lakonicznych zdaniach, z tendencją do emocjonalizacji, tak jakby same relacje ocalałych były nie dość emocjonalne. Irytują niemające nic wspólnego z treścią książki lub wprowadzające na siłę ironię wstawki, takie jak na przykład:
"Zło panoszy się wszędzie. Dzienne motyle stanowią jedynie pięć procent wszystkich gatunków."
"Starożytni mówili, że zmarli wybierają żywych, by ich rękami dokończyć swoje sprawy na ziemi."
"A tyfus to na wojnie fajna choroba, praktyczna bardzo. Biegunka, gorączka, odwodnienie, maligna. Kilka dni. Sprawny koniec. "
Ostatnia część, poświęcona czasom współczesnym, mogłaby zostać zredukowana. Wątpię, by jakiegoś czytelnika interesowało, o jakiej porze autorka wraca pociągiem do domu, jak długo szuka osoby do wywiadu pośród wielkiego blokowiska albo jak wygląda jej spacer po starówce Inowrocławia. Te wypowiedzi, typowe raczej dla narracji reportażu, zwyczajnie nie łączą się w jedną całość z pozostałymi rozdziałami. Poważnym błędem jest brak podpisów pod fotografiami, które wskazywałyby ich pochodzenie. Mimo że jest to literatura popularno-naukowa, a nie naukowa, publikacja ta z pewnością zyskałaby wiele, gdyby opatrzono ją naukowym wstępem, na przykład jakiegoś łódzkiego historyka. Autorka informuje na przykład, że nieznana jest dokładna liczba dzieci-więźniów, lecz nie cytuje żadnych szacunków, stąd nie wiemy, czy na przez obóz na Przemysłowej przewinęło się 5.000 czy 25.000 osób.
Mimo powyższych uwag jest to lektura godna polecenia, której fragmenty powinno się wykorzystywać w celach edukacyjnych. Może przyczyni się ona także do większego zainteresowania tematem, który przez lata był zapomniany nawet przez rodowitych łodzian.

Książka ta jest niewąpliwie bardzo cenna, porusza temat zapomniany, nieznany, właściwie dopiero teray odkrywany, nadal czekający na właściwe naukowanie opracowanie. Zawiera liczne wypowiedzi ostatnich świadków historii, ostatnich żyjących ofiar niemieckiego nazistowskiego obozu dla dzieci, dzięki czemu chroni historię ich cierpienia od zapomnienia. Jest to trudna lektura,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Jakub

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
257
książek
Średnio w roku
przeczytane
20
książek
Opinie były
pomocne
133
razy
W sumie
wystawione
256
ocen ze średnią 6,4

Spędzone
na czytaniu
1 602
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
22
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]